Temat: Najgłupsze argumenty roślinożerców

Witam.

Rozbawił mnie poprzedni temat o tym jak to źli mięsożercy śmieją się i próbują "nawracać" wegetarian/wegan. Oraz komentarz autorki posta o tym, że temat był kierowany TYLKO do wegetarian/wegan, a dostała cały zasyp komentarzy od innych. Czytając tamten temat odnosi się wrażenie, że wegetarianie to lepsi ludzie, całkowicie nieszkodliwi, a piętnowani przez okropnych mięsożerców, którzy to nie potrafią ich zaakceptować. 

Więc może dla wyrównania, jakie znacie argumenty osób jedzących wyłącznie roślinki? Byliście kiedyś nawracani?

Ja byłam na kilka sposobów:

- mówienie mi przy jedzenie obiadu, że ta kurka była kiedyś śliczną, żółtą kuleczką, która miała całe życie przed sobą, i jak mogę jeść jej nogę?! Przecież to jest okrutne.

- powtarzanie w kółko jak to źle traktowane są zwierzęta przed zabiciem, jak to się męczą, a ja przyczyniam się do ich uśmiercania i gnębienia.

- zarzucanie mi, że okradam biednego cielaczka z mleka, który był dla niego, a ja bestialsko je wypijam. 

- jedzenie jajek? Morderstwo, przecież to były przyszłe kurki!

- a i usłyszałam, że moi rodzice są potworami, bo mordują biedne, puchate króliczki. (co z tego, że hodują je właśnie w tym celu?)

Zapraszam do dyskusji.

Kingyo napisał(a):

Najgłupsze w mentalności tych osób jest to, że choćby na siłę , a i tak doszukają się ataku na ich tryb życia. Nawet nie mając konkretnego poglądu w tym temacie , możesz stać się w jednej chwili  zapamiętałym oprawcą wegetarian na płaszczyźnie politycznej, społecznej i religijnej wyzwalając olbrzymi brokułowy dżihad. Co ciekawsze to wcale nie są jakieś niechętne dyskusje. Na każdego potencjalnego wege gwałciciela trzeba rzucić się z nieopisanym entuzjazmem i pełnym bukietem wege przykazań bez względu na to czy chce on , czy nie chce ich słuchać. Ty powiesz : Bezmyślne przechodzenie na wegetarianizm bez przygotowania i diagnozy lekarskiej może nieść za sobą długotrwałe uboczne skutki zdrowotne jako, że nawet osoby żywiące się tradycyjnie mają problem ze stosowaniem zbilansowanej diety, a co dopiero ktoś, kto wyklucza dużą grupę pokarmową. W odpowiedzi masz na chwilę - Jak śmiesz mi mówić, że jem samą trawę !- Zabierz twarz z mojego talerza!- Urągasz mej inteligencji !- Jesz za dużo czerwonego mięsa i stąd Twoja agresja!- Wrzucasz nas wszystkich do jednego wora!-Nie kochasz zwierząt !- Idę się przywiązać do drzewa !

Pierwszy raz się z czymś takim spotykam, a jestem wegetarianką od wielu lat i znam wiele osób, które nie jedzą mięsa :)

no jest różnica w smaku :D pies mi nie smakuje tak samo jak świnia. Wolę wołowinęi dziczyznę. I nie jada się psa takiego co ma się w domu tylko z hodowli. Nie kazda rasa się nadaje. Jakbyście urodziły się w innym kraju to może właśnie psy by były w niedzielę na obiad

Zaprzyjaźnić się można z każdym, tak jak wszystko można włożyć do ust i spróbować zjeść. Nie każdy jest taki przyjacielski, żeby się z wszystkimi przyjaźnić.

Każdy powinien sam wybrać czy chce czy nie chce jeść mięsa, ale trzeba być ignorantem, żeby się upierać, że osoba jedząca mięso nie przyczynia się do zabijania zwierząt czy degradacji środowiska. Jak już jecie mięso to jedzcie je świadomie, wybierajcie mięso ze zwierząt chowanych naturalnie, a nie hodowanych przemysłowo lub jedzcie go po prostu mniej, co na pewno wyjdzie wam na zdrowie. 

