Temat: Prawnik/lekarz/nauczyciel z tatuażami

Nie chodzi mi o tatuaże robione za 100 zł u znajomego w piwnicy. Mam na myśli malunki, które wyglądają jak prawdziwe dzieła sztuki, nie są wulgarne, ani w dziwacznych czy też bardzo widocznych miejscach.

1. Czy tatuaż/tatuaże wplynalby na Twoje postrzeganie osoby wykonującej wyżej wymieniony zawód? Jeżeli tak to na + czy -?

2. Czy skorzystałabyś z usług/pomocy takiej osoby? 

3. Czy przeszkadzałoby Ci to, że Twoje dziecko ma nauczyciela na przykład z rękawem?

4. Czy myślisz, ze osoby z tatuażami wyglądają jakby wyszły właśnie z więzienia?  (bardzo przestarzały stereotyp, niestety u niektórych nadal funkcjonujący)

5. Mając do wyboru a) prawnika/lekarza z tatuażami, ale bardzo dobrymi kwalifikacjami i b) bez malunków na ciele, ale z mniejszą wiedzą to którego byś wybrała?

6. Czy zatrudniłabyś osobę z tatuażami do pracy?

Never-ending-story napisał(a):

aaaa ja też trochę kij w mrowisko Wilena :-) Tak, chodziło mi o ranę z kolczykiem, bo tak strasznie mocno podkreślałaś, że tatauaż jest raną. Kolczyk też. I co z tego? Ludzie od wieków się zdobią i często jest to rana. Zgodzę się,że tatuaż jest raną i osoby chcące się wytatuwać często o tym zapominają z resztą, ale tatuaż i samookalecznie wrzucone do jednego worka... no co Ty? :-) To jak mam być szczera, to ja znowu kompletnie nie rozumiem tuneli w uszach... tunel w uszach wzbudza we mnie odruch wymiotny i nie mam nic przeciwko osobom, które tunele mają, w nosie mam co manifestują i czemu to robią...ale taka wielka dziura w uchu, w którą można wsadzić palec na wylot....bleeee ugghhh. Fuj :D 

No właśnie to z tego, że nie wszyscy w naszym kręgu kulturowym będą odbierali tatuaże jako ozdobę. Przez to, że kolczyki w uszach to wielowiekowa (nawracająca) moda, są odbierane przez pryzmat ozdoby, nie rany (chociaż zgadzam się, że raną oczywiście są). Tatuaże traktowane jako ozdoba to natomiast coś stosunkowo nowego, stąd wielu osobom kojarzą się tylko i wyłącznie z raną. Zresztą to samo z tunelami. Jakbym mieszkała w Etiopii to byłyby dla mnie zupełnie "normalną" ozdobą upiększającą ciało. Ale nie mieszkam w Etiopii, nie sugeruję się w swoich ocenach tradycjami i zwyczajami plemion afrykańskich, więc po raz kolejny nie odbieram tego jako ozdoby. Być może za jakiś czas tatuaże, tunele i tak dalej, będą powszechnie postrzegane jako ozdoba również w naszym kręgu kulturowym, ale nie da się ukryć, że na razie chyba jednak nie są.

A odchodząc już od kwestii rana/nie rana - dalej w wypadku odsłoniętych tatuaży pozostaje kwestia łamania dress codu, co się wiąże z brakiem profesjonalizmu i może się wiązać z utratą zaufania do danej osoby. Plus my sobie wkładamy kij w mrowisko na forum, pomarudzę sobie, pomarudzę, najwyżej ktoś prychnie z politowaniem i tyle. Tylko, że tak marudzi sporo ludzi, ten złoży skargę, bo jego dziecko uczy nauczyciel z rękawem, tamten nie skorzysta z usług danej kancelarii, bo pan mecenas miał dziarę, siamten będzie szukał sobie innego lekarza, takiego bez tuneli. Pytanie czy komuś kto chce któryś z ww. zawodów wykonywać się opłaca ryzykować. No i jeżeli się opłaca to pytanie kolejne, czy na pewno bym chciała pójść do lekarza/prawnika/nauczyciela, który wyżej przedkłada swoją potrzebę "zdobienia się" niż dbałość o to by budzić zaufanie w swoich pacjentach/klientach/uczniach.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.