Temat: Szkoła podstawowa Montessori

Poszukuję osób, których dzieci uczęszczają do takiej szkoły. Możecie podzielić się wrażeniami? Jakie widzicie wady i zalety? Czy dzieci chodziły też do montessoriańskiego przedszkola? Czy kontynuowały/będą kontynuować naukę w liceum Montessori?

Płacąc 900zł czesnego chciałabym mieć pewność, że wiem za co płacę. Zwłaszcza, że mam dwoje dzieci i koszt robi się ogromny. Nie mam złudzeń co do poziomu państwowej podstawówki, zastanawiam się tylko czy nie lepiej zainwestować w dodatkowe zajęcia pozaszkolne.

Isztarrr napisał(a):

mayuko napisał(a):

... w państwowej jest zbieranina dzieci z różnych środowisk....
Zabrzmiało odpowiednio. Tak świat jest ułożony - trzeba umiec odnaleźc się w "zbieraninie z różnych środowisk", aby życ w dorosłym świecie...  Montessori uczy tolerancji. Z powyższym podejściem (braku tolerancji) - lepiej nie posyłac do szkoły Montessori. Jeszcze się dziecko nauczy...

Nie zamierzam swojego posłać do Montessori. A to, ze toleruje zwierzęta, nie oznacza, ze chciałabym z nimi mieszkać, skoro mam wybór. Mam wybór, wiec decyduje z kim chce przebywać. W przeciwieństwie do swojego dziecka rozumiem świat, dlatego na razie chce wybrać za nią środowisko, w którym będzie dorastać.Bo mam wybór. Wegetarianie decydują za dzieci, czy jedzą mięso, czy nie. Katolicy decydują za dziecko , czy je ochrzcić czy nie. Czy ich również oskarżasz o brak tolerancji? Tak właśnie wygląda świat- to my, dorośli decydujemy o naszych dzieciach.

Pasek wagi

iskra1000 napisał(a):

Płacąc 900zł czesnego chciałabym mieć pewność, że wiem za co płacę. Zwłaszcza, że mam dwoje dzieci i koszt robi się ogromny. Nie mam złudzeń co do poziomu państwowej podstawówki, zastanawiam się tylko czy nie lepiej zainwestować w dodatkowe zajęcia pozaszkolne.

Koszt czesnego to jest chyba najmniejszy koszt . W tych szkolach jest 199 propozycji roznych platnych zajec, wycieczki na Kursy do hiszpani ( w 3 , 4,5 klasie) Czy do. innych krajow. Wszystkie dzieci chca chodzic na zajecia muzyczne, plastyczne, krawiectwo, taniec, narty . Wiec dodatkowe koszty przekraczaja czesto czesne . My mamy przedszkole dopiero a koszty sa podwojne.

KobietaPytajaca napisał(a):

dzieci mojej siostry chodza do tej szkoly choc ich na nia nie stac, mnie stac ale moje dzieci nie poslalam do szkoly panstwowej, choc do żłobla i przedszkola chodzily w Krakowie - Ruczaj

chodzą do szkoły, a ich nie stać - to jak płacą? no chyba, że dziadkowie pomagają,czy coś.  a ostatniego zdania nie rozumiem -  stać Cię na prywatną i posłałaś do prywatnej (to "ale" dało mi do myślenia)

Pasek wagi

iskra1000 napisał(a):

Płacąc 900zł czesnego chciałabym mieć pewność, że wiem za co płacę. Zwłaszcza, że mam dwoje dzieci i koszt robi się ogromny. Nie mam złudzeń co do poziomu państwowej podstawówki, zastanawiam się tylko czy nie lepiej zainwestować w dodatkowe zajęcia pozaszkolne.

ja widzę u mojej Zuzki wiele zmian na plus. zachowanie, poprawa o co najmniej 50 %, a to wyczyn, naprawdę. chęć do poznawania świata na duży plus, a to równa się, że chetniej i więcej się uczy. widziałam zdjęcia z lekcji o wszechświecie - w ogromnej sali wszystkie planety na podłodze, w odpowiednim rozmiarze i odległości od siebie, no super. po ich białej szkole wybieram się na spotkanie z nauczycielkami, zobaczyć co i jak słychać w nauce. i co jest dla mnie największym plusem - moje dziecko zaczęło czytać. bo ją inne, czytające dzieci zmotywowały. choćby za to mają ode mnie medal za szkołę roku ;) bo córka nienawidziła czytania i mogła gapić sięw ścianę przez godzinę, ale książki nie ruszyła sama z siebie. no a, na boga, w tym wieku się już coś czyta..

jeśli chodzi o Twoj dylemat: zajęcia dodatkowe - szkoła prywatna, to moim zdaniem wygrywa szkoła prywatna. w naszej szkole wszystko co jest do zrobienia realizują w szkole i do domu wracają już z wolną głową i nie muszą cisnąć kilku godzin prac domowych. czasami młoda przysiądzie w domu, jak ma dłuższy wiersz do nauki i nie zdąży (nie będzie jej się chciało) w szkole.

