- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 stycznia 2017, 06:06
Miałybyście coś przeciwko? Taki męski wypad
Wiadomo że do Tajlandii, jeszcze grupką mężczyzn jedzie się w wiadomym celu :( Z jednej strony zaufanie, a z drugiej... nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek facet przepuścił taką okazję. Zgodziłybyście się na coś takiego?
21 stycznia 2017, 19:44
udowadnianie bezgranicznej tolerancji to coś jak udowadnianie braku granicy kompromitacji w naiwności że się kogoś o tym przekona, nigdy nie potrafie rozróżnić motywów nawet u osób które dobrze znam.
Nie, mężczyzna traktujący poważnie i z szacunkiem swoja kobietę nie jeździ z koleżkami po seksrajach, chociażby dlatego, żeby nie zostawić jej na pastwę kpin wszystkich dookoła. Już samo to wyczerpuje dla mnie temat.
Edytowany przez Cyrica 21 stycznia 2017, 19:46
21 stycznia 2017, 20:10
jestem na nie,dlatego ze związek to jakieś jednak zobowiązania
jestem pewna na 100% ze moj maz na taki pomysł wogole by nie wpadł
21 stycznia 2017, 20:22
Hehe, osobno?
Nie wyobrazam sobie, zebym ani ja jechala osobno, ani on. Chyba ze pilnie z pracy, ale raczej tez nie zgodzilibysmy się na wyjazd.
21 stycznia 2017, 20:56
Tak, a niektóre to takie czadowe dziewczyny z sąsiedztwa. Gotowe są nawet same z wymuszonym uśmiechem spakować facetom walizkę, z tym samym uśmiechem życzyć wspaniałej podróży, w której widocznie by przeszkadzała, skoro nawet nie wzięto jej pod uwagę jako towarzyszącej..Są w stanie udawać, że skaczą z radości,a nawet zacząć skakać na wiadomość , że facet jedzie bawić się sam. Udają, że nie mają żadnych obaw i nie tli się w nich gniew, ani poczucie odrzucenia, że nie mają o to do partnera żadniuteńkich, nawet najmniejszych pretensji .... Dozwolone nawet klapki na oczach i okłamywanie samej siebie .A wszystko tylko, byle tylko nie wyjść w oczach innych ludzi na zaborczą, niewyluzowaną i niesuperaśna, albo żeby nie daj boże on tak nie pomyślał . W dodatku te zabiegi przeprowadzane są pod maską : Zaufania do partnera i cieszenia się jego szczęściem... Biedne to jest.widzę ze niektóre z was trzymają facetów na smyczy :-)
Naprawdę gwiżdże mi i lata koło nosa, co i kto pomyśli na temat mojego związku oraz tego, jak wygląda - serio :) Żeby czuć się kochaną i najważniejszą kobietą mojego mężczyzny naprawdę nie muszę być towarzyszką wszystkich jego wspaniałych przeżyć. Poza tym pewne rzeczy chcę odkrywać i przeżywać sama, a później na przykład opowiedzieć o tym mojemu facetowi, podzielić się nim tym, co przeżyłam i zabrać go tam następnym razem jako przewodnik. Fakt, że nie spędzam z nim całego czasu nie sprawia, że jestem odrzucona i wściekła, ale że mam czas i przestrzeń na własne odkrycia, którymi będziemy się później wzajemnie obdarzać z innych perspektyw.
