Temat: Gotujecie obiad codziennie?

Pytanie z czystej ciekawości;D gotujecie codziennie obiad? Wiadomo ze czasem sie zdarzy ze człowiek wyjdzie gdzieś na miasto cos zjeść lub zamówi sobie do domu albo najzwyczajniej zje cos innego. Ale staracie sie codziennie gotować?

U mnie w domu rodzinnym obiad był prawie codziennie, bardzo rzadko zdarzało sie ze go nie było. Jak żyje teraz tylko z chłopakiem to obiad mamy praktycznie codziennie. Czasem wiadomo mam ochotę na pizze czy cokolwiek innego, to zamawiam ale nie wyobrażam sobie życia bez "gotowanego";D. Po rozmowie z koleżankami które juz żyją na własny rachunek niewiele z nich gotują( np kupują gotowe ziemniaki juz ugotowane) co mnie delikatnie zszokowało ;p

w życiu. Gotuję z raz w tygodniu, często na kilka dni. Jak jestem w kraju, to i tak jadam na miescie minimum 2 razy w tygodniu, jak jestem w delegacji, jadam w hotelu/bufecie. 

Pasek wagi

Staram sie gotowac, ale roznie to wychodzi, zazwyczaj ten sam obiad na dwa dni. Czasem siegam po gotowe, jakies pierogi albo placki ziemniaczane, ale to nie czesciej niz raz na 1-2 tygodnie. Najczesciej, jak nie mam obiadu ratuje sie cateringiem, ktory codziennie zjawia sie u nas w biurze (jakas zupa, koktajl, salatka). Co wiecej, nie znam nikogo, kto codziennie by gotowal nowy obiad, a z tego co tu czytam, to robi tak wiekszosc dziewczyn.

My gotujemy od Poniedzialku do Piatku a na w weekeny wychodzimy do restauracji lub cos zamawiamy:)

Pasek wagi

codziennie nie ma szans, bo mamy też swoje załatwienia, ja po pracy staram się czasem na siłkę polecieć, więc nie zawsze jest siła, ochota i czas. ale generalnie jak robię obiad (lub czasem razem robimy lub mąż się wybije :D) to staramy się, zeby był na 2-3 dni. dania typu zapiekanka makaronowa czy coś to lepiej zrobić wiecej, tak samo z zupą. jak mężowi się chciało pierogów polepić to zamroziliśmy, często coś zamrażamy właśnie na takie sytuacje gdy zalatany cały dzień i w domu jest się dopiero wieczorem.
zdarza się też jak jesteśmy u rodziców np w weekend na obiad to zapakują coś na wynos.

Gotuje z 2-3 razy w tygodniu , a jak nie gotuje to bar mleczny. Jakiś gotowców z supermarketu nie jadam. 
Gotowanie jest dla mnie czasochłonne. Nie zawsze ma się wszyteko w lodówce, a i potem pozmywać trzeba , posprzątać to i z 2 h wychodzi czasem

Mrousse napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

Maratha napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

a wy pracujecie? O ktorej wy wracacie do domu ze wam sie chce jeszcze gotowac? No i w pracy nie jecie od rana zadnego obiadu oO ???? A jak jecie w pracy to potem jeszcze w domu oO ????
A co za problem? jesz 1 posilek dziennie ze jedzenie w pracy i w domu takie dziwne? Pracuje od 8.00 do 4.30 w domu jestem kolo 5.00, nastawiam obiad, ide na silownie, jak wroce mam gotowe, Jem obiadokolacje kolo 6.30-7.00 zalezy ile mi na silce zejdzie i ile mi z szykowaniem zejdzie. Jak zjem i wezme prysznic robie lunch na drugi dzien, czasem od razu przy szykowaniu obiadu szykuje lunch. Jak sie dobrze czas zorganizuje to nie ma problemu z jego brakiem. Siedzenie w kuchni mi zajmuje od godziny do 2 dziennie i to z przyszykowaniem sniadania i posprzataniem kuchni. 
No nie jeden ale jeden obiad czy lunch w sensie jeden wiekszy. Jakbym jadla na lunch salatke to moglabym pozniej na kolacje zjesc mielone z ziemniakami albo piers kurczeca z ryzem ale nie wyobrazam sobie takeigo posilku i na lunch i na kolacje. Ale jak jem w pracy na stolowce lub zabrany z domu obiad to nie bede potem jeszcze raz robic po przyjsciu z pracy....
Ja mam podobnie. Nawet Jak moje dzieci jedza o 12 obiad w przedszkolu , a odbiore ich przed  15 to nigdy nie jedza juz w domu 2 obiadu. Tylko podwieczorek. W przedszkolu Maja o 15 podwieczorek , wiec raczej odbieram ich juz po jedzeniu i w domu tylko zostaje lekka kolacja.

Szczęściara. Moje dziecko w przedszkolu jadło w zależności od nastroju i oczywiście inwencji kucharki. Czasem to było pół ziemniaka a czasem pochłaniała cały obiad. Tak czy inaczej , zawsze miałam obiad w domu. Teraz przy dwójce dzieci to już wogole nie mam wyjścia. Ale nie szaleje. Gotuje co drugi dzień.

I jeszcze pytanie do tej Kotki psotki mam. Co to kutwa jest to o.O ?? Stara jestem , czepiam się ale nic mnie tak ostatnio nie drażni jak to coś napotykane wszędzie na internetach.W sensie , to jakies znaczenie ma , czy tak sobie klikasz bo ci się litera o podoba w różnych konfiguracjach. Nie traktuj  personalne , napatoczylas się :) 

Gotowanie obiadów to max 1h dzienniem więc tak, gotuję, co to za problem? Smaczniej, taniej, lepiej, zdrowiej pewnie. Chyba, że robię nalesniki, to 2h, ale da się przezyć.

nie gotuje. mieszkam z siostra, kazda z nas je co innego (ja wege, siostra miesozerna), kazda z nas ma inny rytm dnia (praca, studia, silownia, inne zajecia) .. ciezko byloby sie zgrac co do godziny, zeby razem usiasc i zjesc posilek; a i co do posilku tez moglby byc problem, zeby sie dogadac, bo siostra raczej nie zadowolilaby sie straczkami, a ja nie zjadlabym miesa ..:PP wiadomo, ze zdarza sie, ze cos tam razem zjemy, ale nie jest to regula. obiad tez zdarza sie mi czy siostrze ugotowac, ale generalnie kazda z nas zywi sie we wlasnym zakresie.;)

Prawie codziennie jem domowy obiad (chyba, że z kimś wychodzę w obiadowej porze) - ale nie gotuję codziennie. Część potraw gotuję na dwa dni i najwyżej dogotowuję ziemniaki/ryż/makaron. Często też gotuję w weekend na cały tydzień i mrożę.

Prawie codziennie jem domowy obiad (chyba, że z kimś wychodzę w obiadowej porze) - ale nie gotuję codziennie. Część potraw gotuję na dwa dni i najwyżej dogotowuję ziemniaki/ryż/makaron. Często też gotuję w weekend na cały tydzień i mrożę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.