Temat: Jestem nieudacznikiem życiowym...

Mam 25 lat i żadnych perspektyw. 

*

W żadnym aspekcie mojego życia mi się nie układa...

*

Studia.

Rozpoczęłam dwie filologie, ale stwierdziłam, że to nie dla mnie i rzuciłam te studia. Obecnie czeka mnie obrona inżyniera na kierunku logistyka, ale popracowałam chwilę w tym zawodzie i już wiem, że to też nie dla mnie. Nie mam pomysłu na siebie i zastanawiam się nad kolejnymi studiami, ale nie wiem jakimi... Zupełnie nie wiem co chcę w życiu robić... Myślałam nad dietetyką, bo kiedyś mogłabym otworzyć swój własny gabinet, a podczas studiów wynieść też naukę dla siebie (a jakbym schudła, to byłaby świetna reklama dla mojego gabinetu), ale nie wiem czy to nie jest tylko chwilowa zachcianka i wymysł, bo nie wiem co dalej.. Nie ma takiej rzeczy, którą chciałabym robić i niczym bardziej się nie interesuję.. 

*

Praca.

Najpierw robiłam staż, ale po nim mnie nie zostawili, co było do przewidzenia, bo gościu wymieniał stażystów (przede mną też byli stażyści). Następnie pracowałam w dość dużej korporacji w zakupach. Po stażu 3-miesięczny okres próbny i znowu taka sama sytuacja. Wprost mi powiedziano, że zarząd nie zgodził się na kolejną osobę i biorą następnych stażystów z urzędu. Później zatrudniłam się w firmie o wątpliwej reputacji, żeby tylko nabyć doświadczenie jako logistyk, ale wytrzymałam tam 4 miesiące. Po dwóch miesiącach nadarzyła się okazja. Mała firma, 5 km od mojego miejsca zamieszkania, ale z dobrym dojazdem. Obiecywali premie, pakiety motywacyjne, itp. Sama robota super, atmosfera też dosyć fajna, ale co z tego... Firma ogólnie mega zadurzona i szukali oszczędności na każdym kroku. Po 3 miesiącach dostałam umowę na dwa lata, ale z taką samą stawką jak na próbnej (1600 zł na rękę). Nie zgodziłam się, a że był akurat ciężki moment (dużo zamówień, okres przedświąteczny), to musieli się zgodzić na moje warunki (2000 zł na rękę), powiedzieli, że są bardzo ze mnie zadowoleni i uważają, że zasługuję, itp., ale co z tego jak przyszłam po nowym roku i dzień przed świętem 3 króli, dostałam 2-tygodniowe wypowiedzenie... Od piątku jestem na chorobowym... Czasem myślę, żeby to wszystko zostawić i wyjechać za granicę i tam układać sobie życie na nowo (zostawić przeszłość za sobą)...

*

Figura.

Jeszcze parę lat temu ważyłam 60parę kilo, ale w ciągu kilku lat wszystko się zmieniło i przytyłam ponad 70 kg.. Wyglądam jak wieprz, a do tego ledwo co się ruszam, ale nie mam motywacji, żeby cokolwiek ze sobą zrobić. W życiu bym nie pomyślała, że będę ważyć 140 kg... 

*

Znajomi i rodzina. 

Nie mam znajomych ani przyjaciół. Na początku zostawiłam znajomości i rodzinę za sobą dla chłopaka, ale teraz... wszystkich odtrącam od siebie. Z jednej strony brakuje mi osoby, której mogłabym się zwierzyć i pogadać, ale z drugiej... Nigdzie nie wyjdę, bo mi się nie chce i wolę siedzieć w czterech ścianach. Duży wpływ ma moja waga, bo zwyczajnie mi wstyd gdziekolwiek wychodzić, nie mam się w co ubrać, bo nic na mnie nie pasuje, a nic z sobą nie robię więc błędne koło się zamyka. Miałam kilka propozycji wyjść, imprez czy zwykłych domówek, ale odmówiłam parę razy i teraz nikt nawet się do mnie nie odzywa i nic nie proponuje... Rodzina tylko kręci głową i mi przygaduje, że tylko leżę w łóżku i nie długo będą mnie wozić na wózku jak tak dalej pójdzie... 

*

W ogóle mnie życie, to jedno wielkie dno.. Najgorsze jest to, że to wszystko się stało na moje życzenie. Nie mogę się otrząsnąć po rozstaniu z chłopakiem, a minęło już około 3 lata... Wcześniej byłam szczęśliwa, miałam mnóstwo znajomych, mało kiedy siedziałam w domu, trenowałam sporty, miałam hobby, itp. i przede wszystkim BYŁAM SZCZĘŚLIWA. Odkąd go poznałam wszystko się zmieniło, a od naszego rozstania jest coraz gorzej (w skrócie: zostawił mnie, bo przytyłam; prosił nie raz, żebym coś ze sobą zrobiła, ale ja miałam to gdzieś). Najbardziej boli mnie to, że mimo, że mnie nie raz zdradzał, oszukiwał i w ogóle miał mnie gdzieś od początku naszego związku, ja i tak nie mogę tego przeboleć, a najbardziej dotyka mnie to, że on od kilku lat siedzi za granicą z panienką, z którą mnie zdradzał i są szczęśliwi... 

