Temat: Strach przed szkołą/nauką

Od 1 września poszłam do liceum na profil akademicki. Całe gimnazjum leciałam na ściągach, bo nie chciało mi się uczyć, oceny na koniec dzięki temu były nie najgorsze i sama napisałam egzamin całkiem okej. Dostałam się do technikum na fryzjerstwo, ale moja mama uniesiona własną, niespełnioną ambicją pchnęła mnie do liceum, gdzie było wolne miejsce. Mam duże braki, a korepetycje mogłabym brać dopiero od połowy października. Mam najniższą średnią w klasie, wszystkie osoby, które teraz ze mną są w klasie miały ode mnie duuużo wyższą średnią na koniec gimnazjum. Angielski mam prowadzony po angielsku, a w podstawówce/gimnazjum tak nie miałam, nauczycielki olewały to i nawet podstaw nie znam, więc jest mi głupio i boję się mówić na angielskim po angielsku, bo boję się wyśmiania. A w grupie z angielskiego mam same zdolne osoby... Mój zasób słownictwa z angielskiego jest praktycznie zerowy. Mama mi mówi, że jestem inteligentna, ale leniwa - to nieprawda, mam straszne problemy ze skupianiem się. Nie czuję się na siłach, aby być w liceum. Stres zjada mnie maksymalnie przed każdą poważniejszą lekcją jak chemia, matma czy angielski... Nie wiem jak mam jej to powiedzieć, bo jednak wolałabym iść do zawodówki. Wszystkie książki już kupione i w ogóle... Ale jeśli teraz nie zmienię szkoły to potem mnie cofną w zawodówce do 1 klasy. Nigdy rodzice nie przywiązywali wagi do mojej nauki, więc i ja to olewałam i teraz są tego skutki. Na angielskim milczę jak grób, a stresuję się tą lekcją nawet teraz, choć jeszcze mam do niej 4 dni... Od razu jak sobie pomyślę o tej szkole to mam w głowie albo samobójstwo, albo masowe wagarowanie, żeby tylko uniknąć tego wszystkiego...

Z jednej strony chcę się kiedyś usamodzielnić, ale wszyscy mówią, że po zawodówce to jest g*wno za przeproszeniem. Z drugiej strony nie chcę zawieść mamy, która jako jedyna z mojej rodziny ma wykształcenie średnie (ale bez matury, reszta ma podstawowe/gimnazjalne/zawodowe)... Bardzo lubię język polski i WOS, za niemieckim też przepadam. Do tego interesuję się piercingiem i wszystkim co związane z włosami (pielęgnacja, koloryzacja, cięcia, upięcia). W przyszłości może chciałabym jeździć tirem, nie wiem...

Jak sobie pomyślę o tym, że muszę się nauczyć na kartkówkę z matmy czy chemii to od razu boli mnie głowa i brzuch, bierze mnie na wymioty... Ta cała sytuacja to dla mnie bardzo duży stres. Nie wiem co mam robić. Widziałam obecny plan lekcji 2 klasy liceum w tej mojej szkole, też o tym samym profilu - lekcje od 8 do 15, czyli potem w domu też ciągła nauka i zero czasu wolnego... I 7 razy w tygodniu angielski... Chodzę do tej szkoły tylko tydzień, a to już jest dla mnie katorga... Trzy osoby już odeszły z klasy... Nie wiem czy chciałabym po liceum iść na studia, niezbyt lubię się uczyć, a najszybciej przyswajam wiedzę, która przydaje mi się w praktyce, a nie jakaś chemia czy inne coś, czego w ogóle w życiu codziennym nie używam... Nie wiem co mam zrobić... Boję się, że ją zawiodę, gdy stwierdzę, że chcę iść do zawodówki, ale ja nie wierzę, że w ogóle zdam... Najchętniej uciekłabym gdzieś na bezludną wyspę, zamknęła gdzieś i nigdy nie wyszła z ukrycia. Panicznie się boję...

