Temat: nie potrafię tak dłużej żyć

to nie jest tak, że nie chce mi się żyć. ja po prostu MAM DOSYĆ samej siebie. nienawidzę swojej osoby. to uczucie jest tak silne, że duszę się od środka. to tak jakbyście nie znosiły towarzystwa jakiejś osoby i chciała jak najszybciej zerwać z nią całkowity kontakt, bo nią gardzicie, ale ktoś zamknął was w jednej powłoce i kazał tak wegetować do końca waszych dni... jak ja mogę siebie zaakceptować jak na każdym kroku psuję wszystko co się da? nie potrafię nawet normalnie funkcjonować w społeczeństwie. cały czas robię z siebie debila. dosłownie wszędzie. naprawdę próbuję się zmienić, ale tracę nadzieję, że mi się uda. po prostu zaczynam rozumieć, że jak ktoś się urodzi z takim defektem to już do końca będzie w nim to upośledzenie siedzieć, a ja tak nie wytrzymam. to jest dla mnie za bardzo bolesne. 

piszę to tutaj, bo naprawdę nie wiem co ja mam zrobić? nie piszcie zaakceptuj siebie, bo NIE POTRAFIĘ tego zrobić. nie chce akceptować takiej miernoty i głupoty 

ps: myślałam, że to uczucie mi w końcu przejdzie, ale trwa to już jakiś czas i jest coraz gorzej. czasem nie jestem w stanie uczesać się przed lustrem, bo widzę swoją twarz 

co konkretnie jest przedmiotem Twojej pogardy? 

Pasek wagi

Marjanna007 napisał(a):

co konkretnie jest przedmiotem Twojej pogardy? 
w skrócie: wszystko. zachowanie, cechy charakteru, umiejętności, wiedza, wygląd. 

i do tej pory starałam się nad sobą pracować. naprawdę. ale co z tego, jak i tak wszystko chrzanię? 

Psycholog, koniecznie. Gdybyś miała jakieś sensowne wsparcie, nie myślałabyś tak o sobie, więc potrzeba profesjonalisty.

ifive napisał(a):

Psycholog, koniecznie. Gdybyś miała jakieś sensowne wsparcie, nie myślałabyś tak o sobie, więc potrzeba profesjonalisty.
mialam nawet niedawno umówioną wizytę, jednak się rozmyśliłam. jeśli już miałabym iść do psychologa to do osoby, która naprawdę zna się na rzeczy... i tu trzeba się liczyć ze sporymi kosztami. w nfz albo "tańszych" specjalistów nie mam siły się bawić. wiem, że takie spotkania byłyby dla mnie trudne i boję się tego. nie chcę rozdrapywać tych ran jeszcze bardziej. 

jednorazowa2016 napisał(a):

Marjanna007 napisał(a):

co konkretnie jest przedmiotem Twojej pogardy? 
w skrócie: wszystko. zachowanie, cechy charakteru, umiejętności, wiedza, wygląd. i do tej pory starałam się nad sobą pracować. naprawdę. ale co z tego, jak i tak wszystko chrzanię? 

Wiedzę i umiejętności mozna nadrobić i to jest w Twoim zasięgu. Charakter tez mozna wypracować! Zachowania możesz sie nauczyć, jesli tylko sie postarasz. Wygląd na pewno nie jest taki zły jak Ci sie dzis wydaje. Przestań sie użalać, tylko zabierz sie za siebie!!!! Wszystko w Twoich rękach. Potrafisz to zrobic, musisz tylko sie postarać ;) Dasz radę! :) pozdrawiam

Pasek wagi

Moze wolontariat w jakiejs postaci ,ksiazki np Musierowicz ,Chmielewskiej itp  cos co pozwoli nabrac choc odrobine dystansu do siebie ,i nie skupiac sie tak za bardzo na sobie ,nie ma idealow ,spojrzec na siebie z sympatia i dac sobie prawo do popelniania bledow ,pies jest tez super lekiem

Marjanna007 napisał(a):

jednorazowa2016 napisał(a):

Marjanna007 napisał(a):

co konkretnie jest przedmiotem Twojej pogardy? 
w skrócie: wszystko. zachowanie, cechy charakteru, umiejętności, wiedza, wygląd. i do tej pory starałam się nad sobą pracować. naprawdę. ale co z tego, jak i tak wszystko chrzanię? 
Wiedzę i umiejętności mozna nadrobić i to jest w Twoim zasięgu. Charakter tez mozna wypracować! Zachowania możesz sie nauczyć, jesli tylko sie postarasz. Wygląd na pewno nie jest taki zły jak Ci sie dzis wydaje. Przestań sie użalać, tylko zabierz sie za siebie!!!! Wszystko w Twoich rękach. Potrafisz to zrobic, musisz tylko sie postarać ;) Dasz radę! :) pozdrawiam
jasneee. można zrobić dużo. naprawdę dużo. ale nie wszystko. nie wiesz jaka jest moja sytuacja, więc skąd wiesz, że nie jest aż tak źle? naprawdę próbuję. walczę już kilka lat. są pewne efekty, ale tak marne, że stają się niczym w zestawieniu z tym co jest jeszcze do zrobienia 

elena2015 napisał(a):

pies jest tez super lekiem

Racja, jeśli pokochasz kogokolwiek lub cokolwiek chociaz troszkę, połowa Twoich problemów zniknie. Choc ciężko jest kochać w tym stanie :(

ifive napisał(a):

elena2015 napisał(a):

pies jest tez super lekiem
Racja, jeśli pokochasz kogokolwiek lub cokolwiek chociaz troszkę, połowa Twoich problemów zniknie. Choc ciężko jest kochać w tym stanie :(
nie mogę mieć zwierząt. wynajmuje pokój. miałam 3 koty (w zasadzie są daleko ode mnie teraz) i to nic nie pomaga w tej kwestii 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.