*

Będę wdzięczna jak ktokolwiek przeczyta moją historię i coś doradzi, bo zupełnie nie wiem, w którym kierunku iść i co dalej robić ze swoim życiem.... :(

 sama sobie takie zycie sprawilas "wiec sama musisz je teraz zmienic 

ranyyy dalej stekasz nad soba? tylko wstyd ci stekac ze starego konta? 

Pasek wagi

czemu nie schudniesz?

hormony, hormony, hormony

Za duzo tyjesz nawet jak na obzeranie sie - organizm sie przyzwyczaja do nadmiaru kcal, cpm materii sie zwieksza, tak tyje sie od zajadania ale wg mnie to jest za duzy wzrost wagii jak na tyle lat zwlaszcza ze czyms innym jest podwojenie przez kilka lat swojej masy a czym innym bycie grubym dzieckiem pozniej nastolatkiem jeszcze grubszym i bardzo otylym doroslym.

Lekarz to po pierwsze.

Skoro wiesz że jest źle pracuj nas sobą. Jestem zdania, że jeśli coś zaczynam to trzeba to skończyć, nawet jeśli w połowie jestem już zniechęcona. Radzę zrobić ci to samo, bo lepsza nielubiana praca niż żadna.  

No to masz przeepione.

wiesz co musiałaś być bardzo konsekwentna w swoim obżarstwie skoro dobiłaś do takiej wagi. chyba nie masz odpowiedniej motywacji by dbać o siebie.. póki jej nie znajdziesz to lepiej nie będzie. tym bardziej, że mi to wygląda, że jesz z nudów lub zajadasz stresy jeśli nie coś gorszego. nie powinnaś skakać z jednych studiów na drugie póki nie znajdziesz pomysłu na siebie. i nie chce być okrutna, ale jak bym przyszła do dietetyczki, która waży 140 kg.. to raczej nie powiedziałabym, że jest to osoba, która kocha zdrowy styl życia i chce zarazić tym innych, która ma doświadczenie w komponowaniu zdrowych posiłków itp. itd. 

kolejna kwestia to, że ciężko Ci będzie znaleźć kogoś z taką wagą i to też trzeba sobie jasno powiedzieć, bo od razu będzie chłopak widział, że masz jakieś problemy ze sobą skoro sensem Twojego życia jest jedzenie.. powinnaś ogarnąć dietę, swoją psychikę, która każe Ci zajadać smuty, a wtedy wszystko zacznie się kręcić, bo szybko nabierzesz pewności siebie jak zaczniesz się dobrze czuć w swoim ciele.. no i jak się nie ogarniesz możesz tyć dalej..

StrongSeba napisał(a):

No to masz przeepione.

No powiem Ci ze sytuacje startowa nieciekawa, 25 lat, nietrafione 3 kierunki studiów, zero przyjaciół, brak faceta, 140 kg na liczniku... Wydaje mi się że ogólnie to w czarnej dupie jesteś... ale:

1. poszukaj pomocy psychologa/psychiatry, do tego endokrynologa - może potrzebujesz fachowej pomocy bo masz jakieś problemy, których bez lekarza nie rozwiążesz, a fachowo pokierowana uporasz się z nimi łatwiej (jakieś Hashimoto, depresja czy inne gówno)

2. jeżeli lekarz stwierdzi, że Ci nie pomoże, bo po prostu jesteś leniwa, wymyślasz sobie kolejne studia, żeby odroczyć termin wejścia w dorosłość, nie chce Ci sie ruszy dupy, siedzisz na garnuszku rodziców itp, to masz dwie opcje

a) ruszasz dupe, zaczynasz jeść zdrowo, zamiast wymyślać sobie studia, po prostu przechodzisz na zdrowa diete, znajdujesz prace, nawet bylejaka na poczatek, ale zeby sie usamodzielnić, chudniesz 80 kg, znajdujesz lepszą pracę, podrywasz prezesa, awansujesz na wice prezesa, bierzecie ślub, rozmnażacie się, za 5 lat jesteś bogatą, wysportowaną i spełnioną życiowo kobietą

b) nie ruszasz dupy, jesz coraz więcej, tyjesz, w końcu gruba, nieszczęśliwa i samotna umierasz na zawał serca.

Nikt za Ciebie Twojego życia nie przeżyje - wybór należy do Ciebie.

pójdź na operację zmniejszania żołądka

Pasek wagi

Dla mnie sprawa jest jasna. To co MUSISZ zrobic szybko to: 

A) zdać inżyniera- jestes juz prawie z tym ogarnięta, nawet jeśli cie to nie kręci to możesz robić zmiany pózniej a juz teraz będziesz miała kwit, który jednak ma jakieś znaczenie. To ułatwi Ci start i pokaże ze masz wartość bo cos jednak Ci sie udało ;)

B) schudnąć!!! Nie szukaj teraz chłopaków czy przyjaciół skup sie na sobie. Nie możesz ważyć 140 kg i koniec, to jest choroba, przejdziesz na wózek potem na łóżko a na koncu umrzesz zanim większość Twoich rówieśników wyjdzie za mąż. Sprawa jest poważna wiec nie odkładaj jej ani na moment. Zacznij sama juz dzis (zwłaszcza dieta + nawet spacery) poszukaj tez pomocy. Za rok o tej porze możesz ważyć 90 kg albo 160... Co wybierasz? Tylko nie Głodówki a racjonalne żywienie, nawet na vitalii za małe pieniądze możesz kupić pierwsza dietę która ustawi cie kalorycznie.

Nikt tego za Ciebie nie zrobi, musisz spiąć sie sama! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.