- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 czerwca 2016, 07:56
Tak ostatnio myślę o tym, jak to jest nie jeść mięsa - jakie to uczucie? Ostatnio przeczytałam książkę Beaty Pawlikowskiej "W dżungli codzienności" i autorka tak opisywała swoje samopoczucie, które towarzyszy jej przy niejedzeniu mięsa, że aż sama poczułam się lekka. Zauważyłam też, że ludzie, którzy nie jedzą mięsa wyglądają młodziej niż na prawdę mają..Jak tego dokonać skoro dana osoba konsumowała mięso od urodzenia? Mam ochotę przestać..ostatnio myślę co jem - te biedne zwierzęta....ale nie wiem czy jestem dostatecznie silna. Nie wiem jak komponować posiłki by dostarczać sobie potrzebnych mikroelementów..
1 lipca 2016, 14:51
bingoJednak nie jedząc mięsa pomagasz mniej zwierzętom niż udzielając się w schroniskach. To coś w stylu lajkowanie zdjęć głodujących dzieci vs zrobienie szlachetnej paczki.Jajek też nie jesz?Kurde jak ja czegoś takiego nie lubię. Taki egoizm ze strony ludzi. " jak chcesz pomoc to daj na schronisko a jak przestaniesz jeść mięso to i tak świata nie zmienisz"- No ja przynajmniej mam czyste sumienie. Bo jak widzę jak biedne krowy, kury, świnie sa zabijane to jest mi mega smutnowcale nie mlodziej, znam kilku fanatykow i wygladaja na swoje lata. tzn. nie starzej, po prostu zadbanie, ale widac lata. najlepszy hit - pani ultra eko - zafiksowana WITARIANKA - od wielu wielu lat - a wyglada na babcie mimo 50+. owszem, bardzo szczuplo, wrecz sucho jak wior. glosno bylon o niej, bo jej syn lat 13 tez byl na witarianskiej diecie. w ogole nie urosl i wygladal mlodziej. bardzo fajny byl z nia wywiad kilka lat temu w wysokich obcasach, ale nie przekonala mnie. jak komus tak zal zwierzat, moze sie udzialac np. w schroniskach. niejedzenie miesa nie wplywa na lokalna spolecznosc.
Hm... piszecie tak jak gdyby jedno wykluczało drugie. Przecież można pomagać aktywnie i nie jeść mięsa jednocześnie.
Edytowany przez 3272c3d54f3f2cad2044ed38800f2cf9 1 lipca 2016, 14:55
1 lipca 2016, 15:49
Nie jadam mięsa od wielu lat, czasem zjem rybę. bez zadnych filozofii, ot, mam problemy zołądkowe i milion razy lepiej sie czuje, a raczej czuje sie normalnie, bez wiecznego bólu. Często walczę z opinia, że mam jeśc NORMALNIE, czyli mięso. strasznie mnie to irytuje, jakby to miecho mialo naprawdę wspaniałe własciwości, do tego tłuste sosy i kg soli.
1 lipca 2016, 17:41
Jadam mięso, ale rzadko i wtedy jak mam ochotę. Czasem raz w miesiącu. Wkurza mnie, jak ktoś traktuje jedzenie mięsa jako zbrodnię i wytyka mi, że jem padlinę i jestem konsumentem gorszego sortu.
1 lipca 2016, 21:03
Dla mnie to jest chore, że przy obecnym rozwoju cywizlizacji ludzkość nadal jada mięso, istnieją rzeźnie itd. Co innego dzikusy mieszkający niegdyś w jaskiniach, gdy nie mieli za bardzo alternatyw...
Edytowany przez .mela. 1 lipca 2016, 21:05
4 lipca 2016, 09:53
Mnie dietetyczka wsadziła na dietę przeciwzapalną, gdzie nie jem prawie wcale produktów odzwierzęcych (zero nabiału, zero mleka, zero jaj, zero mięsa, tylko niewielkie ilości tłustych ryb).
28 lat żarłam mięso, jaja, doiłam mleko i w życiu bym nie pomyślała, że na takiej diecie będę się tak dobrze czuła. Schudłam w miesiąc prawie 7 kilo (!), gdzie jedząc produkty zwierzęce szło mi może 2-3 kg, a potem w ogóle nic. Jest dużo fajnych wegańskich potraw, pokochałam humus i soczewicę. Wcale nie uważam, żeby niejedzenie mięsa było jakimś wielkim problemem albo szkodą dla zdrowia, zwłaszcza jak na początek pójdziesz do ogarniętego dietetyka. A jak możesz jeść jajka i nabiał, to już w ogóle nie widzę trudności, chyba że bardzo lubisz mięso. Mi żal najbardziej jajek, wołowiny i wątróbki, pewnie będę od czasu do czasu jadła, ale nigdy nie wrócę do takiej ilości produktów odzwierzęcych jakie jadłam kiedyś.
Co do kwestii ideologicznej... Rozumiem ludzi którzy nie jedzą mięsa czy w ogóle produktów odzwierzęcych, bardzo fajnie, kibicuję. Ale osobiście uważam, że większy wpływ na cierpienie zwierząt ma działanie na rzecz lepszego traktowania zwierząt gospodarskich i edukacja społeczeństwa, że nie musimy żreć aż tyle mięsa, jak jest u nas przyjęte. Jeśli chodzi o kwestie popytu na mięso i jego spadku jak ktoś zostaje wegetarianinem, to ekhm, mam 3 psy, nie będę pisać ile mięsa zżerają w miesiąc (a robienie z psów wegetarian dla ideologii to dla mnie zaburzenie psychiczne i brak poszanowania przyrodu - sic!). Mój wegetarianizm wiele nie zmienia w kwestii tego ile mięsa się u mnie w domu kupuje ;)