W dzisiejszych czasach żadne studia dla humanistów nie gwarantują niczego. Mam kolegę po prawie, a nawet dwóch - jeden robi strony www, a drugi jest fotografem. Mam kolegę po technologii żywności (sama matma i chemia) pracuje w urzędzie. WSZYSTKO jest kwestią szczęścia i znajomości. Ktoś zna kogoś, ten ktoś szuka kogoś do pracy i może się uda.
Miałam do wyboru politologię, administrację i prawo - poszłam na politologię (chociaż opłacałoby mi się zrobić ekonomię;) - taka prawda). Specjalizacja: samorząd terytorialny - miałam dużo prawa, administracji od strony ADMINISTRACYJNEJ i powiem tak: NUDA NUDA NUDA. Na dziennikarstwo nie idź, bo żeby być dziennikarzem trzeba mieć talent, szczęście, pasję, przeżyc za głodowe stawki i skończyć np. politologię, albo kulturoznawstwo. Taką radę dostałam kiedyś od redaktora z GW.
Prawo - jeśli na dobrej uczelni, jeśli z szansą na aplikację - IDŹ - jeśli masz szczęście, siłę przebicia i jesteś pracowita to się uda.
Administracja - wymagana w 1/2 ogłoszeń o pracę do biur, urzędów. Wg mnie jest nudna, ale popularna i tu też jest problem bo jest mnóstwo absolwentów po adm.
Jeśli mogę coś doradzić idź na administrację, ale w międzyczasie rób coś w kierunku ekonomicznym, albo język obcy. Przyda się.
Mowi, a raczej pisze Ci to politolożka z 2 podyplomówkami na koncie, szkołą policealną i kolejną podyplomówką na karku. Z pracą nadal wesoło nie jest, chociaż teraz nie mogę narzekać.
Jednym słowem - kobiety w Pl są świetnie wykształcone, szkoda, że nikt tego nie docenia.
A przed studiami wydawało mi się, że bedzie tak pieknie.. Ech :(
Co do logiki etc... u mnie takie głąby to pozaliczały, że nic się nie bój, dasz radę :)