- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 listopada 2015, 18:42
Co to jest ja sie pytam, kolejki jak za chlebem za komuny, a kazdy tylko narzeka ze pracy brak, kasy brak. Porazka systemu
Edytowany przez Alpro 5 listopada 2015, 18:44
6 listopada 2015, 10:43
Nie wiem kto to jest Balmain i szczerze mówiąc wiedza o tym nie wzbogaci mojego życia w żaden szczególny sposób. Założenie takiego czy innego ubrania, bez względu na to czy jest to Lanvin czy zwykła Esmara z Lidla nie uczyni nikogo lepszym lub gorszym. O wartości człowieka świadczą jego czyny i wnętrze, a nie sukienka. I po prostu nie rozumiem idei wydawania takich pieniędzy tylko dlatego, że ubranie jest od jakiegoś projektanta. Czy gdyby te same ciuchy nie miały metki Balmain też byłyby takie atrakcyjne? Bardzo wątpię.
Sądzę również, że wiedza na temat tego kim jest rzeczony Balmain czy posiadanie ubrań od projektantów nie ma żadnego związku z tym czy ktoś jest cywilizowany i obyty. Ba, nie ma to nawet związku z tym czy ktoś ma pieniądze czy nie. Większość naprawdę zamożnych ludzi nie okleja się metkami czy napisami, raczej wybierają dobrej jakości klasykę i prostotę.
Odnoszę wrażenie, że te 'głośno krzyczące' nadrukiem/charakterystycznym wzorkiem/naszywką ubrania zazwyczaj kupują ludzie którzy dopiero się czegoś dorobili (lub wzięli kredyt) i mają taką wewnętrzną potrzebę pochwalenia się, że ich stać, a takie logo daje przecież świadectwo na to jak bardzo są majętni...
Jeśli ktoś ma ochotę wydawać 600 zł za zwykłą koszulkę to ja nie mam nic do tego, ale stanie w takiej kolejce i szarpanie się o kawałek odzieży to uwłacza godności człowieka i niczym nie różni się od walki o karpia. Tak... nawet jeśli stoisz po Balmaina.
Na mnie po prostu takie rzeczy nie robią wrażenia, rzeczy materialne nie mają takiej mocy, aby dodawać komuś wartości.
Ale to tylko moje zdanie i oczywiście przyjmuję na klatę, że jestem niedouczoną, zawistną, niecywilizowaną modową ignorantką mieszkającą w lesie... i podtrzymuję, że najlepsze rzeczy w życiu nic nie kosztują i nie należy ich szukać w sklepie H&M pomiędzy ludźmi wyrywającymi sobie absurdalnie drogie szmatki uszyte za dolara w Chinach lub Bangladeszu...
Edytowany przez 3272c3d54f3f2cad2044ed38800f2cf9 6 listopada 2015, 15:33
6 listopada 2015, 10:49
do kghjfjtf
moge sie zapytac ile masz lat ? Tak z czystej ciekawosci pytam, bez zadnych aluzji..
6 listopada 2015, 10:53
do kghjfjtfmoge sie zapytac ile masz lat ? Tak z czystej ciekawosci pytam, bez zadnych aluzji..
