Temat: Czy irytują was radośni ludzie?

Osoby które szczerze cieszą się z małych i dużych rzeczy. Są dla wszystkich miłe i okazują radość, szczęście.
Przeważnie cały czas są uśmiechnięte i pozytywnie nastawione do wszystkiego. Nie narzekają, a starają się znalezc te dobre strony. Unikają obgadywania, krytykowania innych i tak dalej.
Oczywiście nie chodzi mi o przesadzony typ takiej osoby, która bez przerwy cieszy się jakby na siłę i sprawia wrażenie sztucznej. Lub udaje pozytywną, żeby się wpasować i wypaść dobrze.
Pytam dlatego, że sama z natury jestem radosna i pozytywna, ale mam wrażenie, że niektóre osoby jakie spotykam to irytuje. Jakby starają się swoim zachowaniem mnie.. stłumić, popsuć dobry humor?.. Nie wiem do końca jak to wyjasnić.
Tak jakby w jakiś sposób ta pozytywna energia działała irytująco, sprawiała, że dane osoby stają się wredne, może trochę zawistne lub zazdrosne?..
Co myślicie na ten temat? 

Nie irytuja, a wręcz przeciwnie. Jeśli jest osoba, która drażni Twoja radość  z życia to pewnie jest zazdrosna, że Ci jest dobrze i jestes szczęśliwa. Znam  takie osoby ...  wręcz czerpia radość z tego, jak komuś się nie układa,  a jak  ktoś jest szczęśliwy to je to wkurza. 

Ja osobiście mam dosyć wiecznych marud życiowych, narzekajacych jak to maja źle a nie robia  nic by było lepiej - zerwałam takie znajomości, bo wysysały ze mnie cała energię - co bym nie zrobiła to i tak było źle, więc teraz nie robię nic :)

denerwuje mnie jak ktos glosi jakies hasla z internetu typu usmiechnij sie zycie jest piekne itd bo chce byc modny.lubie ludzi naturalnie wesolych przewaznie maja dystans do siebie sa lubiani i maja duze groni przyjaciol z reguly empatyczni z takimi ludzmi latwo nawiazuje sie kontakt niestety malo jest tego typu osob.ja sama jestem po srodku,ale jak jestem z taka pozytywna osoba to wogole nie narzekam i watpie zeby taka naturalna radosc kogos irytowala inna kwestia jak jest to sztuczne udawanie kogos kim sie nie jest. nadmiernych narzekaczy nie znosze np.nie mam kasy bo nie mam pracy nie mam pracy bo nie mam auta no i wlasnie nie lubie narzekania na brak piniedzy

jablkowa napisał(a):

nie, wrecz przeciwnie. bardziej irytuja mnie wieczne marudy i osoby nieporadne zyciowo. takie, ktore tylko ciagle narzekaja jak to maja zle, ale nie robia nic w tym kierunku, zeby jakos polepszyc jakosc swojego zycia. zreszta, tak naprawde to mnie to nie obchodzi i jest to mi obojetne. ich zycie - ich sprawa. kazdy ma tak, jak chce i na ile sobie zapracuje.

(puchar)

Wiesz co ? co do zasady nie , uwazam ,że to co opisałaś to pozytywne cechy i zdecydowanie lubię takich ludzi , czasem potrafią sprawić ,ze zaczynam i ja patrzeć na wszystko spokojniej i z uśmiechem , ale jest też druga strona ..

Drugą stroną może być osoba ,którą dopiero co spotkała ogromna tragedia .. miałam kiedys bliską koleżanką strasznie pogodną , natomiast gdy w wieku 14 lat straciłam ojca ,przestałam ją lubieć ... irytowała mnie , nie potrafiłam zrozumieć jak można sie cieszyć życiem , uwazam ,ze jej zachowanie chwilami wręcz było nietaktowne .. tzn . wspierała mnie krótko po tej informacji ,ale juz po miesiącu nie było tematu , a ona dalej witała mnie usmiechem i z entuzjazmem opowiadała różne rzeczy , a ja nie mogłam na nią patrzeć ...

Po drugiej stronie też może być osoba z cholernymi problemami .. mająca problemy w domu , w związku , z finansami ... i mam na mysli wieksze problemy niż głupią kłótnię - przemoc domowa , brak środków na jedzenie ,niechciana ciąża , choroba kogoś bliskiego ... czasem nawet nie musisz wiedzieć ,ze Twoja koleżanka czy znajoma ma problemy , a wtedy owszem , takich ludzi możesz irytować .. Myśli się wtedy ,, co ona wie o życiu , kiedyś przestanie jej się micha cieszyć ,jak zobaczy prawdziwe zycie " i to nie jest dobre myslenie , bo zycie nie oznacza negatywnych rzeczy , ale trzeba zrozumieć taką osobe ,ze nie podziela Twojego optymizmu ,uśmiechu czy też beztroski ... sa ludzie ,którzy sa tacy jak Ty i nawet jesli sami maja problemy to mysla pozytywnie i potrafia sie pozbierać po różnych tragediach ,ale sa osoby ,które tak nie umieja i wtedy takie osoby nie rozumieja Ciebie i mozesz ich irytować .

Tak czy inaczej proponowałabym sie nie zmieniac , taka jestes i juz - nie kazdy musi Cie lubic , chyba ,ze zauwazysz ,ze ktos jest wyraźnie smutny to w stosunku do tej osoby postaraj po prostu albo miec wiecej taktu ,albo do niej nie podchodzić danego dnia ... 

