Temat: zlosliwy instruktor od prawa jazdy

Robie prawo jazdy. Jestem dopiero na 13h. Moj instruktor zlosliwie jednak komentuje jak cos mi nie wyjdzie. Twierdzi ze po tylu godzinach mozna juz jezdzic. Mowi to takim tonem jakbym jezdzila juz tyle co on... Fakt nie jestem urodzonym kierowca ale przeciez po to przyszlam na kurs zeby sie nauczyc. Przykro ni sie dzisiaj zrobilo bo nie zrobilam waznego manewru mimo wielu powtorek...i on zlosliwie skomentowal ze z tej maki chleba nie bedzie. Czuje sie bezbadziejnie i odechciewa mi sie. Po tym co powiedzial pojechalismy za miasto 20 km. Prosta droga czego tam mialam sie nauczyc? Dodawac gazu i hamowac? Pojechalismy tam po by zapewne zabic czas...

Juz raz zmienialam instruktora. Tamten byl jeszcze zlosliwszy....moze to we mnie jest problem? Moze rzeczywiscie jestem takim beztalenciem. 

Dodam ze jestem w 26tyg ciazy. Jest mj ciezko, zwlaszcza ze musze jechac przez cale miasto zatloczonym tramwajem...zwlaszcza ze sa upaly. 

Nie chce zmieniac instruktora bo chcialabym wyjezdzic godziny poki dobrze sie czuje....pozniej sobie dokupie u kogos innego. Mam dosc:( niewiem jak sobie radzic

Tez na początku miałam takiego ch*ja. Wmawiał mi, że nie umiem, że się nie nadaję. Tekst "co Ty odpierdalasz" był u niego normą. Wkurzona zmieniłam go na poleconego przez koleżankę instruktora, który miał cierpliwość, potrafił wytłumaczyć i po 2 jazdach z nim zdałam praktykę, bo zmienił moje podejście, potrafił zmotywować. Moja rada: nie męcz się z tym wrednym dziadem, bo szkoda Twoich nerwów. Szukaj innego instruktora.

HelloPomello napisał(a):

Nie każdy nadaje się na kierowcę i to niestety widzę codziennie na drogach. Jeśli instruktor po raz setny prosi Ciebie (kursanta) o wykonanie jednego manewru.....a Ty go nie robisz , to co On może sobie pomyśleć? Że nawet nie próbujesz , nie chcesz...nie wiesz jak się do tego zabrać. To tak jak w szkole, jak nauczyciel prosi ucznia przy tablicy zrób mnożenie....a ten nie wie albo nie umie tego zrobić, to co mówi nauczyciel....że jesteś olamą i nie potrafisz zrobić najprostszej rzeczy. Komentarz o chlebie nie był złośliwy, jeśli instruktor widzi że nie radzisz sobie z najprostszymi rzeczami to powiedział Ci szczerze że jesteś słabym materiałem na kierowcę i tyle. Dokończ kurs i zobacz co z tego będzie , bo szczerze mówiąc jak widzę jakie błędy na drodze popełniają kobiety to się zastanawiam jakim cudem dostały prawo jazdy, skoro nie radzą sobie na skrzyżowaniu równorzędnym, parkowaniu równoległym, zmianie pasa czy włączaniu się do ruchu. A jeśli chodzi drogi ekspresowe , czy autostrady to tu uczysz się dużej czujności ....bo to nie jest tylko jazda na wprost a manewr wyprzedzania bez utrudniania ruchu innym kierowcom i obserwacja co robią kierowcy przed jak i za Tobą. 
wchodząc w topik wiedziałam juz, ze zaraz sie ktoś przyczepi ze autorka nie powinna byc kierowca. I nie pomylilam sie. Otoz nie kazdy rodzi sie mistrzem kierownicy sa osoby ktore potrzebuja wiecej czasu aby sie oswoić , wprawić. Nie oznacza to wcale ze są gorsze  i w zadnym wypadku ich to NIE dyskwalifikuje do bycia dobrym kierowcą.To ja sie moze wypowiem. Tez z poczatku mialam instruktora chama. Byl to moj ogolnie pierwszy w zyciu kontakt z samochodem , co wiazało sie z ogromnym stresem. Chcac nie chcac musiałam z nim wyjezdzić 10 godzin bo tak rozplanowały panie w biurze. Brak wprawy, prak praktyki i ciagłe przytyki ze strony tego pana sprawiały , ze odruchowo popełniałam bledy. Pod wplywem stresu.Mowił ze nic ze mnie nie bedzie, dokuczał, dogadywał.Po 10 h zmieniłam instruktora , na starszego dziadka ale z przyjaznym usposobieniem, cierpliwego i wyrozumiałego. Podszedł do tematu profesjonalnie. Powiedział ze bedzie ze mnie dobry kierowca bo mam zadatki tylko potrzebuje wiecej czasu na oswojenie sie z samochodem , bo z nauka jazdy jest podobnie jak z nauka plywania - jeden zlapie szybko, drugi natomiast musi oswoić sie z ''gleboką wodą''. Dokupiłam jeszcze u niego 20 godzin i zdałam egzamin za 3 razem. Dzis mija szosty rok jak jezdze , strach odszedł w zapomnienie, jezdze w skupieniu a manewry wykonuje juz po prostu odruchowo. Do autorki: nie pozwol aby jakiś typek podcinał Ci skrzydła. Osoba ta nie nadaje sie na to stanowisko , zmien instruktora tak szybko jak sie da.Jedyną osoba ktora moze powiedziec ,ze czegos nie dasz rady zrobic jesteś Ty sama , nie nerwus instruktor, nie jakaś przypadkowa osoba z forum... trzeba cierpliwosci, wytrwałosci i ciezkiej pracy wtedy sukces masz gwarantowany nie zawsze wszystko przychodzi łatwo.