6 listopada 2015, 10:56
Przecież to nie jest żadna powszechna wiedza . Mnie bardziej dziwi, że trzeba według Ciebie znać luksusowe marki ciuchów, bo inaczej jest się 100 lat za murzynami. Dziwne, dziwne, ale nie mieszam się w dyskusję, bo nie jest mym celem wciągnięcie się w te słowne przepychanki. Po prostu mnie to zaintrygowało.Bólu dupy nie musze wciskać, jest na tyle rzucający się w oczy, ze trudno go nie zauważyć :) To jedyna personalna wycieczka, dla porównania twoje były przepełnione owym bólem dupy, jadem i smiesznością. Nikogo nie wyśmiałam, tylko zapytałam z autentycznym niedowierzeniem, że można tego nie wiedzieć. Nie trzeba kupowac ubrań danej marki, żeby wiedzieć, że ona istnieje, a tekst o dźungli nie był mój :) Znowu sobie dopowiadasz różne rzeczy. Gdzie napisałam, że Balmain jest dla mnie symbolem luksusu? Odniosłam się do ignoranckich wypowiedzi z tego tematu, nic więcej. To ty nieudolnie próbowałaś mnie obrazić, co ci się nie udało :)Przecież nie piszę o tym, że sobie kupiłaś ubrania, tylko napisałam, że chamsko się z tym obnosisz wyśmiewając się z dziewczyn, że nawet nie wiedzą co to jest Balmain, żyją w dżungli etc.. I czujesz się lepsza od kobiet, dla których np. Crocsy czy torebki Wittchen z tanich wersji dla Lidla również są w pewien sposób symbolem luksusu, jak dla Ciebie Balmain. A tak naprawdę robicie to samo- kupujecie ubrania znanych marek wyprodukowane dla tanich sieciówek, by właśnie ludzie mogli poczuć ten czy inny luksus.A Ty mi próbujesz wcisnąć żałosne teksty o bólu dupy i personalne wycieczki, bo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
Mnie też to zdziwiło. To żadna wiedzą która każdy powinien mieć. Chyba chodzi o to że jak plebs nie wie co to ten Balmain to nie podziwia i nie zazdrości właściciele tychże ciuchów. Mnie tam to wcale nie kręci. Taka anegdota: kiedyś facet chciał się pochwalić że ma super bryke i poderwać mnie na to. Mówi że ma audi ilestam. A ja na to ok. I zadzwoniłam do Taty czy audi to dobre auta bo facet oczekiwał zachwytów a ja tak chłodno go potraktował am. Ja to dopiero jestem 100 lat za murzynami.
6 listopada 2015, 11:21
To Ty pod kamieniem siedziałaś, że nie wiesz, co to Aliexpress?A co do samego tematu, to byłam zniesmaczona tymi walkami o ubrania. Przecież to jakiś kosmos i wstyd, że ludzie CYWILIZOWANI tak się zachowują. I to niezależnie, czy walczą o Balmain, czy Witchenn. Papka zamiast mózgu jak dla mnie.Co do samych ubrań - jeśli ktoś nosi, bo go stać i mu się podoba, to oki. Ale jeśli po to, by mniej lub bardziej obnosić się, że ma na sobie Balmain czy coś tego typu, to cóż... Luksusowe marki żyją z klientów, którzy mają kasę i klasę oraz z dorobkiewiczów z kasą, za to bez klasy. Nie darmo się mówi, że frak dobrze leży dopiero w 3 pokoleniu.I szczerze dziwią mnie wycieczki osobiste, że ktoś jest stary albo niezorientowany, bo nie zna Balmain. Należę do inteligencji, na wielu rzeczach się znam, z ciekawymi osobami się stykam, jakoś superstara nie jestem, a nie wiedziałam, kim jest Balmain. I nie mam z tego powodu poczucia niższości, czy wyrzutów sumienia. Może szanujmy się nawzajem, bo nie każdy musi wszystko znać, albo przyklaskiwać temu, że coś jest super, a coś nie.Pierwsze zdanie jest ironiczne - taki prztyczek, że broń może być obosieczna;)
Zdajesz sobie sprawę z tego jakie to śmieszne tak o sobie pisać? A najbardziej znane domy mody czas poznać, droga panno. Będzie jaśniepanienka wybierać kreację na bal debiutantek, to trzeba wiedzieć co w trawie piszczy.
A tak odnośnie całego wątku, to zamiast normalnie porozmawiać niektórzy się tu chyba próbują dowartościować jacy to oni nie są "ponad to". Można nie znać marki i nic w tym złego, ale jakoś nie wierzę, że ktoś kto się modą interesuje mógłby nie znać Balmain. Tyle, że nie każdy się interesuje i bardzo dobrze. Są ważniejsze rzeczy.
Tylko nie kumam, dlaczego najeżdżacie na dziewczynę, która pisze w wątku o tej kolekcji, że udało jej się coś złowić i nie widzę w jej poście żadnego obnoszenia się, ani wyższości. Bardziej radość. Zamiast też się obrażać za tekst o kamieniu i lesie, można z wdziękiem odpisać, że się nie zna na modzie i tyle. Ale nie, trzeba zjechać. Piszesz o "papce zamiast mózgu", bo ktoś chciał kupić sobie online coś co mu się podoba? Faktycznie, przytyk na poziomie kogoś aspirującego do inteligencji.
Bez odbioru.
