- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 sierpnia 2016, 16:28
Jestem właśnie po ślubie i co byście zrobiły na moim miejscu. Mieszkanie z teściami z tym że jeden dom pójdzie na pół byłaby zrobiona ściana więc byłyby dwa osobne wejścia, dwie kuchnie itd. My mielibyśmy dla siebie 6 pomieszczeń plus malutki przedpokój, tescia praktycznie nie ma bo pracuje za granicą a teściowa ma zamiar do niego dołączyć, czy kredyt na własne mieszkanie w mieście bo dom teściów jest na wsi
31 sierpnia 2016, 16:47
tia, nie raz to się ze współlokatorami, a więc obcymi ludźmi człowiek posprzecza i już to widzę jak wygląda to sielskie życie z teściami bez żadnych kłótni i sprzeczek:D
31 sierpnia 2016, 19:34
jasne, rózni są ludzie, różne relacje, ale przede wszystkim różne możliwości młodych. jak ktoś ma tak, jak ty, to ma fajnie i mówię to szczerze. i oby wam się wszystko udało, tak jak sobie zaplanowaliście. natomiast ja, jak i pewnie wiele innych osób tu, nie lubię jak ktoś mi daje do zrozumienia, że jestem frajerem, bo wzięłam kredyt. miałam do wyboru mieszkać dalej z teściową i znosić jej zachowanie( napiszę tylko, że doszło do tego, że ostatecznie nie utrzymujemy kontaktów), mieszkać z moimi kochanymi rodzicami w jednym pokoiku ze wspólnym wszystkim albo wziąć kredyt i kupić mieszkanie, czyli w mniemaniu niektórych być frajerem, to ja już wolę być tym frajerem. jestem świadoma tego, że to jest w sumie mieszkanie banku, dopóki go nie spłacę, ale ja i tak je nazywam ,,moje". i jestem świadoma tego, że muszę temu bankowi dać kupę forsy. i może nie skakam z tego powodu z radości, ale... tak zdecydowałam i jest ok. ty masz taką sytuację, że możesz olać bank i nazwać ich darmozjadami-raz jeszcze, fajnie masz. nie twierdzę, że nabijasz się z ludzi, którzy wzięli kredyt, ale jest wielu takich ludzi, jak na przykład mój szwagier, który mieszka kątem u teściów, dom buduje już ponad 10 lat, przez ten czas ani on ani jego dzieci nie byli na wakacjach, a jego małżeństwo powoli się sypie, a teściów ma naprawdę spoko. może to ja powinnam teraz się z niego śmiać? ale nie robię tego, niech sam ponosi konsekwencje swoich wyborów, w sumie to mi go szkoda.dla mnie to tylko świadczy o tym, że wszystko zależy od ludzi i od warunków jakie można mieć mieszkając z rodzicami/teściami. z jednymi da się naprawdę w zgodzie żyć (jestem na to przykładem), a z innymi nie. nie wiem jak ktoś mając możliwość mieszkania z rodzicami "w odrębnym " mieszkaniu i mając szansę na spokojnie nazbierać na coś swojego woli płacić tym darmozjadom w bankach. koszty kredytów przy pożyczonej kwocie ponad 100 tyś są ogromne..
zupełnie nie o to chodzi, nie doczytałaś, że mówię o osobach, które mają możliwość nazbierać ?
kredyty (szczególnie takie duże) są do bani i Ci którzy je biorą w tym TY z pewnością nie jesteś zadowolona, że życie zmusiło Ciebie ten kredyt wziąć. na 100% wolałabyś kupić za gotówkę i nie przepłacać. dlatego właśnie twierdzę, że jak jest możliwość kredytu nie brać to nie należy go brać. wiadomo, że są osoby które nie mają nawet jak mieszkać z rodzicami i absolutnie nie kpię z takich osób, ale nie ma co udawać, że kredyty to "fajne" rozwiązanie, bo wg mnie raczej należy je traktować jak konieczność kiedy nie ma innego rozwiązania.
tutaj dziewczyny tak "lekko" piszą o tym braniu kredytu i szczerze ? mega mnie to dziwi.
p.s. jak bym szła Twoim tokiem myślenia to bym się obraziła, że sugerujesz, że siedzę rodzicom na karku, a nie zrobiłam tego ;-) i powtarzam nie wyśmiewam się z nikogo, uważam jak jest szansa nazbierać chociaż większość kwoty należy z niej skorzystać zamiast brać kredyt. bardzo negatywnie wybrzmiała ta Twoja wypowiedź jakbym rzeczywiście mega kogoś wyśmiała, a tu cały wątek to naigrywanie się z osób mieszkających z rodzicami i to już jest jak najbardziej OK ..
