Temat: Brak pracy po studiach.

Jak sobie radzicie z brakiem pracy po studiach ? Skończyłam kierunek humanistyczny na państwowej uczelni, dziennie. Mam mgr i mogę uczyć w szkole, ale co z tego skoro w polskich szkołach panuje nepotyzm i rodzinne konotacje... Macie jakieś doświadczenia? Piszcie ! Pozdrawiam!

frappe123 napisał(a):

sacria napisał(a):

Mam prace po studiach. Czesto denerwuje mnie takie biadolenie- wszyscy pchaja sie na studia, byleby być mgr, nie patrzą na perspektywy po danym kierunku, czasem słyszą, że rynek pracy jest słaby, a i tak decydują się na studia, a potem jęczą, że nie mają pracy (wnioskuję, że studiowałaś pedagogikę, czy coś podobnego). Nie mają wyobraźni- więc potem nie mają pracy. Jeśli byłabym w takiej sytuacji/popełniłabym taki błąd to postawiłąbym na doszkalanie sie, może na jakąś nową dziedzinę, naukę nietypowego języka, interesującą podyplomówkę- cokolwiek co zwiekszy szansę na znalezienie pracy, zamiast narzekać na forum, jak to jest ciężko w naszym kraju.
otóż to, masz rację. ja sama pracę w zawodzie dostałam na 3 roku studiów, a od 1 roku trzaskałam na okrągło praktyki i nie jęczałam że studia dzienne to nie ma czasu i tylko poświęcam czas na naukę. byłam na dziennych i nie przeszkodziło mi to również działać aktywnie w stowarzyszeniach i kołach naukowych, a każdego wieczora chodzić na imprezy. zero pomocy rodziców i czyichś znajomości, sama zapracowałam na swoją markę, wyrobiłam sobie siatkę znajomych i kształciłam się poza program studiów, by mieć wiedzę praktyczną - a nie tylko nic nie dającą teorię. zdobyłam doświadczenie i umiejętności takie, że jestem cenna dla pracodawców. wolałam dostać 3 albo coś uwalić, ale potrafić w praktyce wykorzystać swoją wiedzę. ci co mieli u mnie na roku 4 i 5 ze wszystkich przedmiotów kończą studia, nie mają umiejętności i perspektyw, mogą liczyć tylko na znajomości - takich sa na pęczki i będą mieć pretensje do całego świata, choć obijali się przez 5 lat. dla mnie studia są tylko środkiem do celu, czymś niezbyt ważnym i pobocznym, najważniejsze sa dla mnie praktyczne umiejętności w zawodzie - i jak się okazuje dla pracodawców też.

nie zawsze tak jest

ja ukończyłam kierunek Zarządzenie i Inżynieria Produkcji i okazuje się, że w takim Białymstoku praca na produkcji to typowo męskie zajęcie jak budownictwo i bab tam nie chcą.. nawet jak pisałam pracę to byłam traktowana jak taka "dziecina" zupełnie niepoważnie.. na praktyki NIKT mnie nie chciał wziąć ;/ ubiegałam się również o staż z Urzędu Pracy i powiem jedno - jeśli nie robisz w IT, nie mieszkasz w wielkim mieście to znajomości, znajomości, znajomości.. 

chodziłam po firmach z CV, sprawdzałam wszystkie możliwe portale.. i  w końcu zaczęłam aplikować na stanowiska typu "pracownik działu marketingu", "sekretarka", "pracownik biura" itp. itd. i ostatecznie straciłam nadzieję, więc nie wszystko jest takie czarne albo białe.. to było reklamowane jako mega przyszłościowy kierunek.. jak widać dla facetów, którzy wiem, że nie mają z kolei żadnego problemu ze znalezieniem roboty mając te samo doświadczenie co ja..

Ja osobiście poszłam na studia nie po to, by mieć po nich pracę (to nie było moim najważniejszym celem), ale by pogłębiać swoje zainteresowania (tak tak, dwa zupełnie nieprzyszłościowe i niepraktyczne humanistyczne kierunki, mam zamiar zrobić jeszcze kiedyś coś zupełnie odjechanego jak wiedza o Bliskim Wschodzie czy coś podyplomowo lub zaocznie :P). To był dobry czas. Ps. Pracę mam, nawet dwie - zaczęłam od praktyk. Podczas nich byłam pilna, odpowiedzialna, zaangażowana i zdyscyplinowana - to pracodawcy bardzo cenią, bo wbrew pozorom trudno dziś znaleźć dobrego pracownika. Żyjemy w czasach ustawicznej edukacji, to nie jest tak, że dany zawód jest przypisany do nas na zawsze (pomyśl o tym jak o wyzwaniu, a nie jak o problemie). Pomyśl też o kursach, szkoleniach itp., w których mogłabyś wziąć udział. 