6 listopada 2015, 11:44
Koleżance lenina89 zaraz żyłka pęknie
Jakbyś na historii nie spała, to byś wiedziała, że do inteligencji w każdym narodzie zalicza się nauczycieli akademickich, lekarzy, adwokatów, sędziów. I to jest fakt ogólnie przyjęty, a nie moja interpretacja. Moja wypowiedź akurat nawiązywała do wcześniejszych wypowiedzi koleżanki dotyczących różnych przyczyn braku wiedzy o Balmain, a nie miała na celu pochwalenia się czymś, czego nie mam.
Gdybym napisała, że jestem intelektualistką, to można by się czepiać. A tego nie napisałam. Chciałam tylko pokazać, że można żyć całkiem dobrze i nie pod kamieniem i bez takiej wiedzy. Broń Boże nie mówię, że interesowanie się modą jest złe. Jak kogoś to kręci, to ok. Ale nie ma też powodu do kreowania sztucznej wyższości tych co marki luksusowe znają nad resztą.
Nie stać mnie na ubrania za kilka tysięcy złotych i ta wiedza mi niepotrzebna, tak jak komuś bogatemu to, co aktualnie mają luksusowego w promocji w Lidlu, albo jakie tanie siecówki mają znośne ubrania w danym sezonie.
Na bal debiutantek jestem za stara. Tam zdaje się niewiasty do ok. 20 roku życia mogą brylować.
Uprzejmie Cię informuję, że papka odnosiła się do walk o ubrania w sklepach stacjonarnych (od kiedy to lidlowy Wittchen był w internecie sprzedawany?), a nie do koleżanki. Dla mnie to są zachowania bydła, a nie ludzi rozumnych. Internetowe polowanie na te ubrania moim zdaniem nie jest upokarzające. Ludzie nie siedzą po ileś godzin pod sklepem i nie tłuką się potem o fatałaszki. Co najwyżej ich wyrzuci z przeciążenia system;-)
6 listopada 2015, 11:55
Koleżance lenina89 zaraz żyłka pęknieJakbyś na historii nie spała, to byś wiedziała, że do inteligencji w każdym narodzie zalicza się nauczycieli akademickich, lekarzy, adwokatów, sędziów. I to jest fakt ogólnie przyjęty, a nie moja interpretacja. Moja wypowiedź akurat nawiązywała do wcześniejszych wypowiedzi koleżanki dotyczących różnych przyczyn braku wiedzy o Balmain, a nie miała na celu pochwalenia się czymś, czego nie mam.Gdybym napisała, że jestem intelektualistką, to można by się czepiać. A tego nie napisałam. Chciałam tylko pokazać, że można żyć całkiem dobrze i nie pod kamieniem i bez takiej wiedzy. Broń Boże nie mówię, że interesowanie się modą jest złe. Jak kogoś to kręci, to ok. Ale nie ma też powodu do kreowania sztucznej wyższości tych co marki luksusowe znają nad resztą.Nie stać mnie na ubrania za kilka tysięcy złotych i ta wiedza mi niepotrzebna, tak jak komuś bogatemu to, co aktualnie mają luksusowego w promocji w Lidlu, albo jakie tanie siecówki mają znośne ubrania w danym sezonie.Na bal debiutantek jestem za stara. Tam zdaje się niewiasty do ok. 20 roku życia mogą brylować.Uprzejmie Cię informuję, że papka odnosiła się do walk o ubrania w sklepach stacjonarnych (od kiedy to lidlowy Wittchen był w internecie sprzedawany?), a nie do koleżanki. Dla mnie to są zachowania bydła, a nie ludzi rozumnych. Internetowe polowanie na te ubrania moim zdaniem nie jest upokarzające. Ludzie nie siedzą po ileś godzin pod sklepem i nie tłuką się potem o fatałaszki. Co najwyżej ich wyrzuci z przeciążenia system;-)
Owszem, ze śmiechu nad poziomem polskiej inteligencji.
6 listopada 2015, 14:09
ale jad, hejt i... zawiść? Dziewczyny, ekskluzywna marka robi małą kolekcje dla sieciówki (jak np. wcześniej Lagerfeld), ceny mają wypośrodkowane, pomiędzy Balmainem a HM. Laski mają kasę, żeby zapłacić 999 zł za sukienkę, więc kupują. Co w tym dziwnego? Że "smaty, nie wiem co to, po co to kupować"? Nie wiesz co to jest Balmain? Ok, zatem nie interesujesz się modą i nie masz parcia na markowe ciuchy - to nic złego, ale wcale też nie znaczy, że ktoś inny nie może chcieć kupić tych rzeczy.