choco.lady napisał(a):

wchodząc w topik wiedziałam juz, ze zaraz sie ktoś przyczepi ze autorka nie powinna byc kierowca. I nie pomylilam sie. Otoz nie kazdy rodzi sie mistrzem kierownicy sa osoby ktore potrzebuja wiecej czasu aby sie oswoić , wprawić. Nie oznacza to wcale ze są gorsze  i w zadnym wypadku ich to NIE dyskwalifikuje do bycia dobrym kierowcą.To ja sie moze wypowiem. Tez z poczatku mialam instruktora chama. Byl to moj ogolnie pierwszy w zyciu kontakt z samochodem , co wiazało sie z ogromnym stresem. Chcac nie chcac musiałam z nim wyjezdzić 10 godzin bo tak rozplanowały panie w biurze. Brak wprawy, prak praktyki i ciagłe przytyki ze strony tego pana sprawiały , ze odruchowo popełniałam bledy. Pod wplywem stresu.Mowił ze nic ze mnie nie bedzie, dokuczał, dogadywał.Po 10 h zmieniłam instruktora , na starszego dziadka ale z przyjaznym usposobieniem, cierpliwego i wyrozumiałego. Podszedł do tematu profesjonalnie. Powiedział ze bedzie ze mnie dobry kierowca bo mam zadatki tylko potrzebuje wiecej czasu na oswojenie sie z samochodem , bo z nauka jazdy jest podobnie jak z nauka plywania - jeden zlapie szybko, drugi natomiast musi oswoić sie z ''gleboką wodą''. Dokupiłam jeszcze u niego 20 godzin i zdałam egzamin za 3 razem. Dzis mija szosty rok jak jezdze , strach odszedł w zapomnienie, jezdze w skupieniu a manewry wykonuje juz po prostu odruchowo. Do autorki: nie pozwol aby jakiś typek podcinał Ci skrzydła. Osoba ta nie nadaje sie na to stanowisko , zmien instruktora tak szybko jak sie da.Jedyną osoba ktora moze powiedziec ,ze czegos nie dasz rady zrobic jesteś Ty sama , nie nerwus instruktor, nie jakaś przypadkowa osoba z forum... trzeba cierpliwosci, wytrwałosci i ciezkiej pracy wtedy sukces masz gwarantowany nie zawsze wszystko przychodzi łatwo.

Właśnie! Ja przy braku praktyki też wpadałam w panikę, z czasem było coraz lepiej. Nie przesadzajmy, ona się uczy kierować samochodem, a nie kształci się na kierowcę rajdowego. To jest do  nauczenia dla każdego. A teksty w stylu "lepiej daj sobie spokój, bo i tak się nie nauczysz" kompletnie w niczym jej nie pomogą. Takich krytykantów powinno się kneblować. Tylu ludzi jest niepotrzebnie tłamszonych, przez tego typu głupie komentarze.