unodostress napisał(a):

frappe123 napisał(a):

sacria napisał(a):

Mam prace po studiach. Czesto denerwuje mnie takie biadolenie- wszyscy pchaja sie na studia, byleby być mgr, nie patrzą na perspektywy po danym kierunku, czasem słyszą, że rynek pracy jest słaby, a i tak decydują się na studia, a potem jęczą, że nie mają pracy (wnioskuję, że studiowałaś pedagogikę, czy coś podobnego). Nie mają wyobraźni- więc potem nie mają pracy. Jeśli byłabym w takiej sytuacji/popełniłabym taki błąd to postawiłąbym na doszkalanie sie, może na jakąś nową dziedzinę, naukę nietypowego języka, interesującą podyplomówkę- cokolwiek co zwiekszy szansę na znalezienie pracy, zamiast narzekać na forum, jak to jest ciężko w naszym kraju.
otóż to, masz rację. ja sama pracę w zawodzie dostałam na 3 roku studiów, a od 1 roku trzaskałam na okrągło praktyki i nie jęczałam że studia dzienne to nie ma czasu i tylko poświęcam czas na naukę. byłam na dziennych i nie przeszkodziło mi to również działać aktywnie w stowarzyszeniach i kołach naukowych, a każdego wieczora chodzić na imprezy. zero pomocy rodziców i czyichś znajomości, sama zapracowałam na swoją markę, wyrobiłam sobie siatkę znajomych i kształciłam się poza program studiów, by mieć wiedzę praktyczną - a nie tylko nic nie dającą teorię. zdobyłam doświadczenie i umiejętności takie, że jestem cenna dla pracodawców. wolałam dostać 3 albo coś uwalić, ale potrafić w praktyce wykorzystać swoją wiedzę. ci co mieli u mnie na roku 4 i 5 ze wszystkich przedmiotów kończą studia, nie mają umiejętności i perspektyw, mogą liczyć tylko na znajomości - takich sa na pęczki i będą mieć pretensje do całego świata, choć obijali się przez 5 lat. dla mnie studia są tylko środkiem do celu, czymś niezbyt ważnym i pobocznym, najważniejsze sa dla mnie praktyczne umiejętności w zawodzie - i jak się okazuje dla pracodawców też.
nie zawsze tak jestja ukończyłam kierunek Zarządzenie i Inżynieria Produkcji i okazuje się, że w takim Białymstoku praca na produkcji to typowo męskie zajęcie jak budownictwo i bab tam nie chcą.. nawet jak pisałam pracę to byłam traktowana jak taka "dziecina" zupełnie niepoważnie.. na praktyki NIKT mnie nie chciał wziąć ;/ ubiegałam się również o staż z Urzędu Pracy i powiem jedno - jeśli nie robisz w IT, nie mieszkasz w wielkim mieście to znajomości, znajomości, znajomości.. chodziłam po firmach z CV, sprawdzałam wszystkie możliwe portale.. i  w końcu zaczęłam aplikować na stanowiska typu "pracownik działu marketingu", "sekretarka", "pracownik biura" itp. itd. i ostatecznie straciłam nadzieję, więc nie wszystko jest takie czarne albo białe.. to było reklamowane jako mega przyszłościowy kierunek.. jak widać dla facetów, którzy wiem, że nie mają z kolei żadnego problemu ze znalezieniem roboty mając te samo doświadczenie co ja..
Mam ukończony ten sam kierunek. Praktyki nawet miałam w Warszawie i super. A gdy zaczęłam roznosić CV nawet tam gdzie miałam praktyki podczas studiów i się polubiłam z kierownictwem to usłyszałam, że kobieta inżynier to brzmi niepoważnie i tylko facetów przyjmują. I tak o to koledzy prace mają, a ja i koleżanki nie. 

