Temat: totalny brak ambicji

Hej, mam taki problem straciłam gdzieś ambicję. Jak byłam młodsza zależało mi na czymkolwiek - w gimnazjum miałam najwyższą średnią w szkole, wygrałam dwie olimpiady wojewódzkie, uprawiałam sport i miałam jakieś swoje pasję, koniki. W liceum już było gorzej - już nie miało dla mnie znaczenia czy wstanę na lekcję czy przesiedzę cały dzień w domu, czy zaliczę jakiś sprawdzian ale ogólnie jakoś poszło, maturę zdałam dość dobrze i poszłam na studia. Myślałam że coś się zmieni - i obudzi się we mnie ta wola walki o cokolwiek, o takie małe rzeczy a jest w sumie coraz gorzej, wszystko jest mi bez różnicy jedyna rzecz której się boję to to że nie zdam i będzie siara w rodzinie ( wiem słaba motywacja ) ale ja nic pozatym nie chcę, najchętniej bym przez całe dnie nie schodziła z fotela, laptopik, herbata i nic totalnie nie chcę więcej od życia. Ja bym chciała żeby mi na czymkolwiek zależało nawet jeśli by to było chodzenie do klubów. Oprócz chodzenia na zajęcia na które chodzę by mnie nie wywalili nic praktycznie nie robię w życiu. Ja bym chciała znowu mieć taką wole walki jeśli chodzi o moje cele a nie żeby wszystko było bez różnicy i żebym nie rezygnowała dosłownie z wszystkiego. 

Bo studia cofają w rozwoju i tyle. Z tego co widzę to większość moich znajomych odkąd poszła na studia - stali się jacyś tacy powolniejsi, mają mniej ogólnej wiedzy (to normalne), mniej się chce. Ja też tak mam, z tym, że u mnie po prostu gdzieś w powietrzu wisi dobra wróżka, która podpowiada ,,musisz się wziąć za naukę!". Ostatecznie nie biorę się za nic, bo jeżeli wyjdę na siłownię na 2h to może akurat wtedy te 2h bym się uczyła? I ostatecznie siedzę i nic nie robię.

Proponuję tak: zapisz sobie na kartce rzeczy, które zawsze chciałać robić albo spróbować. Może kiedyś miałaś jakąś pasję? Wypisz to wszystko, wybierz jedno i spróbuj potraktować jako wyzwanie na nowy rok. Czyli gdy Ci się nie chce - idziesz to robić. 

Miałam podobną sytuację do Twojej. I wiesz co się przydało? Kopniak w tyłek i konieczność znalezienia pracy. Bo jednak dziewczyna na studiach, która chodzi tylko na 3-4 zajęcia w tygodniu i nie robi niczego więcej to trochę słabo. Może Ty też spróbuj poszukać jakiejś? To Ci pozwoli wyjść z marazmu, zaczniesz doceniać czas wolny i lepiej go pożytkować. Do tego więcej kasy zawsze się przyda.

Ja mam podobnie. Znaczy troche inaczej ale podobnie, czasem mam takie momenty, że nie wiem do czego to wszystko zmierza. Siedzę w domu i zastanawiam się co ja  w ogóle robię. Skończyłam już studia jestem magistrem ale czasem sie zastanawiam po co to. To są własnie takie momenty w życiu, bo ogólnie mam gdzieś w głowie myśl, takie przeświadczenie, że mogę wszystko. To życie jest moje, zależy tylko odemnie! Oczywiście zdarząją się rzeczy niezależne od nas, ale myślę, ze one też po coś są, spraiają, ze potrafimy doceniać   to c mamy. Skończłam teologię, wiele ludzi zadaje mi wiele standardowych pytań, np: dlaczego na świecie jest tle zła? Zło istnieje, bo istnieje dobro i nie chodzi o to, zeby podać zwykła wymijającą odpowiedz. Nalezy zadać sobie ptanie czym jest dobro. Przecież jest czymś przeciwnym do zła, czyli możemy sądzić, ze nie może istnieć bez zła. To z kolei jest błędne założenie przynajmniej z logicznego punktu widzenia. Zło jest potrzebne nie dobru a ludziom. Zło potrzebne jest nam, zebyśmy mogli docenic dobro...

Pasek wagi

kaczorek94 napisał(a):

Bo studia cofają w rozwoju i tyle. Z tego co widzę to większość moich znajomych odkąd poszła na studia - stali się jacyś tacy powolniejsi, mają mniej ogólnej wiedzy (to normalne), mniej się chce. Ja też tak mam, z tym, że u mnie po prostu gdzieś w powietrzu wisi dobra wróżka, która podpowiada ,,musisz się wziąć za naukę!". Ostatecznie nie biorę się za nic, bo jeżeli wyjdę na siłownię na 2h to może akurat wtedy te 2h bym się uczyła? I ostatecznie siedzę i nic nie robię.Proponuję tak: zapisz sobie na kartce rzeczy, które zawsze chciałać robić albo spróbować. Może kiedyś miałaś jakąś pasję? Wypisz to wszystko, wybierz jedno i spróbuj potraktować jako wyzwanie na nowy rok. Czyli gdy Ci się nie chce - idziesz to robić. 

Czyli mam po prostu zmuszać się mimo że tego głodu czegokolwiek już nie czuję. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.