- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 kwietnia 2016, 16:43
Większość sytuacji jakie znam - para zamieszkała ze sobą i było super. W moich wyobrażeniach miało być idealnie, po 2,5 roku zamieszkaliśmy ze sobą i jest beznadziejnie. Codziennie kłótnie. Znacie pary, które niedługo po zamieszkaniu razem rozstały się? Sama nie wiem czy to przejściowe czy jednak możliwe, że aż tak nam nie spasowało mieszkanie razem
25 kwietnia 2016, 08:39
serio jestes tak naiwna ze wierzysz w to co napisalas? Nawet jak pomieszkasz z facetem i z 10 lat nigdy tak naprawdę go nie poznasz. Poznasz dopiero wtedy gdy on tego będzie chcial a najczęściej jest to po ślubie kiedy juz Cie "usidli".Dziewczyny które piszą ze jak się kocha to się kocha i nic tego nie zmieni. Ale jak z kimś nie mieszkasz to nie znasz tej osoby tak do końca. I nie chodzi o bałagan, sranie, czy skarpety. Facet super umie grac. A co jak po ślubie bez mieszkania wcześniej razem okaże się że on wymaga żebyś siedziała w domu, gotowała i rodziła dzieci ? Jest furiatem i agresorem ( to łatwo zataic nie mieszkając razem ) ? Kochać mimo wszystko ?
25 kwietnia 2016, 08:53
z poprzednim sie rozlecialo - i dobrze, bylabym teraz zona, moze matka i to bardzo nieszczesliwa. A z drugim po zamieszkaniu jest cudownie :)
25 kwietnia 2016, 08:54
Dziewczyny które piszą ze jak się kocha to się kocha i nic tego nie zmieni. Ale jak z kimś nie mieszkasz to nie znasz tej osoby tak do końca. I nie chodzi o bałagan, sranie, czy skarpety. Facet super umie grac. A co jak po ślubie bez mieszkania wcześniej razem okaże się że on wymaga żebyś siedziała w domu, gotowała i rodziła dzieci ? Jest furiatem i agresorem ( to łatwo zataic nie mieszkając razem ) ? Kochać mimo wszystko ?
jak jest świrem to jest i tyle, mieszkasz z nim rok przed ślubem i też może się ukrywać. Nawet jak się zamieszka z kimś to i tak się go do końca nie pozna, poza tym ludzie się zmieniają całe zycie, zmieniają się ich potrzeby, sposób spędzania wolnego czasu i dlatego, jak sie kogoś kocha to całe życie się pracuje na to, żeby związek dawał szczęście obu stronom, ale to ciężka praca. Tylko jak się kocha to naprawdę się tego chce, a nie się odwraca i idzie szukać łatwiejszej plasteliny. Ale patrząc na rosnącą liczbę rozwodów to coraz częściej ludzie wybierają tylko i wyłącznie swoją wygodę.
I ja nie jestem zagorzałą przeciwniczką mieszkania przed ślubem, bo i sama zamieszkałam. Tyle, że nie robiłam tego po to, żeby się "próbować".
25 kwietnia 2016, 09:01
Bycie ze sobą, a bycie ze sobą i mieszkanie razem to wszystko inaczej wygląda. Tutaj trzeba się dogadać, ustalić większość rzeczy. Potrzeba czasu na oswojenie się z tym faktem. I poznaniem się w innej sferze, że tak powiem ;P
Edytowany przez Tygrysica. 25 kwietnia 2016, 09:03
25 kwietnia 2016, 09:29
U mnie bylo bardzo, ale to bardzo blisko do odwołania ślubu. Chyba zabrakło mi wtedy odwagi. Teraz tego nie żałuje :)
Przez zamieszkaniem byliśmy razem 4 lata. Po 1,5 roku wzięliśmy ślub.
25 kwietnia 2016, 09:36
Ja uwazam, ze tylko osoby, ktore sa odwazne i maja zaufanie do partnera - decyduja sie na wspolne zamieszkanie, a tchorze - nie, bo jak sie okaze, ze nici ze zwiazku jeszcze przed slubem, to za duzo stracilyby np facet dziany, albo dobrze rokujcay, rodzice faceta dobrze sytuowani... czy ja wiem, po prostu za duze ryzyko ze moze sie wlasnie rozpasc np po kilku latach wspolnego "chodzenia" i szkoda straconych lat.. Takie decyzje nie maja nic wspolnego z miloscia. Z milosci - to SIE JEST z tym a nie z innym facetem, a decyzje wspolnegomiszkania podejmuje sie juz dlatego, ze chce sie byc pewnym, ze nasza milosc przetrwa pod presja dnia codziennego.
Czlowiek jest przed slubem taki sam jak i po slubie, ale lepiej wiedziec jaki jest w "praniu" tzn w zwyczajnym, czasem nudnym albo problematycznym zyciu codziennym, a nie twierdzic ze sie kogos zna, bo sie widuje w wolne week-endy, wspolne wakacje albo podczas wyjscia do kina. Sam fakt, ze trzeba o zwiazek dbac przez cale zycie jest naturalny i lepiej nie przedstawiac tego jako ciezka zmudna prace na ugorze - no bez przesady -) Osobiscie porownuje to do zabiegow pielegnacyjnych - podobnie jak pielegnujemy kwiaty -)
Edytowany przez 5efb75367d05823fac09f20f9e63588b 25 kwietnia 2016, 09:38
25 kwietnia 2016, 09:49
ja zmieszkalam z Moim Facetem po 3 latach bycia razem jakos 4 miesiace przed zapanownym slubem- o matko bosko jak mysmy sie zarli jak dzikie psy- to bylo cos okropnego:P ale jakos sie dogadalismy wzielismy slub i jakos sie poukladalo hehe ale ciesze sie ,ze zamieszkalismy przed slubem a nie po bo te negatywne rzeczy zepsulyby atmosfere po slubie a tak zostaly za nami ;P
Ale znam tez pare ktora zamieszkala ze soba uwag apo 10 latach zwiazku... mieszkali ze soba pol roku i sie rozeszli:D Laska zdradzila Go a On tez znalalz sobie inna laske i zabawne bo Ci byli 10 lat para i nic z tego nie wyszlo a obecnie sa z tymi ludzmi co byli z nimi na boku ;p i to byly chilowe znajomosci a teraz w obu przypadkach to malzenstwa;)
25 kwietnia 2016, 09:49
Ja zamieszkałam ze swoim mężem pół roku przed ślubem. Niewiele to zmieniło w Naszych relacjach, trochę musieliśmy się dotrzeć... ba.. dalej się docieramy (a w lipcu będą 2 lata od ślubu) ale uważa, że to była dobra decyzja :) W poprzednim związku zamieszanie z facetem uratowało mnie od największego błędu w moim życiu...
Edytowany przez eve_m 25 kwietnia 2016, 09:52