- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 grudnia 2016, 20:59
chodzi o osobę mającą się stać niedługo rodziną, więc martwię się o niego, że popadnie w nałóg
facet pracujący, 33 lata, wraca do domu po pracy i wypija 2-4 piwa dziennie, nie codziennie, ale większość dni roboczych.ot , tak do kolacji, meczu....
do tego prowadzi intensywne życie typu każdy weekend to jakieś spotkanie rodzinne lub z przyjaciółmi - zazwyczaj z alkoholem
dla mnie to nie do pomyślenia, bo sama piję bardzo rzadko i mało, mój chłopak raz na tydzień wymęczy w sobotę 3 piwa ...i to nie zawsze...może jestem nadwrażliwa, bo miałam ojca alkoholika. ale czuję że coś jest nie tak...
jak myślicie to za dużo -znak zapytania- dodam że osoba ta miała komplikacje z sercem po przeziębieniu i lekarz zalecił spokojniejsze życie ale się nie stosuje i alkoholu nie ograniczył
3 grudnia 2016, 21:47
Wy się smiejcie. Moja mama też tak zaczynała. Piwko lub kilka dziennie. Weekendy imprezowe. Ponad 20 lat później jest alkoholiczka. Jak wpadnie w ciąg chleje kilka dni pod rząd. Jak na urlop potrafi ciągnąć dwa tygodnie. Właśnie. Bo pracuje normalnie. Roboty raczej nie zawala. Zadbana, dobrze ubrana, umalowana kobieta. Więc gdzie tu alkoholizm prawda? Nikt z zewnatrz łącznie z nią problemu nie widzi. bo pije w domu. Sama. Ale jest coraz gorzej. A zaczynała w młodości od piwka dziennie. Więc nie najezdzajcie na osoby które twierdzą że to prosta droga do alkoholizmu. Bo g...o wiecie.
Mam w takiej samej sytuacji ciotkę. Tez zaczęła pić jak była młoda - 1 drink codziennie + imprezy w weekend. Rezultat jest taki, że ma papiery i pije 40 lat, a do tego "przyzwyczaiła" też swojego męża, więc chleją w dwójkę. Ona maskowała się 40 lat i nikt się nie domyślił, do teraz dobrze gra, a o leczeniu nie ma mowy.
Ale co bedziesz tłumaczyła osobom, które potrafią sie nabijać z tego, że 1 piwo dziennie uzależnia. Może jak spotkają taką osobę w rodzinie to przejrzą na oczy.
3 grudnia 2016, 21:56
Mam w takiej samej sytuacji ciotkę. Tez zaczęła pić jak była młoda - 1 drink codziennie + imprezy w weekend. Rezultat jest taki, że ma papiery i pije 40 lat, a do tego "przyzwyczaiła" też swojego męża, więc chleją w dwójkę. Ona maskowała się 40 lat i nikt się nie domyślił, do teraz dobrze gra, a o leczeniu nie ma mowy.Ale co bedziesz tłumaczyła osobom, które potrafią sie nabijać z tego, że 1 piwo dziennie uzależnia. Może jak spotkają taką osobę w rodzinie to przejrzą na oczy.Wy się smiejcie. Moja mama też tak zaczynała. Piwko lub kilka dziennie. Weekendy imprezowe. Ponad 20 lat później jest alkoholiczka. Jak wpadnie w ciąg chleje kilka dni pod rząd. Jak na urlop potrafi ciągnąć dwa tygodnie. Właśnie. Bo pracuje normalnie. Roboty raczej nie zawala. Zadbana, dobrze ubrana, umalowana kobieta. Więc gdzie tu alkoholizm prawda? Nikt z zewnatrz łącznie z nią problemu nie widzi. bo pije w domu. Sama. Ale jest coraz gorzej. A zaczynała w młodości od piwka dziennie. Więc nie najezdzajcie na osoby które twierdzą że to prosta droga do alkoholizmu. Bo g...o wiecie.
I czego to przepraszam dowodzi? Ja mam w rodzinie około 20 osób, które długie lata traktują piwko, jako stały punkt dnia i NIKT się nie stoczył.
