Temat: co was wkurza na ulicy?

był tu ostatnio temat co was wkurza w sklepie. wypowiedziało się sporo osób, można było zobaczyć czy swoim zachowaniem przypadkiem kogoś się nie uraża, pomyślałam, że może podyskutujemy o tym co nas wkurza na ulicy i w mieście.

dla mnie są to:

- palacze na przystankach i wejściach do budynku oraz rzucanie petów na chodnik.

- baby z wózkami dziecięcymi jadące jak czołgiem szerokością całego chodnika.

- wszyscy, którzy się nagle zatrzymują albo gadają na środku chodnika utrudniając przejście.

- ludzie srający dosłownie wszędzie psami.

te poniższe może mi jakoś nie szkodzą, ale nie podoba mi się to po prostu:

- faceci nachalnie gapiący się na bardziej skąpo ubrane kobiety. 

-kobiety ubrane w za małe ubrania!

-a i jeszcze mnie wkurza jak wielki, umięśniony drechol idzie uwieszony na drobnej, filigranowej dziewczynie.

a was?

Sunniva89 napisał(a):

Wilena napisał(a):

Wkurza? - jak ktoś pali dmuchając w twarz tym śmierdzącym dymem komuś kto idzie za nim, a potem jeszcze rzuca tego papierosa na chodnik - to jest chyba najgorsze ze wszystkiego. Generalnie zanieczyszczanie chodników: plucie, rzucanie śmieci, nie sprzątanie po swoim psie. Rowerzyści jadący chodnikiem mnie nie denerwują, pod warunkiem, że liczą się z tym, że jadą nim "gościnnie" i to oni powinni zejść z roweru jeżeli jest przed nimi grupa pieszych, a nie dzwonić na ludzi. Ulotkarze, którzy nachalnie wciskają każdemu te ulotki, nawet jeżeli się już podziękowało i powiedziało, że ich nie chce. Tak samo ludzie zapraszający do pubów/knajp/klubów, którzy w niekulturalny sposób przerywają rozmowę jeżeli się idzie z kimś, a potem depczą człowiekowi po butach, bo u nich "jest tanie piwo, które koniecznie musisz wypić" - szczytem absolutnym był tekst "że musimy wejść, bo noc jeszcze się nie zaczęła, a 20 shotów możemy dostać po ileś tam" - wracałam z uczelni z doktorem, u którego miałam proseminarium, bo szedł na ten sam przystanek - pocieszam się tym, że nie tylko mnie odjęło mowę. Nie wiem jakim cudem brak kultury osobistej, przechodzenie na ty z nieznaną osobą, przerywanie komuś rozmowy i takie obcesowe teksty mają kogokolwiek zachęcić do wejścia do danego lokalu, ale ok. Chciałam nawet zacząć odpowiadać, że bardzo chętnie się napiję ale mam wszyty esperal, więc mogę tego nie przeżyć - ale nie mam odwagi. Jeszcze japońscy (chyba) turyści, którzy zatrzymują się tak nagle żeby zrobić milion zdjęć, że każdy im wpada na plecy. Jeszcze właściciele psów prowadzący je bez kagańca i pozwalający psom obwąchiwać każdego, a na zwrócenie im uwagi reagujący w sposób "przecież mój Azorek nie gryzie, co się babo czepiasz". 
To takie trudne wziąć od kogoś tą ulotkę a potem ja wyrzucić do śmieci ale pomóc komuś w pracy ? to zajmuje dosłownie sekundę .

Ale dlaczego miałaby brać od kogoś ulotkę? Nie interesuje mnie ich treść zupełnie, nie zamierzam brać ulotki tylko po to żeby ją zaraz wyrzucić do kosza, bo to marnowanie papieru, zanieczyszczanie miasta (bo potem te ulotki się wylewają z koszy) i dawanie sygnału reklamodawcom, że mogą drukować jeszcze więcej skoro jest popyt - a ja bym chciała żeby przepełnione ulotkami kosze zniknęły z krajobrazu miasta. 

Eh te wstrętne mamy z dziećmi, lepiej żeby ich dzieci chodziły usrane po pachy i głodne. A najlepiej żeby wcale z domu nie wychodziły, bo dziecko ma mniejsze prawa pojawić się publicznie niż pies.

Mnie wkurzają samochody zaparkowane na chodniku, bo często nie mogę ich ominąć z wózkiem.  Przemadrzale gowniary, dla których problemem jest się odrobinę się odsunąć, bo mają większe prawo korzystać z chodnika niż dziecko w wózku. Tak samo jak osoby gloszace tolerancję dla wszystkich czarnych, białych, tęczowych, punków, skinow, dresów, jedzacych, pijących dla każdego poza matką, która chce w spokoju nakarmić dziecko i nie musieć się z tym chować po kątach, czy w kiblu, bo kogoś razi kawałek piersi. 

Wkurzają mnie psy puszczane bez smyczy.

Matki bardzo często mają postawę roszczeniową i w głowach im się poprzewracało. Nic dziwnego, że to przeszkadza. 