Zależy w jaki sposób radośni - jeżeli są radośni w stylu Davida Walliamsa to ich uwielbiam. Natomiast żeby mieć takie poczucie humoru trzeba być ponadprzeciętnie inteligentnym, więc to się z wiadomych (statystycznych) względów rzadko zdarza. Takie "zwykłe" bycie radosnym mnie rzeczywiście irytuje, dla mnie optymizm to na ogół głupota, a głupota mnie drażni. Nie mam nic przeciwko osobom, które nie marudzą, starają się nie wizualizować sobie, że wszystko co może pójść źle pójdzie źle i tak dalej i tak dalej. Ale zakładanie, że wszystko będzie dobrze, kiedy wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że nie, nie będzie mi działa na nerwy. Pamiętam, że miałam taką koleżankę, która codziennie wmawiała wszystkim jaki mamy piękny dzień - nawet kiedy dzień był ewidentnie paskudny. Ludzie aż oczami przewracali, bo wiadomo było, że jak tylko ona się pojawi to każdy będzie mimowolnie wysłuchiwał jak jest pięknie, wspaniale i jak bardzo trzeba chwytać dzień. 

Zależy w jaki sposób radośni - jeżeli są radośni w stylu Davida Walliamsa to ich uwielbiam. Natomiast żeby mieć takie poczucie humoru trzeba być ponadprzeciętnie inteligentnym, więc to się z wiadomych (statystycznych) względów rzadko zdarza. Takie "zwykłe" bycie radosnym mnie rzeczywiście irytuje, dla mnie optymizm to na ogół głupota, a głupota mnie drażni. Nie mam nic przeciwko osobom, które nie marudzą, starają się nie wizualizować sobie, że wszystko co może pójść źle pójdzie źle i tak dalej i tak dalej. Ale zakładanie, że wszystko będzie dobrze, kiedy wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że nie, nie będzie mi działa na nerwy. Pamiętam, że miałam taką koleżankę, która codziennie wmawiała wszystkim jaki mamy piękny dzień - nawet kiedy dzień był ewidentnie paskudny. Ludzie aż oczami przewracali, bo wiadomo było, że jak tylko ona się pojawi to każdy będzie mimowolnie wysłuchiwał jak jest pięknie, wspaniale i jak bardzo trzeba chwytać dzień. 

Czasami tak. Nie lubię ludzi głośnych, których jest zbyt pełno wszędzie. Przeszkadzają mi, niech idą się cieszyć gdzie indziej albo robią to dyskretniej. 

Drażnią mnie ludzie namiernie okazujący emocje, pozytywne czy negatywne. Drazni mnie taki wesolek jak i maruda.

Jest czas na okazywanie emocji, ale, żeby ciągle? Nienormalne.

Poza tym nie wszystkich interesuje stan duszy innej osoby, bo mają swoje życie.

A najbardziej drażnią mnie ludzie radośni, którzy nei mają żadnych problemow i namawiaja innych na "pozytywne" życie, bo nie da się być ciągle optymistą. Jak i ludzie, którzy wiecznie narzekają i widzą wszystko w ciemnych barwach:)

Jeśli jest się nieszkodliwie radosnym, to całkiem fajna cecha, choć mnie też kojarzy się z niską inteligencją głównie lub z ponadprzeciętną inteligencją (rzadziej). Umiar jest najlepszy - poza tym mozna byc radosnym dla siebie, ale zyc spolecznie i poprawnie, bez patosu :)

nie i nie rozumiem dlaczego mieliby mnie irytować.

Kingyo napisał(a):

To zależy . Ja jestem epizodycznym cholerykiem czy też... wybuchowym  malkontentem krótkodystansowym xD . Dużo rzeczy przeżywam w negatywny sposób, ale to mój sposób na .." recycling" złych emocji..żeby w jednej chwili postrzelać piorunami, podnieść sobie samej ciśnienie , wyżyć się na sytuacji, przemielić ją na proch i niech sobie znika. Wtedy udaję się w odosobnienie na te parę godzin , bo tak jest lepiej dla mnie i otoczenia . Koncentruje wtedy w sobie najgorsze myśli, najbardziej absurdalne, brutalne i głupie sposoby fikcyjnego pohańbienia tego czegoś co mnie wkurzyło.  Bardzo nie lubię kiedy ktoś mi w tym przeszkadza jakimś pustosłowiem typu : Hej będzie dobrze, zobaczysz, choć nawet nie zna sytuacji, a np moja wkurzona mina każe takiemu optymiście zacząć mnie pocieszać... Jak ktoś mi w takim krytycznym  powie : nie przejmuj się, zobacz ptaszki śpiewają, to w chwili wzburzenia mogę odpowiedzieć, że jak dla mnie powinny zdechnąć..

Niektórzy zamiast siać optymizm sieją kretynizm, niezależnie od tego co im się wydaje, może po prosty zbyt podobnie brzmi. A już sa tacy, co z tego kretynizmu uczynili źródło zarobkowania, jacyś trenerzy czy motywatorzy. 

A trzeba przyznać, że ludzi naturalnie pogodnych jest mało. To prawdziwe skarbeczki, nie wiem jak moga irytować :)

Mnie irytują tylko takie osoby, które na swoich twarzach zawsze mają przylepiony uśmiech, to takie fałszywe. Czasami się zastanawiam czy dentysta nie za dużo im tego znieczulenia wstrzykiwał w nie te miejsca gdzie powinien. 

A tak serio to nie. Nie denerwują mnie takie osoby o jakie pytasz. Wręcz przeciwnie :) Potrafią niekiedy zmotywować swoim humorem i optymizmem :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.