Dla mnie to takie samo gadanie, jak to, że palenie trawki prowadzi do dawania w żyłę. Istnieją tysiące udokumentowanych przypadków ciężkiego uzależnienia od internetu, a więc może profilaktycznie przestaniecie z niego korzystać? To także może doprowadzić do śmierci i doprowadza - każdego dnia.
Jeśli ktoś ma słabą psychikę to się stoczy - tak, czy inaczej. Do tego wcale nie potrzeba piwka i nie ono jest tu źródłem problemów emocjonalnych.
Edytowany przez EgyptianCat 3 grudnia 2016, 21:58
3 grudnia 2016, 22:02
Do wszystkiego trzeba dorabiać takie teorie, ze pije się rozluźnienia, po ciężkim dniu czy dla pocieszenia? Ja po prostu lubię smak piwa (teraz nie piję od ponad siedmiu miesiecy-ciąża) i serio nie mam potrzeby picia czy nie zaluje ze nie mogę się napić. Kupuję sobie czasem piwo bezalkoholowe, wlasnie dla smaku (smakuje podobnie). Jedni jedzą słodycze, inni chodzą na zakupy, ja piję sobie piwo. Ot, co.
A tak idąc tokiem rozumowania niektórych nagradzanie sie slodyczami jest uzależnieniem od słodyczy a pojscie na zakupy po ciężkim dniu i rozluznianie sie w taki sposob jest uzależnieniem od zakupów.
P.S. Jestem córką alkoholika. Niby normalnego, który jednak od czasu do czasu wpadal sobie w dwutygodniowe ciągi. Takze jak ktos mi mówi, ze nabijam sie z jednego piwa dziennie bo nigdy alkoholika nie spotkałam... Ha ha ha. Mieszkałam z takim przez 18 lat.
Edytowany przez 7c3e8ceb3d846f36c2d528df6c121617 3 grudnia 2016, 22:09
3 grudnia 2016, 22:05
I czego to przepraszam dowodzi? Ja mam w rodzinie około 20 osób, które długie lata traktują piwko, jako stały punkt dnia i NIKT się nie stoczył. Dla mnie to takie samo gadanie, jak to, że palenie trawki prowadzi do dawania w żyłę. Istnieją tysiące udokumentowanych przypadków ciężkiego uzależnienia od internetu, a więc może profilaktycznie przestaniecie z niego korzystać? To także może doprowadzić do śmierci i doprowadza - każdego dnia. Jeśli ktoś ma słabą psychikę to się stoczy - tak, czy inaczej. Do tego wcale nie potrzeba piwka i nie ono jest tu źródłem problemów emocjonalnych.Mam w takiej samej sytuacji ciotkę. Tez zaczęła pić jak była młoda - 1 drink codziennie + imprezy w weekend. Rezultat jest taki, że ma papiery i pije 40 lat, a do tego "przyzwyczaiła" też swojego męża, więc chleją w dwójkę. Ona maskowała się 40 lat i nikt się nie domyślił, do teraz dobrze gra, a o leczeniu nie ma mowy.Ale co bedziesz tłumaczyła osobom, które potrafią sie nabijać z tego, że 1 piwo dziennie uzależnia. Może jak spotkają taką osobę w rodzinie to przejrzą na oczy.Wy się smiejcie. Moja mama też tak zaczynała. Piwko lub kilka dziennie. Weekendy imprezowe. Ponad 20 lat później jest alkoholiczka. Jak wpadnie w ciąg chleje kilka dni pod rząd. Jak na urlop potrafi ciągnąć dwa tygodnie. Właśnie. Bo pracuje normalnie. Roboty raczej nie zawala. Zadbana, dobrze ubrana, umalowana kobieta. Więc gdzie tu alkoholizm prawda? Nikt z zewnatrz łącznie z nią problemu nie widzi. bo pije w domu. Sama. Ale jest coraz gorzej. A zaczynała w młodości od piwka dziennie. Więc nie najezdzajcie na osoby które twierdzą że to prosta droga do alkoholizmu. Bo g...o wiecie.
a czy ja gdzieś napisałam żeby wogole nie pić alkoholu? Wszystko jest dla ludzi. Wkurza mnie tylko przeświadczenie twojej nieomylności ze przecież wypicie dziennie piwa to nic takiego. Dla jednego to będzie nic takiego, dla drugiego to jedno piwo z czasem zamieni się w nałóg. Więc nie wysmiewaj się z tych którzy twierdzą że to może być początek uzależnienia.
