Temat: Nie mieć dzieci?

Luźny temat. Czy uważacie, że kobieta, która nie chce mieć dzieci jest złą osobą? Od razu przekreślacie ją jako znajomą/koleżankę? 

Ja często kiedy mówię, że tego nie czuję, że nie lubie dzieci, nie mam ochoty przebywać w ich towarzystwie i się nimi zachwycać zostaję dosłonie zlinczowana. Słysze, że jestem złą kobietą, że jak tak można, że jestem egoistką, że przecież dzieci takie cudowne i że zostanę starą panną. 

Dziwi mnie to ile jadu bije od osób, które na co dzień zachwycają sie tymi cudownymi bobaskami, kupkami i zupkami.

Mnie to nie kręci i wychodzi na to, że ze mną jest coś nie tak, a ja po prostu nie chcę, by ktoś decydował o mojej macicy. Nie wykluczam, że może kiedyś się to zmieni, przecież mam jeszcze czas, ale na te chwilę uważam, że zdecydowanie nie nadaję się na matkę i raczej nie będę nigdy chciała nią zostać.

A co wy myslicie o kobietach, które nie chcą mieć dzieci?

Tallulah.Bell napisał(a):

Shemaine_ napisał(a):

Tallulah.Bell napisał(a):

Pepa_ napisał(a):

Tallulah.Bell napisał(a):

Myślę że takie kobiety są rozsądne i wiedzą, że nie należy się pakować w coś jeśli się tego nie czuje. Szczególnie że macierzyństwo i dzieci są bardzo mocno przereklamowane,
Co masz na myśli?Mnie jest doskonale wszystko jedno czy spotkana gdzieś na drodze mojego życia kobieta chce czy tez nie chce mieć dzieci. To jej życie. Ja dzieci mam i instynktownie, do grona bliższych znajomych wybieram ludzi dzieciatych - choćby z uwagi na wspólne tematy. Nie jest to główne kryterium wyboru ani jedyne słuszne - po prostu jakoś tak się dzieje.
Mam na myśli to że zewsząd jesteśmy bombardowani wyidealizowanym obrazem macierzyństwa. Wszystkie ciotki, babcie i inne mówią nam jak to cudownie jest mieć dziecko, jak to spaja małżeństwo. Nikt nie powie otwarcie, że kiedy pojawia się dziecko życie się kończy, ty znikasz, bo liczą się tylko potrzeby dziecka. Z dawnego życia nie zostaje absolutnie nic, może wspomnienie. Już nie wspomnę o fizycznych konsekwencjach ciąży i porodu. Małżeństwo przeżywa kryzys spowodowany zmęczeniem, brakiem czasu dla siebie. Mogłabym tak cały referat walnąć na temat tego dlaczego nie warto się decydować na dziecko. 
Ja wiem, ze (sadząc po Twoich wpisach) trapi Cie (najpewniej) depresja poporodowa, jednak chyba zamiast udzielać szczerych rad i zrozumienia powinien ktos Toba porzadnie potrząsnąć dziewczyno!!! I wiesz co? Uwazaj czego sobie zyczysz, bo moze sie spelnic! Ty nawet sobie nie zdajesz sprawy ale zastanowilas sie (czego nie daj Boze nie zycze) co by sie stalo jakby Tego Twojego dziecka nagle zabraklo?...Piszesz, ze dziecko zrujnowalo Ci zycie. Probuje Cie zrozumiec (wiem, ze to choroba przez Ciebie przemawia) ale mam w glowie zrujnowane malzenstwo moich znajomych. Wiesz dlaczego? Bo ich dwuletnia corka zachorowala na bialaczke. Po ciezkiej (zdawalo sie wygranej) batalii ich dziecko w wieku czterech lat zmarlo. Nie przetrwali tego- wszystko sie posypalo!Dlatego prosze Cie nie "grzesz" i poszukaj pomocy specjalisty. To jest powod do rozpaczy a nie zrujnowany brzuch! Blagam ogarnij sie!!!
To właśnie pojawienie się dziecka zrujnowało moje małżeństwo. Specjalista nie zwróci mi dawnego życia, a tylko taka opcja by mnie na powrót uszczęśliwiła, Nie wierzę w psychologów, psychiatrów. Ja dobrze wiem co usłyszę od obcego człowieka, który guzik wie  o tym co czuję. I ja nie sądzę, żeby to choroba przeze mnie przemawiała. Tak po prostu jest, że dziecko wszystko w życiu zmienia, i to na gorsze,
nie no bo Ty jesteś jedyną matką na całym świecie.... Litości. Czytam Twoje wypowiedzi od jakiegoś czasu i na prawdę, autentycznie, zaczynam się bać o Twoje dziecko ....

