- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 stycznia 2016, 22:39
Tak, ta choroba dopadła i mnie. Od ponad dwóch miesięcy nie spałam w nocy dłużej niż 5 godzin, wszyscy mi mówią, że postarzałam się o ładne pięć lat. Gdy próbuję zasnąć, choćbym nie wiem jak była zmęczona, zawsze łapie mnie kołatanie serca i dopadają mnie uporczywe myśli i strapienia, które nie dają mi zmrużyć oka często do rana. Stresuje mnie sytuacja na studiach - za niecałe dwa tygodnie mam pierwsze kolokwium, na które nie zrobiłam jeszcze NIC, bo nie miałam czasu ani głowy do tego. Żadnych szans na stypendium rektora już nie mam, a większość moich znajomych je dostaje - co teraz oni i moja rodzina sobie o mnie pomyślą? Ja naprawdę się staram, ale widocznie może jestem za głupia, bo niekiedy uczę się na wejściówkę i 2 dni, a potem i tak mam jakieś 3-4. Dobija mnie też sytuacja w domu, z którego właściwie się wyprowadziłam, ale martwię się o moją rodzinę. Dużo stresu mam też w pracy, pracuję w każdy weekend po 8 godzin dziennie, ale mam super stawkę. Poza tym jestem znowu grubasem, mam 167 cm i ważę 60 kg. Po moim zachowaniu łatwo też jest dostrzec chorobę - stałam się sztywna, śmieję się dość nerwowo, często za głośno i sztucznie, nad czym nie panuję.
Jak sobie z tym poradzić, od czego zacząć?
3 stycznia 2016, 22:43
To raczej podchodzi pod depresję, tak mi się wydaje. Ja mam nerwice lękową już 14 lat i od jakiś 4 lat depresję powiem Ci że to rujnuje mi życie więc ratuj się dopóki nie jest za późno. Najlepiej dobry psycholog.
3 stycznia 2016, 22:44
Kurcze, jakbym czytała swoje myśli :/ Jestem na pierwszym roku i mam trzy zaliczenia w tygodniu. Myślę że nie jesteśmy głupie, tylko wybrałyśmy sobie ambitne kierunki studiów. Chyba trzeba spiąć pośladki i jakoś działać. Ja już po porostu mam nadzieję że mnie wywalą dopiero na koniec roku, a nie po semestrze, żebym więcej materiału ogarnęła zanim będę poprawiać rok...
Życzę ci żebyś znalazła w sobie więcej siły :)
Ps, jaki grubas?! Przecież to dobra waga!
3 stycznia 2016, 22:45
zjedz sobie ze 2 galki muszkatalowe to cie kopnie ze hej hehehe ja tak robie i mam same piatki na sgh wyobraz sobie
ale w sumie niekomu tego nie polecam, bo od tego mozna tez zginac
Edytowany przez AlaOwnsLittleOnion 3 stycznia 2016, 22:45
4 stycznia 2016, 01:45
2 tyg. do kolosa i ty sie stresujesz??? Przecież to kupa czasu. Niektórzy 2 tyg. przed zaczynają naukę do sesji...
Świat się nie zawali, jak nie dostaniesz stypendium, ja nigdy nie miałam i nie czuję się jak skończona idiotka :P Ocena 4 na studiach to ŚWIETNA OCENA. Studia to nie szkoła.
60 kg przy 167 cm to świetna waga, a jak czujesz się gruba, to zacznij uprawiać jakiś sport i tyle.
4 stycznia 2016, 08:28
zjedz sobie ze 2 galki muszkatalowe to cie kopnie ze hej hehehe ja tak robie i mam same piatki na sgh wyobraz sobieale w sumie niekomu tego nie polecam, bo od tego mozna tez zginac
Ala.... Proszę Cię...
4 stycznia 2016, 09:44
Na kolosa to się uczysz w autobusie na niego jadąc i masz 5. A jak się uczysz 2 tygodnie wcześniej, to się nie dziw, że zapominasz wiedzy.
4 stycznia 2016, 10:22
Idź do psychologa, bo się wykończysz.
Ucz się dla siebie, a nie dla rodziny, znajomych, czy też stypendium rektora. Samo stypendium niekoniecznie świadczy o byciu mega mózgiem.
Jak nie dajesz rady z nauką, to weź sobie może rób dokładnie plany, pełna rozpiska czego i kiedy się masz uczyć i trzymaj się tego. Jak się wszystko spisze na kartkę, to nie dość, ze przestaje to być takie straszne, to na dodatek uwalniasz umysł od wiecznego rozmyślania o tym, bo przecież wszystko jest już jak czarne na białym spisane.