3 grudnia 2016, 22:32
a czy ja gdzieś napisałam żeby wogole nie pić alkoholu? Wszystko jest dla ludzi. Wkurza mnie tylko przeświadczenie twojej nieomylności ze przecież wypicie dziennie piwa to nic takiego. Dla jednego to będzie nic takiego, dla drugiego to jedno piwo z czasem zamieni się w nałóg. Więc nie wysmiewaj się z tych którzy twierdzą że to może być początek uzależnienia.I czego to przepraszam dowodzi? Ja mam w rodzinie około 20 osób, które długie lata traktują piwko, jako stały punkt dnia i NIKT się nie stoczył. Dla mnie to takie samo gadanie, jak to, że palenie trawki prowadzi do dawania w żyłę. Istnieją tysiące udokumentowanych przypadków ciężkiego uzależnienia od internetu, a więc może profilaktycznie przestaniecie z niego korzystać? To także może doprowadzić do śmierci i doprowadza - każdego dnia. Jeśli ktoś ma słabą psychikę to się stoczy - tak, czy inaczej. Do tego wcale nie potrzeba piwka i nie ono jest tu źródłem problemów emocjonalnych.Mam w takiej samej sytuacji ciotkę. Tez zaczęła pić jak była młoda - 1 drink codziennie + imprezy w weekend. Rezultat jest taki, że ma papiery i pije 40 lat, a do tego "przyzwyczaiła" też swojego męża, więc chleją w dwójkę. Ona maskowała się 40 lat i nikt się nie domyślił, do teraz dobrze gra, a o leczeniu nie ma mowy.Ale co bedziesz tłumaczyła osobom, które potrafią sie nabijać z tego, że 1 piwo dziennie uzależnia. Może jak spotkają taką osobę w rodzinie to przejrzą na oczy.Wy się smiejcie. Moja mama też tak zaczynała. Piwko lub kilka dziennie. Weekendy imprezowe. Ponad 20 lat później jest alkoholiczka. Jak wpadnie w ciąg chleje kilka dni pod rząd. Jak na urlop potrafi ciągnąć dwa tygodnie. Właśnie. Bo pracuje normalnie. Roboty raczej nie zawala. Zadbana, dobrze ubrana, umalowana kobieta. Więc gdzie tu alkoholizm prawda? Nikt z zewnatrz łącznie z nią problemu nie widzi. bo pije w domu. Sama. Ale jest coraz gorzej. A zaczynała w młodości od piwka dziennie. Więc nie najezdzajcie na osoby które twierdzą że to prosta droga do alkoholizmu. Bo g...o wiecie.
Istnieje znacznie większe prawdopodobieństwo, że nie jest, niż że jest. Naśmiewam się z osób, które omawiają na forum życie obcego sobie faceta, który ani Autorki, ani nas o poradę życiową nie prosił. Jednak grono OBCYCH pań bardzo chętnie i żywiołowo orzekło, że pan ma problem i należy ciosać mu kołki na głowie tak długo, aż mu ukochane piwko nie zbrzydnie. Sorry, ale mogę się z tego śmiać, albo pozwolić sobie na irytację.
4 grudnia 2016, 11:26
EgyptianCat nie wiem, dlaczego tak się rzucasz. Od jakiegoś tam faceta zaczęła się dyskusja, która stała się bardziej ogólna, pojawiło się mnóstwo innych przykładów zarówno po jednej stronie (ciotki, mamy, wujkowie uzależnieni itp.), jak i po drugiej (Ty, Twój mąż, Lumen). Oczywiście nie każdy musi się uzależnić, masz rację, ale też nie można z góry zakładać, że wypicie 2-3 piw dziennie dla każdego jest bezproblemowe.
