Temat: Odmowa bycia chrzestnym

Opisze sytuacje jak najkrocej bez wylewania zbednych emocji choc krew sie we mnie gotuje na sama mysl o tej poje..nej dziewczynie. Moj maz pochodzi z patologicznej rodziny. Ojca nie ma. Matka tragedia, siostra jeszcze wieksza tragedia. Dziewuszysko to nie ma ani szkoly(nawet gimnazjum nie skonczyla), ani pracy(nawet nie jest zarejestrowana jako bezrobotna bo jej sie nie chcialo chodzic do urzedu podpisywac, a miala 500m) i ogolnie kijem bym jej nie dotknela. Zniszczona przez alkohol i fajki, a ma troche ponad 20lat. Byly juz historie, ze oznajmiala ze np. w kolejnym miesiacu wychodzi za maz bo poznala chlopaka ale on w wiezieniu jest a jak bedzie mial zone to go wypuszcza. Takie ma myslenie :D Koles zreszta juz z inna lata, bedzie mial dziecko. Niewazne. Na naszym slubie byla z chlopakiem, ktorego poznala pare dni wczesniej. Zadzwonila do nas doslownie 2 dni przed weselem ze jednak z kims przyjdzie. Wstydu na weselu zrobila strasznego. Schlala sie, poszla spac, wrocila i do gosci ze teraz to sie najebiemy.. Z tym chlopakiem z ktorym przyszla zaszla w ciaze na naszym slubie!!!! Tzn. to ze on jest ojcem stwierdzila dopiero w polowie ciazy bo nie ukrywala, ze nie wie kto moze nim byc. Kolez ma ja w dupie, na sprawy o alimenty sie nie stawia. Szczerze? Nie dziwie mu sie. Zaden normalny chlopak sie taka dziewczyna nie zainteresuje. On zreszta akurat byl na przepustce z wiezienia chyba :P

Do rzeczy: dziecko urodzila. Maly ma teraz prawie rok. Dla nas, dla mnie i mojego meza, jest to po prostu jej dziecko. Nie interesuje nas on, nie ukrywam tego. Mi jest go szkoda bo juz od urodzenia ma gorzej majac taka matke. W swoim krotkim zyciu byl juz zabierany z domu przez policje bo mamuska dostala becikowe to przeciez impreze zrobila. Zreszta tesciowa nie lepsza. Moj maz tez kawalek zycia spedzil w osrodku opiekunczym. No i sobie wymyslily, ze moj maz bedzie chrzestnym tego malego. A on nie chce! I ja mu sie nie dziwie. Mieszkamy poza Pl. Nawet jak jestesmy w PL to idzie do nich z obowiazku by kase zostawic. Bo one chca tylko kasy i kasy. Nigdy nie zapyta zadna co u nas, czy w ogole ta kase ma. Tylko sms typu: wyslij mi 1000zl. Nic nie zmyslam, takie historie. Duzo tego jest. Opisalam czesc by lepiej zrozumiec sytuacje. Teraz maz do mnie zadzwonil z pracy, ze siostra napisala mu smsa ze 8 maja chrzciny. Zalozyla, ze moj maz bedzie mial urlop, pieniadze na bilety i w ogole ma sie dostosowac. On zly bo nie chce. Poza tym urlop mamy zaplanowany na czerwiec i wtedy lecimy do Pl. Naprawde w maju bedzie ciezko wziac mu wolne nie mowiac o tym, ze to nie wystarczy poleciec na 2 dni bo jestesmy uzaleznieni od samolotow, ktore nie lataja kazdego dnia, a do naszego miasta docelowego w Pl to w ogole stad nie am lotow. To sie wiaze naprawde z duzymi kosztami. Maz szuka we mnie rady, ale juz tyle razy byly miedzy nami lotnie o jego matke i siostre, ze mu powiedzialm zeby sam podjal decyzje. On nie chce byc rzestnym. Mowil mi to nie raz i dzis tez. Tylko jak sie z tego wymiksowac? On ma takie dobre serce, ze nie umie powiedziec wprost co mysli. Tzn ze mna rozmawia, ale im do sluchu nie powie. Ja na pewno bym nie leciala bo to juz w ogole bylyby niesamowite koszta na co nas normalnie teraz nie stac. 

Sama nie wiem jakiej rady oczekuje. Mnie nie dotyczy mysl, ze nikomu zle sie nie zyczy. Bede sie smazyc w piekle ale trudno. Jego siostra jest dla mnie nikim.

Pasek wagi

Skoro Twój mąż nie umie określić wprost to powiedz, żeby dał Ci swój telefon i Ty wyślij odpowiedź w jego imieniu. Możesz napisać, że w tym terminie na pewno nie dostanie urlopu (nie ma sensu tłumaczyć dlaczego) a poza tym nie chce być chrzestnym jej dziecka. Po prostu nie wyraża na to zgody. Najlepiej krótka, zwięzła odpowiedź, tak żeby dotarło do jej małego mózgu.

 Co do kasy, którą Twój mąż "musi" wysyłać. Po co im pieniądze skoro wydają je na alkohol? Ja na miejscu Twojego męża zamiast kasy dawałabym im paczki jedzeniowe i ewentualnie zabawki dla małego, ubranka etc. Pieniędzy zero, niech pójdą i zarobią. W końcu zostaną do tego zmuszone jak odetniecie im źródłełko. Pogadaj o tym z mezem, bo będą Wam wchodzić do końca życia na głowę.

Pasek wagi

liliana200 napisał(a):

Ja bym wprost powiedziała - nie przylecę, nie będę chrzestnym, bez zbędnego tłumaczenia. Jest dorosły, to jego decyzja a nikt go do tej roli nie zmusi, nawet siłą.