Edytowany przez 8372dfcd8923ed4a5dc14aff4132bb10 31 sierpnia 2016, 20:41
31 sierpnia 2016, 20:39
zupełnie nie o to chodzi, nie doczytałaś, że mówię o osobach, które mają możliwość nazbierać ?kredyty (szczególnie takie duże) są do bani i Ci którzy je biorą w tym TY z pewnością nie jesteś zadowolona, że życie zmusiło Ciebie ten kredyt wziąć. na 100% wolałabyś kupić za gotówkę i nie przepłacać. dlatego właśnie twierdzę, że jak jest możliwość kredytu nie brać to nie należy go brać. wiadomo, że są osoby które nie mają nawet jak mieszkać z rodzicami i absolutnie nie kpię z takich osób, ale nie ma co udawać, że kredyty to "fajne" rozwiązanie, bo wg mnie raczej należy je traktować jak konieczność kiedy nie ma innego rozwiązania. tutaj dziewczyny tak "lekko" piszą o tym braniu kredytu i szczerze ? mega mnie to dziwi. p.s. jak bym szła Twoim tokiem myślenia to bym się obraziła, że sugerujesz, że siedzę rodzicom na karku, a nie zrobiłam tego ;-) i powtarzam nie wyśmiewam się z nikogo, uważam jak jest szansa nazbierać chociaż większość kwoty należy z niej skorzystać zamiast brać kredyt. bardzo negatywnie wybrzmiała ta Twoja wypowiedź jakbym rzeczywiście mega kogoś wyśmiała, a tu cały wątek to naigrywanie się z osób mieszkających z rodzicami i to już jest jak najbardziej OK ..jasne, rózni są ludzie, różne relacje, ale przede wszystkim różne możliwości młodych. jak ktoś ma tak, jak ty, to ma fajnie i mówię to szczerze. i oby wam się wszystko udało, tak jak sobie zaplanowaliście. natomiast ja, jak i pewnie wiele innych osób tu, nie lubię jak ktoś mi daje do zrozumienia, że jestem frajerem, bo wzięłam kredyt. miałam do wyboru mieszkać dalej z teściową i znosić jej zachowanie( napiszę tylko, że doszło do tego, że ostatecznie nie utrzymujemy kontaktów), mieszkać z moimi kochanymi rodzicami w jednym pokoiku ze wspólnym wszystkim albo wziąć kredyt i kupić mieszkanie, czyli w mniemaniu niektórych być frajerem, to ja już wolę być tym frajerem. jestem świadoma tego, że to jest w sumie mieszkanie banku, dopóki go nie spłacę, ale ja i tak je nazywam ,,moje". i jestem świadoma tego, że muszę temu bankowi dać kupę forsy. i może nie skakam z tego powodu z radości, ale... tak zdecydowałam i jest ok. ty masz taką sytuację, że możesz olać bank i nazwać ich darmozjadami-raz jeszcze, fajnie masz. nie twierdzę, że nabijasz się z ludzi, którzy wzięli kredyt, ale jest wielu takich ludzi, jak na przykład mój szwagier, który mieszka kątem u teściów, dom buduje już ponad 10 lat, przez ten czas ani on ani jego dzieci nie byli na wakacjach, a jego małżeństwo powoli się sypie, a teściów ma naprawdę spoko. może to ja powinnam teraz się z niego śmiać? ale nie robię tego, niech sam ponosi konsekwencje swoich wyborów, w sumie to mi go szkoda.dla mnie to tylko świadczy o tym, że wszystko zależy od ludzi i od warunków jakie można mieć mieszkając z rodzicami/teściami. z jednymi da się naprawdę w zgodzie żyć (jestem na to przykładem), a z innymi nie. nie wiem jak ktoś mając możliwość mieszkania z rodzicami "w odrębnym " mieszkaniu i mając szansę na spokojnie nazbierać na coś swojego woli płacić tym darmozjadom w bankach. koszty kredytów przy pożyczonej kwocie ponad 100 tyś są ogromne..