Czym ta postawa się przejawia? 

- matki trzymające sikające dzieci

- ludzie, którzy nie sprzątają kup po psach

-mężczyźni sikający w krzakach

- gwizdy i głupie zaczepki budowlańców

- dzieci bez opieki (zabiegają drogę, wbiegają na jezdnię, hałasują, rzucają piłką, utrudniają przejcie chodnikiem) - mówię tu oczywiście o ulicach, nie podwórkach czy placach zabaw

- starsze panie gapiące się na mnie, mierzące mnie wzrokiem z autentyczną nienawiścią w oczach

drska napisał(a):

Czym ta postawa się przejawia? 

Idą dwie mamy środkiem chodnika i nie da się koło nich przejść, potrafią zmienić pieluchę na stoliku w restauracji, wywalają cyc bez żadnego zakrycia się, wysadzają swoje dziecko na środku chodnika, zamiast gdzieś z nim odejść itp. 

Mnie mamy z dziećmi nie wkurzają (nie mam dzieci). Oczywiście w granicach rozsądku. Gdyby zmieniała dziecku papmersa na stole w restauracji to owszem, wkurzałoby. Ale jesli robi to w toalecie albo w specjalnym pokoju do tego celu, czy przynajmniej stara się być jakoś dyskretna to spoko. To samo z karmieniem piersią. To jest naturalne, że dziecko musi jeść. A że urodziło się ssakiem... Przecież nikt tych cycków nie wywala nie wiadomo jak. Ja widuję mamy które robią to dyskretnie, maksymanie zakrywając pierś. Tak samo z chodnikami. Mi łatwiej zejść na trawnik niż takiej mamie z wózkiem, w którym przecież jest mały człowiek.

A co mnie wkurza na ulicach? Chyba niewiele rzeczy :D

O widzisz, a ja w przychodni widziałam jak matka "karmi" dwu-latka, gdzie on tym sutem majta na prawo i lewo do zabawy. Aż żałuję, że byłam za głupia i za kulturalna, aby zwrócić uwagę. 

drska napisał(a):

Eh te wstrętne mamy z dziećmi, lepiej żeby ich dzieci chodziły usrane po pachy i głodne. A najlepiej żeby wcale z domu nie wychodziły, bo dziecko ma mniejsze prawa pojawić się publicznie niż pies.Mnie wkurzają samochody zaparkowane na chodniku, bo często nie mogę ich ominąć z wózkiem.  Przemadrzale gowniary, dla których problemem jest się odrobinę się odsunąć, bo mają większe prawo korzystać z chodnika niż dziecko w wózku. Tak samo jak osoby gloszace tolerancję dla wszystkich czarnych, białych, tęczowych, punków, skinow, dresów, jedzacych, pijących dla każdego poza matką, która chce w spokoju nakarmić dziecko i nie musieć się z tym chować po kątach, czy w kiblu, bo kogoś razi kawałek piersi.

Dobrze podsumowane, założę się że każdej z tych oburzonych panienek ich np matki zdejmowały majtki na jakimś trawniku, żeby się wysikały jak im się chciało. Wątpię że wolały chodzić po mieście z obsikanym dzieckiem, i szukać miejsca gdzie je przebrać, jeśli aktualnie miały w co.

To było takie wtrącenie bo dyskusja jest na inny temat.

wkurzają mnie:

- ludzie wlekący się całą szerokością chodnika bo np troje musi iść koło siebie, głównie są to nastolatki,

- niesprzątający po psach,

- bezdomni,

- plucie na chodnik,

- podlewanie kwiatków na balkonach nad ulicą, głównie kwiatków bez podstawek.

czy bylam ta wkurzajaca matka? Opisze: 

Bylam ja spacerze z 3 miesieczna corka . Upal 30+. byla ze mna siostra i kolezanka , poszlysmy na lody. Male pomieszczenie w ktorym te lody sie kupowalo i na zewnątrz kilka stolikow przy kazdym parasol przy ostatnim kawalek placu porosnietego trawka. Bylysmy przy ostatnim stoliku, mała wymagala przewiniecia - grubsza sprawa. 

Podjechalam wozkem na trawkę _ wszystkie stoliki czyt osoby, ktore tylko chcialy mogly sie przygladac  i zobaczyc ze dziecko leżące w glebokim wozku jest wlasnie przewijane. Oczywiscie tylka golego nie widzialy , brudnego pampersa tez nie bo wozek gleboki. 

I tak pomyslec sam fakt,  ze byla miedzy tymi ludzmi baba z wozkiem i obkupkana zawartoscia wozka - ktora wymagala przewiniecia mogla byc wkurzajaca???? 

Bo widze sam fakt " baby z dzieckiem" jest wkurzajacy dla niektorych. Od razu rodzi wam sie w glowach ze ta matka na pewno na zlosc tego pampersa zmienia ! No przecie najlepiej w upal wiezc  to obsrane dziecko 2 km do domu co by nikogo nie zgorszyc. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.