Temat: facet jedzie do Tajlandii

Miałybyście coś przeciwko? Taki męski wypad

Wiadomo że do Tajlandii, jeszcze grupką mężczyzn jedzie się w wiadomym celu :( Z jednej strony zaufanie, a z drugiej... nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek facet przepuścił taką okazję. Zgodziłybyście się na coś takiego?

udowadnianie bezgranicznej tolerancji to coś jak udowadnianie braku granicy kompromitacji w naiwności że się kogoś o tym przekona, nigdy nie potrafie rozróżnić motywów nawet u osób które dobrze znam. 

Nie, mężczyzna traktujący poważnie i z szacunkiem swoja kobietę nie jeździ z koleżkami po seksrajach, chociażby dlatego, żeby nie zostawić jej na pastwę kpin wszystkich dookoła. Już samo to wyczerpuje dla mnie temat.

jestem na nie,dlatego ze związek to jakieś jednak zobowiązania 

jestem pewna na 100% ze moj maz na taki pomysł wogole by nie wpadł 

Hehe, osobno? 

Nie wyobrazam sobie, zebym ani ja jechala osobno, ani on. Chyba ze pilnie z pracy, ale raczej tez nie zgodzilibysmy się na wyjazd.

Kingyo napisał(a):

ANULA51 napisał(a):

widzę ze niektóre z was trzymają facetów na smyczy :-)
Tak, a niektóre to takie czadowe  dziewczyny z sąsiedztwa. Gotowe są nawet  same z wymuszonym uśmiechem spakować facetom  walizkę, z tym samym uśmiechem życzyć wspaniałej podróży, w której widocznie by przeszkadzała, skoro nawet nie wzięto jej pod uwagę jako towarzyszącej..Są w stanie udawać, że skaczą z radości,a nawet zacząć skakać  na wiadomość , że facet jedzie bawić się sam. Udają, że nie mają żadnych obaw i nie tli się w nich gniew, ani poczucie odrzucenia, że nie mają o to do partnera żadniuteńkich, nawet najmniejszych pretensji .... Dozwolone nawet klapki na oczach i okłamywanie samej siebie  .A wszystko tylko, byle tylko nie wyjść  w oczach innych ludzi na zaborczą, niewyluzowaną i niesuperaśna, albo żeby nie daj boże on tak nie pomyślał . W dodatku  te zabiegi przeprowadzane są  pod maską : Zaufania do partnera i cieszenia się jego szczęściem... Biedne to jest.

Naprawdę gwiżdże mi i lata koło nosa, co i kto pomyśli na temat mojego związku oraz tego, jak wygląda - serio :) Żeby czuć się kochaną i najważniejszą kobietą mojego mężczyzny naprawdę nie muszę być towarzyszką wszystkich jego wspaniałych przeżyć. Poza tym pewne rzeczy chcę odkrywać i przeżywać sama, a później na przykład opowiedzieć o tym mojemu facetowi, podzielić się nim tym, co przeżyłam i zabrać go tam następnym razem jako przewodnik. Fakt, że nie spędzam z nim całego czasu nie sprawia, że jestem odrzucona i wściekła, ale że mam czas i przestrzeń na własne odkrycia, którymi będziemy się później wzajemnie obdarzać z innych perspektyw.

I nie znaczy to, że mój związek jest lepszy niż inne. Podobnie jak inne nie są lepsze od mojego. Ludzie są różni. Relacje są różne. Dlatego jedne związki się udają, a inne nie - nie nie każdy chce i może być z każdym. Na tym polega cała frajda - żeby znaleźć kogoś, kto chce iść przez świat w taki sam sposób jak my, a nie sąsiadka :)

EgyptianCat napisał(a):