no jasne że wolałabym mieć możliwość odłożenia kasy zamiast brać kredyt. o to siedzenie na karku zapytałam zaznaczając, że bez złośliwości. nie odebrałam twojej wypowiedzi jako wyśmiewania się, pisałam o innych ludziach. przykro mi, jeśli zabrzmiałam bardzo negatywnie
31 sierpnia 2016, 20:44
no jasne że wolałabym mieć możliwość odłożenia kasy zamiast brać kredyt. o to siedzenie na karku zapytałam zaznaczając, że bez złośliwości. nie odebrałam twojej wypowiedzi jako wyśmiewania się, pisałam o innych ludziach. przykro mi, jeśli zabrzmiałam bardzo negatywniezupełnie nie o to chodzi, nie doczytałaś, że mówię o osobach, które mają możliwość nazbierać ?kredyty (szczególnie takie duże) są do bani i Ci którzy je biorą w tym TY z pewnością nie jesteś zadowolona, że życie zmusiło Ciebie ten kredyt wziąć. na 100% wolałabyś kupić za gotówkę i nie przepłacać. dlatego właśnie twierdzę, że jak jest możliwość kredytu nie brać to nie należy go brać. wiadomo, że są osoby które nie mają nawet jak mieszkać z rodzicami i absolutnie nie kpię z takich osób, ale nie ma co udawać, że kredyty to "fajne" rozwiązanie, bo wg mnie raczej należy je traktować jak konieczność kiedy nie ma innego rozwiązania. tutaj dziewczyny tak "lekko" piszą o tym braniu kredytu i szczerze ? mega mnie to dziwi. p.s. jak bym szła Twoim tokiem myślenia to bym się obraziła, że sugerujesz, że siedzę rodzicom na karku, a nie zrobiłam tego ;-) i powtarzam nie wyśmiewam się z nikogo, uważam jak jest szansa nazbierać chociaż większość kwoty należy z niej skorzystać zamiast brać kredyt. bardzo negatywnie wybrzmiała ta Twoja wypowiedź jakbym rzeczywiście mega kogoś wyśmiała, a tu cały wątek to naigrywanie się z osób mieszkających z rodzicami i to już jest jak najbardziej OK ..jasne, rózni są ludzie, różne relacje, ale przede wszystkim różne możliwości młodych. jak ktoś ma tak, jak ty, to ma fajnie i mówię to szczerze. i oby wam się wszystko udało, tak jak sobie zaplanowaliście. natomiast ja, jak i pewnie wiele innych osób tu, nie lubię jak ktoś mi daje do zrozumienia, że jestem frajerem, bo wzięłam kredyt. miałam do wyboru mieszkać dalej z teściową i znosić jej zachowanie( napiszę tylko, że doszło do tego, że ostatecznie nie utrzymujemy kontaktów), mieszkać z moimi kochanymi rodzicami w jednym pokoiku ze wspólnym wszystkim albo wziąć kredyt i kupić mieszkanie, czyli w mniemaniu niektórych być frajerem, to ja już wolę być tym frajerem. jestem świadoma tego, że to jest w sumie mieszkanie banku, dopóki go nie spłacę, ale ja i tak je nazywam ,,moje". i jestem świadoma tego, że muszę temu bankowi dać kupę forsy. i może nie skakam z tego powodu z radości, ale... tak zdecydowałam i jest ok. ty masz taką sytuację, że możesz olać bank i nazwać ich darmozjadami-raz jeszcze, fajnie masz. nie twierdzę, że nabijasz się z ludzi, którzy wzięli kredyt, ale jest wielu takich ludzi, jak na przykład mój szwagier, który mieszka kątem u teściów, dom buduje już ponad 10 lat, przez ten czas ani on ani jego dzieci nie byli na wakacjach, a jego małżeństwo powoli się sypie, a teściów ma naprawdę spoko. może to ja powinnam teraz się z niego śmiać? ale nie robię tego, niech sam ponosi konsekwencje swoich wyborów, w sumie to mi go szkoda.dla mnie to tylko świadczy o tym, że wszystko zależy od ludzi i od warunków jakie można mieć mieszkając z rodzicami/teściami. z jednymi da się naprawdę w zgodzie żyć (jestem na to przykładem), a z innymi nie. nie wiem jak ktoś mając możliwość mieszkania z rodzicami "w odrębnym " mieszkaniu i mając szansę na spokojnie nazbierać na coś swojego woli płacić tym darmozjadom w bankach. koszty kredytów przy pożyczonej kwocie ponad 100 tyś są ogromne..
no nic, przynajmniej miałam szansę doprecyzować o co mi chodzi :D ;)