Temat: chrzestna w ciazy

w lipcu mam zostac matka chrzestna,bede wtedy w ok 19tygodniu. Cala moja rodzina nawet nie zwraca mi uwagi tylko autentycznie krzyczy i zabrania,ze kategorycznie nie moge podac tego dziecka do chrztu bedac w ciazy bo to sprowadzi nieszczescie a ja nie wiem czy sie smiac,czy plakac,ze w tych czasach ludzie wierza w takie debilizmy.... I to moja wlasna rodzina,zenada... Siostra mojego chlopaka nie ma kogo wziac na ta chrzestna,oni nie maja zadnej rodziny i juz jedna chrzestna jest jej kolezanka ze szkoly,ja jestem z jej bratem od 6 lat razem i uwazam,ze ma racje ze powinnam byc ta cala matka. Spotkalyscie sie z tym zabobonem? Podalabys dziecko do chrztu w widocznej ciazy?

Jak można w to wierzyć?

lunncja napisał(a):

Ja bym olała te zabobony. Idź do jakiegoś księdza, który Cię nie zna, nakłam go o grzechach - nie przyznawaj się do ciąży czy tam konkubinatu. Rzuć kilka grzechów typu zazdrość, kłamstwo, że nie byłaś kilka razy w kościele itp. I zostań tą chrzestną. Moi chrzestni jakoś nie wychowywali mnie w duchu katolickim - w sensie od wychowywania miałam rodziców (jeśli chodzi o wiarę to im nie wyszło, ale też się nie starali :p) a chrzestni rzucali czasem jakiegoś grosza na czekoladę i brali na wakacje. Moi rodzice jako chrzestni też byli raczej ulubionym wujkiem czy ciocią, a nie kimś kto truje kuzynostwu (chrześniakom) o modleniu się.

Jeju, nie potrafiłabym w ciąży pójść do spowiedzi i naklamac

walcz_o_marzenia napisał(a):

lunncja napisał(a):

Ja bym olała te zabobony. Idź do jakiegoś księdza, który Cię nie zna, nakłam go o grzechach - nie przyznawaj się do ciąży czy tam konkubinatu. Rzuć kilka grzechów typu zazdrość, kłamstwo, że nie byłaś kilka razy w kościele itp. I zostań tą chrzestną. Moi chrzestni jakoś nie wychowywali mnie w duchu katolickim - w sensie od wychowywania miałam rodziców (jeśli chodzi o wiarę to im nie wyszło, ale też się nie starali :p) a chrzestni rzucali czasem jakiegoś grosza na czekoladę i brali na wakacje. Moi rodzice jako chrzestni też byli raczej ulubionym wujkiem czy ciocią, a nie kimś kto truje kuzynostwu (chrześniakom) o modleniu się.
Jeju, nie potrafiłabym w ciąży pójść do spowiedzi i naklamac

Można jeszcze odpowiednio zapłacić, wtedy nie dość że nie trzeba kłamać to można się w ogóle nie spowiadać ;) Czasem nie działa jak trafisz na porządnego księdza ale z własnego doświadczenia wiem że szanse masz małe :)

Czytam niektore wypowiedzi i nie wierze.

21 wiek,mlode i wyksztalcone osoby a wierza w zabobony rodem ze sredniowiecza. Jeszcze bym zrozumiala stara ciotke czy babcie ale mlode dziewczyny???

lunncja napisał(a):

Ja bym olała te zabobony. Idź do jakiegoś księdza, który Cię nie zna, nakłam go o grzechach - nie przyznawaj się do ciąży czy tam konkubinatu. Rzuć kilka grzechów typu zazdrość, kłamstwo, że nie byłaś kilka razy w kościele itp. I zostań tą chrzestną. Moi chrzestni jakoś nie wychowywali mnie w duchu katolickim - w sensie od wychowywania miałam rodziców (jeśli chodzi o wiarę to im nie wyszło, ale też się nie starali :p) a chrzestni rzucali czasem jakiegoś grosza na czekoladę i brali na wakacje. Moi rodzice jako chrzestni też byli raczej ulubionym wujkiem czy ciocią, a nie kimś kto truje kuzynostwu (chrześniakom) o modleniu się.

