Temat: Brak pracy po studiach.

Jak sobie radzicie z brakiem pracy po studiach ? Skończyłam kierunek humanistyczny na państwowej uczelni, dziennie. Mam mgr i mogę uczyć w szkole, ale co z tego skoro w polskich szkołach panuje nepotyzm i rodzinne konotacje... Macie jakieś doświadczenia? Piszcie ! Pozdrawiam!

Mam prace po studiach. Czesto denerwuje mnie takie biadolenie- wszyscy pchaja sie na studia, byleby być mgr, nie patrzą na perspektywy po danym kierunku, czasem słyszą, że rynek pracy jest słaby, a i tak decydują się na studia, a potem jęczą, że nie mają pracy (wnioskuję, że studiowałaś pedagogikę, czy coś podobnego). Nie mają wyobraźni- więc potem nie mają pracy. Jeśli byłabym w takiej sytuacji/popełniłabym taki błąd to postawiłąbym na doszkalanie sie, może na jakąś nową dziedzinę, naukę nietypowego języka, interesującą podyplomówkę- cokolwiek co zwiekszy szansę na znalezienie pracy, zamiast narzekać na forum, jak to jest ciężko w naszym kraju.

Wszystko byłoby dobrze , gdyby nie nepotyzm i kolesiostwo... uczę się jednego ze skandynawskich języków....

Z pierwszą pracą jest naprawdę ciężko (pracodawca tak naprawdę dokłada do Ciebie przez pewien czas po zatrudnieniu, trudno znaleźć kogoś kto da szansę). Ja szukałem około roku, nie godząc się na darmowe staże (uważam, że to złodziejstwo). Każdą kolejną pracę znaleźć jest łatwiej, i ja z moim dwuletnim doświadczeniem mogę spokojnie przeskoczyć gdzie indziej (międzynarodowy handel B2B). Życzę wytrwałości, głowa do góry! :).

Pasek wagi

W małych mieścinach - owszem. W miastach nie spotkałam się z tym zjawiskiem, przynajmniej nie powszechnie, może jakieś pojedyncze przypadki... Chodzi mi o "kolesiostwo". Dzisiaj naprawdę niewiele osób prosto po studiach znajduje pracę w zawodzie - tym bardziej, jeśli nie pracowały w czasie studiów. Trzeba przestać narzekać i poszukać innej pracy, a w międzyczasie cały czas próbować dostać tą wyuczoną i wymarzoną, w tym celu próbując zwiększyć swoje kwalifikacje. Od siedzenia i marudzenia, że "wszystko byłoby ok, gdyby nie nepotyzm" nikt roboty nie dostał.

Pasek wagi

noo może macie trochę racji, ale i tak zdajecie sobie sprawę,że to powszechne zjawisko...

Jesli chcesz do szkoły, zrób oligofrenopedagogikę, a Twoje szanse gwałtownie wzrosną. 

a robiłaś jakieś staże i praktyki w czasie studiów, szukałaś pracy w zawodzie w czasie studiów? bo jeżeli nie, a studia potraktowałaś nie jako czas na zdobycie odpowiednich kwalifikacji i umiejętności, a przedłużenie liceum gdzie uczysz się tylko teorii, to możesz pluć sobie w brodę i czuć się winna, bo nie zapracowałaś na to by ktoś cię chciał zatrudnić - takich jak ty jest na pęczki.

frappe123 napisał(a):

a robiłaś jakieś staże i praktyki w czasie studiów, szukałaś pracy w zawodzie w czasie studiów? bo jeżeli nie, a studia potraktowałaś nie jako czas na zdobycie odpowiednich kwalifikacji i umiejętności, a przedłużenie liceum gdzie uczysz się tylko teorii, to możesz pluć sobie w brodę i czuć się winna, bo nie zapracowałaś na to by ktoś cię chciał zatrudnić - takich jak ty jest na pęczki.

Oczywiście, odbyłam dwumiesięczny wolontariat w muzeum, później praktyki studenckie w podstawówce (1msc), praktyki studenckie w gimnazjum (1msc) pracowałam w restauracjach, pizzeriach barach---> dzięki temu zapracowałam na kurs językowy (rok, jezyk sakndynawski) i zrobiłam prawo jazdy. Teraz obecnie pracuję jako wolontariusz w pewnym Instytucie.

sacria napisał(a):

Mam prace po studiach. Czesto denerwuje mnie takie biadolenie- wszyscy pchaja sie na studia, byleby być mgr, nie patrzą na perspektywy po danym kierunku, czasem słyszą, że rynek pracy jest słaby, a i tak decydują się na studia, a potem jęczą, że nie mają pracy (wnioskuję, że studiowałaś pedagogikę, czy coś podobnego). Nie mają wyobraźni- więc potem nie mają pracy. Jeśli byłabym w takiej sytuacji/popełniłabym taki błąd to postawiłąbym na doszkalanie sie, może na jakąś nową dziedzinę, naukę nietypowego języka, interesującą podyplomówkę- cokolwiek co zwiekszy szansę na znalezienie pracy, zamiast narzekać na forum, jak to jest ciężko w naszym kraju.
otóż to, masz rację. ja sama pracę w zawodzie dostałam na 3 roku studiów, a od 1 roku trzaskałam na okrągło praktyki i nie jęczałam że studia dzienne to nie ma czasu i tylko poświęcam czas na naukę. byłam na dziennych i nie przeszkodziło mi to również działać aktywnie w stowarzyszeniach i kołach naukowych, a każdego wieczora chodzić na imprezy. zero pomocy rodziców i czyichś znajomości, sama zapracowałam na swoją markę, wyrobiłam sobie siatkę znajomych i kształciłam się poza program studiów, by mieć wiedzę praktyczną - a nie tylko nic nie dającą teorię. zdobyłam doświadczenie i umiejętności takie, że jestem cenna dla pracodawców. wolałam dostać 3 albo coś uwalić, ale potrafić w praktyce wykorzystać swoją wiedzę. ci co mieli u mnie na roku 4 i 5 ze wszystkich przedmiotów kończą studia, nie mają umiejętności i perspektyw, mogą liczyć tylko na znajomości - takich sa na pęczki i będą mieć pretensje do całego świata, choć obijali się przez 5 lat. dla mnie studia są tylko środkiem do celu, czymś niezbyt ważnym i pobocznym, najważniejsze sa dla mnie praktyczne umiejętności w zawodzie - i jak się okazuje dla pracodawców też.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.