Polska- jednak nadal w średniowieczu. 

sweetsuicide napisał(a):

unodostress napisał(a):

frappe123 napisał(a):

sacria napisał(a):

Mam prace po studiach. Czesto denerwuje mnie takie biadolenie- wszyscy pchaja sie na studia, byleby być mgr, nie patrzą na perspektywy po danym kierunku, czasem słyszą, że rynek pracy jest słaby, a i tak decydują się na studia, a potem jęczą, że nie mają pracy (wnioskuję, że studiowałaś pedagogikę, czy coś podobnego). Nie mają wyobraźni- więc potem nie mają pracy. Jeśli byłabym w takiej sytuacji/popełniłabym taki błąd to postawiłąbym na doszkalanie sie, może na jakąś nową dziedzinę, naukę nietypowego języka, interesującą podyplomówkę- cokolwiek co zwiekszy szansę na znalezienie pracy, zamiast narzekać na forum, jak to jest ciężko w naszym kraju.
otóż to, masz rację. ja sama pracę w zawodzie dostałam na 3 roku studiów, a od 1 roku trzaskałam na okrągło praktyki i nie jęczałam że studia dzienne to nie ma czasu i tylko poświęcam czas na naukę. byłam na dziennych i nie przeszkodziło mi to również działać aktywnie w stowarzyszeniach i kołach naukowych, a każdego wieczora chodzić na imprezy. zero pomocy rodziców i czyichś znajomości, sama zapracowałam na swoją markę, wyrobiłam sobie siatkę znajomych i kształciłam się poza program studiów, by mieć wiedzę praktyczną - a nie tylko nic nie dającą teorię. zdobyłam doświadczenie i umiejętności takie, że jestem cenna dla pracodawców. wolałam dostać 3 albo coś uwalić, ale potrafić w praktyce wykorzystać swoją wiedzę. ci co mieli u mnie na roku 4 i 5 ze wszystkich przedmiotów kończą studia, nie mają umiejętności i perspektyw, mogą liczyć tylko na znajomości - takich sa na pęczki i będą mieć pretensje do całego świata, choć obijali się przez 5 lat. dla mnie studia są tylko środkiem do celu, czymś niezbyt ważnym i pobocznym, najważniejsze sa dla mnie praktyczne umiejętności w zawodzie - i jak się okazuje dla pracodawców też.
nie zawsze tak jestja ukończyłam kierunek Zarządzenie i Inżynieria Produkcji i okazuje się, że w takim Białymstoku praca na produkcji to typowo męskie zajęcie jak budownictwo i bab tam nie chcą.. nawet jak pisałam pracę to byłam traktowana jak taka "dziecina" zupełnie niepoważnie.. na praktyki NIKT mnie nie chciał wziąć ;/ ubiegałam się również o staż z Urzędu Pracy i powiem jedno - jeśli nie robisz w IT, nie mieszkasz w wielkim mieście to znajomości, znajomości, znajomości.. chodziłam po firmach z CV, sprawdzałam wszystkie możliwe portale.. i  w końcu zaczęłam aplikować na stanowiska typu "pracownik działu marketingu", "sekretarka", "pracownik biura" itp. itd. i ostatecznie straciłam nadzieję, więc nie wszystko jest takie czarne albo białe.. to było reklamowane jako mega przyszłościowy kierunek.. jak widać dla facetów, którzy wiem, że nie mają z kolei żadnego problemu ze znalezieniem roboty mając te samo doświadczenie co ja..
Mam ukończony ten sam kierunek. Praktyki nawet miałam w Warszawie i super. A gdy zaczęłam roznosić CV nawet tam gdzie miałam praktyki podczas studiów i się polubiłam z kierownictwem to usłyszałam, że kobieta inżynier to brzmi niepoważnie i tylko facetów przyjmują. I tak o to koledzy prace mają, a ja i koleżanki nie. Polska- jednak nadal w średniowieczu. 

myślę, że można się czarować, ale w takim budownictwie czy mechanice na pewno płeć też ma mega znaczenie.. a takie "przyszłościowe" branże..

sweetsuicide napisał(a):

unodostress napisał(a):

frappe123 napisał(a):

sacria napisał(a):