wybrałabym na Twoim miejscu fryzjerstwo, skoro to lubisz, pasjonujesz się, to wcale nie musisz wylądować w marnym zakładzie, a nawet jak już coś to może być to Twój zakład :) po liceum to tylko na studia, a i po studiach często ludzie lądują na kasie w sklepach, więc załóżmy że w przyszłości masz do wyboru pracę w sklepie a pracę jako fryzjerka, to chyba lepiej mieć zawód, poza tym miałaś iść do technikum czy zasadniczej szkoły - zawodówki? bo po technikum za moich czasów też się zdawało maturę a miało dodatkowo jakiś tytuł? 

a angielskiego możesz się nauczyć na kursach i nie musisz chodzić do liceum i może idź za mamą na jakiś kompromis, jeśli Was stać na kurs językowy to obiecaj jej że się zapiszesz, żeby język znać a ona niech pozwoli spełniać się w tym co lubisz :)

Bądź tym kim TY chcesz być. Nie słuchaj dziewczyn, które piszą, że jesteś leniem i zostaniesz podrzędną fryzjerką. Jeżeli ktoś ma w sobie pasję i talent to sobie poradzi. Nie trzeba skończyć studiów żeby mieć dobry zawód i samemu się utrzymać. Znam ludzi bez matury, którzy z powodzeniem prowadzą firmy. Gdybym mogła cofnąć czas to sama nie szłabym na studia, ale niestety kiedyś nie wiedizałam co chcę robić w życiu... Ty wiesz i tego się trzymaj. Teraz będziesz miała jazdy w domu i dużo stresu, ale kiedyś sobie podziękujesz. 

Ja bym na twoim miejscu nie rezygnowała od razu tylko pociągneła ten rok liceum. Wydaję mi się że u Ciebie problemem są jakieś bariery psychiczne - nie znam się nie wypowiadam ale wydaję mi się że ta zawodówka to raczej unikanie czegoś niż świadomy wybór. Czytając twój wątek odnoszę wrażenie że jesteś bardziej zalęknionym dzieckiem niż osobą która świadomie chce iść do tej zawodówki.

Ogarnij sobie jakieś kursy weekendowe z fryzjerstwa, idę o zakład że coś takiego jest i to nawet w wersji darmowej, małopłatnej. 

I może przejdź się do psychologa.

do krytykantek - serio, czy uwazacie ze osoby po liceum/studiach sa lepsze niz inni ze nazywacie autorke leniem i nieukiem?

wyobrazcie sobie - nie kazdy musi miec ukonczone studia wyzsze, osoby z fachem w reku sa tak samo potrzebne w spoleczenstwie. sporo osob idzie droga, jaka wybrali dla nich rodzice - czesto nawet koncza studia... ale co z tego, jak nie maja zainteresowania w temacie, na ktory poswiecily kilka cennych lat swojego zycia? zeby dostac dobra prace po studiach trzeba sie jakos wyrozniac sposrod masy ludzi z podobnym wyksztalceniem, a jesli ktos je konczy z wielkim bolem i tylko ze wzgledu na rodzicow to szanse ma dosc marne. i stad sie bierze cala masa rozgoryczonych absolwentow dla ktorych 'studia sa nic nie warte' - po co komu tacy 'specjalisci z dyplomem'?

do Autorki - nikt zycia nie przezyje za Ciebie i musisz sama zdecydowac, co bedzie dla Ciebie najlepsze. ale zanim przeniesiesz sie do zawodowki przemysl, czy bedziesz chciala cale zycie strzyc wlosy/jezdzic tirem. jesli tak - pogadaj z mama i nie daj sie uszczesliwiac na sile. ale jesli w glebi serca marzy Ci sie praca ktora wymaga dyplomu - niestety, trzeba wziac sie w garsc.