Sama też wolałabym, jak Cancri, kupić jedną torebkę Balmain oryginalną, w butiku, za 25 tys niż wersję dla HM, ale tylko dlatego, że kolekcja średnio przypadła mi do gustu, poza tym była mała i wyprzedała się cała - a to znaczy, że w każdej rzeczy będzie teraz chodziła masa osób.
6 listopada 2015, 14:20
fajna kolekcja, obejrzałam pokaz, kilka recenzji blogerek.
nie kupię niczego, bo nie lubię się ubierać w ciuchy, które są głoszone niczym biblia przez świadków jehowy (tj. wpychają Ci ich boskość na siłę). szukam rzeczy, które są mniej dostępne, nie koniecznie pod względem ceny, ale "niszowości". właśnie dlatego nie kupię niczego od LV albo od Kors, czy też Balmain dla H&M. jak ktoś gdzieś napisał to tzw. masstige i wątpię, żeby jakość szła w parze z ceną.
kupowanie ciuchów ze względu na markę jest oznaką bycia nuworyszem. niestety kasa i klasa, często nie idą razem w parze ;) więc nie ma co się podniecać Balmain dla H&M, bo jest wiele fajniejszych ciuchów, bardziej oryginalnych, i lepszych jakościowo (nawet w tym przedziale cenowym).
6 listopada 2015, 14:38
ale jad, hejt i... zawiść? Dziewczyny, ekskluzywna marka robi małą kolekcje dla sieciówki (jak np. wcześniej Lagerfeld), ceny mają wypośrodkowane, pomiędzy Balmainem a HM. Laski mają kasę, żeby zapłacić 999 zł za sukienkę, więc kupują. Co w tym dziwnego? Że "smaty, nie wiem co to, po co to kupować"? Nie wiesz co to jest Balmain? Ok, zatem nie interesujesz się modą i nie masz parcia na markowe ciuchy - to nic złego, ale wcale też nie znaczy, że ktoś inny nie może chcieć kupić tych rzeczy. Sama też wolałabym, jak Cancri, kupić jedną torebkę Balmain oryginalną, w butiku, za 25 tys niż wersję dla HM, ale tylko dlatego, że kolekcja średnio przypadła mi do gustu, poza tym była mała i wyprzedała się cała - a to znaczy, że w każdej rzeczy będzie teraz chodziła masa osób.
Nie ma nic złego w kupowaniu takich ubrań! Po prostu jeśli marka luksusowa zaczyna robić ubrania dla sieciówki - przestaje być luksusowa. To nie moje widzi mi się, luksusowy to synonim ekskluzywnego, towaru, który jest trudno dostępny i przeznaczony dla elity. Skoro marka tworzy ciuch środkując cenę aby mogła go zakupić większą część osób - kolekcja ta na pewno nie jest kolekcją luksusową, zaczyna być dostępna. Po prostu nie używajmy pojęć błędnych i tyle, nie mówię, że sam zabieg marketingowy jest dobry albo zły (bo teoretycznie każdy jest dobry jeśli zwiększa zyski).
I sama wiem, że można wydać naprawdę dużo pieniędzy na ubrania. Ale jeśli kupuje sobie New Rocki za kilka tysięcy to nie twierdzę, że jest to towar luksusowy - bo nie jest, to buty dostępne dla dużej rzeszy klientów w komercyjnych sklepach. To trochę jak z perfumami. Można kupić takie za trzysta złotych, można kupić takie za osiemset ale są też te zarezerwowanye dla nielicznych, te za kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy. Dokładnie tak samo jest z autami, ciuchami, biżuterią, winem, wakacjami, piórami, no kurcze, ze wszystkim.
Ale w sumie nie pije tutaj do nikogo. To tylko takie moje spostrzeżenie odnośnie "jarania " się samą marką (bo jaranie się dlatego, że coś jest ładne - rozumiem jak najbardziej, szczególnie ze wole nie jeść niż odmówić sobie zakupów xd) i nazywanie towarów wypuszczony masowo towarami luksusowymi. Do samego kupowania takich ciuchów nic nie mam, lata mi to, nie moje pieniądze wiec nie mój problem :D