Ludzie są różni, jeden na tą samą wejściówkę będzie się "uczył" 2 h, a drugi 2 dni. Zresztą, staraj się jak najwięcej wynosić z uczelni, czyli korzystaj z tego, że jesteś tam w konkretnym celu i staraj się jak największą uwagę skupiać na danych przedmiotach, czyli notuj. No i notuj z głową i w miarę czytelnie. Ja polecam metodę Cornella, wiadomo, ze nie we wszystkich dziedzinach się sprawdzi, ale np. tam, gdzie jest wiele opisowych rzeczy, uważam, że całkiem fajnie się sprawdza.
Sytuacja w domu? No są pewne rzeczy, na które nie mamy wpływu, nie wiem czy to jedna z nich, ale jeżeli tak, to po prostu odpuść i weźże sobie powiedz, że w pojedynkę świata nie uratujesz, a rodzice to dorośli ludzie. Całe życie sobie radzą, więc teraz też dadzą rady. Ty skup się na sobie.
Co do pracy, to jeżeli Cię stać na to, to ją rzuć. Bo co jak co, ale zdrowie jest najważniejsze. Jak nie możesz sobie na to pozwolić, to poszukaj innej, mniej stresującej. No chyba, że za kilka zł więcej jesteś w stanie zrujnować swoją psychikę, wtedy siedź tam ile chcesz.
Jak jesteś grubasem to chyba wiesz co masz robić, prawda? 70% dieta, a 30 % trening (np. w ramach wf na uczelni).
4 stycznia 2016, 13:19
Na pewno przestan patrzeć na innych i rób swoje! Znajdz swój sposob na nauke,uzywaj kolorowych dlugopisow,kartek jesli to Ci pomoga. Nie ucz się za dużo. Czasami się po prostu mozna przeuczyć i ma się jedną wielką pustkę w głowie pomimo wielu dni nauki:) Jasne,są kolokwia ,które wymagają więcej czasu ,ale są też takie ,do których spokojnie można zasiąść dzień przed. Na kolejnych latach nauki zobaczysz,ze nawet więcej czasu nie uda Ci się wygospodarować:) I pamiętaj - zrób sobie czasem totalny reset,wyjdz ze znajomymi,pobiegaj,poczytaj ksiazke,wypij wino z kolazenką,po prostu zrób to co Cię zrelaksuje ,odciągnie od zaliczen. A i pamiętaj,ze oceny na studiach nie są wazne,wazne są Twoje umiejętnosci i doswiadczenie. Przyszly pracodawca nie będzie patrzył czy miałas z tego kolokwium 3 czy 5 . Warto też nauczyć się zasady: na studiach nie ma sprawiedliwości:) Studia to nie koniec świata,to tylko kolejne wyzwanie do osiągnięcia;)
4 stycznia 2016, 15:16
Może po prostu jesteś za głupia ale co z tego - są ludzie którzy szybciej i którzy wolniej przyswajają wiedzę i to tak naprawdę nic nie zmienia. Studia skończysz, pracę też może ci się uda dobrą znaleźć, tylko za karierę naukową się nie bierz skoro nie masz do tego predyspozycji. Nie trzeba być hiper mądrym by skończyć prawo, zwykłe studia, co najwyżej będziesz musiała wiecej posiedzieć nad książkami ale do przeżycia.
Po prostu wrzuć na luz dzisiaj : idź do kina, na zakupy, na kawę z koleżanką wstaw dowolne. I następnego dnia zacznij się uczyć ale nie z myśleniem " Ja muszę być idealnym Einsteinem albo inaczej jestem do dupy" tylko wyznacz sobie że np. teraz 2 godziny uczysz się i potem pół godziny odpoczywasz i nie myśl o tym jak Ci idzie, o tym że zawalisz - tylko siedź i się ucz - wychilluj w przerwie itd. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi : nie uczysz się na efekt czyli muszę umieć to i to zajebiście tylko starasz się coś tam robić. Ja np. tak mam że jak powiem sobię że mam umieć jakiś temat to nie mogę się za niego zabrać bo zawsze mam z tyłu głowy to że i tak nie będę zadowolona z wyniku - lepsze dla mnie jest mieć cel typu: przeczytam temat do końca rozkminiając go sobie potem raz go przejrzę i wylane albo np. pouczę się 2 godziny na ćwiczenia i idę ....
i nie pierdol że masz nerwicę - nakręcanie się pierdołami świadczy o tym że nie myślisz racjonalnie tylko wierzysz w jakieś umysłowe konfabulację. I do "wszystkich chorych" może spróbujcie się wkręcić na jakiś oddział psychiatryczny na kilka dnii nawet jako personel sprzątający i poobserwujcie chorych na depresję, na nerwicę, na zaburzenia odżywiania - jak zobaczycie prawdziwę choroby to przestaniecie sobie wkręcać wydumane.
Edytowany przez juljaa 4 stycznia 2016, 15:25