Pasek wagi

pitroczna napisał(a):

do krytykantek - serio, czy uwazacie ze osoby po liceum/studiach sa lepsze niz inni ze nazywacie autorke leniem i nieukiem?.

ponieważ sama napisała, że całe gimnazjum jechała na ściągach, na samą myśl o nauce na kartkówkę robi jej się słabo i jak będzie miała zajęcia do 15, to koniec życia dla niej.... albo nie będzie się uczyć chemii, bo jej się nie przyda w życiu - seeerio? 

jesli moja córka będzie chciała zostać fryzjerką - proszę bardzo, jesli moje dziecko będzie miało takie podejście do życia, to się załamię. no i wypadałoby, żeby fryzjerka znała się na kosmetykach, które nakłada (chociaż trochę), czyli trochę chemii jednak by się przydało...może trochę matematyki do wystawiania rachunków.... i problem, że angielski jest po angielsku O_o no dobrze, ze nie po Chińsku. uważam, ze równanie w górę jest dla człowieka dużo korzystniejsze.  jak dziewczyna chce jeździć tirem, to jazda na prawko i do roboty, oby tylko nie ściągała na egzaminie ;) 

Pasek wagi

drops332 napisał(a):

skoro masz się tak męczyć w tej szkole a później najprawdopodobniej i tak nie zdać,  to się wypisz.  Ja bym tak zrobiła bez mrugnięcia okiem. Poza tym po liceum nie masz NIC.  Liceum jest dla osób które idą na studia. Po technikum i zawodowce masz zawód.

Dokładnie.

Po zwykłym liceum nie ma nic! trzeba isc na studia, a powiedzmy sobie szczerze - nie kazdy sie na nie nadaje! lepiej zrezygnowac teraz niz  np za rok i tak nie zdac; a skoro juz teraz masz takie problemy i stres zwiazany ze szkola/nauka to potem bedzie juz tylko gorzej, materialu bedzie coraz wiecej i coraz trudniejszy; 

Powiedz to wszystko rodzicom na spokojnie; na pewno na poczatku nie beda zadowoleni, a moze nawet i beda zli, ale przeciez w dluzszej perspektywie zmiana szkoly wyjdzie Ci tylko na dobre, powinni to zrozumiec;

po tym co napisalas ja nie widze dla ciebie miejsca w tej obecnej szkole

No właśnie - pytanie czy chcesz iśc na fryzjerstwo bo to Twoja prawdziwa pasja, czy po prostu boisz się nauki i tego, że wszyscy dookoła są lepsi? Bo jeżeli w głębi duszy chciałabyś zdać takie liceum, to ja myślę że warto próbować. I to teraz, póki młoda jesteś, a nie później po latach zdawać maturę i podyplomówki, bo jednak masz ambicje na studia.

A jeżeli faktycznie liceum Cię nie kręci, to po co to ciągnąć.

Teraz chcesz uciekać, ale musisz uświadomić sobie, że musisz mierzyć się z błędami, które wcześniej zrobiłaś. W gimnazjum ciągle korzystałaś ze ściąg, więc nie dziwię się, że masz duże braki.

"Widziałam obecny plan lekcji 2 klasy liceum w tej mojej szkole, też o tym samym profilu - lekcje od 8 do 15, czyli potem w domu też ciągła nauka i zero czasu wolnego... I 7 razy w tygodniu angielski..." - tego naprawdę nie rozumiem. Chodzę do drugiej liceum, czasami siedzę w szkole dziewięć godzin, później uczę się w domu, a mam czas na wszystkie swoje pasje, poszerzanie wiedzy, spotkania ze znajomymi czy wyjazdy. Powinnaś nauczyć się lepszej organizacji czasu, w dodatku chyba nie sądzisz, że w zawodówce nie będziesz miała dużo zajęć? Utarł się schemat, że liceum jest dla mądrzejszych, a zawodówka to niezbyt inteligentni ludzie, z czym nie do końca się zgadzam. Wszędzie musisz się uczyć, bo bez nauki raczej nic nie osiągniesz.

Co do angielskiego to staraj się nadrabiać zaległości, zacznij korepetycje lub kurs językowy (o ile możesz sobie na to pozwolić), polecam też strony internetowe i aplikacje (dla przykładu Duolingo, zaczynasz od podstaw, to bezpłatna aplikacja na telefon). Angielski w tych czasach to podstawa, więc nie uciekaj z lekcji tylko staraj się poprawić. Możesz zagadać do nauczyciela/nauczycielki i wytłumaczyć, że się boisz, bo masz braki, jeśli będzie wyrozumiały/a to na pewno ci pomoże.