Dokładnie

Mi dwoje kandydatow na chrzestnych odmowilo. Nie wiedzialam, ze zlozyli akt apostazji czy jak to sie nazywa. Zupelnie sie o to nie obrazilam, bo do tego nie mozna nikogo zmusic, ani do bycia chrzestnym, ani do wiary. Ja sama sie zgodzilam byc chrzestna i zaluje tego. Przede wszystkim, ze relacje z mama dziecka nie ukladaly mi sie juz wtedy zbyt dobrze, a teraz nie mamy kontaktu. 

Powiedzialabym NIE. 

Jak mąż nie umie odmówić przez telefon, to niech zrobi to smsem, tak jak siostra. Napiszcie, że odmawiacie i tyle. Przykręciłabym też kurek z pieniędzmi na "niespodziewane wydatki", bo obie panie są dorosłe i na teksty typu "przyślij kasę na pralkę", "spłać ratę, bo mamy długi" też powinniście przestać reagować. Matka i siostra przyzwyczaiły się, że jak skończy się kasa, to wystarczy wysłać smsa do Twojego męża i on sprawę załatwi. Ok, czasem można pomóc, ale raz, dwa, pięć razy, a nie regularnie, na kiwnięcie palcem. I nie chodzi tu o to, że się chcę powymądrzać, wiem, że trudno jest odmawiać najbliższym, wiem, że trudno być asertywnym, ale pamiętajcie, że z upływem lat problem będzie się pogłębiał i pewnie takich smsów "wyślij kasę" będzie coraz więcej... a co dopiero, gdyby Twój mąż został tym chrzestnym.

Ludzie nie myślą. Już miałam taki przypadek, siostry dobrze wykształcone, obie mgr na karku, ale czasami się kłóciły średnio się lubiły i siostra powiedziała, że nie zostanie chrzestną. Dodam, że to w ogóle ludzie kulturalnie pracujący itd. Ale wy ludzie zapominacie, że nie odmawiacie rodzicom. Odmawiacie dziecku. Nie rodzicom tylko dziecku a to dziecko jest niewinne tego co rodzice narobili, powiedzieli i takie tam. Nie odmawiacie rodzicom, odmawiacie dziecku

Zgadzam się z dziewczynami, niech mąż odpisze sm-em, że nie zgadza się na bycie \chrzestnym, oraz że nie planuje wizyty w Polsce w podanym przez siostrę terminie. 
Co do dziecka, to ja bym mimo wszystko tej sprawy tak nie zostawiła. Mąż wie jak to jest dorastać w patologii, więc niech chociaż  weźmie złoży zawiadomienie do mops-u czy gdzie się takie rzeczy zgłasza i niech się tym domem i dzieckiem zajmą, bo naprawdę, szkoda dziecka. Wiadomo, że nie jest to jego "obowiązkiem" (choć według mnie obowiązkiem każdego obywatela jest zgłaszanie takich sytuacji,. gdy dziecko jest w potencjalnym niebezpieczeństwie), natomiast widać, że go to i tak męczy, mimo że się ponoć nie przejmuje... Współczuje mu strasznie, bo pewnie na dodatek poczuwa się do winy za sytuacje matki i siostry... bo jemu się udało wyrwać z patologii i do czegoś dojść, a one tkwią w tym samym bagnie od lat.

Pasek wagi

Wspolczuje twojemu mezowi takiej rodziny, smutne to :( Najlepiej niech powie, ze nie dostanie wolnego, ze rozmawial wielokrotkie z szefem i nie jest to mozliwe (bo np. juz 2 osoby wziely wolne w tym czasie i on je zastepuje). Przeciez nie rzuci pracy...

Pasek wagi

Ciekawa jestem co czuje Twoj maz gdy jedziesz po jego rodzinie jak po szmacie. Nawet jesli Ci przytakuje to pewnie cudownie mu nie jest. Takze nie dziwie sie, ze nie bierze Cie ze soba gdy tam idzie i nie dziwie sie, ze wytrzymuje tam 15 min gdy juz laskawie sie pofatygujesz. To tak na marginesie.

Niech odmowi jesli nie chce. W jaki sposob to zrobi nie ma znaczenia i tak bedzie obraza. Ewentualnie niech siostra dostosuje sie z terminem do waszego urlopu.

Pasek wagi

Mohiito napisał(a):

Zgadzam się z dziewczynami, niech mąż odpisze sm-em, że nie zgadza się na bycie \chrzestnym, oraz że nie planuje wizyty w Polsce w podanym przez siostrę terminie. Co do dziecka, to ja bym mimo wszystko tej sprawy tak nie zostawiła. Mąż wie jak to jest dorastać w patologii, więc niech chociaż  weźmie złoży zawiadomienie do mops-u czy gdzie się takie rzeczy zgłasza i niech się tym domem i dzieckiem zajmą, bo naprawdę, szkoda dziecka. Wiadomo, że nie jest to jego "obowiązkiem" (choć według mnie obowiązkiem każdego obywatela jest zgłaszanie takich sytuacji,. gdy dziecko jest w potencjalnym niebezpieczeństwie), natomiast widać, że go to i tak męczy, mimo że się ponoć nie przejmuje... Współczuje mu strasznie, bo pewnie na dodatek poczuwa się do winy za sytuacje matki i siostry... bo jemu się udało wyrwać z patologii i do czegoś dojść, a one tkwią w tym samym bagnie od lat.

(puchar)

Skoro mąż nie umie odmówić to niech w ogóle nie reaguje. Odetnijcie się od tych toksycznych ludzi, 

Nie wymyślaj wymówek, powiedz nie i koniec tematu, najgorzej brnąć w jakieś kłamstwa

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.