- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 grudnia 2015, 21:33
Od 2 dni mój kot nie wraca do domu. Na początku myślałam, że potrąciło go auto czy coś w ten deseń, ale dzisiaj widziałam go biegającego po podwórku. Nie reagował na wołanie. Ciągle sie kreci po okolicy, ale nie chce wrócić do domu. Mieszkam w domku jednorodzinnym + jedzenia na polu nie brakuje, wiec nie widzę problemu, aczkolwiek zastanawia mnie jego nagła zmiana zachowania. Wcześniej wolał spać w pierzynach i wychodził na pole tylko okazyjnie, teraz nie chce wracać w ogóle. Miał ktoś podobną sytuacje? Z czego to może wynikać?
17 grudnia 2015, 21:45
Wystarczy nożyczkami i wydusić jak pryszcza :DCiachnąć siekerką .Najprawdopodobniej. Dzięki niemu pojawi się więcej ledwo kocich bid. Proponuję jak wróci to go ciachnąć i po problemie.Nie. Może poszedł na panienki w takim raziekastrowany?
17 grudnia 2015, 21:55
Mój kocur jak się "zakochał" to i przez 3-4 dni się w domu nie pokazywał. Wracał wychudzony, zżerał 2 miski pokarmu i spał, spał i spał.
17 grudnia 2015, 22:00
Ile bym dała, aby to koty mniej się zakochiwały
17 grudnia 2015, 23:27
oj moj to latal, poltorej godziny gonitwy, jak sie wyrywal przy klatce. ale jak byly upaly, nie minelo 40 min i sam prosil sie o wejscie. raz zostal na noc, przeplakalam cala noc, wstawalam z łóżka co chwile go szukac, wolalam go po podworku a ten nic. rano slysze pojekiwanie, u sasiada. wolalam go tam pare razy i nic, ale jak mnie zobaczyl przylecial predziutko do mnie.
18 grudnia 2015, 07:44
Strasznie śmieszne dziewczyny, po prostu uśmiałam się po pachy... :/ wiecie jakie są konsekwencje nie kastrowania kota? Ile małych bidulek zamarznie albo umrze z głodu. Ile głodnych kotów powstanie z takiego jednego miotu, bo " kot poszedł zaszaleć" ... Każdy odpowiedzialny właściciel zwierząt je kastruje lub sterylizuje. Kot/ pies ma spokój, bo nie wie co go omija i nie ciągnie go, żeby zaspokajać swoje biologiczne potrzeby. Błagam zajmij się tym jak wróci, bo mi się nóż w kieszeni otwiera jak to czytam :(
18 grudnia 2015, 08:55
Strasznie śmieszne dziewczyny, po prostu uśmiałam się po pachy... :/ wiecie jakie są konsekwencje nie kastrowania kota? Ile małych bidulek zamarznie albo umrze z głodu. Ile głodnych kotów powstanie z takiego jednego miotu, bo " kot poszedł zaszaleć" ... Każdy odpowiedzialny właściciel zwierząt je kastruje lub sterylizuje. Kot/ pies ma spokój, bo nie wie co go omija i nie ciągnie go, żeby zaspokajać swoje biologiczne potrzeby. Błagam zajmij się tym jak wróci, bo mi się nóż w kieszeni otwiera jak to czytam :(
Mam tak samo- normalnie temat do zartow. Dziewczyny z roznych fundacji biegaja i staraja sie wykastrowywac jak najwieksze ilosci kotow wolnozyjacych, aby zmniejszac problem bezdomnosci, a wlasciciel jest tak nieodpowiedzialny, ze nie ptorafi wysterylizowac wlasnego zwierzaka. Naprawde noz w kieszeni otwiera sie na brak wyobrazni niektorych ludzi;/
18 grudnia 2015, 09:59
Mój przygarnięty kocur też koło grudnia/stycznia zaczął znikać z domu na coraz dłużej (po pół roku od przygarnięcia).Wracał tylko na żarcie i wołał dalej na dwór. Również nie wracał po kilka dni, a widziałam go kawałek od domu. Kociczki czekały na niego na moim oknie...spały w komórce koło domu i czekały na niego,miauczały pod drzwiami... Z dwa,trzy raz kot wrocił zadrapany, a ran ze sporą raną koło noska, zakrwawiony ;( Na pewno się bił.Tak strasznie się bałam obciąć mu jajka. W końcu go wykastrowałam (oprócz tego posikiwał na łóżko,ten smród jest nie do opisania). I kot wychodzi tylko przed dom, czasem z 10metrów od domu, o wiele rzadziej i na krótko :)
18 grudnia 2015, 10:58
Nie jestem fanką sterylizacji wszystkiego co się rusza, ale koty wychodzące bezwzględnie powinny być poddawane temu zabiegowi.
Przykład z życia. Przeprowadziłam się na nowe osiedle jakieś 3 lata temu i byłam ogromnie zdziwiona, że w okolicy nie ma kotów. Ale pojawił się jeden, potem drugi. A teraz lata ich ze 30, a to pewnie i tak nie wszystkie. A ile padło gdzieś z głodu, zimna i zjedzone przez psy nigdy się nie dowiem. Jedna kotka już nie ma ogona, co najmniej jedna lata z brzuchem, 5 młodziutkich widziałam niedawno w sąsiedniej piwnicy. Jedną, najchudszą, trochę odrapaną i szukającą kontaktu z człowiekiem przygarnęliśmy i postaraliśmy się o darmową sterylizację. Jeśli pozostałe dadzą się wyłapać, to będziemy je po kolei hospitalizować po zabiegach, tylko to takie dzikusy, że ciężko zbliżyć się choć na parę metrów
Twój kot pewnie wróci, ale ile kotek zapłodni w tym czasie, to już inna sprawa Bez wahania wycinaj jajka, nasza kotka po zabiegu, który jest poważniejszy niż u kocurów, pierwsze dwa dni przespała, a potem już nie dało by się poznać, że ktoś majstrował przy kocie, gdyby przez kolejny tydzień nie chodziła trochę wolniej po schodach,