Temat: Dlaczego chcesz być gruba?

Kiedyś przeczytałam, że jeśli dobrowolnie tkwimy w jakiejś sytuacji/stanie, to czerpiemy z tego jakieś korzyści, bo w przeciwnym razie podjelibyśmy kroki, aby to zmienić. Co więc Wam daje bycie grubym? Niby kazda osoba z nadwaga marzy o szczuplej sylwetce, przechodzimy na diety, zdrowe odzywianie, czesto potrafimy wytrzymac kilka miesiecy, ale prawie zawsze przychodzi moment kiedy sie lamiemy i wracamy do poprzednich nawykow i wagi. Co wiec Wam daje bycie grubym? Tu nie chodzi o wymyslanie na sile plusow bycia grubym, bo takowe nie istnieja, ale na poziomie emocjonalnym ten ochronny pancerz tluszczu cos nam musi dawac skoro nie potrafimy sie go pozbyc.

Można wszystkie życiowe niepowodzenia zwalić na bycie grubym. To wygodne. Dostałabym awans, gdybym nie była gruba, znalazłabym faceta, gdybym nie była gruba, dbałabym o siebie, gdybym nie była gruba. Jedyna moja wada, to nadwaga. Wszystkie działania można przekładać na "po schudnięciu vel na świętego nigdy".

Wlasnie to moj problem. Cale zycie odkladam wszystko na czasy kiedy "bede laska". Nie potrafie normalnie zyc terazniejszoscia kiedy jestem gruba - snuje wtedy tylko marzenia czego to nie zrobie jak wreszcie "będę laską.

Dodałabym jeszcze, że można się nad sobą poużalać, a ludzie to uwielbiają.

Pasek wagi

moim zdaniem tak jest wygodnie. ktos cale zycie zle sie odzywial i mysli, ze zdrowe odzywiane i aktywnosc fizyczna wiaze sie z wyrzeczeniami i cierpieniem :) ogólnie to wstyd pokazać się na basenie, ale trudniej zrezygnować z frytek niż z basenu. 
ma to sens? hehe ;)

No, użalanie też rządzi. Ojej, taka ja biedna, taka brzydka i gruba, nikt mojego pięknego wnętrza nie dostrzega pod tłuszczem. Oj oj.
Nie to, że się nabijam - sama miałam podobny stosunek do nadbagażu kilogramów.

Queenola wybacz, ale bardzo upraszczasz i trywializujesz sprawe. Osoby, ktore maja nadwage wcale nie musza opychac sie frytkami czy odwiedzac fastfoody. Przejdz sie do jakiegos, to zobaczysz, ze 90% klientow opychajacych sie duzymi frytkami i big makiem to osoby szczuple (wiem o tym, bo czesto wstepuje tam po kawe, nigdy jedzenie). Uzalac mozna sie nad soba rowniez bedac szczuplym, wiec nie sadze, aby ktos skazywal sie na bycie grubym, bo lubi sie nad soba pouzalac. Moim zdaniem problem jest bardziej zlozony, tak jak w przypadku picia alkoholu.

Daje przyjemność jedzenia na co ma się ochotę.Czasem ciężko wziąć się za dietę,bo trzeba zrezygnować z kalorycznych smakołyków.Innych powodów nie wiedzę.No i tak jak napisano dużo jest w tym ,że można wszystko zwalić na nadwagę.

jurysdykcja napisał(a):

Można wszystkie życiowe niepowodzenia zwalić na bycie grubym. To wygodne. Dostałabym awans, gdybym nie była gruba, znalazłabym faceta, gdybym nie była gruba, dbałabym o siebie, gdybym nie była gruba. Jedyna moja wada, to nadwaga. Wszystkie działania można przekładać na "po schudnięciu vel na świętego nigdy".


Też tak to widzę. I często słyszę właśnie takie teksty od grubszych koleżanek. 
Ale już wziąć tyłeczek piękny i poćwiczyć, wyrzec się syfiastego żarcia to nie. Lepiej się poużalać, że wszystko byłoby piękniejsze gdyby nie kilogramy a wszyscy szczupli to szczęściarze, którzy mogą zjeść 3 duże pizze każdego dnia i im w boczki nie idzie :)

Pytanie powinno brzmieć "Dlaczego Twoje ciało chce być grube?" 

Ja chyba bronię się przed destrukcyjnym wpływem bliskiej osoby, nie mogę uciec, więc się odgradzam. Walczę z tym, ale na razie nie umiem wyłączyć mechanizmów FAT i uruchomić tych ucieczki. Dużo się nad tym zastanawiałam po przeczytaniu Metody Gabriela. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.