Ja szczerze mówiąc też nie rozumiem tłumaczenia "piję piwko, bo lubię jego smak - jak kawę czy colę". Ja lubię smak kolorowych drinków, ale to nie znaczy, że co wieczór wlewam sobie wódki do soku zamiast wypić herbatę. Niestety u nas wciąż panuje przekonanie, że piwo to nie alkohol, że to tylko napój. A tak nie jest. Jakby ktoś codziennie wieczorem walnął sobie setkę wódki, to mówiłoby się o nim pijak, ale jak dwa browarki, to wszystko jest ok, bo to tylko dla smaku. No jakoś mnie to nie przekonuje :/
4 grudnia 2016, 15:42
Seta wódki wybija wszystkie bakterie z układu oddechowego, więc to samo zdrowie. ;)
A tak poważnie - piwo, a wódka to dla mnie zupełnie odmienne napoje. Nie widzę związku.
Kofeina jest nie tylko w kawie, ale także m.in. w herbacie np. zielonej. Jednak nikomu nie przychodzi do głowy wrzucanie do jednego wora ludzi "nałogowo" pijących kawę, z tymi którzy wybierają zieloną herbatę.
Doprawdy nie wiem, jakim trzeba być mięczakiem, żeby się stoczyć z powodu wieczornego piwka. I nie, nie rzucam się. Cokolwiek to niby oznacza. Dyskutuję.
4 grudnia 2016, 17:52
Tak, myślę, że to za dużo. Przede wszystkim za dużo z racji zaleceń lekarskich - jeżeli ktoś miał problemy z sercem, lekarz mu kazał przystopować, a ta osoba się nie stosuje to albo kompletnie nie ma wyobraźni (jest strasznie nieodpowiedzialnym lekkoduchem), albo ma problem i widocznie już nie potrafi przestać pić. Natomiast pomijając wątek zaleceń lekarskich - moim zdaniem piwo jest w tej same kategorii co wódka, nie w tej co kawa, albo cola. Przecież taki argument, że "piwo to nie wódka, piwo jest jak kawa" jest całkowicie ... (niemądry, może napiszę w ten sposób). Co jest w kawie? - kofeina. Co jest w coli? - cukier i kofeina. Co jest w piwie - cukier i alkohol. Nie, w kawie nie ma alkoholu. W coli nie ma alkoholu. W piwie jest. To po pierwsze - prosta analiza składu, powinien ją potrafić wykonać każdy kto potrafi czytać. Po drugie, konsekwencje ewentualnego uzależnienia się od kawy i uzależnienia się od coli są zupełnie inne. I to nie tylko dla samego uzależnionego, ale też dla otoczenia. I nie ma co pisać, że "ja się nie uzależnię, mnie temat nie dotyczy" - tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono. Niestety.
4 grudnia 2016, 18:39
nie wiem jak można porównywać alkohol do np. coli. Jest pewna różnica, codzienne picie coli może zaszkodzić zdrowiu, a codzienne picie alkoholu zniszczy życie.
4 grudnia 2016, 18:47
nie wiem jak można porównywać alkohol do np. coli. Jest pewna różnica, codzienne picie coli może zaszkodzić zdrowiu, a codzienne picie alkoholu zniszczy życie.
Niszczy, albo nie niszczy - to bardzo indywidualna sprawa. Mnie nie niszczy, moim znajomym też nie, mojej rodziny również.
Pewna jest jednego - abstynenci lub osoby pijące lampkę szampana raz w roku, maja powszechną skłonność do dramatyzowania, wyolbrzymiania i ciosania kołków na głowach osób, które napić się lubią. Dorośli ludzie mają prawo decydować sami o sobie. Zdajecie się o tym zapominać.
Cukier uzależnia porównywalnie do narkotyków, więc nie wiem skąd to bagatelizowanie problemu nałogowego picia coli. A osoba otyła zapada na potworne choroby, niszcząc tym samym życie swoich bliskich. Mało to jest takich przypadków?
Edytowany przez EgyptianCat 4 grudnia 2016, 19:43