- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 lutego 2017, 11:55
bylam wczoraj z mężem na festiwalu pizzy. Zjadlam 8 kawałków( glownie na grubym ciescie sie trafiała). Mąż tyle samo i powiedział dość, ja czulam, ze jeszcze ym może z jeden wciągnęła, ale juz dalam spokój. Nie bylam przejedzona, nie popijalam, czulam sie jak po obiedzie. Znajomi robia duże oczy, jak słyszą ile zjadlam;) myslicie ze faktycznie to dużo? A wam ile sie zdarza zjesc? _ ps. Nie jestem na diecie ani nie mam żadnych zaburzeń odżywiania)
Kawalki jak w standardowej duzej pizzy .czyli 8= duza pizza
Edytowany przez f60ea310fa8307fc04fb57379c674afd 12 lutego 2017, 12:09
12 lutego 2017, 22:03
Dzis zjadłam 4 lub 5 kawałków pizzy 32 cm ( ponad połowa) i czułam się przejedzona.
12 lutego 2017, 22:17
Nie wiem, muszę sprawdzić przy najbliższej okazji :P
Ale, że na pizzę chodzę jakieś max. 3 - 4 razy w roku to się nie ograniczam specjalnie :)
13 lutego 2017, 00:53
Pizze z pizzy hut to chyba dwie bym dała rade zjeść ale zazwyczaj zamawiamy w innych miejscach największą to zjadam 3.
13 lutego 2017, 00:55
jak kupujemy z chłopakiem duża, 45 cm to jest ona podzielona na 8 kawałków. On wybiera te największe zawsze, ja biorę jak leci i zjem 3 kawałki. On zjada swoje 4 czyli teoretycznie pół pizzy, ale w praktyce jest to więcej bo jak napisałam - wybiera największe kawałki :D więc zjadlam 3 mniejsze i czwartym albo się dzielimy albo zjadlam sama jak czuje ze jeszcze się nie najadlam. Myślę że 8 też bym zjadla ale na pewno nie takiej na grubym cieście bo tego nie lubię. Ogólnie na takim festiwalu bym raczej poszalala z ilością kawałków :D
13 lutego 2017, 04:41
3 spokojnie zjem,na festiwalu nie byłam więc to pewnie inna bajka :) no i brzegów nie zjadlas a to też dużo zmienia :)
13 lutego 2017, 06:04
Niezbyt rozumiem te uszczypliwości. Ach, zaraz... no tak, wszystko musi być gluten free, sugar free, salt free i bóg jeden wie co-jeszcze-byleby-free. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś na co dzień zdrowo się odżywia, dba o to, co je, to raz na jakiś czas można zaszaleć. Nie ma co popadać w skrajności typu ślęczenie z kalkulatorkiem i zliczanie każdej jednej kalorii, ale też wpychać w siebie "śmieci" każdego dnia. Odnośnie pytania - ja pizzy nie jem, dla mnie byłoby bez znaczenia czy istnieje, czy nie, ale są inne specjały, za które dałabym się pokroić :) Zapytam tak: smakowało? Świetnie! Poza tym dużo zdrowia dla ciebie i maluszka :)