ja szanuję i doceniam osoby, ktore nie chcą mieć dzieci, bo są na tyle rozsądne, że nie chcą świadomie i perfidnie zmarnować życia dziecku i sobie i, że potrafią postawić na swoim. Ja mam "podejście do dzieci", ale nie chcę mieć własnych z pewnych powodów. I drażnią mnie dzieci, mamusie szczegolnie niektorych. Jeśli ma się warunki, można byloby podyskutować. ale wiele osob, ktore nie mają jako takich warunkow decydują się na dziecko i krzywdzą siebie, dzieci, lub biegają wszędzie z dzieciakami nad którymi nie panują, które psocą, bo nie mają ich gdzie, z kim zostawić. I tak, radź sobie sam z dzieciakami, które roznoszą całę instytucje, urzędy. Mogłabym podawać godzinami przypadki, częste przypadki takich zachowań, ale po co? Sami wiecie jak to wygląda;) I stąd podziwiam, respektuję takie decyzje, uważam, że sa to osoby rozsądne, chyba, ze mowi to nastolatka lub totalnie wredne babsko, ktore psioczy na cały świat:p (skrajnie rzadki przypaek, ale istnieją takie przekraczające granicę normy w.. nie wiem jak to nazwać, "życiu").

Shemaine_ napisał(a):

To właśnie pojawienie się dziecka zrujnowało moje małżeństwo. Specjalista nie zwróci mi dawnego życia, a tylko taka opcja by mnie na powrót uszczęśliwiła, Nie wierzę w psychologów, psychiatrów. Ja dobrze wiem co usłyszę od obcego człowieka, który guzik wie  o tym co czuję. I ja nie sądzę, żeby to choroba przeze mnie przemawiała. Tak po prostu jest, że dziecko wszystko w życiu zmienia, i to na gorsze,
Oby Twoj syn tego nigdy od Ciebie nie uslyszal...To nie dziecko zrujnowalo Wasze malzenstwo- to Wy sami.

A ja myślę, że właśnie ta para nie powinna mieć dzieci, tylko niepotrzebnie je spłodzili. Tak to się kończy właśnie. Ale częśc nie potrafi zrozumieć, że nie dla każdego jest małżeństwo, macierzyństwo. A pozniej takie rzeczy się dzieją, że dziecko słyszy, że zrujnowało komuś życie i mamy komplet zrujnowamych. Nawet jeśli nie usłyszy i matka/ojciec stara się pokazać uczucia, wykrzesać z siebie, a wiele goryczy zostanie , to dziecko itak to odczuje. I rodzice, dziadkowie, rodzina i dzieci, pozniej wszyscy naokolo.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

diabelska.strona.kobiety napisał(a):

ifive napisał(a):

Po dwóch godzinach z małymi dziećmi (cudzymi), nazywanie ich bachorami uważam za całkowicie normalne :D 
Mimo wszystko Dziecko to mały człowiek, taki jak każdy z nas i nazywanie dzieci "bachorami" to coś co świadczy o kulturze, nie oszukujmy się.. Mnie też denerwują często cudze dzieci, ale bez przesady z takimi określeniami, szanujmy się odrobine
Osoba, która nazywa cudze dzieci bachorami, nie powinna z nimi przebywać dwie godziny. Jak się ma dobre podejście do dzieci, to problemów brak. Ale to trzeba umieć i lubić.

