- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
30 marca 2016, 12:30
Opisze sytuacje jak najkrocej bez wylewania zbednych emocji choc krew sie we mnie gotuje na sama mysl o tej poje..nej dziewczynie. Moj maz pochodzi z patologicznej rodziny. Ojca nie ma. Matka tragedia, siostra jeszcze wieksza tragedia. Dziewuszysko to nie ma ani szkoly(nawet gimnazjum nie skonczyla), ani pracy(nawet nie jest zarejestrowana jako bezrobotna bo jej sie nie chcialo chodzic do urzedu podpisywac, a miala 500m) i ogolnie kijem bym jej nie dotknela. Zniszczona przez alkohol i fajki, a ma troche ponad 20lat. Byly juz historie, ze oznajmiala ze np. w kolejnym miesiacu wychodzi za maz bo poznala chlopaka ale on w wiezieniu jest a jak bedzie mial zone to go wypuszcza. Takie ma myslenie :D Koles zreszta juz z inna lata, bedzie mial dziecko. Niewazne. Na naszym slubie byla z chlopakiem, ktorego poznala pare dni wczesniej. Zadzwonila do nas doslownie 2 dni przed weselem ze jednak z kims przyjdzie. Wstydu na weselu zrobila strasznego. Schlala sie, poszla spac, wrocila i do gosci ze teraz to sie najebiemy.. Z tym chlopakiem z ktorym przyszla zaszla w ciaze na naszym slubie!!!! Tzn. to ze on jest ojcem stwierdzila dopiero w polowie ciazy bo nie ukrywala, ze nie wie kto moze nim byc. Kolez ma ja w dupie, na sprawy o alimenty sie nie stawia. Szczerze? Nie dziwie mu sie. Zaden normalny chlopak sie taka dziewczyna nie zainteresuje. On zreszta akurat byl na przepustce z wiezienia chyba :P
Do rzeczy: dziecko urodzila. Maly ma teraz prawie rok. Dla nas, dla mnie i mojego meza, jest to po prostu jej dziecko. Nie interesuje nas on, nie ukrywam tego. Mi jest go szkoda bo juz od urodzenia ma gorzej majac taka matke. W swoim krotkim zyciu byl juz zabierany z domu przez policje bo mamuska dostala becikowe to przeciez impreze zrobila. Zreszta tesciowa nie lepsza. Moj maz tez kawalek zycia spedzil w osrodku opiekunczym. No i sobie wymyslily, ze moj maz bedzie chrzestnym tego malego. A on nie chce! I ja mu sie nie dziwie. Mieszkamy poza Pl. Nawet jak jestesmy w PL to idzie do nich z obowiazku by kase zostawic. Bo one chca tylko kasy i kasy. Nigdy nie zapyta zadna co u nas, czy w ogole ta kase ma. Tylko sms typu: wyslij mi 1000zl. Nic nie zmyslam, takie historie. Duzo tego jest. Opisalam czesc by lepiej zrozumiec sytuacje. Teraz maz do mnie zadzwonil z pracy, ze siostra napisala mu smsa ze 8 maja chrzciny. Zalozyla, ze moj maz bedzie mial urlop, pieniadze na bilety i w ogole ma sie dostosowac. On zly bo nie chce. Poza tym urlop mamy zaplanowany na czerwiec i wtedy lecimy do Pl. Naprawde w maju bedzie ciezko wziac mu wolne nie mowiac o tym, ze to nie wystarczy poleciec na 2 dni bo jestesmy uzaleznieni od samolotow, ktore nie lataja kazdego dnia, a do naszego miasta docelowego w Pl to w ogole stad nie am lotow. To sie wiaze naprawde z duzymi kosztami. Maz szuka we mnie rady, ale juz tyle razy byly miedzy nami lotnie o jego matke i siostre, ze mu powiedzialm zeby sam podjal decyzje. On nie chce byc rzestnym. Mowil mi to nie raz i dzis tez. Tylko jak sie z tego wymiksowac? On ma takie dobre serce, ze nie umie powiedziec wprost co mysli. Tzn ze mna rozmawia, ale im do sluchu nie powie. Ja na pewno bym nie leciala bo to juz w ogole bylyby niesamowite koszta na co nas normalnie teraz nie stac.