ZrobietodlaSIEBIE napisał(a):

nainenz napisał(a):

a w jakim celu wiadomym jedzie się do Tajlandii?
tez sie zastanawiam... zawsze mi sie wydawalo ze miejsc( kraje) sie jedzie zeby zwiedzic i tyle... ale jestem starszej daty moze teraz sie jezdzi w celach seksualno rozrywkowych?:P
Im bardziej "starszej daty" pan, im dłuższy staż związku, tym większa chęć do..."zabawy". I tym bardziej bezpośrednie propozycje... :/Nie chcę nikomu robić przykrości ani straszyć, ale moje doświadczenie zdobyte podczas kilkunastu wyjazdów nurkowych, na które ludzie na ogół jadą bez partnerów, bo oni nie nurkują, jest jednoznaczne. W ponad 90 proc. (nie przesadzam) przypadków, zaufanie do partnera jest zupełnie nieuzasadnione. 

Hmm , mnie jeszcze zaden Koles na nurkach nie wyrywal . Byli mili ,jasne, ale bez dwuznacznosci jakis .

Jak gosciu zdradza to chyba wszedzie ,czy na wyjezdzie czy na 1 ulicy kolo domu . To tylko od faceta jak i kobiety zalezy . 

No i uwazam ,ze jesli ktos robi urlop raz na rok Albo i rzadziej  i taki wyjazd to naprawde egzotyka to powinien z partnerem . Ale jesli jezdza czesciej to dla mnle calkiem normalne ,ze mozna w gronie kumpli Czy przyjaciolek  . 

EgyptianCat napisał(a):

takaja27 napisał(a):

moj by mnie na trzeźwo nie zdradzil a po pijaku mu nie staje- wiec nie, nie mialabym nic przeciwko.  Zazdroscic tez bym nie zazdroscila, bo jego szczescie to moje szczescie i on tez by mi pozwolil jechac z kolezankami.  
Mój były mąż "pozwolił" mi jechać  koleżanką na drugi koniec świata, w efekcie czego stał się właśnie byłym... ;) Wiadomo, że wcześniej nie było kolorowo, ale fakt faktem - gdyby nie ten konkretny wyjazd to pewnie nigdy bym się nie zdecydowała na rozwód. 

Eee ale moim zdaniem udowadniasz tym, że takie samotne wyjazdy są dobrym pomysłem. Gdyby nie pozwolił, nie rozwiedlibyście się i tkwili w nieudanym związku. Jeśli w zwiazku byłoby wsyztsko ok, taki wyjazd by go sam w sobie nie zniszczył.

Pasek wagi

paranormalsun napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

takaja27 napisał(a):

moj by mnie na trzeźwo nie zdradzil a po pijaku mu nie staje- wiec nie, nie mialabym nic przeciwko.  Zazdroscic tez bym nie zazdroscila, bo jego szczescie to moje szczescie i on tez by mi pozwolil jechac z kolezankami.  
Mój były mąż "pozwolił" mi jechać  koleżanką na drugi koniec świata, w efekcie czego stał się właśnie byłym... ;) Wiadomo, że wcześniej nie było kolorowo, ale fakt faktem - gdyby nie ten konkretny wyjazd to pewnie nigdy bym się nie zdecydowała na rozwód. 
Eee ale moim zdaniem udowadniasz tym, że takie samotne wyjazdy są dobrym pomysłem. Gdyby nie pozwolił, nie rozwiedlibyście się i tkwili w nieudanym związku. Jeśli w zwiazku byłoby wsyztsko ok, taki wyjazd by go sam w sobie nie zniszczył.

Z mojej perspektywy tak. Z punktu widzenia mojego byłego męża nie. Do dziś - a minęło sześć lat - sobie nie może wybaczyć, że "pozwolił" mi na taką podróż. 

Mam kolegę zza biurka w pracy, taki obieżyświat. Jeździ sam albo z biurem podróży. I w czasie któregoś z wyjazdów do Tajlandii właśnie z biurem podróży mieli zorganizowaną zabawę pt. czy odróżnisz transa od normalnej kobiety - mogli ich pomacać etc. Z uśmiechem na ustach stwierdził, ze nigdy nie trafił. Także tego...... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.