Temat: Palenie to wiocha?

Podobno palenie papierosów jest już niemodne i to wstyd. Zgadzacie się?

Szkoda, że palacze nadal się nie kryją paląc i zmuszają innych bezrefleksyjnie do wdychania syfu :( A wy jakie macie jakieś sposoby na radzenie sobie w sytuacjach kiedy 1 palacz zmusza 30 osób do wdychania dymu?

Pasek wagi

Rozsmieszylo mnie to "jestem slabym czlowiekiem" na plecach. Kazdy z nas ma jakies slabosci i nie rozumiem takiego oceniania ludzi. To co tutaj opisujecie to po prostu ewidentny brak kultury. Wsrod moich znajomych, a otaczam sie normalnymi ludzmi, nikt nie pali na przystankach, na chodniku, nie dmucha nikomu w twarz dymem, wiec nie widze problemu. Ja sama rowniez nie pale, ale nie wymagam, zeby caly swiat sie ukladal wedlug mojego "widzimisie" ... :PP

Pasek wagi

wiooooocha a co najsmutniejsze odsetek palących (młodych) kobiet rośnie (loser) 

Pasek wagi

A mnie tam papierosy nie przeszkadzają mimo, że kiedyś paliłam. U mnie się pali...Moja mama pali, facet pali, koleżanki palą...Ich wybór...

Pasek wagi

Tak-palenie to wiocha i obciach. Jak każdy nałóg, z którym się nie walczy. Bo nikt nikogo do nałogów nie zmusza, to konsekwencja naszych wyborów i pójścia na skróty w obliczu problemów życiowych lub chęci przypodobania się jakiemuś środowisku. Każdy napruty notorycznie delikwent to dla mnie pijak, każdy dający w żyłę to ćpun, każdy palacz to śmierdziel i nawet pójdę dalej: każdy obżerający się słodyczami czy fastfoodami grubas to obleśny spaślak. Dopóki nie próbują z tym walczyć, nie zasługują na lepsze określenia. Bo każdy nałóg niesie konsekwencje dla otoczenia. Każdy. Dlatego rzuciłam palenie pięć lat temu i dlatego po powrocie do niego na trzy miesiące, zrobiłam to znowu dwa tygodnie temu. Dlatego walczę z moim uzależnieniem od jedzenia (słodyczy głównie) i staram się wejść na zdrowe tory. Brak walki o zdrowie to obciach, bo szkodzi się nie tylko sobie.

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

LoginAla napisał(a):

roogirl napisał(a):

A wy jakie macie jakieś sposoby na radzenie sobie w sytuacjach kiedy 1 palacz zmusza 30 osób do wdychania dymu?
Ja żadnych nie mam, ponieważ takie sytuacje to już chyba w dzisiejszych czasach niespotykane?
Niespotykane? Ostatni tydzień: stoję na przejściu dla pieszych, 20 osób za mną, w pierwszym rzędzie jeden stary dziad z petem w łapie, a cały dym leci na pozostałych niepalących. Druga sytuacja... wejście do biurowca... przed drzwiami dymi z 10 osób, cały dym leci na wchodzących.

Ja ostatno zwrocilam uwage grupie osob palacych przed wejsciem do szpitala, gdzie pieknie z glosniczka co minutke rozlega sie komunikat ze caly kampus szpitala to strefa gdzie nie wolno palic i na kazdym kroku mozna spotkac pisemny znak. 

Pasek wagi

Nie rozważam tego ani w kategorii mody, ani wiochy. Niestety uwielbiam palić, ale ze względów zdrowotnych robię to tylko w weekendy. Nigdy jednak nie paliłam w domu i nawet sobie tego nie wyobrażam. Nie dmucham także ludziom w twarz, ale jeśli ktoś niepalący decyduje się iść ze mną na piwo, to nie powinien mieć pretensji o sam zapach tytoniu. I w sumie nikt nie ma. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

nienawidze tego smrpdu. Oboje moi rodzice cale zycie palili. Smrod na szczoteczkach do zebow, smrod na ubraniach. Jako dzieci wyrzucalysny im papierosy albo spuszczaly (niestety nie schodzily na dol) w toalecie. A oni mieli to gdzies. Dzis juz nie mieszkam z mama, ale jak ide do niej to od razu mnie mdli. U mnie jest totalny zakaz. Jak chce palic - prosze bardzo, zima nie zima, na zewnatrz. I jak moj wtedy jeszcze chlopak zaczal palic postawilam alternatywe - papierosy albo ja. I rzucil, od tego czasu nie zapalil ani jednego bo wie jaka jestem na to przeczulona. Normalnie od razu mi wszystko w gardle staje i glowa boli. A jak ktos idzie przede mna i dymi (co w USA zdarza sie stosunkowo rzadko bo ludzie w ogole tu malo chodza) to nie omieszkam wyrazic jasno i glosno swojej opinii na ten temat.

Pasek wagi

ja mam tak samo... bardzo nie lubię dymu papierosowego, ale u mnie w domu za bardzo się tym nie przejmowali... ja sama w życiu wypaliłam może 2-3 papierosy, ale to bardziej na spróbowanie i żeby koleżanki w szkole w końcu dały mi spokój, teraz po latach wiem, że to było i tak bezsensowne, bo naprawdę nie znajduję żadnych plasów w puszczaniu dymka, ja osobiście uważam to za wiochę

angie65 napisał(a):

Każdy napruty notorycznie delikwent to dla mnie pijak, każdy dający w żyłę to ćpun, każdy palacz to śmierdziel i nawet pójdę dalej: każdy obżerający się słodyczami czy fastfoodami grubas to obleśny spaślak.

Gratuluję "elokwencji" radzę spojrzeć na siebie krytyczniej 

Pasek wagi

nie lubię palaczy wręcz nienawidzę... u mnie w pracy na produkcji palą w budynku i kiedyś wróciłam do domu rodzinnego i mimo iz mam ponad 20 lat rodzice mnie obwąchali oskarżyli, że palę i niszczę sobie zycie i przez tych p**** palaczy z pracy nie dało się wytłumaczyć rodzicom, że nie palę

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.