Mam prace po studiach. Czesto denerwuje mnie takie biadolenie- wszyscy pchaja sie na studia, byleby być mgr, nie patrzą na perspektywy po danym kierunku, czasem słyszą, że rynek pracy jest słaby, a i tak decydują się na studia, a potem jęczą, że nie mają pracy (wnioskuję, że studiowałaś pedagogikę, czy coś podobnego). Nie mają wyobraźni- więc potem nie mają pracy. Jeśli byłabym w takiej sytuacji/popełniłabym taki błąd to postawiłąbym na doszkalanie sie, może na jakąś nową dziedzinę, naukę nietypowego języka, interesującą podyplomówkę- cokolwiek co zwiekszy szansę na znalezienie pracy, zamiast narzekać na forum, jak to jest ciężko w naszym kraju.
otóż to, masz rację. ja sama pracę w zawodzie dostałam na 3 roku studiów, a od 1 roku trzaskałam na okrągło praktyki i nie jęczałam że studia dzienne to nie ma czasu i tylko poświęcam czas na naukę. byłam na dziennych i nie przeszkodziło mi to również działać aktywnie w stowarzyszeniach i kołach naukowych, a każdego wieczora chodzić na imprezy. zero pomocy rodziców i czyichś znajomości, sama zapracowałam na swoją markę, wyrobiłam sobie siatkę znajomych i kształciłam się poza program studiów, by mieć wiedzę praktyczną - a nie tylko nic nie dającą teorię. zdobyłam doświadczenie i umiejętności takie, że jestem cenna dla pracodawców. wolałam dostać 3 albo coś uwalić, ale potrafić w praktyce wykorzystać swoją wiedzę. ci co mieli u mnie na roku 4 i 5 ze wszystkich przedmiotów kończą studia, nie mają umiejętności i perspektyw, mogą liczyć tylko na znajomości - takich sa na pęczki i będą mieć pretensje do całego świata, choć obijali się przez 5 lat. dla mnie studia są tylko środkiem do celu, czymś niezbyt ważnym i pobocznym, najważniejsze sa dla mnie praktyczne umiejętności w zawodzie - i jak się okazuje dla pracodawców też.
nie zawsze tak jestja ukończyłam kierunek Zarządzenie i Inżynieria Produkcji i okazuje się, że w takim Białymstoku praca na produkcji to typowo męskie zajęcie jak budownictwo i bab tam nie chcą.. nawet jak pisałam pracę to byłam traktowana jak taka "dziecina" zupełnie niepoważnie.. na praktyki NIKT mnie nie chciał wziąć ;/ ubiegałam się również o staż z Urzędu Pracy i powiem jedno - jeśli nie robisz w IT, nie mieszkasz w wielkim mieście to znajomości, znajomości, znajomości.. chodziłam po firmach z CV, sprawdzałam wszystkie możliwe portale.. i  w końcu zaczęłam aplikować na stanowiska typu "pracownik działu marketingu", "sekretarka", "pracownik biura" itp. itd. i ostatecznie straciłam nadzieję, więc nie wszystko jest takie czarne albo białe.. to było reklamowane jako mega przyszłościowy kierunek.. jak widać dla facetów, którzy wiem, że nie mają z kolei żadnego problemu ze znalezieniem roboty mając te samo doświadczenie co ja..
Mam ukończony ten sam kierunek. Praktyki nawet miałam w Warszawie i super. A gdy zaczęłam roznosić CV nawet tam gdzie miałam praktyki podczas studiów i się polubiłam z kierownictwem to usłyszałam, że kobieta inżynier to brzmi niepoważnie i tylko facetów przyjmują. I tak o to koledzy prace mają, a ja i koleżanki nie. Polska- jednak nadal w średniowieczu. 


Ale serio ktoś Ci tak w twarz powiedział? Szok.

A mnie się nie podoba takie harowanie na studiach, tj. studia i ciągła robota, zamęczyć się można. Wiem ,że to jest bardzo popularne na Zachodzie w Polsce też , ale jak tak będzie dalej  to już dzieciaki z podstawówki będą musiały pracować. Znam to, bo mieszkam w zachodniej  Europie  i  nie podoba mi się to ,że dzieciaki 14 letnie muszą już harować zamiast się spokojnie uczyć. Ten system jest do niczego. Nie wiem dlaczego Europa w takim razie tak żałuje małych Azjatów , którzy pracują, skoro w Europie dzieciaki mają podwójną robotą - w szkole i gdzieś w supermarkecie. Chory system.To prawda kto ma znajomości ten ma pracę ,a do tego komputery, roboty i wstrętni wolontariusze zabiraja pracę.

.

Pasek wagi

Z tą pracą na studiach - wszystko zależy od tego ile masz zajęć (na studiach dziennych). W takim IT pracodawcy są baaardzo elastyczni i u nas dziewczyna (studentka) przychodzi na 3 godziny dziennie i luz, ale w większości branż trzeba być jako tako dyspozycyjnym i nie "wtedy kiedy mi pasuje" tylko w określone dni i godziny.. Zostają wakacje i tu bym celowała jeśli chodzi o praktyki w jakieś programy praktyk wakacyjnych.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.