Znam bardzo wielu ludzi, którzy jedzą mięso częściej lub rzadziej, ale oni są już na tyle wyedukowani, że się nie wykłócają z wegetarianami na temat wpływu na zdrowia diety wegetariańskiej,  uczuć u zwierząt, podmiotowości zwierząt, degradacji środowiska spowodowanej przemysłową hodowlą zwierząt itp. 

Wegetarianizm jest nieunikniony, to już jest pewne, jeśli nie chcemy kompletnie zniszczyć naszej planety i przetrwać jako ludzie. Wegetarian jest i będzie coraz więcej. W Kanadzie 1/3 społeczeństwa jest wegetarianami lub ogranicza spożycie mięsa. 1/3 kraju to już nie jest 1%.

To ja się spotkałam z tym, że jedzenie jajek to jak aborcja :D A i kiedyś pojechałam sobie zatankować auto i jacyś nawiedzeni rozdawali ulotki, żeby nie jeść hot-dogów bo to zło itp. Od kiedy a parówkach jest mięso?:?

zdrowa.flame napisał(a):

Wegetarianizm jest nieunikniony, to już jest pewne, jeśli nie chcemy kompletnie zniszczyć naszej planety i przetrwać jako ludzie. Wegetarian jest i będzie coraz więcej. W Kanadzie 1/3 społeczeństwa jest wegetarianami lub ogranicza spożycie mięsa. 1/3 kraju to już nie jest 1%.

Mogłabyś rozwinąć tą myśl? W jaki sposób ludzie niszczą planetę jedząc mięso np. świni? Niszczy się planetę przez wycinanie lasów, trucizny wydobywające się z fabryk,ale przez jedzenie mięsa?

Pasek wagi

m4432 napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

m4432 napisał(a):

sabinazalikowska napisał(a):

- a swojego psa zjesz?
To jest akurat bardzo śmieszne. Bo co za różnica, z czego to mięso jest?
yyyy...no dość spora.
No jaka? Pies ma większe prawa, niż taka krowa?To całe jedzenie mięsa psa jest bezsensownie kontrowersyjne.
I tu sie zgadzam. Uważanie, że jedzenie krowy jest spoko a psa nie, to czysta hipokryzja. Mięso to mięso.

Nie no pewnie, można jeść psy, nie dziwię się Chińczykom, że wcinają, ale ja przecież nie muszę.

m4432 napisał(a):

akitaa napisał(a):

m4432 napisał(a):

sabinazalikowska napisał(a):

- a swojego psa zjesz?
To jest akurat bardzo śmieszne. Bo co za różnica, z czego to mięso jest?
u nas pies jest traktowany jako towarzysz człowieka, nie jest to zwierzę hodowlane stanowiące pokarm.
To akurat jest beznadziejny i bardzo oklepany argument. Nie widzę problemu w zaprzyjaźnianiu się z krową, czy świnią. Jak z resztą bardzo dużo osób, które traktują je jak pupile.

Może i sporo osób traktuje kurę/świnie/krowę jako przyjaciela i pupila, przecież nie zmuszam nikogo do jedzenia. Mówię jak jest u mnie. Swojego psa bym nie zjadła, bo traktuje go jako przyjaciela. Poza tym nie widziałam nigdzie w Polsce miejsca, gdzie serwowaliby mięso z psa. Dlatego też go nie jem. Ale jakbym była w kraju gdzie się takie mięso podaje, to z ciekawości bym zjadła.

nie wprowadzono jeszcze rownosci ssaków tak jak rownosci ludzi, dlatego dla mnie to wcale nie wsio ryba czy jem psa czy krowe

zwlaszcza ze na wsi mam caly czas stycznosc z krowami, swiniami kurami itd i te zwierzeta zupelnie nie sa zdolne do wytworzenia wiezi z czlowiekiem, to jest glowny powod

na tej samej zasadzie mozna zapytac czemu zabijacie robale, pajaki czy inne stworzatka gdy wam sie nieproszone zjawia w domu

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.