- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 września 2015, 20:25
Witam wszystkich, mam mały problem. Otóż kończyłam kurs na prawo jazdy już na początku sierpnia, 21.08 miałam egzamin teoretyczny zdany bezbłędnie. Termin na egzamin praktyczny - 7.09. Stres na sali był straszny, siedziałam jak na szpilkach.. po 15 minutach czekania wezwała mnie egzaminatorka- sympatyczna, miła kobieta. Wszystko szło super aż do cofania na łuku.. Uderzyłam w pachołek. Na jazdach nie miałam żadnego problemu z łukiem! Wychodziło mi 19/20 razy idealnie, metoda "na pachołki". No ale cóż, uznałam że następnym razem pójdzie dobrze - termin wypadł dzisiaj (9.09) ponieważ osoba stojąca w kolejce przede mną zrezygnowała z terminu. Byłam szczęśliwa bo inni dostali terminy około 25.09. Wczoraj miałam dwie godziny jazd doszkalających, pojechałam na plac z innym instruktorem - 10/10 razy wyszło perfekcyjnie. Dzisiaj odstresowana przyszłam na egzamin i co? Uderzyłam w pachołek, jechałam za blisko prawej linii. Jak to jest możliwe że na jazdach wychodzi idealnie a na egzaminie nie zdaje? Jestem załamana bo następny termin wypada 28.09.. Jaką metodą uczyliście się pokonywać łuk? I ile razy zdawaliście?
Dodam jeszcze, że za kierownicą czuje się pewnie, uważam że całkiem nieźle sobie radzę a instruktorzy mnie chwalili.
9 września 2015, 21:20
stres wszystkich potrafi załatwić. ja nie jestem osobą specjalnie stresującą się egzaminami itd, a też udało mi się uwalić na placu chyba ze 4 razy - w tym za pierwszym razem obserwowałam innych zdających, dziewczyna oblała łuk i jeszcze sobie pomyślałam ''no jak można oblać łuk?''. I zaraz się dowiedziałam. Jeżdżę na pachołki i lusterka i wychodzi mi to dobrze - ale trochę trwało, zanim załapałam o co chodzi i co dokładnie mam obserwować w lusterku. W każdym razie załapałam podczas jazdy autem mojego chłopaka na prywatnym placu manewrowym. Ale od mojego ostatniego egzaminu minęły już dwa lata i dopiero zbieram się, żeby to prawko w końcu zrobić.
Edytowany przez comfy 9 września 2015, 21:23
9 września 2015, 21:41
Zle jest jezdzic na pacholki, jak to ktos tu napisal sa inne odleglosci na placu egzaminacyjnym. Patrz w lusterka, mi wlasciwie wystarczylo prawe boczne i tylko na koncu wsteczne zeby ustawic sie w kopercie. W lusterku widzisz linie, mozesz sobie lusterko ustawic tak zebys ja dobrze widziala a jak zdasz luk to potem poprawiasz je zanim wyjedziesz na miasto. Probuj az do skutku ale nie na pacholki to jest najgorsza metoda.
9 września 2015, 21:44
szczerze? Nie mialam pojecia,ze sporo ludzi ma problemy z placem. Moja koleżanka na luku pojechała w druga stronę (tzn.koperta i jak cofala zamiast pojechać do tylu tym torem co jechala odbila w druga stronę :-)) heh
mnie instruktor tez chcial nauczyc na pacholki(mijam 3pacholek, pelny obrót kierownica,prostuje cofam -bo chyba o to chodzi?) ale ja to ja i zapomnialam o obrocie,który pacholek itp... Pojechalam jak intuicja mi podpowiadala. Lusterka tylnia szyba i idealny luczek wyszedl :)
powodzenia nie poddawaj się :)
9 września 2015, 21:48
Ha, ja miałam dwóch instruktorów, obaj uczyli na pachołki, tylko że jeden kazał kręcić kierownicą na jeden pełny obrót przy 3 (?) pachołku, a drugi na dwa razy przy 2 i 3. Na egzaminie mi się to pokopało, jak i kiedy kręcić i w ten sposób oblałam :p
9 września 2015, 21:54
A ja dla ścisłości powiem jakby ktos jeszcze tego nie zauważył, że kurs na prawo jazdy to głównie nauka do egzaminu, dlatego większosć instruktorów uczy standardowymi metodami np. te "pachołki", żeby osoba zdająca jak najszybciej opanowała i tyle, a jazda samemu po ulicach już po zdaniu egzaminu to zupełnie co innego i moim zdaniem to wtedy dopiero człowiek uczy się jeździć:P w moim otoczeniu większośc (jak nie wszyscy) podziela to.
Ja łuk robiłam na oko, mój instruktor też uczył mnie na pachołki, ale po obserwacji mojej jazdy zobaczył, że łuk super mi wychodzi na oko poprzez patrzenie w lusterka, więc tak robiłam.
9 września 2015, 21:58
Kiedyś uczyli mnie patrzeć na pachołki i zawaliłam łuk kilka razy, szlag mnie trafił i dałam sobie spokój. Teraz uczy mnie ktoś inny, patrzę w lusterka, tylko na linie, skręcam na wyczucie i wychodzi.
9 września 2015, 23:37
Nie mam pojęcia czy łuki na egzaminie są inne niż na jazdach czy takie same, ale jeśli chodzi o cofanie to generalnie polecam patrzenie w lusterka i na linie :) Na tym nigdy się nie pomylisz, bo masz pod kontrolą odległość auta od linii z lewej i prawej strony. Skręcanie ileś tam kierownic na którymś tam pachołku to niezbyt dobry pomysł bo potem jak wyjedziesz na miasto to pachołków już nie ma, to tylko taka rada z mojego doświadczenia :) Poza tym to nie przejmuj się już oblanym egzaminem tylko idź na następny, patrz na linie w lusterkach, nie stresuj się i daj z siebie wszystko, zdasz! :)
9 września 2015, 23:56
Ja Cie pocieszę, bałam się łuku bardzo, bo nie czułam się z nim pewnie i faktycznie za pierwszym razem poległam, przy czym zdawałam teorię i praktykę od razu, więc stres podwójny, a po zdanej teorii wielkie szczęście, że pieniądze za praktykę nie przepadną. ;D Za drugim razem zaliczyłam łuk, a jak wyjechałam z placu to poszło bezproblemowo. ;) Także próbuj, w końcu się uda, ale tak jak dziewczyny piszą, zdecydowanie lepiej uczyć się na lusterka.
10 września 2015, 01:03
Nic sie nie martw ja podczas jazdy na luku wlaczylem migacz :D a prawko zdalem za 3x