- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 listopada 2015, 19:23
Jedna z moich blizszych kolezanek stwierdzila, ze jestem zwykla kura domowa i nie powinnam robic z siebie (jak ona to nazwala) niewolnicy mojego meza. Powiedziala, ze traktuje go jak "ksiecia"i obsluguje jak tylko sie da. Ja jej zdania nie podzielam, nie czuje sie jak kura domowa ani niewolnica. Ucze sie jeszcze, za miesiac zaczynam prace (6h w sobote i w tygodniu 2x po 3h), bo mam dosc sporo czasu. W domu sprzatam, gotuje, piore, normalne pracy - ale to nie oznacza, ze robie wszystko sama... Moj maz troche - ale jednak! - mi pomaga, np. odkurzy 1 czasami 2 razy w tygodniu (ogolem odkurzamy 3x na tydzien), oproznia zmywarke, jesli predzej wroci do domu (taka zasada, kto pierwszy wraca, ten oproznia :P) i tylko on myje garnki. Reszte robie ja, co nie jest dla mnie najmniejszym problemem.
Nazwala mojego meza "ksieciem", bo to ja gotuje obiad (dla mnie to normalne, gotuje przeciez dla NAS nie tylko dla niego + on nie umie gotowac niczego co by smakowalu); zawsze tez robie mu sniadania do pracy, z rana dla siebie i dla niego, on nie potrafi po prostu wstac, wstaje tylko zeby umyc zeby i buzie, ubrac sie i wychodzi, a ja nie mam z tym problemow; i czasami zrobie mu kolacje - bo po prostu go KOCHAM. On tez robi mi herbate, kakao, kawe, w nocy gdy chce mi sie pic a nie mamy wody w pokoju, czesto to on po nia idzie :P ogolem jestesmy bardzo szczesliwym malzenstwem... nie robimy problemow w zwiazku gdzie ich nie ma, nie klocimy sie o takie pierdoly.
Jednak kolezanka dalej sie wkurza, robi z tego wielkie dyskuje zawsze gdy sie widzimy i mnie "obraza" od niewolnic :/ Czy mozliwe, ze to z zazdrosci...? Jej maz kiedy uslyszal jak rozmawiamy, powiedzial ze nie powinna marudzic, a raczej wziasc przyklad i "ruszyc dupsko". Bo rzeczywiscie u nich w zwiazku glownie on wszystko robi, chociaz tego nie chce.
19 listopada 2015, 19:28
Twój mąż nie jest księciem, taki macie podział obowiązków, on zarabia, ty zajmujesz sie domem. To sprawiedliwy podział. Ja również nie pracuję i głupio by mi było gdybym jeszcze mężowi kazała sprzątać czy gotować po jego przyjściu z firmy.
19 listopada 2015, 19:28
Skoro Ci to odpowiada i nie czujesz się stlamszona olej koleżankę. Powiedz żeby pilnowala Swojego ogniska domowego a nie wylewala wodę na Twoje. Utnij dyskusje i już.
19 listopada 2015, 19:32
Po prostu niektóre kobiety nie rozumieją, że praca w domu również może być satysfakcjonująca...
19 listopada 2015, 19:34
Zdecydowanie przesadza, bo to sprawiedliwy podział obowiązków w sytuacji gdy jedna osoba nie pracuje.
Nie wyobrażam sobie wysłuchiwać takich przytyków od koleżanki. Dziwne, że jeszcze masz ochotę się z nią widywać, widać że ma z Tobą jakiś problem.
19 listopada 2015, 19:35
Koleżanka zwyczajnie nie chce nic robić i nie chce żeby jej mąż widział, że w innych związkach to jednak dwie strony wykonują obowiązki domowe bo może się zbuntować :D. Weź się nawet nie przejmuj takim gadaniem, to normalny podział obowiązków: czyli nie taki, że każdy ma po równo ale taki, że każdy go akceptuje.
19 listopada 2015, 19:39
Wasz dom, Wasze zasady i nikomu nic do tego. Gdybyście jeszcze Wy mieli z tym problem, ale tak sobie wszystko zorganizowaliście, czujecie się z tym dobrze, więc naprawdę nie rozumiem koleżanki. Niektórzy po prostu tak mają, że wszystko wiedzą najlepiej i wszystko mają najlepsze. Łącznie z organizacją życia rodzinnego.
19 listopada 2015, 19:40
No ja bym tak chciała szczerze mówiąc, wiec chyba fałszywa zazdrosna koleżanka:)bo ja tam zazdroszczę :)
19 listopada 2015, 19:45
A czy to ta kolezanka, ktora na sile probujecie odchudzic?
Kazdy niech sobie zyje, jak mu sie podoba, jesli tylko nikogo innego tym nie krzywdzi, to nic mi do tego, i innych tez nie powinno to obchodzic. Skoro taki macie podzial obowiazkow i wam obojgu to odpowiada - to jest to tylko i wylacznie wasza sprawa. Chociaz przyznam, ze robisz faktycznie duzo "przy" mezu, np sniadania do parcy - dla mnie to juz rzeczywiscie przesada, czy on naprawde nie potrafi sobie sam sniadania przygotowac??? no ale tak jak pisalam - nic mi do tego...