Temat: Gra na instrumencie w bloku

Czytając wysyp ostatnich wątków na temat sąsiadów chciałam się was doradzić.
Mieszkam obecnie w starej kamienicy (grube ściany z cegły - 40cm między jednym pokojem a drugim; ale jednak większy hałas słychać, a ile cm między ścianami sąsiadów nie wiem). Jakieś 4 lata temu musiałam sprzedać instrument, bo potrzebowaliśmy pieniędzy. Niektórzy trenują balet, inni tańczą, ćwiczą, śpiewają czy zbierają znaczki. Moim hobby była właśnie wiolonczela. Teraz trafiła mi się okazja odkupienia lutniczego instrumentu za dość niską cenę. Pomyślałam, że super, lepiej być nie mogło i znów będę mogła grać. Jednak czytając te wszystkie wątki zastanawiam się czy po zakupie wiolonczeli pod moimi drzwiami nie zacznie bywać policja z racji zakłócania porządku publicznego czy coś w tym stylu. Nie mam zamiaru grać przez 8h codziennie, w końcu mam też inne zajęcia, ale powiedzmy 2-3 razy w tygodniu po godzinie - tak dla odprężenia. Nie wiem jak zareagują sąsiedzi.
Dlatego sprawdzałam w necie i znalazłam elektryczne wiolonczele. Co prawda nie mam pojęcia jak to brzmi na żywo, ani czy gra się tak samo jak na zwykłej, czy jest wygodna, ale z wyglądu są dla mnie obleśne (jak patyk ze strunami choć są też takie z konturami, co nie zmienia faktu że z wyglądu dałabym 1/10). No ale wtedy mogę je podłączyć do słuchawek i w domu cisza jakby mnie nie było. Można grać i o 2 w nocy. Do lutniczej mogę dokupić jeszcze tłumik (ale wypada też grać co jakiś czas bez niego, bo zmienia on barwę, no i chyba jakiś droższy bo jak na razie te co widziałam na yt to prawie nie wyciszają).
No i teraz nie wiem co robić. Dodam, że nie wiem jak głośno by było i czy w ogóle byłoby ją słychać np na korytarzu, bo w tym mieszkaniu nie miałam wiolonczeli. Na tą lutniczą musiałabym się zdecydować do końca tygodnia. Z wyborem elektrycznej mogę się jeszcze wstrzymać.
Co wy byście zrobiły w takiej sytuacji?
A może ktoś z was ma elektryczny instrument i mógłby go porównać z "normalnym", z chęcią poczytam opinie.

Adalia napisał(a):

, ale powiedzmy 2-3 razy w tygodniu po godzinie -

Od siebie mogę powiedzieć, że mi by to nie przeszkadzało, jeżeli nie urządzałabyś koncertów późnym wieczorem.

Pasek wagi

Na instrumentach się nie znam, ale mam sąsiadkę "pianistkę". Ma dziewczyna takie zrywy np. o 22:30, wkurza niemiłosiernie. 

2-3 razy w tyg chyba luz, nie ma też co przesadzać, że to jakieś uciążliwe.

ja pracuje rowniez na nocki i jakby mi ktos rano urzadzal koncerty to nie bylabym zadowolona... no ale idac tym tokiem rozumowania za chwile czlowiek we wlasnym mieszkaniu nie moglby nawet, za przeproszeniem, pierdnac tak, zeby komus nie przeszkadzalo ;)

Pasek wagi

Słowo klucz jak dla mnie to umiar. Budynki wielorodzinne to dość specyficzna sytuacja i niestety jakieś 90% procent społeczeństwa bawi się w jakieś durne przeciąganie liny, zamiast ustalić że prawda i prawa leżą po środku sporu. Znajdziesz takich, którzy twierdzą że mieszkasz w bloku, a nie w domu - więc masz siedzieć jak mysz pod miotłą i nic ci nie wolno, bo jak nie pasuje to trzeba było zamieszkać w domu wolno stojącym. A po drugiej stronie tradycyjnie ci, którzy twierdzą na odwrót - mieszkasz w bloku więc się przyzwyczaj, że nie będziesz miała ciszy i spokoju, jak ci przeszkadza to... trzeba było zamieszkać w domu wolno stojącym. Cyrk.
Mnie by okrutnie męczyło takie rzępolenie, ale w życiu bym się nie odezwała. Nie jak większość tutaj "bo się wstydzę" "bo nie mam odwagi" "bo krzywo patrzą" - tylko dlatego, że nie uważam się za pępek świata i uważam, że dopóki nie będziesz napieprzała na tej wiolonczeli dzień w dzień po 8 godzin - to masz do tego prawo. Idąc tropem "bo innym hałas przeszkadza" - to Ty nie powinnaś sobie pozwolić na wiolonczelę, sąsiad na psa, a sąsiadka na dziecko. Bez sensu.Tak jak piszesz, ogranicz granie do 2-3 razy w tygodniu, wybieraj jakieś sensowne godziny i będziesz w porządku.

My z siostra chodzilysmy do szkoly muzycznej, dzien w dzien po minimum godzinie (z reguly pewnie wiecej...) rzepolilysmy na tych swoich intrumentach w bloku budowanym z pustakow i zaden z sasiadow nigdy awantury nie zrobil.

Pasek wagi

nie spytaj na forum spytaj najbliższych sąsiadów...

Pasek wagi

Akurat wiolonczela nie jest zbyt głośnym instrumentem, bo dźwięki nie są jakoś bardzo wysokie. Nie miałabym nic przeciwko temu. Bardziej martwiłoby mnie, gdybym miała za ściana śpiewaczkę operowa:-)

Wydaje mi się, ze dopóki nie jesteś zawodowa wiolonczelistka, to z pewnością nie będziesz grała po 5 godzin dziennie a co za tym idzie, nie powinnaś nikomu przeszkadzać. Chyba, że Twoi sąsiedzi nie są zbyt wyrozumiali. Brałabym klasyczna wiolonczele

Pasek wagi

mtsiwak napisał(a):

My z siostra chodzilysmy do szkoly muzycznej, dzien w dzien po minimum godzinie (z reguly pewnie wiecej...) rzepolilysmy na tych swoich intrumentach w bloku budowanym z pustakow i zaden z sasiadow nigdy awantury nie zrobil.


U mnie tak samo. Uczyłam się kilkanaście lat - na pianinie i na skrzypcach. Podobnie moja siostra i mama. Nikt nigdy nic nie zgłaszał. Oczywiście nie grałyśmy w późnych godzinach wieczornych - a nawet jeśli to wtedy na "wyciszeniu".

Pasek wagi

Ja tam wiem, że ludziom wszystko przeszkadza. Mam elektryczne pianino i mogę grać kiedy chcę, nawet o 1-2 w nocy w słuchawkach jak mnie najdzie. Szczerze mówiąc nawet tak wolę, bo mam pełne skupienie, jestem tylko ja i dźwięki. To wielki plus, ale nie brzmi i nie działa to jak prawdziwy instrument. Nikt ci nie da gwarancji jak to będzie z sąsiadami. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.