A ja myślę, że dzieci są mniej winne, że zachowuja się jak "bachory", a najbardziej winne są matki, które nie potrafią wychować, zająć się dzieckiem, a poźneij zlorzeczy na wszystkich, jacy są okropni i, że dużo mówią, bo nie mają swoich dzieci, że "to tylko dziecko" i może sobie wszystko zepsuć, a mamusia cieszy się, bo "dziecku nie zabroni". 

Na niektore mamuśki jestem taka zła, tak mniedrażnią i jeszcze myślą, że są dobrymi matkami, poprostu brak mi słow. Pozniej si ę dziwią, że dziecko ma problemy jakieś, że ona ma problemy.

Ja zawsze mówiłam, że nie chcę mieć dzieci i nie lubię przebywać w ich towarzystwie. Nie to, że uważam, że są "bachorami", czy też to małe wrzeszczące potwory niegodne życia, tylko, że nie umiem się przy nich zachowywać. Krępują mnie dziwnie. Bo nie umiem się wyluzować żeby do nich szczebiotać, bawić się z nimi czy coś innego. Nie mam podejścia do takiego małego człowieka i jakoś czuje się głupio. I nie uważam, że osoby, które nie chcą mieć dzieci są jakieś wybrakowane, albo inne. Po porostu nie każdy to czuje. I nie oszukujmy się, lepiej być świadomym tego, że się nie chcę mieć dziecka, niż potem żałować. Co jest gorszego od niezadowolenia z powodu powołania na świat małego człowieka? 

Nie lubie dzieci, podchodze do nich jak do malych ludzi i to mnie gubi, bo jak dziecko udaje pieska to mnie to zwyczajnie irytuje, wiec unikam np. spotkac z rodzinami u ktorych sa dzieci, bo potem taka mama patrzy na mnie krzywo bo nie rozczulam sie nad jej maluszkiem. Wkurza mnie jak mi ktos dziecko daje na rece, zwyczajnie je odkladam na ziemie, i wtedy tekstu "oj chodz skarbie, ciocia chyba ma zly dzien". Denerwuja mnie tez jak biegaja po sklepie/rynku i wpadaja mi pod nogi. Ale trudno, irytuja mnie, ale nie moja rola ich wychowywac, wiec zwyczajnie sie usmiecham i koniec. Swoje dzieci chce miec, choc wiele osob mi mowi, ze z moim podejsciem bede zla matka, a moim zdaniem nie, nie zwariuje na punkcie dziecka, nie bede wstawiac na fb miliona jego zdjec, ale wiem, ze bede je kochac i wychowam najlepiej jak potrafie.

A inni ludzie malo mnie obchodza,ktos nie chce dzieci to nie, ktos chce - prosze bardzo, byle mnie nie zmuszali do kochania ich potomka. :)

Pasek wagi

Vivien2015 napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

Vivien byłaś dzielna, oby Ci zwrócili za tę szybę i wyrko. Masakra 6 lat to już nie takie malutkie dzieci i nie rozumiem jak matka może nie reagować jak dziecko się zachowuje poniżej wszelkiej krytyki. Wiadomo, że różnie może się zdarzyć, ale żeby łóżko rozwalić?! Chociaż w sumie moja znajoma, jak przyjechała z dziećmi do naszych wspólnych znajomych to zabrała im rowerki żeby mogły sobie pojeździć, bo przecież nasi znajomi mają taką wilką chatę, że szkoda nie skorzystać, a i dzieci będą miały zajęcie!
Przyklad tego ze co niektore dzieci sa howane a nie wychowywane.Moim zdaniem trzeba rozmawiac z dziecmi wyjasniac i tak w kolko.Chyba ze nie rozumieja badz nie chca rozumiec to trzeba ukarac.Zabrac tablet wylaczyc kompa, Tv i tak po kolei az do skutku......A te cudowne dzieci skakaly na lozku i z lozka spadly a lozko przekrecilo sie na bok i z hukiem upadlo..........i ramie sie polamalo.Dobrze ze dzieciom nic sie nie stalo.....Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.;) ale nerwy kolejne 3 dni mialam na ostrzu noza hehe

