Temat: Wf na studiach

Potrzebny/niepotrzebny? Jak sądzicie? Ja miałam na szczęście tylko 1 semestr wf. Strasznie utrudniało mi to życie, bo ciężko było go gdzieś wcisnąć między zajęciami, no i zabierać na uczelnię obuwie, strój ... Według mnie na uczelniach wyższych powinno się kształcić w konkretnym kierunku, a nie zapychać plan wfem. To nie podstawówka. Ale niektórzy moi znajomi są zdania, że fajnie jakby było go więcej. A jakie jest wasze zdanie?

miałam wf tez tylko pierwszy semestr. Mi sie podobało, chodziłam na siłownie 

Na studiach już chyba lepiej zapisać się na siłownię i w taki sposób załatwić sobie zaliczenie wychowania fizycznego.

Pomysl dobry, ale z wykonaniem jest slabo - przynajmniej u mnie na uczelni. Problem czasowy i z noszeniem gratow, ale mialam mozliwosc zapisac sie na nauke plywania za darmo. Bylam zapisana na 2 silownie (2 rozne semestry) na jednej bylo malo miejca i wieksosc dziewczyn siedziala i plotkowala, za to na drugiej sama zazwyczaj nic nie robilam, bo zajecia byly przed wazna laborka (wolalam sie uczyc i nie wyjsc spocona). U nas wiekszosc zajec odbywala sie rano, a moim zdaniem lepsze bylyby wieczory. 

ja przez pierwsze 3 lata na licencjacie miałam siłownię. Najgorsze w tym wszystkim było to, że chodziło sie wtedy kiedy sie chciało i trzeba było wyrobic konkretna ilość godzin. Ja jednak wole mieć narzucony z góry dzień i godzine, a nie kiedy sie chce, bo wtedy zawsze było przekladane. Nie wspominając, że sprzęt na tej uczelnianej siłowni to porażka, 2 rowery na całą siłownię, połowa sprzętu rozwalona itp. Na magisterce juz leoiej było, bo pierwszy semestr mialam nauke tańca i bardzo mi sie podobalo. Potem siłownię, ale normalnie z nauczycielem,potem fitness,  a na koncu nordic walking, więc ostatnie 2 lata wf w takim stylu mi sie podobał.

Ja jestem za. Jestem przerażona tym, jak mało promuje się zdrowie fizyczne! I tym, jak późno odkryłam jakie zajecia sportowe są fajne (wf na studiach miałw  tym duże znaczenie!). No i naprawde nie ma na co narzekac, skoro sa rozne godziny i zajecia do wyboru.

Pasek wagi

Jeśli jest możliwość wyboru dyscypliny to jestem jak najbardziej za. Zwłaszcza jeśli to będzie Nordic Walking :) Chyba żadna aktywność fizyczna podejmowana nie z własnej woli nie przynosi dobrych efektów - prawda? Ideałem byłby zresztą wybór dyscypliny od jak najwcześniejszego możliwego poziomu nauki, bo przecież nie chodzi o oceny, średnią czy "zaliczanie" stania na głowie, tylko o wzbudzenie chęci do wysiłku fizycznego i pokazanie jego zalet dla zdrowia. Kiedy byłam na studiach, o marszach z kijkami raczej nikt nie słyszał, a szkoda, bo odkryłam go całkiem niedawno, a razem z nim - radość ruchu. To powinna być istota wszelkich zajęć sportowych :)

Zmotywowana41 napisał(a):

Jeśli jest możliwość wyboru dyscypliny to jestem jak najbardziej za. Zwłaszcza jeśli to będzie Nordic Walking :) Chyba żadna aktywność fizyczna podejmowana nie z własnej woli nie przynosi dobrych efektów - prawda? Ideałem byłby zresztą wybór dyscypliny od jak najwcześniejszego możliwego poziomu nauki, bo przecież nie chodzi o oceny, średnią czy "zaliczanie" stania na głowie, tylko o wzbudzenie chęci do wysiłku fizycznego i pokazanie jego zalet dla zdrowia. Kiedy byłam na studiach, o marszach z kijkami raczej nikt nie słyszał, a szkoda, bo odkryłam go całkiem niedawno, a razem z nim - radość ruchu. To powinna być istota wszelkich zajęć sportowych :)

Ja już też co prawda studia skończyłam, ale niedawno i u nas był i nordic walking i fitness i siłownia i tenis i badminton i koszyków i łyżwy chyba nawet! Także nie było co narzekać :)

Pasek wagi

Dzięki wf-owi na studiach nauczyłam się pływać :).

To jest dramat jak dla mnie i nie ma tu nic do rzeczy to czy ktoś jest gruby czy nie. Jak to jest, że uczelnie mają forse na takie wielkie obiekty sportowe, a nie ma kasy na zatrudnienie kilku kolejnych dobrych wykładowców? Bo u mnie to tak wygląda. Na to czy ktoś jest gruby składa się wiele czynników. Należy uświadamiać, a nie zmuszać do sportu czy czegokolwiek. To jest żałosne. Najpierw uświadamiajmy co tak naprawdę wkładamy  do ust, ile syfu jest w jedzeniu, a nie, że młodzież jest gruba, bo nie ćwiczy na wf w szkole... Drugą sprawą są czasem okropni wuefiści, którzy nie mają żadnej wiedzy na temat ograniczeń dzieci, tylko oceniają pod tabelę. Ja mam poważne zaburzenie neurologiczne w związku z czym bardzo słabą kordynację. Ile ja przepłakałam w swoim życiu przez wrednych wuefistów to moje. Nic dziwnego że człowiek myślał o ucieczce z takich zajęć jak całe życie wyzywali cię od łamag i ciamajd, która nic nie potrafi. Na studiach było to samo. 

dla mnie męką był skok do basenu ze słupka na zaliczenie....  A lubię pływanie... 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.