Na twoim miejscu chodziłabym jeszcze przez jakiś czas do liceum (tylko chodziła i starała się zmienić nastawienie na lepsze, bo póki co na wszystko związane z liceum reagujesz negatywnie) i jeśli naprawdę nie mogłabym tam wytrzymać to zmieniłabym szkołę. Skoro nie widzisz się na studiach to już chyba lepiej zacząć zawodówkę i podążać za marzeniami bycia fryzjerką? Tylko pamiętaj, że tam też musisz się przykładać, bo uciekanie z jednej szkoły przez strach przed nauką nie ma najmniejszego sensu. 

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

pitroczna napisał(a):

do krytykantek - serio, czy uwazacie ze osoby po liceum/studiach sa lepsze niz inni ze nazywacie autorke leniem i nieukiem?.
ponieważ sama napisała, że całe gimnazjum jechała na ściągach, na samą myśl o nauce na kartkówkę robi jej się słabo i jak będzie miała zajęcia do 15, to koniec życia dla niej.... albo nie będzie się uczyć chemii, bo jej się nie przyda w życiu - seeerio? jesli moja córka będzie chciała zostać fryzjerką - proszę bardzo, jesli moje dziecko będzie miało takie podejście do życia, to się załamię. no i wypadałoby, żeby fryzjerka znała się na kosmetykach, które nakłada (chociaż trochę), czyli trochę chemii jednak by się przydało...może trochę matematyki do wystawiania rachunków.... i problem, że angielski jest po angielsku O_o no dobrze, ze nie po Chińsku. uważam, ze równanie w górę jest dla człowieka dużo korzystniejsze.  jak dziewczyna chce jeździć tirem, to jazda na prawko i do roboty, oby tylko nie ściągała na egzaminie ;) 

lenistwo to inna kwestia i tu sie z Toba zgodze bez dwoch zdan. ale odnioslam wrazenie, ze niezaleznie od powodow dla ktorych Autorka nie chce chodzic do liceum/studiowac, niektore osoby nazwalyby ja leniem i nieukiem. 

Pasek wagi

pitroczna napisał(a):

Matyliano napisał(a):

pitroczna napisał(a):

do krytykantek - serio, czy uwazacie ze osoby po liceum/studiach sa lepsze niz inni ze nazywacie autorke leniem i nieukiem?.
ponieważ sama napisała, że całe gimnazjum jechała na ściągach, na samą myśl o nauce na kartkówkę robi jej się słabo i jak będzie miała zajęcia do 15, to koniec życia dla niej.... albo nie będzie się uczyć chemii, bo jej się nie przyda w życiu - seeerio? jesli moja córka będzie chciała zostać fryzjerką - proszę bardzo, jesli moje dziecko będzie miało takie podejście do życia, to się załamię. no i wypadałoby, żeby fryzjerka znała się na kosmetykach, które nakłada (chociaż trochę), czyli trochę chemii jednak by się przydało...może trochę matematyki do wystawiania rachunków.... i problem, że angielski jest po angielsku O_o no dobrze, ze nie po Chińsku. uważam, ze równanie w górę jest dla człowieka dużo korzystniejsze.  jak dziewczyna chce jeździć tirem, to jazda na prawko i do roboty, oby tylko nie ściągała na egzaminie ;) 
lenistwo to inna kwestia i tu sie z Toba zgodze bez dwoch zdan. ale odnioslam wrazenie, ze niezaleznie od powodow dla ktorych Autorka nie chce chodzic do liceum/studiowac, niektore osoby nazwalyby ja leniem i nieukiem. 

jeśli chce zostać fryzjerką, to jak najbardziej powinna nią być. tylko fryzjerka też sporo pracuje (dłużej niż przebywa się w szkole), także w weekendy, powinna się doszkalać itp. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.