- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 listopada 2015, 14:12
Jaka była najgłupsza/najdziwniejsza/najzabawniejsza/najbardziej niebezpieczna rzecz, którą zrobiłyście po pijaku?
Temat luźny, pytam z ciekawości, więc proponowałabym podejść z dystansem ;)
4 listopada 2015, 14:22
nie piję.. a jak się napiję to alkohol chyba nie działa na mnie tak, jak na innych, bo nadal mam nad sobą super kontrolę. kiedyś to przetestowałam z koleżanką.. piłam aż się porzygałam kilka razy, ale cały czas jak byłam napita wiedziałam co mówię, gdzie jestem i co robię.
4 listopada 2015, 14:37
Będąc za granicą z koleżanką, poznałyśmy grupkę Polaków (sami faceci, około 10 sztuk) - po imprezie stwierdzili, że nas odwiozą do domu. A my jak jakieś głupie łanie poleciałyśmy za nimi, wsiadłyśmy z nimi do samochodu (kierowca faktycznie pamiętam, że nie pił, no ale reszta? 9 rosłych facetów, a my tylko 2... mądre to nie było :P). Historia skończyła się na szczęście dobrze, bo nic nam nie zrobili. Ale mogli... i jakie byśmy miały szanse z nimi? No żadne ;/
4 listopada 2015, 14:54
Za dużo. Generalnie nigdy nie robiłam niebezpiecznych rzeczy, nie zdarzyło mi się opić np na "nieznanym terenie " (w klubie bez znajomych, w barze, w którym nie znam stałych bywalców i tak dalej), nie wsiadalam z nikim obcym do auta, nie włóczyłam się nawalona po drodze szybkiego ruchu. Zazwyczaj głupoty pozostawały w kręgu znajomych i po jakimś czasie się o nich zapomniało.
Zdarzało mi się tańczyć na stole w knajpie, śpiewać na karaoke po piętnaście piosenek Ich Troje, wracać ponad 10km w śnieżycy do domu (mój pomysł, w dodatku pierwsze kilka kilometrów szłam w druga stronę :|), być na imprezie, która bez przerwy trwała 22 godziny i jeszcze zrobić kilka rzeczy, z których dzisiaj się śmiejemy ale po których był moralniak przez kilka dni.
Edytowany przez f7720c4496fe51a6a98f7b4cf8e7b71c 4 listopada 2015, 14:55
4 listopada 2015, 15:00
wracać ponad 10km w śnieżycy do domu (mój pomysł, w dodatku pierwsze kilka kilometrów szłam w druga stronę :|)
hhahahahha, padłam. Masz zdrowie kobieto
4 listopada 2015, 15:06
hhahahahha, padłam. Masz zdrowie kobietowracać ponad 10km w śnieżycy do domu (mój pomysł, w dodatku pierwsze kilka kilometrów szłam w druga stronę :|)
Młoda byłam i bez pieniędzy na taksówkę. Spokojnie, teraz już mi przeszło, do drugiego miasta do klubu się mnie nie da wyciągnąć jak mam wizję wracania autobusem w nocy :D
4 listopada 2015, 15:31
Najbardziej niebezpieczne rzeczy robilam na trzezwo. Zawsze lubilam ryzyko i dreszczyk emocji, ale z perspektywy czasu widze, ze zagrozen bylo naprawde duzo i ciesze sie, ze nic mi sie nie stalo nigdy...
Jezdzenie z kumpela na stopa po calych mazurach. Codziennie. Naprawde bywalo niebezpiecznie.
Wymykanie sie z domu, gdy rodzice poszli juz spac i spedzanie calych nocy poza domem i jakakolwiek kontrola w wieku 15lat.
Oklamywanie rodzicow, ze nocuje u kolezanki i wychodzenie do faceta
Po alko duzo sie smieje i bawie do upadlego (serio jestem zawsze ostatnia, ktora schodzi z parkietu czy na domowkach idzie spac). Najdziwniejsza impreza, ktora pamietam (pamietam?) zaczela sie o 6 rano (bylam studentka) i skonczyla nastepnego dnia wieczorem. Palilismy ziolo, wybralismy sie na jakas projekcje czegos tam, pamietam, ze szlam i szlam i szlam a jak juz doszlam to stwierdzilam, ze bez sensu, ze mam na sobie kieckie i wolalabym miec spodnie
czyli trzeba sie wrocic i przebrac. Oczywiscie poszlam ( wiecie takie po-alkoholowe urojenia, ze ma byc tak i koniec
)
4 listopada 2015, 16:01
kiedyś z kolegą siedziałam pod klubem po jakiejś mega dramie, którą przechodził, było ok 3-4 rano. Nagle podbił jakiś dres, wczesniej coś się czepiał, potem wrócił przeprosić i jakims cudem namówił nas żeby pojechać z nim na driny do hotelu gdzie mieli byc inni jego znajomi. Wsiedlismy razem w taxe, zatrzymaliśmy sie jeszcze przy dworu bo poszedł do kantoru, nas w tym momencie olsniło, ze jesteśmy debilami i zwialiśmy stamtąd :D
4 listopada 2015, 16:11
hmm poszlam pic kolo 4 rano z nieznajomymtypem piwo w mrozna zime. wracalam po imprezie z kolega, ktory sie zataczal i chcialam go podprowadzic, i tym sposobem owy dres, chcial mi pomoc z toczącym się kolegą, kolega zwial pijany, a ja pilam jedno piwo z dresem.
co jeszcze?
nie moje, ale moja siostra po % ubrala plaszcz i mowila, ze idzie do domu potulnym glosem, a my haha, bo byla we wlasnym domu. po smiechu trzebabylo ja potulna jak nigdy przekonac, ze jest w domu i doprowadzic do lozka.