No wlasnie. Ciazy pewnie i tak jeszcze nie widac. A nawet jakby to z komfesjonalu nie bedzie patrzyl.

Pasek wagi

Ja nie mialabym nic przeciwko, zeby zostac mama chrzestna bedac w ciazy. Nie zgodzilabym sie jednak brac czynnego udzialu w religijnym obrzedzie, jesli bym w niego nie wierzyla. Moge pobyc gosciem, potowarzyszyc, ale nic mnie nie przekona do wypowiadania slow modlitw, czy skaldania przyzeczen.

O tym przesadzie nic nie slyszalam, ale slyszalam o czerwonej wstazeczce, ktore sporo mam mocuje przy wozku. Dla mnie to tez niezrozumiale, jesli cos takiego czynia osoby wyznajace chrzescijanstwo. Albo wierze ze stoi za mna wielki i wszechnogacy Bog i wtedy zadne czarne koty i potluczone lustra nie sa mi straszne albo nie wierze i wtedy faktycznie musze odpukac i plunac przez ramie. A tak to troche w mysl zasady Panu Bogu swieczke, a diablu ogarek.

Wogole tych przesadow jest strasznie duzo, ani koralow sie nosic nie powinno, ani przez dzurke od klucza podgladac, jedzenie truskawek prowadzi do powstawania znamion, tak samo jak przestraszenie sie i dotkniecie jakiegos miejsca na ciele. A i niczego dziecku kupowac nie wolno przed porodem, ani wlosow mu obcinac nim rok skonczy:D Az strach z lozka wstawac, choc lezenie tez moze nie byc do konca bezpieczne;)

znam takie przypadki.  I przesąd tez mi znany. Mi np sis nie zgodziła ie być świadkiem do bierzmowania bo była w ciąży. 

piszecie, ze znacie takie przypadki ale nic konkretnego nie zdradzicie. Czemu?

Aria. napisał(a):

pierwsze słyszę za to słyszałam żeby dziewczyna nigdy nie zgadzała się na pierwszego chrześniaka jesli jest to dziewczynka bo bedzie mieć nieszczęsliwe życie xD Paranoja...

A u mnie znów mowią, zeby sie dziewczyna nie zgadzala na pierwszego chrzesniaka - chlopca, bo to sprawi, ze bedzie miala nieszczescie w milosci (jesli jest juz mezatka) lub jesli jest panienka to zaostanie stara panna!!! 

chcha czego to juz ludzie nie wymyslą....

maharettt napisał(a):

lunncja napisał(a):

Ja bym olała te zabobony. Idź do jakiegoś księdza, który Cię nie zna, nakłam go o grzechach - nie przyznawaj się do ciąży czy tam konkubinatu. Rzuć kilka grzechów typu zazdrość, kłamstwo, że nie byłaś kilka razy w kościele itp. I zostań tą chrzestną. Moi chrzestni jakoś nie wychowywali mnie w duchu katolickim - w sensie od wychowywania miałam rodziców (jeśli chodzi o wiarę to im nie wyszło, ale też się nie starali :p) a chrzestni rzucali czasem jakiegoś grosza na czekoladę i brali na wakacje. Moi rodzice jako chrzestni też byli raczej ulubionym wujkiem czy ciocią, a nie kimś kto truje kuzynostwu (chrześniakom) o modleniu się.
No wlasnie. Ciazy pewnie i tak jeszcze nie widac. A nawet jakby to z komfesjonalu nie bedzie patrzyl.

No a jakby sie jednak czegos tam dopatrzyl, to zawsze mozna powiedziec, ze sie przytylo i tyle :)

A tak na serio to ja sobie nie wyobrazam jak mozna isc do spowiedzi i klamac! masakra!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.