Temat: Szpital - jedzenie (co zabrac + kilka pytan)

Niedługo idę (kontrolnie) do szpitala na kilka dni. Podobno jedzenie (o dziwo!) jest ok, ale pory wydawania kolejnych posiłków to 8, 13 i 16, a więc brakuje mi czegoś na wieczór, bo pomiędzy śniadaniem, a obiadem mam zamiar jeść jakiś owoc.
Co mogę zabrać ze sobą dodatkowo (nie musi być jakoś szczególnie fit czy coś), co wytrzyyma bez lodówki i będzie się nadawało do jedzenia po jednym, a najlepiej po 2 dniach?

EDIT: W szpitalu nigdy nie leżałam, macie jakieś dodatkowe rady? 
EDIT 2: Jak to jest z rzeczami osobistymi? Na stronie jest napisane żeby nie brać kosztowych rzeczy, ale bardzo mi zależy żeby wziąć laptopa - chcę się trochę pouczyć i żeby się nie nudzić. Co mam z nim zrobić podczas badań czy w nocy? Nie chcę go stracić, bo mam tam wiele ważnych materiałów.

ja, kilka dobrych lat temu, byłam na oddziale psychiatrycznym (jako odwiedzająca) - ja pierdziele, jakie dobre jedzenie mieli, jezuuu. ja wiem, że mentalnie niepewni powinni jeść dobrze, bo jak się wściekną, to będzie źle....ale kobiety tuż po porodzie?? (sorki za czarny humor). 

Pasek wagi

Kobiety po porodzie to mogą tylko suchą bułkę i wodę! 500zł na dziecko już chcą Ci dać, a Ty byś jeszcze dobre żarcie chciała?! Skandal! :P Później marudzą na oddziale, że mleko nie leci, że dziecko płaczliwe. Dziwne nie jest jak matka bez energii i jeszcze wkurzona na zawartość talerza:D

w szpitalach masz bufet wiec cos kupisz na biezaco. lodowka tez pownna byc.  na czerniakowskiej mialam nawet herbate na oddziale gratis, byla zakupiona razem z cukrem, dla pacjentow. nie wiem czy nie mieli tez kawy rozp (nie pilam)

jedna dziewczyna miala tablet i laptop na oddziale, nikt nie ukradl. 

w centrum onkologi mialam zarabiste zarcie, salata polozona pod szynka, kawalek pomidorka,  pasta z zodkieweczki, raz byl barszcz ukranski i pierogi.

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

ja, kilka dobrych lat temu, byłam na oddziale psychiatrycznym (jako odwiedzająca) - ja pierdziele, jakie dobre jedzenie mieli, jezuuu. ja wiem, że mentalnie niepewni powinni jeść dobrze, bo jak się wściekną, to będzie źle....ale kobiety tuż po porodzie?? (sorki za czarny humor). 

Odnośnie niepewnych: moja mama będąc kilkanaście lat temu w szpitalu opowiadała, że takowy uciekł z oddziału i cały personel szpitala go szukał. No i pech chciał, że po wielu godzinach poszukiwań znaleźli go w sali mamy, pod jej łóżkiem. Mama ma twardy sen więc nawet nie wie kiedy się tam wczołgał i ile leżał. Obudziła ją dopiero wrzawa jak próbowali go wyciągnąć. Dziękuję za takie przeżycie.

Pasek wagi

Oczywiscie zabierz wszystkie podstawowe rzeczy do higieny osobistej (szczotka, mydlo, szampon, recznik, pasta) Najlepiej wode jakas, ewentualnie swoja herbate/kawe i cukier bo na oddziale powinien byc czajnik i lodowka. Jakies przekaski typu wafle ryzowe. Laptopa radzilabym nie brac bo duzo sie nasluchalam ze kradna tym bardziej ze obcy ludzie moga wchodzic na sale a jak Ty bedziesz na badaniu to raczej nikt Ci go nie przypilnuje. Slyszalam nawet historie ze facet wyniosl z oddzialu radio pielegniarek jak go wypisywali.  Takze w szpitalu zlodziejem moze okazac sie nawet osoba z lozka obok. 

Skoro jestes z Warszawy to napisz w jakim szpitalu bedziesz lezec, moze ktos Ci doradzi na co sie konkretnie przygotowac. Ja lezalam 2miesiace na banacha na neurologii i powiem szczerze ze jedzenie i pielegniarki po prostu super. Na sniadanie i kolacje byl wybor miedzy szynka/serem zoltym/serem bialym. Maslo, warzywa zawsze byly obecne, czasami nawet jakiej sosy dawali.  Kakao bylo pyszne i o dziwo slodzone! (do sniadania bylo zawsze kakao, a do obiadu kompot, do kolacji slodzona herbata) obiady dosolone, roznorodne i serio pyszne. Na podwieczorek zawsze byl budyn albo kisiel. Raz chyba byly ciastka i jogurt. Pielegniarki takie ze do rany przyloz. I mozna bylo z nimi pogadac i o cos poprosic. Jedna mi zalatwila sprawe ze nie musialam w przychodni stac. No po prostu kobiety stworzone do tej roli. Ogolnie sam pobyt tam wspominam jak pobyt w hotelu. 

Natomiast lezalam 2tygodnie we Wroclawiu i to byla katorga. Na sniadanie jedna parowka i dwie kromki suchego chleba. Na obiad wszystko rozgotowane na papke bez uzycia soli. Na kolacje raz byly kanapki z uwaga - wedzona makrela rozsmarowana na kromce chleba, jeszcze z osciami. Oczywiscie do kazdego posilku gorzka herbata. Jakby nie co 2-3dniowe wizyty bliskich ktorzy mi przywozili zapasy to naprawde umarlabym. Jeszcze moge powiedziec ciekawa historie ze bedac w tym szpitalu lekarz przepisal mi tabletki ktore musialam brac co 4h. I zgadnijcie co? pielegniarki stwierdzily ze mam sama przychodzic co 4h i prosic o leki bo one nie maja czasu o mnie pamietac. Oczywiscie po awanturze razem z ordynatorem dopiero zaczely same przychodzic z tabletkami. I co odziwo sam ordynator zrobil ta awanture ;> 

szpital to najlepsza dieta redukcyjna ;) regularne i małe posiłki, u mnie obiady były smaczne, jedynie śniadania i kolacje zawsze chleb z czymś i zupa mleczna 

Już jestem w szpitalu. Na sali jest nas 5, a zazwyczaj to max 2 są poza, wiec raczej się nie martwię o sprzęt. Pani na łóżku obok ma nawet lepszy niż mój :D

Zobaczyłam jadłospis - jest rozpisany na około 2000kcal dziennie, ponad moje zapotrzebowani (1700). Jedzenie jest ok, porcja obiadowa dość duża (prawie nie ruszyłam ziemniaków, bo wolałam zjeść rybkę i sałatkę), a wcześniej duża micha zupy. Na kolacje 2 kromki chleba, trochę masła, wędlina (wystarczająco dużo), pół pomidora i liść sałaty. Jeśli zjadałabym wszystko to nawet bym przytyła w tym szpitalu :)

DZIĘKUJE WSZYSTKIM ZA POMOC! :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.