Temat: Agrofirma Witkowo - rzeźnia

Widziałyście? 

http://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/tak-wyglada-w...

Ja nie byłam w stanie obejrzeć reportażu, wystarczył mi opis... 

Gofer. napisał(a):

Aquilone napisał(a):

Gofer. napisał(a):

Nie chce mi się komentować wszystkich przytoczonych 'zawodów', no ale tych myślowych to nie mogę przepuścić. To są dopiero zwyrodnialcy, świry i sadyści. Każdy, bez wyjątku.
Tak naprawdę czekałam na te słowa. Są myśliwi, są pseudo-myśliwi i są kłusownicy. Niestety wszystkim obrywa się za tych dwóch ostatnich. Prawdziwy myśliwy nie zabija dla źle pojętej, perwersyjnej przyjemności, poza tym dba o odpowiednią liczebność zwierząt. To myśliwi dokarmiają zwierzynę leśną, zdejmują wnyki i płacą rolnikom za zniszczenia upraw spowodowane przez dzikie zwierzęta. Prawdziwy myśliwy poluje zgodnie z etyką myśliwską i przepisami - wie, którą sztukę zabić, a której nie wolno lub nie powinno się. Zabija tak, by nie musieć dobijać.Zabijania dla trofeów czy mięsa nie rozumiem, ale skoro już ktoś musi, niech poluje, przecież nie dam rady zabronić. Byłam na polowaniu i wszystko odbyło się naprawdę "ładnie", aczkolwiek upolowanej sarny i dzika po oprawieniu nie zjadłam. Wyznaje raczej pogląd, że wobec zamkniętych na fermach miliardów zwierząt można jednak powstrzymać się od dziczyzny, a przynajmniej nie traktować jej jako czegoś koniecznego, "bo na pewno jest zdrowa" (analogicznie ryby: hodowlane be, dzikie cacy, tylko dzikich jakoś coraz mniej, oczywiście zupełnie przypadkiem). Natomiast dostaję zupełnej piany na ustach, gdy słyszę o polowaniach w Afryce. Mimo kontyngentów, obostrzeń prawnych - nie przekona mnie to. Częściowo działa, ale częściowo jednak nie i dalej kłusownictwo kwitnie. Na lądzie, na morzu. Żywy nosorożec z odciętym rogiem, żywy rekin z odciętymi płetwami - jednakowa tragedia przykryta pieniędzmi.
Najpierw dokarmiają, uniemożliwiając selecję naturalną, żeby potem 'likwidować' nadwyżki. Dokarmiają zbożem, pokarmem nienaturalnym dla zwierząt leśnych - potem w poszukiwaniu tego samego pokarmu zwierzęta wychodzą na pola - i znowu trzeba je odstrzelić bo są be. W parlamencie myśliwskie lobby ma cieplutką posadkę. Odstrzał dzików bo abstrakcja. Załatwianie takich rozporządzeń po znajomościach, niszczenie całych populacji, bo komuś podepczą kukurydzę. A na polowaniach najczęsciej nawaleni w trzy dupy, ale przynajmniej sami się czasami wystrzelają. Poza tym notorycznie mordują zwierzęta domowe, a także dzikie, ale objęta ścisłą ochroną, mordują samice w ciązy i młode (to nic że zabronione, jak sie chce to łatwo można załatwić pozwolenie, albo po zabiciu zakopać, że niby nikt nie znajdzie). Poza tym myślistwo to sport. A żeby uprawiać sport polegający na mordowaniu, a więc robienie tego właśnie dla perwersyjnej przyjemności;> to po prostu choroba. Psychiczna. 

Widać że nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz, i to nie tylko nie masz pojęcia o myśliwych i o tym co robią, ale również obce Ci są zachowania dzikich zwierząt, ich reakcje, to czym się żywią, jak funkcjonują w określonych porach roku itp.. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.