Sama nie wiem jakiej rady oczekuje. Mnie nie dotyczy mysl, ze nikomu zle sie nie zyczy. Bede sie smazyc w piekle ale trudno. Jego siostra jest dla mnie nikim.
30 marca 2016, 13:03
"Nie mogę wam przysłać papierów ze ślubu, że jestem wierzący, bo jestem niewierzący". I zasada zdartej płyty. Asertywność rządzi ;) Ale z tego co piszesz to mamy do czynienia z jednostkami wybitnie mało rozgarniętymi, więc JAKICHKOLWIEK argumentów byście nie użyli - nie trafią do zainteresowanych. Więc musicie przyjąć jeden argument i powtarzać do skutku, no nie ma rady. I przygotować się na obrazę majestatu, ale to Was chyba i tak niewiele obejdzie...
30 marca 2016, 13:07
Mnie to w ogole nie obejdzie, ale maz wiem ze bedzie sie z tym gryzl. Trzeb a bedzie to jakos ogarnac. Przyjdzie maz z pracy to bedziemy myslec. Choc boje sie, ze on znowu zamknie sie w sobie na pare dni i w srodku bedzie to wszystko dusil. Jak ja szczerze nienawidze tej jego rodzinki! Musialam chyba juz to z siebie wyrzucic.
30 marca 2016, 13:14
Nie wiem skąd pomysł żeby wymyślać wymówki - a już ten, że jest się niewierzącym jest skrajnie chory (no chyba, że rzeczywiście się tym niewierzącym jest). Przecież to namawianie kogoś żeby wyparł się własnej wiary, no już bez przesady. Uważam, że można normalnie odmówić, bez podawania powodów i tyle. Ewentualnie tak jak Martulleczka pisała powiedzieć, że będąc za granicą ma się ograniczony kontakt z dzieckiem (bo to akurat nie jest wymówka, a stwierdzenie faktu). Zgaduję, że tej siostrze i tak się decyzja Twojego męża nie spodoba, więc czego by nie powiedział i tak będzie źle, więc najlepiej nie mówić nic - oprócz tego, że się jej prośby nie jest w stanie spełnić i tyle.
30 marca 2016, 13:18
Ogolnie to w powazaniu mamy co sobie siostra pomysli. Tylko moj maz nie potrafi rozmawiac, powiedziec wprost ze nie. Bo one to moze i zleja, a on bedzie sie moze i latami z tym bil bo tak ma. Z siostra slowa nie zamienia, w ogole. Woli nic nie mowic. Ale w tej sytuacji trzeba cos powiedziec czy odpisac na smsa;)
30 marca 2016, 13:20
W sumie... Nie trzeba odpisać. Albo można odpisać krótko: nie zgadzam się - a potem nic więcej. Nie ma sensu produkowanie się.
Już pominę fakt, że siostra powinna być wdzięczna, iż brat nigdzie tej jej fantastycznej opieki nie zgłosił, dziecka tylko szkoda.
Edytowany przez Sfaxy007 30 marca 2016, 13:21
30 marca 2016, 13:25
To jest toksyczna rodzina, niech Twoj mąż zadzwoni i powie ze na żaden chrzest nie przyjedzie bo nie chce byc chrzestnym....Niech sie od nich na maxa uwolni szkoda, życia niech zajmnie sie swoja rodzina , zmieni numer telefonu aby urwać z nimi kontakt,a jak bedzie chcial zadzwonic to zawsze można zastrzec numer tak czasem jest lepiej........Ja zgodzilam sie byc chrzestna w patologicznej alkoholowej rodzinie ciotki, wiecznie tylko byly telefony Magda pozyc kase bo dzieci nie maja za co jesc itd....ale to raczej bylo ,,daj'' nigdy nie oddala, na swieta tez jakies szynki,kielbasy, ciasta kupowalam aby dzieci mialy bo bylo mi ich szkoda.....Od roku sie odcielam bo mialam dosc ich wiecznych problemow, zamartwiania sie, co z nimi bedzie i żyje mi sie spokojnie, a każdy jest dorosły i układa sobie życie tak jak uważa za słuszne.....
