Temat: pękanie podczas porodu

Jak z tym jest? "Jak dużo" pękłyście? Słyszałam, że zdarza się to bardzo często, a czytając o pęknięciach 3 czy 4 stopnia można się nieźle obrzydzić. To kolejny powód u mnie przemawiający za cesarką. Lepszy mały szew niż wiadro z dupy.

Ale to właśnie opieka okołoporodowa w naszych szpitalach ma wpływ na to, ze kobiety wolą cesarkę, mimo tych wszystkich dolegliwości z nią związanych, niż poród sn. Gdyby w Polskich szpitalach kobieta była traktowana z godnością, miała możliwość skorzystania z zzo to zapewne takich rozważań o cc byłoby zdecydowanie mniej. 

Poza tym cc może dla ciała to faktycznie mniej korzystnie, ale dla psychiki takiej kobiety jest i zdrowo i korzystnie. Więc niech każda wybiera jak chce, bo to jej ciało, tym bardziej, że uszkodzenia okołoporodowe u dziecka przy cc się praktycznie nie zdarzają, zaś przy sn już raczej często, ot choćby przykład jednej z bliźniaczek p. Bonka - olimpijczyka.

Owszem komentarze o wiadrze z dupy etc. to poniżej krytyki były. 

Camorrra tak, wiem że to w większości przez to i ja akurat tego nie neguję. Jeżeli ktoś wie, że będzie rodził w warunkach gorszych niż złe, z pospiechem lekarza, żeby urodzić na jego zmianie, z rutynowym nacinaniem krocza i pieprzeniem położnych w stylu "co się drzesz jak zarzynane prosię?" i wiele wiele innych, to faktycznie można zwątpić i zacząć myśleć o cc. Tylko, że często właśnie nie tylko to sprawia, że kobiety rozważają cc, a właśnie takie biadolenie w stylu "nie chcę mieć tam wiadra", "będę mieć brzydką piczkę i co na to mój alvaro". Bardziej o takie coś mi chodziło w moich wypowiedziach i jeszcze o to gadanie, że cc to sam miód, leżysz sobie po tym jak księżniczka. 

Też można spotkać się z chamstwem, gnojeniem i niemiłym traktowaniem i może nie tyle na sali operacyjnej, co później jak chcesz zająć się swoim dzieckiem, a sił średnio starcza, żeby dojść do kibla. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Mimo wszystko cc to operacja i nie uważam, żeby podejście na zasadzie wyboru każdej kobiety, było dobre.

Martuska. napisał(a):

annamarta napisał(a):

Rodziłam SN, zostałam delikatnie nacięta ( nic nie poczułam) szwów też nie czułam, jedynie jakbym podczas prysznica je pociągnęła. Zdjęli mi je jeszcze w szpitalu. Następnego dnia śmigałam, położne były tym zdziwione. (konkretnie zeskakiwaniem z łóżka :P) Żadnej tabletki przeciwbólowej, nic. Żeby nie było kolorowo, poród łącznie trwał z 14 godz. Ale 2 pierwsze z wdychaniem gazu, potem ZZO więc skurcze oglądałam sobie jedynie na monitorze, spałam sobie. Wysilałam się dopiero w 2 fazie  Gdyby nie połóg to mogłabym rodzić co roku 
no wiesz z zzo to ja tez bym.mogla rodzic co roku...

Dlatego wybrałam szpital, w którym jest dostępne bez problemu

annamarta napisał(a):

Martuska. napisał(a):

annamarta napisał(a):

Rodziłam SN, zostałam delikatnie nacięta ( nic nie poczułam) szwów też nie czułam, jedynie jakbym podczas prysznica je pociągnęła. Zdjęli mi je jeszcze w szpitalu. Następnego dnia śmigałam, położne były tym zdziwione. (konkretnie zeskakiwaniem z łóżka :P) Żadnej tabletki przeciwbólowej, nic. Żeby nie było kolorowo, poród łącznie trwał z 14 godz. Ale 2 pierwsze z wdychaniem gazu, potem ZZO więc skurcze oglądałam sobie jedynie na monitorze, spałam sobie. Wysilałam się dopiero w 2 fazie  Gdyby nie połóg to mogłabym rodzić co roku 
no wiesz z zzo to ja tez bym.mogla rodzic co roku...
Dlatego wybrałam szpital, w którym jest dostępne bez problemu
ja wybralam najlepsza porodowke we wroclawiu i niedostalam... jeszcze podali mi okscytocyne bez mojej zgody...

najlepsze jest to ze najwiecej do powiedzenia maja kobiety ktore nie rodzily wogole...

Prosze zajsc sobie w ciaze urodzic dziecko w polsce a potem sie okaze czy dalej bedziecie gloryfikowac sn. 

Porod wcale nie jest takim wspanialym mistycznym i pieknym przezyciem jaki chca nam wmowic...

Martulleczka napisał(a):

Camorrra tak, wiem że to w większości przez to i ja akurat tego nie neguję. Jeżeli ktoś wie, że będzie rodził w warunkach gorszych niż złe, z pospiechem lekarza, żeby urodzić na jego zmianie, z rutynowym nacinaniem krocza i pieprzeniem położnych w stylu "co się drzesz jak zarzynane prosię?" i wiele wiele innych, to faktycznie można zwątpić i zacząć myśleć o cc. Tylko, że często właśnie nie tylko to sprawia, że kobiety rozważają cc, a właśnie takie biadolenie w stylu "nie chcę mieć tam wiadra", "będę mieć brzydką piczkę i co na to mój alvaro". Bardziej o takie coś mi chodziło w moich wypowiedziach i jeszcze o to gadanie, że cc to sam miód, leżysz sobie po tym jak księżniczka. Też można spotkać się z chamstwem, gnojeniem i niemiłym traktowaniem i może nie tyle na sali operacyjnej, co później jak chcesz zająć się swoim dzieckiem, a sił średnio starcza, żeby dojść do kibla. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Mimo wszystko cc to operacja i nie uważam, żeby podejście na zasadzie wyboru każdej kobiety, było dobre.