I nie znaczy to, że mój związek jest lepszy niż inne. Podobnie jak inne nie są lepsze od mojego. Ludzie są różni. Relacje są różne. Dlatego jedne związki się udają, a inne nie - nie nie każdy chce i może być z każdym. Na tym polega cała frajda - żeby znaleźć kogoś, kto chce iść przez świat w taki sam sposób jak my, a nie sąsiadka :)
21 stycznia 2017, 21:40
Im bardziej "starszej daty" pan, im dłuższy staż związku, tym większa chęć do..."zabawy". I tym bardziej bezpośrednie propozycje... :/Nie chcę nikomu robić przykrości ani straszyć, ale moje doświadczenie zdobyte podczas kilkunastu wyjazdów nurkowych, na które ludzie na ogół jadą bez partnerów, bo oni nie nurkują, jest jednoznaczne. W ponad 90 proc. (nie przesadzam) przypadków, zaufanie do partnera jest zupełnie nieuzasadnione.tez sie zastanawiam... zawsze mi sie wydawalo ze miejsc( kraje) sie jedzie zeby zwiedzic i tyle... ale jestem starszej daty moze teraz sie jezdzi w celach seksualno rozrywkowych?:Pa w jakim celu wiadomym jedzie się do Tajlandii?
Hmm , mnie jeszcze zaden Koles na nurkach nie wyrywal . Byli mili ,jasne, ale bez dwuznacznosci jakis .
Jak gosciu zdradza to chyba wszedzie ,czy na wyjezdzie czy na 1 ulicy kolo domu . To tylko od faceta jak i kobiety zalezy .
No i uwazam ,ze jesli ktos robi urlop raz na rok Albo i rzadziej i taki wyjazd to naprawde egzotyka to powinien z partnerem . Ale jesli jezdza czesciej to dla mnle calkiem normalne ,ze mozna w gronie kumpli Czy przyjaciolek .
22 stycznia 2017, 16:37
Mój były mąż "pozwolił" mi jechać koleżanką na drugi koniec świata, w efekcie czego stał się właśnie byłym... ;) Wiadomo, że wcześniej nie było kolorowo, ale fakt faktem - gdyby nie ten konkretny wyjazd to pewnie nigdy bym się nie zdecydowała na rozwód.moj by mnie na trzeźwo nie zdradzil a po pijaku mu nie staje- wiec nie, nie mialabym nic przeciwko. Zazdroscic tez bym nie zazdroscila, bo jego szczescie to moje szczescie i on tez by mi pozwolil jechac z kolezankami.
Eee ale moim zdaniem udowadniasz tym, że takie samotne wyjazdy są dobrym pomysłem. Gdyby nie pozwolił, nie rozwiedlibyście się i tkwili w nieudanym związku. Jeśli w zwiazku byłoby wsyztsko ok, taki wyjazd by go sam w sobie nie zniszczył.
23 stycznia 2017, 15:48
Eee ale moim zdaniem udowadniasz tym, że takie samotne wyjazdy są dobrym pomysłem. Gdyby nie pozwolił, nie rozwiedlibyście się i tkwili w nieudanym związku. Jeśli w zwiazku byłoby wsyztsko ok, taki wyjazd by go sam w sobie nie zniszczył.Mój były mąż "pozwolił" mi jechać koleżanką na drugi koniec świata, w efekcie czego stał się właśnie byłym... ;) Wiadomo, że wcześniej nie było kolorowo, ale fakt faktem - gdyby nie ten konkretny wyjazd to pewnie nigdy bym się nie zdecydowała na rozwód.moj by mnie na trzeźwo nie zdradzil a po pijaku mu nie staje- wiec nie, nie mialabym nic przeciwko. Zazdroscic tez bym nie zazdroscila, bo jego szczescie to moje szczescie i on tez by mi pozwolil jechac z kolezankami.
Z mojej perspektywy tak. Z punktu widzenia mojego byłego męża nie. Do dziś - a minęło sześć lat - sobie nie może wybaczyć, że "pozwolił" mi na taką podróż.
24 stycznia 2017, 08:41
Mam kolegę zza biurka w pracy, taki obieżyświat. Jeździ sam albo z biurem podróży. I w czasie któregoś z wyjazdów do Tajlandii właśnie z biurem podróży mieli zorganizowaną zabawę pt. czy odróżnisz transa od normalnej kobiety - mogli ich pomacać etc. Z uśmiechem na ustach stwierdził, ze nigdy nie trafił. Także tego......