30 marca 2016, 13:25
Ja to chyba w ogóle zerwałbym kontakt. Całe te chrzciny olała, bez żadnego tłumaczenia się. Zmieniła numer telefonu, podczas przyjazdów do pl ich nie odwiedzała.
Doskonale wiem co czuje Twój mąż. Moja rodzina nie była patologiczna (no... z pewnością nie w ten sposób), ale bardzo długo gryzłam sie z tym, że unikanie ich wprowadza w moje życie spokój. Miałam gigantyczne wyrzuty sumienia, że rzadko tam bywam. Aż podsumowała mnie koleżanka mówiąc "tak na nich narzekasz, tak bardzo ich przeżywasz, a ciągle tam wracasz. Po co? Przecież nie musisz tam jeździć, to żaden twój obowiązek". Ja na to oczywiście "ale jak to? przecież to rodzina". Minęło trochę czasu zanim wbiłam sobie do głowy zdrowy egoizm. Z perspektywy czasu zastanawiam się skąd tamto moje wahanie, dlaczego trwało to tak długo? I nie wiem, ale cieszę się bardzo, że to już za mną :)
I każdemu od tamtej pory do znudzenia powtarzam. Masz prawo do własnego życia! Nie pozwól, żeby przeszłość, szczególnie w postaci tej najbliższej, "jedynej" rodziny ciągle psuła Ci teraźniejszość, bo inaczej nie zbudujesz własnej przyszłości.
30 marca 2016, 13:26
Twój mąż powinien zadzwonić jeszcze dzisiaj i powiedzieć, ze nie może podjąć się tej roli. Niech się nawet nie tłumaczy dlaczego. To jego decyzja, decyzja na cale życie. Nie ma takiego obowiązku i nikt nie może go zmusić.
Druga sprawa, to to, jak piszesz o jego rodzinie. Bardzo niefajnie to wygląda. Być może to faktycznie rodzina patologiczna , ale niepokoi mnie to w jaki sposób wylewasz swój jad. Czy zastanawialiście jak można byłoby im pomoc? Może jest jakiś sposób, by wyciągnąć ich z tej, jak to nazywasz "patologii"? Dlaczego, co sprawiło, ze siostra jest taka, jaka jest, a Twój mąż nie? Szkoda tego malucha. Pomyśl, być może Wy również będziecie mieli dziecko, to będzie jego/jej kuzyn. Zastanowcie się nad tym, może jest jakas droga by przerwav te sytuacje (i absolutnie nie mam na myśli dawania im kasy).
30 marca 2016, 13:27
No dziecka szkoda. Ale wielu dzieci mi szkoda, to nie jest tak ze tego bardziej. Jest dla mnie obce, nie ma miedzy nami wiezi. Dla meza rowniez jest to obce dziecko. My nawet jak o nim rozmawiamy to tak jak teraz pisze, uzywamy sformulowania TO DZIECKO. Chyba ani razu maz nie nazwal go z imienia, ja raz. Nie potrafie rozdzielic, ze sa to dwie odrebne osoby. Myslac o nim mam przed oczami jego mamuske i wszystkie cieple uczucia odchodza.
30 marca 2016, 13:35
I nie macie obowiązku ratować innych, a domyślam się, że Twojemu mężowi ciężko byłoby zgłosić siostrę, bez względu na to, na ile słuszne by to było. Wiesz jednak z doświadczenia, że gadać możecie jak do ściany, więc skoro nie chce być chrzestnym (a bez chęci nie ma to sensu), to musi jedynie to właśnie rzec: nie, nie chcę, nie zgadzam się, nie zmienię zdania. Koniec.