Problem w tym, że to standard wielu polskich szpitali jest, chyba na żadnym oddziale nie ma takiego chamstwa i uprzedmiotowienia jak na oddziałach położniczych.

Widzisz, a ja rozumiem, że kobiety myślą  o tym jak będzie wyglądało ich krocze po porodzie. Czy zostanie dobrze nacięta, nie za głęboko, nie za daleko, czy zostanie dobrze zeszyta, czy blizna będzie widoczna, czy będzie potem ciągnęła i bolała, co na to ich partner-bo niestety nie czarujmy się, ale wielu facetów nie dojrzało do bycia mężczyzną i ojcem i nie rozumie, że kobieta po porodzie będzie trochę inna w tym miejscu, nie  każdy to zaakceptuje i kobiety tego się boją i decydują się na cc - czemu więc odmawiać im tego prawa? Przecież każda która się decyduje na cc wie, że to operacja i jakie są jej konsekwencje. Poza tym dlaczego nikt nie mówi o operacji nacinania i potem zszywania krocza, tylko bagatelizuje i nazywa to zabiegiem? Przecież tam też jest cięcie, które może mieć bardzo poważne konsekwencje.

Camorrra brzuch też można spartolić, po cc i tu już nie ma strachu?. Polskie szpitale i położnictwo tj temat rzeka tak naprawdę. Problem w tym, że nie każda która się decyduje na cc jest świadoma na co się piszę. Nie powinno się odmawiać prawa decydowania o swoich porodzie (zzo, nacięcia, dogodna pozycja itp), ale cc to operacja i moim zdaniem nie powinna być dostępna na pstryknięcie palca, bez wskazań medycznych. Jeśli ktoś decyduje się na dziecko to chyba wie, którędy ono wychodzić powinno, chociaż w sumie i tu mam wątpliwości czytając czasami wątki na vitalii.

Martusska a skąd wnioskujesz, że większość tutaj nie rodziła?

Owszem można spartolić, ale dzieje się tak najczęsciej, gdy cesarka jest robiona na gwałt, bo sn nie poszedł jak trzeba i trzeba ratować dziecko i/ czy matkę. CC planowane i opłacone rzadko kiedy są spartolone.

Raczej każda kobieta wie na co się decyduje zachodząc w ciążę, ale i tak praktycznie każdą zaskakuje natężenie bólu i chamstwo na porodówce, dlatego wiedząc od innych jakie są realia, stara się tego uniknąć-to zwykły odruch samozachowawczy jest dla mnie. Poza tym mam wrażenie, że kobiety po cc planowanych lepiej i szybciej się goją ze względu na dobry stan psychiczny. Poza tym, nie każda kobieta która chce dziecko, uważa poród za "cud narodzin", a za konieczną, brutalną i niczym nieuzasadnioną bolesną fizjologię, którą musi przejść, bo tak było i jest, że musi boleć i już i jeszcze się ktoś na nich wytrząsa, że nie radzą sobie z bólem i sytuacją. Dlatego wolą cc, która owszem boli fizycznie, ale rzadko psychicznie. 

Tak jak mówiłam, cc nie zawsze boli psychicznie jeśli mówimy o samym zabiegu, ale z późniejszą opieką nad noworodkiem, też różnie to bywa. Wtedy można psychicznie dostać po dupie aż miło, zwłaszcza jak się nie ma sił zwlec z łóżka. Chociaż może w przypadku opłaconej cesarki tak nie jest. Nie wiem, nie wnikam. 

Ja cc rozumiem w uzasadnionych przypadkach medycznych. Nie zostawiłabym tego do wyboru kobietom, zwłaszcza że po którejś cesarce lekarze już odradzają/zakazują zachodzenia w ciążę, więc to nie takie hop siup.

Martuska. napisał(a):

annamarta napisał(a):

Martuska. napisał(a):

annamarta napisał(a):

Rodziłam SN, zostałam delikatnie nacięta ( nic nie poczułam) szwów też nie czułam, jedynie jakbym podczas prysznica je pociągnęła. Zdjęli mi je jeszcze w szpitalu. Następnego dnia śmigałam, położne były tym zdziwione. (konkretnie zeskakiwaniem z łóżka :P) Żadnej tabletki przeciwbólowej, nic. Żeby nie było kolorowo, poród łącznie trwał z 14 godz. Ale 2 pierwsze z wdychaniem gazu, potem ZZO więc skurcze oglądałam sobie jedynie na monitorze, spałam sobie. Wysilałam się dopiero w 2 fazie  Gdyby nie połóg to mogłabym rodzić co roku 
no wiesz z zzo to ja tez bym.mogla rodzic co roku...
Dlatego wybrałam szpital, w którym jest dostępne bez problemu
ja wybralam najlepsza porodowke we wroclawiu i niedostalam... jeszcze podali mi okscytocyne bez mojej zgody...

Mnie zapewniono w szkole rodzenia w tym szpitalu prowadzonej że zzo jest dostępne bez problemu i było tak jak mówili. Dopiero potem się dowiedziałam że w innych szpitalach się od tego wymigują, byłam przekonana że to norma, zgodnie z tymi wytycznymi co to je teraz minister z PIS cofnął.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.