- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 stycznia 2017, 22:05
Od dłuższego już czasu źle znoszę okres owulacji i zbliżający się okres. Mam doła, zamartwiam się pierdołami i generalnie nic, tylko się pociąć. Wiadomo, że jest to sprawka buzujących hormonów, ale czy znacie sposób, by naturalnymi metodami przejść ten czas bezboleśnie? Miewacie w ogóle takie wahania nastroju w drugiej połowie cyklu, czy nigdy wcześniej nie zwracałyście na to uwagi?
Nie chcę truć się antykoncepcją, ale jeśli nie nastąpi poprawa, to chyba po nią sięgnę.. Dodam, że wszystkie badania mam w normie, jestem w pełni zdrowa i sama miesiączka jest bezbolesna. Tylko ten parszywy nastrój! ;[
14 stycznia 2017, 22:18
może po prostu masz taki parszywy charakter? dziewczyna mojego kumpla to ze jest wredna i wszczyna kłótnie tłumaczyła mu swoim pms - tyle ze brała tabletki antykoncepcyjne, nie miała cyklu, nie miała okresu tylko krwawienie z odstawienia, nie miała wiec i pms, po prostu jest jedzą i nie ma odwagi tego przyznać przed nim ani przed sobą.
14 stycznia 2017, 22:24
Na tabletki też uważaj, bo nieraz po nich bywa gorzej. Ja swoje odstawiłam właśnie dlatego, że miałam wszystkie objawy pms tylko pięciokrotnie gorsze i silniejsze, a w dodatku cały miesiąc... po odstawieniu było o niebo lepiej
14 stycznia 2017, 22:46
może po prostu masz taki parszywy charakter? dziewczyna mojego kumpla to ze jest wredna i wszczyna kłótnie tłumaczyła mu swoim pms - tyle ze brała tabletki antykoncepcyjne, nie miała cyklu, nie miała okresu tylko krwawienie z odstawienia, nie miała wiec i pms, po prostu jest jedzą i nie ma odwagi tego przyznać przed nim ani przed sobą.
15 stycznia 2017, 00:44
podepnę się do pytania, bo u mnie to samo plus tragicznie bolesny okres. ale ostatnio tak źle się czuję przed, że już nawet czekam na ten ból, żeby już to napięcie spadło. każda pierdoła urasta do rangi katastrofy, a ludzie to mnie tak wkurzają, że mam ochotę pozabijać. a że pracuję z ludźmi, i to trudnymi, to kiedyś chyba wyląduję w kryminale
15 stycznia 2017, 01:18
Jak się obżeram kilka dni przed miesiączką, jest wypasiony pms, nie wściekam się zwykle tylko szlocham z byle pierdoły. Jak jem po ludzku objawy są słabe, nie ma ich wcale albo wręcz czuję się lepiej niż wcześniej. Kiedyś jak testowałam ostropest plamisty zaważyłam, że pmsu zero choć grzeszyłam. Ostropest to magiczna roślina, równiez cenowo. Może i Tobie by pomógł.
15 stycznia 2017, 02:04
Mi na PMS lekarz kiedyś polecił lek ziołowy (nie suplement) dostępny bez recepty. CASTAGNUS. Bierze się go min. przez 3 miesiące... W pierwszym m-cu myślałam że cycki mi wybuchna, niemiłosiernie bolały, potem było lepiej ale i tak nie pomogły wiele. Jednak na forach ma więcej pochwał niż negatywnych opinii. Dobry jest też napar z NIEPOKALANKA MNISIEGO. Śródziemnomorskie ziolko.
15 stycznia 2017, 06:31
My kobiety tak mamy, ja wybieram się na zakupy, żeby poprawić sobie humor, nawet mała drobna rzecz, kupiona a cieszy. Wizyta u fryzjera czy kosmetyczki też poprawia nastrój, albo dłuuuugi spacer.
Pozdrawiam :)
15 stycznia 2017, 06:32
My kobiety tak mamy i niestety jest to wpisane już w nasze życie, chociaż niektóre z nas odczuwają te dolegliwości w mniejszym lub wniejszym stopniu, a niektóre nie mają ich wcale. Ja proponuję wyjście na zakupy, mały drobiazg potrafi poprawić humor, albo wybrać się do fryzjera, kosmetyczki, na spacer lub do kina.
Pozdrawiam
Edytowany przez Jagniesia@ 15 stycznia 2017, 06:37