HelloPomello napisał(a):

Nie każdy nadaje się na kierowcę i to niestety widzę codziennie na drogach. Jeśli instruktor po raz setny prosi Ciebie (kursanta) o wykonanie jednego manewru.....a Ty go nie robisz , to co On może sobie pomyśleć? Że nawet nie próbujesz , nie chcesz...nie wiesz jak się do tego zabrać. To tak jak w szkole, jak nauczyciel prosi ucznia przy tablicy zrób mnożenie....a ten nie wie albo nie umie tego zrobić, to co mówi nauczyciel....że jesteś olamą i nie potrafisz zrobić najprostszej rzeczy. Komentarz o chlebie nie był złośliwy, jeśli instruktor widzi że nie radzisz sobie z najprostszymi rzeczami to powiedział Ci szczerze że jesteś słabym materiałem na kierowcę i tyle. Dokończ kurs i zobacz co z tego będzie , bo szczerze mówiąc jak widzę jakie błędy na drodze popełniają kobiety to się zastanawiam jakim cudem dostały prawo jazdy, skoro nie radzą sobie na skrzyżowaniu równorzędnym, parkowaniu równoległym, zmianie pasa czy włączaniu się do ruchu. A jeśli chodzi drogi ekspresowe , czy autostrady to tu uczysz się dużej czujności ....bo to nie jest tylko jazda na wprost a manewr wyprzedzania bez utrudniania ruchu innym kierowcom i obserwacja co robią kierowcy przed jak i za Tobą. 

Uh, co za głupoty. Dobry nauczyciel nigdy nie powie do ucznia, jak nie umie wykonać zadania, ze jest olama (wtf?)! Tylko mu wytłumaczy! Nie każdy to sie nadaje na fizyka kwantowego, wiadomo, ale tabliczkę mnożenia każdy, ale to każdy człowiek może sie nauczyć. Tak samo z jazda - przecież nie ma zamiaru zostać Hołowczycem... Jak ja nauczyciel tak traktuje, to nawet jak z czasem sie nauczy jeździć, to nie bedzie miała na nic odwagi i bedzie popełniała durne błędy, jak te, które wyżej opisalas....Swoją droga gdzie chodziłaś do szkoły, ze nauczyciele sie tak wyzywali na uczniach? W moich to było niedopuszczalne...

A poza tym nienawidzę stereotypowego generalizowania 'widzę, jakie błędy popełniają KOBIETY'. No tak - mężczyzna - król szosy.... 

Wyszłam przypadkiem na feministkę ;)

jesteś dorosłą kobietą, klientką, zapłaciłaś pieniądze za usługę, więc masz prawo wymagać - gdy zwróci się do ciebie nieodpowiednio powiedz mu ,,nie życzę sobie takiego zwracania się do mnie, przyszłam się tu uczyć, a pan zamiast wykonywac ze mną manewry których nie umiem każe mi jeździć za miasto gdzie niczego się nie uczę". tadam, powodzenia :)

sweeetdecember napisał(a):

 Teraz mam 29lat (wtedy 19) i drze na sama mysl o kolejnym kursie.... Aczkolwiek moim postanowieniem jest zrobic prawko przed 30stka i zrobie je na pewno - bedzie znacznie trudniej, bo w UK.

Bedzie latwiej, wierz mi... 

Pierwszy raz na kurs poszlam w wieku 19 lat w Polsce i po wyjezdzeniu godzin nigdy nie poszlam na egzamin... instruktora mialam do d... Nie zmienialam bo myslalam ze tak ma byc... Ostatnie kilka lekcji mialam z babka, szefowa szkoly jazdy i bylo znacznie lepiej, ale musialabym z nia dodatkowe chyba ze 30h wyjezdzic zeby sie pozbyc stresu jakiego sie nabawilam jezdzac z nim. Tez mi powiedzial ze zaden ze mnie kierowca nie bedzie, krytykowal kazdy manewr, ale juz zeby pokazac porzadnie jak go zrobic to jakos mu sie nie chcialo. 

W UK zrobilam prawko bez stresu, na spokojnie. Rajdowiec ze mnie zaden, podchodzilam do egzaminu kilka razy, ale z wlasnej winy, bo robilam glupie bledy... Jezdze bezwypadkowo od 2 lat (no dobra z jedna 'stluczka' kiedy to nie zauwazylam slupka ok 50 centymetrowego i przerysowalam sobie drzwi...) ale na drodze generalnie czuje sie pewnie, nikt na mnie nie trabi a i znajomi ktorzy ze mna jezdza nie trzymaja sie kurczowo foteli i modlow w samochodzie nie slysze. 

Zmien instruktora a jak trzeba to i szkole, bo cytujac 'z tej maki chleba nie bedzie'

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.