- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lutego 2017, 21:12
Podobno palenie papierosów jest już niemodne i to wstyd. Zgadzacie się?
Szkoda, że palacze nadal się nie kryją paląc i zmuszają innych bezrefleksyjnie do wdychania syfu :( A wy jakie macie jakieś sposoby na radzenie sobie w sytuacjach kiedy 1 palacz zmusza 30 osób do wdychania dymu?
13 lutego 2017, 23:30
Rozsmieszylo mnie to "jestem slabym czlowiekiem" na plecach. Kazdy z nas ma jakies slabosci i nie rozumiem takiego oceniania ludzi. To co tutaj opisujecie to po prostu ewidentny brak kultury. Wsrod moich znajomych, a otaczam sie normalnymi ludzmi, nikt nie pali na przystankach, na chodniku, nie dmucha nikomu w twarz dymem, wiec nie widze problemu. Ja sama rowniez nie pale, ale nie wymagam, zeby caly swiat sie ukladal wedlug mojego "widzimisie" ...
13 lutego 2017, 23:46
A mnie tam papierosy nie przeszkadzają mimo, że kiedyś paliłam. U mnie się pali...Moja mama pali, facet pali, koleżanki palą...Ich wybór...
14 lutego 2017, 00:06
Tak-palenie to wiocha i obciach. Jak każdy nałóg, z którym się nie walczy. Bo nikt nikogo do nałogów nie zmusza, to konsekwencja naszych wyborów i pójścia na skróty w obliczu problemów życiowych lub chęci przypodobania się jakiemuś środowisku. Każdy napruty notorycznie delikwent to dla mnie pijak, każdy dający w żyłę to ćpun, każdy palacz to śmierdziel i nawet pójdę dalej: każdy obżerający się słodyczami czy fastfoodami grubas to obleśny spaślak. Dopóki nie próbują z tym walczyć, nie zasługują na lepsze określenia. Bo każdy nałóg niesie konsekwencje dla otoczenia. Każdy. Dlatego rzuciłam palenie pięć lat temu i dlatego po powrocie do niego na trzy miesiące, zrobiłam to znowu dwa tygodnie temu. Dlatego walczę z moim uzależnieniem od jedzenia (słodyczy głównie) i staram się wejść na zdrowe tory. Brak walki o zdrowie to obciach, bo szkodzi się nie tylko sobie.
14 lutego 2017, 02:48
Niespotykane? Ostatni tydzień: stoję na przejściu dla pieszych, 20 osób za mną, w pierwszym rzędzie jeden stary dziad z petem w łapie, a cały dym leci na pozostałych niepalących. Druga sytuacja... wejście do biurowca... przed drzwiami dymi z 10 osób, cały dym leci na wchodzących.Ja żadnych nie mam, ponieważ takie sytuacje to już chyba w dzisiejszych czasach niespotykane?A wy jakie macie jakieś sposoby na radzenie sobie w sytuacjach kiedy 1 palacz zmusza 30 osób do wdychania dymu?
Ja ostatno zwrocilam uwage grupie osob palacych przed wejsciem do szpitala, gdzie pieknie z glosniczka co minutke rozlega sie komunikat ze caly kampus szpitala to strefa gdzie nie wolno palic i na kazdym kroku mozna spotkac pisemny znak.
14 lutego 2017, 03:39
Nie rozważam tego ani w kategorii mody, ani wiochy. Niestety uwielbiam palić, ale ze względów zdrowotnych robię to tylko w weekendy. Nigdy jednak nie paliłam w domu i nawet sobie tego nie wyobrażam. Nie dmucham także ludziom w twarz, ale jeśli ktoś niepalący decyduje się iść ze mną na piwo, to nie powinien mieć pretensji o sam zapach tytoniu. I w sumie nikt nie ma. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Edytowany przez EgyptianCat 14 lutego 2017, 03:41
14 lutego 2017, 05:33
nienawidze tego smrpdu. Oboje moi rodzice cale zycie palili. Smrod na szczoteczkach do zebow, smrod na ubraniach. Jako dzieci wyrzucalysny im papierosy albo spuszczaly (niestety nie schodzily na dol) w toalecie. A oni mieli to gdzies. Dzis juz nie mieszkam z mama, ale jak ide do niej to od razu mnie mdli. U mnie jest totalny zakaz. Jak chce palic - prosze bardzo, zima nie zima, na zewnatrz. I jak moj wtedy jeszcze chlopak zaczal palic postawilam alternatywe - papierosy albo ja. I rzucil, od tego czasu nie zapalil ani jednego bo wie jaka jestem na to przeczulona. Normalnie od razu mi wszystko w gardle staje i glowa boli. A jak ktos idzie przede mna i dymi (co w USA zdarza sie stosunkowo rzadko bo ludzie w ogole tu malo chodza) to nie omieszkam wyrazic jasno i glosno swojej opinii na ten temat.
14 lutego 2017, 05:58
ja mam tak samo... bardzo nie lubię dymu papierosowego, ale u mnie w domu za bardzo się tym nie przejmowali... ja sama w życiu wypaliłam może 2-3 papierosy, ale to bardziej na spróbowanie i żeby koleżanki w szkole w końcu dały mi spokój, teraz po latach wiem, że to było i tak bezsensowne, bo naprawdę nie znajduję żadnych plasów w puszczaniu dymka, ja osobiście uważam to za wiochę
14 lutego 2017, 06:15
Każdy napruty notorycznie delikwent to dla mnie pijak, każdy dający w żyłę to ćpun, każdy palacz to śmierdziel i nawet pójdę dalej: każdy obżerający się słodyczami czy fastfoodami grubas to obleśny spaślak.
Gratuluję "elokwencji" radzę spojrzeć na siebie krytyczniej
14 lutego 2017, 07:35
nie lubię palaczy wręcz nienawidzę... u mnie w pracy na produkcji palą w budynku i kiedyś wróciłam do domu rodzinnego i mimo iz mam ponad 20 lat rodzice mnie obwąchali oskarżyli, że palę i niszczę sobie zycie i przez tych p**** palaczy z pracy nie dało się wytłumaczyć rodzicom, że nie palę