Pasek wagi

Brak prac domowych to na pewno plus, jak słyszę opowieści mojej kuzynki o tym jak robi lekcje ze swoimi dziećmi(4 klasa szkoły podstawowej) po kilka godzin dziennie to mi wszystko opada... Inna sprawa, że ja sama, będąc w podstawówce lekcje odrabiałam samodzielnie i mam nadzieję, że moje dzieci też tak będą robić.

iskra1000 napisał(a):

Brak prac domowych to na pewno plus, jak słyszę opowieści mojej kuzynki o tym jak robi lekcje ze swoimi dziećmi(4 klasa szkoły podstawowej) po kilka godzin dziennie to mi wszystko opada... Inna sprawa, że ja sama, będąc w podstawówce lekcje odrabiałam samodzielnie i mam nadzieję, że moje dzieci też tak będą robić.

też przerabiałam tony prac domowych. najbardziej mi się podobały akcje wypełniania 20 stron w ćwiczeniach "do piątku"..paniom w szkole się nie chciało pracować, bo cały rok 1 strona na tydzień, a przychodził czerwiec i siedź na tyłku i wypełniaj.

oj, dzieci są bardzo różne. sama też odrabiałam lekcje sama, bardzo dużo czytałam, a mój mąż przeczytał w 2 klasie Winnetou..a nasza najstarsza sama NIGDY nie siadła do lekcji, "czytanie jest głupie i nudne" i wiele innych. no, ale jak już wspominałam, jest już dużo lepiej :)

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

KobietaPytajaca napisał(a):

dzieci mojej siostry chodza do tej szkoly choc ich na nia nie stac, mnie stac ale moje dzieci nie poslalam do szkoly panstwowej, choc do żłobla i przedszkola chodzily w Krakowie - Ruczaj
chodzą do szkoły, a ich nie stać - to jak płacą? no chyba, że dziadkowie pomagają,czy coś.  a ostatniego zdania nie rozumiem -  stać Cię na prywatną i posłałaś do prywatnej (to "ale" dało mi do myślenia)

Tak jestesmy wyrodnymi rodzicami posłalismy dzieci do panstwowej szkoly, jakby tego bylo malo poslalismy do panstwowej szkoly muzycznej, i o cudzie brytyjskiej szkoly jezykowej

:D

Matyliano napisał(a):

KobietaPytajaca napisał(a):

dzieci mojej siostry chodza do tej szkoly choc ich na nia nie stac, mnie stac ale moje dzieci nie poslalam do szkoly panstwowej, choc do żłobla i przedszkola chodzily w Krakowie - Ruczaj
chodzą do szkoły, a ich nie stać - to jak płacą? no chyba, że dziadkowie pomagają,czy coś.  a ostatniego zdania nie rozumiem -  stać Cię na prywatną i posłałaś do prywatnej (to "ale" dało mi do myślenia)

Tak jestesmy wyrodnymi rodzicami posłalismy dzieci do panstwowej szkoly, jakby tego bylo malo poslalismy do panstwowej szkoly muzycznej, i o cudzie brytyjskiej szkoly jezykowej

:D

KobietaPytajaca napisał(a):

Matyliano napisał(a):

KobietaPytajaca napisał(a):

dzieci mojej siostry chodza do tej szkoly choc ich na nia nie stac, mnie stac ale moje dzieci nie poslalam do szkoly panstwowej, choc do żłobla i przedszkola chodzily w Krakowie - Ruczaj
chodzą do szkoły, a ich nie stać - to jak płacą? no chyba, że dziadkowie pomagają,czy coś.  a ostatniego zdania nie rozumiem -  stać Cię na prywatną i posłałaś do prywatnej (to "ale" dało mi do myślenia)
Tak jestesmy wyrodnymi rodzicami posłalismy dzieci do panstwowej szkoly, jakby tego bylo malo poslalismy do panstwowej szkoly muzycznej, i o cudzie brytyjskiej szkoly jezykowej:D

a gdzieś ktoś napisał, że wyrodni rodzice posyłają dzieci do szkół państwowych?  napisałaś "moich dzieci NIE posłałam do szkoły państwowej".

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.