Temat: Jakie znacie sposoby na większy zasób słownictwa, ładniejsze wypowiadanie się w j. ojczystym?

Tylko nie piszcie, ze czzytanie ksiazek, bo czytam ich naprawde wiele, ale nie widze, aby to miało wpływ u mnie.

Ogolnie od dziecka nie przychodziło mi łatwo wypowiadanie sie- pisanie wypracowan jeszcze jako tako ( kiedy jest czas na zastanowienie sie), natomiast wypowiadanie sie - powiem wprost- nie potrafie wymyslic za szybko czegoś mądrego i długiego. Zazwyczaj odpowiadam jednym zdaniem, nie potrafie rozwinac jakiegos tematu ( np. kiedy ktoś oficjalniezadaje pytanie odnosnie jakiegos tematu).

Czy myślicie, że jest dla mnie jakaś szansa na zmiane- czy samozaparcie, praca samodzielna w domu ( nie wiem jeszcze w jaki sposob) przyniosłaby jakieś zmiany? Mogłabym to w sobie zmienic?

Czytanie książek, ale nie w sposób taki, że się prędko połyka fabułę, tylko traktowanie języka jak jednego z bohaterów. 

Cyrica napisał(a):

Czytanie książek, ale nie w sposób taki, że się prędko połyka fabułę, tylko traktowanie języka jak jednego z bohaterów. 

Co masz na myśli Cyrica? Czytam ksiazke i wylapuje zdania, które fajnie brzmia i ucze sie ich na pamiec?

czeresniowysad napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Czytanie książek, ale nie w sposób taki, że się prędko połyka fabułę, tylko traktowanie języka jak jednego z bohaterów. 
Co masz na myśli Cyrica? Czytam ksiazke i wylapuje zdania, które fajnie brzmia i ucze sie ich na pamiec?

Ja zawsze spisywałam słowa, których nie znam i czytałam ich objaśnienie w słownikach - trochę, jak gdybym uczyła się języka obcego. Dodatkowo pisałam pamiętnik - najprostsza forma, by wyćwiczyć sobie umiejętność wysławiania się. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że podczas pisania masz czas, by pomyśleć nad tym, co i jak piszesz, ale po pewnym czasie, gdy piszesz regularnie, da się zauważyć, że i w mówieniu jest poprawa. Miałam czas, gdy pisząc coś w pamiętniku próbowałam różnych stylów pisarskich - świadomie "bawiłam się językiem". Poza tym uświadom sobie, że kiedy coś mówisz to nikt Cię nie pogania, masz czas, by i wypowiedź przemyśleć (w normalnych kontaktach, nie gdy ktoś Ci robi test/egzamin). Możesz rozmawiać sama ze sobą i ćwiczyć się w samym mówieniu. 

I tak jak napisała Cyrica - czytając książki, potraktuj język jak bohatera. Dla mnie ma kolosalne znaczenie, jak dana książka została napisana. Nierzadko kocham daną pozycję, bo jest świetnie napisana, a fakt, że historia wcale mnie nie ciekawi nie stanowi dla mnie problemu. Czytaj nie na czas, szybko i dużo, a raczej powoli i świadomie. Dodatkowo przyuważ, co czytasz. Sięgaj po klasykę, literaturę z wyższej półki, bo tam masz pewność, że język autora jest nieco bardziej wysublimowany i wyszukany niż w bestsellerach (chociaż i te czytać warto). 

Czytanie książek na pewno pomaga. Najlepiej czytaj NA GŁOS.

Jeśli masz problemy z wypowiadaniem się, to polecam również ćwiczenia "na sucho". Wymyśl sobie jakiś temat - nawet z życia codziennego. Wymyśl o co Cię ktoś pyta albo wymyśl, że musisz opowiedzieć o czymś (o filmie, książce, serialu, diecie drodze z pracy do domu, sytuacji na giełdzie lub w polityce;) ). I staraj się sama przed soba opowiedzieć to - koniecznie na głos. Jeśli ne wychodzi, to staraj się najpierw to opisać (możesz posiłkować się netem), a potem to co napisałaś staraj się opowiedzieć na głos. Tak jakbyćś ćwiczyła jakieś przemówienie lub prezentację.

Zastanów się też, czy nie masz jakichś wewnętrznych spraw do uporządkowania - duchowych, psychicznych. Czasami podobno bardzo hamuje nas coś, co jest nieuporządkowane w życiu.

Pasek wagi

Nie no, skąd... ;)

Wręcz przeciwnie. Nie wiem jak to zrobić, żeby opis nie wypadł debilnie, ale np. razie pochłonięcie pięciusetstronicowej treści w trzy wieczory, wyklucza to, o co mi chodzi. Czytanie tak, jakby Ci to robił aktor. Nadawanie postaciom ich własnych głosów i temperamentu, opisy tempem i intonacją własnego głosu, po pewnym czasie będzie to jakby Twój język i Twoje słowa. To zapada w nawyk i nawet mniej ciekawa książka staje się ciekawsza. 

Czytanie książek i gazet - wiem, że nie chciałaś takiej odpowiedzi, ale moim zdaniem to jest właśnie rozwiązanie. Niektórzy twierdzą, że nie ważne co się czyta, ważne żeby czytać. Ja się z tym nie zgadzam, to robi zasadniczą różnicę czy się sięga po klasykę, czy romansidła w miękkich okładkach. Poza tym myślę, że to kwestia tego z kim i o czym się rozmawia. Trzeba uaktywniać ten bierny zasób słownictwa. Da się to zrobić słuchając jak ktoś użył danego wyrazu - a żeby się osłuchać trzeba mieć jako partnera do rozmowy kogoś z większym/innym zasobem słownictwa niż własny.

stronka memrise.com

Nie masz problemu z czytaniem tylko z mówieniem. Ćwicz wysławianie się. Mów przed lustrem, do misia, do siostry, mamy. Opowiadaj książki, wydarzenia, plany. wymyślaj historie i dialogi. Owszem czytanie też jest pomocne, ale skoro i tak to robisz to sięgaj po lepsze pozycje, takie przy których nie chłonęła byś wszystkiego za szybko (pisane mniej potocznym językiem). Później opowiadaj w ładny sposób. Najlepiej na głos. Podejmuj działania w życiu, żeby mieć co opowiadać np idź do kina, na koncert, pojedź na wycieczkę. Albo po prostu nagrywaj filmiki jak tak gadasz i analizuj z czasem co mogłaś powiedzieć lepiej i w jaki sposób. Spotykaj się z koleżankami itp

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Nie no, skąd... ;)Wręcz przeciwnie. Nie wiem jak to zrobić, żeby opis nie wypadł debilnie, ale np. razie pochłonięcie pięciusetstronicowej treści w trzy wieczory, wyklucza to, o co mi chodzi. Czytanie tak, jakby Ci to robił aktor. Nadawanie postaciom ich własnych głosów i temperamentu, opisy tempem i intonacją własnego głosu, po pewnym czasie będzie to jakby Twój język i Twoje słowa. To zapada w nawyk i nawet mniej ciekawa książka staje się ciekawsza. 

Też tak czytam książki ...to tak jak słuchanie we własnej głowie słuchowiska radiowego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.