- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2016, 00:29
Zastanawiam się, czy tylko ja mam takie otoczenie czy wy też to zauważacie u siebie... Że jak ktoś odniesie sukces to jest powód do znienawidzenia go. Ja zauważyłam to szczególnie, kiedy mój brat zaczął odnosić sukcesy. Nigdy z niczym się nie obnosił, nie "strzeliło" mu do głowy, ale rodzina (ta dalsza) zaczęła wręcz go ignorować? Jakby nie mogli się pogodzić z tym, że on ma lepiej, że mu się udało. Szczególnie zauważyłam to u osób w podobnym wieku. Czasami wręcz urywanie kontaktu, żeby nie widzieć, że komuś powodzi się lepiej. Kompletnie tego nie rozumiem
Spotykacie się z czymś takim?
16 lipca 2016, 10:02
Ja nie ogarniam chyba... Ciągle czytam tematy, że ktoś zazdrości, wytyka palcami, komentuje w rodzinie i na ulicy, poniża itd. I tak się zastanawiam - czy ja żyję w jakimś innym świecie? Nie ma wokół mnie takich ludzi i nie spotykam się z takimi problemami. Wiadomo, mam znajomych, którzy zarabiają więcej i odnieśli sukcesy, mam też takich, którym się wiedzie gorzej ode mnie. Ale ani ja nie odtrąciłam tych pierwszych, ani ci drudzy nie zachowują się inaczej wobec mnie.
To samo mi chodziło po głowie
16 lipca 2016, 10:11
Sama do jakiegoś czasu dziwiłam się ludziom jak mogą przebywać w takim towarzystwie, że ja to automatycznie bym się odcięła. I niedawno wszystko się zmieniło, ludzie są zawistni, zazdrośni jak coś się komuś w życiu układa.. Jak mieszkałam z chłopakiem w małej klitce na wsi to przyjaciółce odpowiadało wszytsko, ale jak wybudowaliśmy domek, zaszłam w ciąze i się zaręczyłam to juz dramat. Wymyślanie niestworzonych historii na mojego partnera, które się wydały nie prawdą., żeby nas skłócić. żeby nie była tak idealnie.. ehh.. i co zrobisz? nic nie zrobisz..
16 lipca 2016, 10:15
Ja mam 16 lat, a mimo to spotykam się z czyms takim. Rodzina mojego kuzyna, z którym nigdy o nic nie rywalizowałam i bylismy w bardzo dobrych stosunkach, obraziła sie na mnie, ponieważ ja skonczylam gimnazjum z czerwonym paskiem i mnóstwem wyróżnień a on nie. Tak samk reszta rodziny, ma mi za złe że "uciekam" się uczyć i rozwijać do większego miasta, a nie zostaje w miasteczku rodzinnym jak oni wszyscy. Tylko mama mnie wspiera.
Ze znajomymi jest tak samo, dziewczyny zazdroszczą mi (oczywiście nie przechwalam się teraz) urody, figury, inteligencji, bo obgadują mnie na kazdym kroku i próbują mi dopiec. Chore..
16 lipca 2016, 10:19
wśród znajomych Nie, wśród dalszej rodziny, z którą mam sporadyczny kontakt - trochę tak, ale nie wiem, czemu miałabym się tym przejmować
16 lipca 2016, 10:56
To samo mi chodziło po głowieJa nie ogarniam chyba... Ciągle czytam tematy, że ktoś zazdrości, wytyka palcami, komentuje w rodzinie i na ulicy, poniża itd. I tak się zastanawiam - czy ja żyję w jakimś innym świecie? Nie ma wokół mnie takich ludzi i nie spotykam się z takimi problemami. Wiadomo, mam znajomych, którzy zarabiają więcej i odnieśli sukcesy, mam też takich, którym się wiedzie gorzej ode mnie. Ale ani ja nie odtrąciłam tych pierwszych, ani ci drudzy nie zachowują się inaczej wobec mnie.
Nie no, z jakimś poniżaniem i wytykaniem palcami też się nie spotykam, ale ta zazdrość jest jednak bardzo powszechna u mnie w otoczeniu. Niestety. Najgorsze jest to, że od niektórych toksycznych ludzi nie da się odizolować do końca (jak są właśnie rodziną... )
Edytowany przez lastime 16 lipca 2016, 10:57
16 lipca 2016, 11:08
Niestety,znam to. Nad pewnym projektem pracowalam dwa lata. Jakos przeszlo, tzn rodzina udawala, ze "nic sie nie stalo". Teraz koncze drugi ogromny projekt (dwa lata pracy) i gdy w fazie koncowej przedstawilam ostatnio rodzinie - to uslyszalam kilka sarkastycznych slow typu, "a tak w ogole, to o co ci chodzi? Chcesz zablyszczec, czy co?" A chodzilo mi tylko o ich zdanie, moze porady... Czuje sie doceniana wszedzie, poza wlasna rodzina. Zeby nie bylo - mam dobra, sympatyczna rodzine, spotykamy sie i jest ok, ale jak tylko temat zblizy sie w strone moich sukcesow, to jakby dotknela ich czarodziejska rozdzka zlej krolowej. Rozumiem twojego brata.
Edytowany przez chuda.2015 16 lipca 2016, 11:11
16 lipca 2016, 11:38
Matko ty tak serooo z tym że twoja szwagierka cieszy się że śmierci twojego dziecka???ludzie wy i wasze wemaginowa wyobrazenia. Rozumiem sama staram się o dziecko i idzie nam to trudniej niż moim znajomym ale w życiu nie mialam takich myśli typu oby straciła dziecko.Ogarnij s8e kobieto i nie mierz ludzi swoja miarą
16 lipca 2016, 12:13
jak kupiłam auto nowe to sąsiad przestał mi cześć odpowiadac! :) burakow pełno a najwiecej zazdrości ten co nic nie robi i myśli "bo mi się należy to czy tamto ". srac na nich i się śmiać: )