Rozumiem Twoje rozdrażnienie, bo ja też nie znoszę, jak ktoś mi coś niszczy, niemniej jednak uważam, że łóżko, które potrafi rozwalić dwójka małych dzieci to kiepskie łóżko. Ach, ileż ja się kiedyś wyskakałam po łóżkach. Jeszcze będąc nastolatką nie raz skakałam, nie czyniąc łóżku większego uszczerbku. Moje dziecko też skacze. Oczywiście nie po jakieś delikatnocie, tylko po porządnym stabilnym łóżku. Widać mamy nie doszacowały jakości łóżka. Zaznaczam, że moje dziecko w cudzym domu po łóżkach nie skacze, coby nie było. W każdym razie nie w zasięgu mojego wzroku.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Vivien2015 napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

Vivien byłaś dzielna, oby Ci zwrócili za tę szybę i wyrko. Masakra 6 lat to już nie takie malutkie dzieci i nie rozumiem jak matka może nie reagować jak dziecko się zachowuje poniżej wszelkiej krytyki. Wiadomo, że różnie może się zdarzyć, ale żeby łóżko rozwalić?! Chociaż w sumie moja znajoma, jak przyjechała z dziećmi do naszych wspólnych znajomych to zabrała im rowerki żeby mogły sobie pojeździć, bo przecież nasi znajomi mają taką wilką chatę, że szkoda nie skorzystać, a i dzieci będą miały zajęcie!
Przyklad tego ze co niektore dzieci sa howane a nie wychowywane.Moim zdaniem trzeba rozmawiac z dziecmi wyjasniac i tak w kolko.Chyba ze nie rozumieja badz nie chca rozumiec to trzeba ukarac.Zabrac tablet wylaczyc kompa, Tv i tak po kolei az do skutku......A te cudowne dzieci skakaly na lozku i z lozka spadly a lozko przekrecilo sie na bok i z hukiem upadlo..........i ramie sie polamalo.Dobrze ze dzieciom nic sie nie stalo.....Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.;) ale nerwy kolejne 3 dni mialam na ostrzu noza hehe
Rozumiem Twoje rozdrażnienie, bo ja też nie znoszę, jak ktoś mi coś niszczy, niemniej jednak uważam, że łóżko, które potrafi rozwalić dwójka małych dzieci to kiepskie łóżko. Ach, ileż ja się kiedyś wyskakałam po łóżkach. Jeszcze będąc nastolatką nie raz skakałam, nie czyniąc łóżku większego uszczerbku. Moje dziecko też skacze. Oczywiście nie po jakieś delikatnocie, tylko po porządnym stabilnym łóżku. Widać mamy nie doszacowały jakości łóżka. Zaznaczam, że moje dziecko w cudzym domu po łóżkach nie skacze, coby nie było. W każdym razie nie w zasięgu mojego wzroku.
 

Racja lozeczko bylo z chyba skleiny jakiejs nie wiem, takie do 140cm.Nie nadaje sie na skakanie po nim:) Definitywnie nie.Zamowilam juz lozko pozadne drewniane ale duzo wieksze jak dla 10 latka.Nie ma co oszczedzac na jakosci.......Kiedys to byly lozka nie do zdarcia z tego co pamietam.A teraz robia lozeczka z sklein ledwo sie skreci a juz trzeszczy.Dodam z Ikea......

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.