Temat: Chłopak tego samego wzrostu

Czy przeszkadza wam jak chłopak jest tego samego wzrostu co wy albo troszkę wyższy?

Ja mam 160 cm i spotykam się z chłopakiem ktory ma około 167, najbardziej właśnie przeszkadza mi ten wzrost. Lubię czasem założyć buty na obcasie i minimum to 10 cm ale w obcenej sytuacji czułabym się niekomfortowo. Też tak macie :D? 

Moj maz jest wyzszy odemnie o ok. 6 cm i ta roznica wzrostu jest dla mnie jak najbardziej w porzadku. Bez problemu zakladam buty na obcasie. Wogole wzrost to dla mnie kwestia drugorzedna, moglby byc nawet nizszy, byleby mial fajny charakter i ciekawa osobowosc.

Dla mnie niestety byłby to problem, bo lubię się czuć mniejsza;) Spotykałam się z chłopakiem 1,92 , 1,85 i 1,76 i zdecydowanie najlepiej czułam się przy tym środkowym. Ale wzrost to nie wszystko, to tylko dodatek. (Sama mam 1,65)

krasnal90 napisał(a):

,I nie przeszkadza Ci ta różnica wzrostu? sama teraz poznałam faceta 40 cm wyższego i trochę mnie ten wzrost przeraża :D

Nie, w zasadzie nigdy nawet nie spojrzałam na ten wzrost jak na wadę :P. Dodatkowo jest mocnej budowy (szerokie ramiona i tak dalej) a ja to taka kruszyna,  która wygląda na piętnaście lat bez makijażu (wyobraź sobie wzrok matek na basenie, kiedy mnie objął, miałam ochotę wytatuować sobie datę urodzenia na plecach :V). Ale mam to w zasadzie gdzieś, jesteśmy ze sobą już parę dobrych lat i to najważniejsze, mnie zwyczajnie kręcą tacy wielcy mężczyźni a on lubi małe kobiety.  Ale tak w życiu codziennym - poza tym, że co chwile musze się drzec bo stawia mi czyste talerze na lodówkę i na szafki bo jest wredny (tak myślę, że dlatego)  to nie zauważam nic, w czym miałoby mi to przeszkadzać, przynajmniej jedna osoba w domu wszędzie dostaje :D

Idę z takim chłopakiem na studniówkę. Chyba jestem skazana na baleriny.

nigdy nie miałam faceta w moim wzroście, ani nieco wyższego, mój jest wyższy ode mnie o jakieś 20cm i to mi pasuje:p

Pasek wagi

Doprawdy, skresliłybyście dobrego człowieka, który by Was kochał, który by Wam nieba przychylił, dał poczucie bezpieczeństwa i kawał dobrego życia, tylko dlatego, że lubicie nosić obcasy ponad 10cm?

Ja rozumiem, niższy meżczyzna, ok. Ale wyższy o 7-8 to jakiś dyshonor, bo co? bo buciki? A'propos wątku o przekleństwach, to właśnie taka sytuacja ;)

7 cm różnicy to nie tak źle.Nie przesadzaj. Ja mam 167 cm i co bym miała powiedzieć na Twoim miejscu?

Cyrica napisał(a):

Doprawdy, skresliłybyście dobrego człowieka, który by Was kochał, który by Wam nieba przychylił, dał poczucie bezpieczeństwa i kawał dobrego życia, tylko dlatego, że lubicie nosić obcasy ponad 10cm?Ja rozumiem, niższy meżczyzna, ok. Ale wyższy o 7-8 to jakiś dyshonor, bo co? bo buciki? A'propos wątku o przekleństwach, to właśnie taka sytuacja ;)

Nie, to nie chodzi o obcasy. Tylko o odbieranie kogoś niższego od siebie zupełnie aseksualnie, jak kolegi młodszego brata. Skreśliłabym dobrego człowieka jako partnera, mógłby być moim przyjacielem, kolegą, znajomym, ale nie potrafiłabym wyjść poza te ramy. Czy facet wyższy o 7-8 centymetrów to jakiś dyshonor? - dyshonor nie, ale wystarczyłoby, że raz popatrzyłabym na niego "z góry" ubierając szpilki i miałabym w głowie jedno "kolega młodszego brata, aseksualny". A Ty związałabyś się z kimś kto by Cię kochał, nieba Ci przychylał i dawał kawał dobrego życia (o poczuciu bezpieczeństwa nie piszę, bo właśnie jak ktoś jest niewysoki to mam ochotę jego ochraniać i mu matkować, a nie ja czuję się bezpiecznie) - gdybyś Ty w tej osobie nie potrafiła się zakochać (mówię o tej miłości mieszającej się z namiętnością, nie miłości jaką się kocha mamę, albo szczeniaczka)? 

jak nie chodzi o obcasy, to po co mi odpowiadasz? ;)

wyraźnie przecież napisałam, że to ten konkretny argument daje trochę w pysk, jakby to powiedzieć, z buta. Różnica wzrostu 7-8 cm plus meska podeszwa mająca zazwyczaj 2-3 cm, pozwala nosić szpilki i nie patrzeć na człowieka z góry, chyba że patrzenie z góry nie ma nic wspólnego z butami, ale to juz zupełnie inna sprawa ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.