Temat: Nie potrafię zdać egzaminu na prawko. Co robić?

Mam 18 lat i zapisałam się na prawo jazdy. Szczerze powiedziawszy to bardzo potrzebny jest mi ten papierek. Mieszkam w małej miejscowości a do szkoły muszę codziennie dojeżdżać do dużego miasta(Poznań). Jeżdżę pociągami ale na samą stacje mam ok 3-4km. i zawsze podwożą mnie rodzice. Jednak to jest za duża udręka dla wszystkich więc no bardzo potrzebuję prawa jazdy. Mój problem polega na tym, że nie potrafię zdać praktyki. 

Teoria poszła gładko(jak to zwykle u mnie). Egzamin podsumowujący kurs(niezapowiedziany w ostatni dzień kursu abyśmy mogli sobie sprawdzić co już umiemy po samych zajęciach) zdany z 2 lub 3 błędami(można było zrobić 5). Egzamin teoretyczny wewnętrzny zdany bez problemu za pierwszym razem. Egzamin teoretyczny zewnętrzny(w WORD-zie) zdany bez problemu za 1 razem. 

Jednak praktyka to jest jedna wielka porażka. Oblałam już 5 razy! Rodzice i siostra ciągle mi mówią, że mam się znowu zapisać ale ja już nie chcę. Od tygodnia nie mogę się zebrać. Wydaje mi się, że jeżeli już tyle razy oblałam to po prostu nie umiem jeździć i, że po prostu nie jest mi dane być kierowcą. Z drugiej jednak strony potrzebuję to prawo jazdy. Instruktor powiedział mi, że dobrze jeżdżę. Nigdy nie popełniałam racze jakiś strasznie rażących błędów. Rodzice też czasami dają mi samochód żebym mogła sobie z nimi pojeździć gdzieś w obrębach mojego miasta i nigdy nie zrobiłam czegoś głupiego. Jednak egzamin to dla mnie porażka. Raz oblałam na placu. Tutaj jednak wiem, że to była głupota ale to dlatego, iż egzaminator uczył nie jechać na tak zwany "obrót". To nie był dobry pomysł. Następnie tata mi pokazał jak to się powinno na prawdę robić. Czy patrzeć się dokładnie w tył i po mału jechać. Dzięki temu następne 4 razy na placu były dla mnie bez problemowe(robione bez żadnego błędu). Za drugim razem byłam strasznie zestresowana. Noga mi cała latała. I tutaj zrobiłam najgłupszy błąd na świecie. Chciałam przejechać na czerwonym. Wiem to jest głupi błąd. Ale byłam cała zestresowana. Skupiłam się na ocenianiu sytuacji na drodze. I przeskoczyło na zielone więc instynktownie ruszyłam ale problem polegał na tym, że to zmieniły się inne światła. Te do skrętu a nie do jazdy na wprost. Ale dobra to była porażka jednak no to po prostu był stres. Jednak koleje razy były dla mnie już brane bardzo na ludzie. Stwierdziłam, że gorzej już nie będzie. Jechałam bez stresu. Za 3 razem to nie pamiętam już co zrobiłam źle. Za 4 i 5 miałam tego samego faceta. Za 4 razem źle przejechałam rondo, które nie było jednak rodem. Tzn. on mi powiedział, iż mam jechać prosto więc jako, że był ruch okrężny to chciałam zrobić kółeczko i zjechać jak on mi powie ale jemu chodziło o inne prosto czyli żebym skręciła we wjazd na wprost bo o jest jakieś specyficzne rondo, które tak jakby nie jest rondem. I na którym nie ma nawet znaków na drodze ale dobra mniejsza z tym. Po prostu oblałam. Za 5 razem kazał mi zawrócić. No więc chciałam to zrobić z tym, że aby tego dokonać musiałam zmienić 3 pasy ruchu. Wszystko ładnie pięknie z tym, że nikt nie chciał mnie wpuścić. No więc widząc, że dojeżdżam już do skrzyżowania a zostały mi do pokonania tylko 2 lub nawet 1 pas. Chyba był to 1. Chciałam zjechać. Droga była pusta. Najechałam jednak na ciągłą linie. Ale to nie było moim błędem bo za takie coś można jeszcze mieć "poprawkę". Problem dla egzaminatora był taki, że "mogłam stworzyć zagrożenie dla ruchu". W momencie kiedy to nikogo na drodze nie było. Tam gdzieś w oddali na innym pasie był jakiś samochód i tyle. Jednak to i tak nie zmienia faktu, że oblałam już 5 razy!

Nie wiem już co mam robić. Prawie wszyscy moi znajomi zdali za 1 ew. 2 razem. A ja nie mogę! Moja mama i siostra mówią, że pewnie większość kłamie. Bo nie jest łatwo zdać. No jednak ja im wierzę. Bo niby dlaczego mieliby nie zdać? Tylko ja jestem taka beznadziejna, że nie potrafię dostać wreszcie tego papierka :( Jak myślicie powinna próbować dalej czy może faktycznie dać sobie spokój? Może faktycznie prawo jazdy nie jest dla mnie? 

Majeslaw napisał(a):

Ja zdałem za 4 podejściem ciężko mi było z placyku wyjechać :) dopiero za 4 razem wyjechałem na miasto i się udało. Proponuję próbować do oporu bo jeśli się przerwie to potem trudno wrócić do zdawania. PS. nie każdy kto zdaje za 1 razem jest dobrym kierowcą, mój brat zdał za pierwszym podejściem a boi się po autostradzie jeździć. Pozdrawiam i powodzenia.

dokładnie tak. Również znam w.ilu kierowców, którzy zdali za pierswszym razem a nigdy nie wyjechali nawet samochodem na ulicę.

moim zdaniem probuj dalej i do skutku! Ja zdalam za 6 razem i przyznam szczerze jak czytalam Twojego posta to tak jakbym czytala o sobie samej. Nie oszukujmy sie- wyrobienie prawka w polsce jest bardzo ciezkie, wiele przepisow jest irytujacych, a sposob prowadzenia jaki wymagaja od zdajacego praktycznie nie ma nic wspolnego z tym, co sie dzieje na ulicy. Jesli czujesz sie dobrze za kolkiem i potrzebujesz auta to sie zaprzyj i probuj dalej, w koncu sie uda! Ja tez czulam sie beznadziejnie po kazdym niezdanym razie i na ostatni egzamin mnie wrecz zaciagnieto, ale koniec koncow wyrobilam sobie ten papierek i szczerze powiedziawszy teraz prowadze lepiej niz osoby, ktore pozdawaly za pierwszym razem:)

Ja za 8, a wcale nie jeździłam jak ostatnia memeja. Nie spowodowałam wypadku, ani kolizji. Prawko mam niby dopiero 5 lat, więc nie jest to miarodajne, ale mnie potrafili oblać za "mało dynamiczną jazdę", więc się nie przejmuj.

Chyba, że faktycznie sama czujesz, że to nie dla CIebie.

Ja zdałam za 2 razem i nie spotkałam nigdy z takim czymś żeby ludzie nie przyznawali się do tego, że zdali np za 4 czy za 6 razem 

Moja koleżanka zdała za 12 ... Uważa że pięknie jeździ i tylko egzaminatorzy są beznadziejni i się na nią uwzięli .. ;p

A ja - popełniłam mase błędów - jechałam przez ponad pół egzaminu bez świateł, zgasł mi dwa razy silnik, za szybko wyłączyłam kierunkowskaz ( pff dla mnie to nie był błąd - dla egzaminatora tak ;p ) i pogubiłam się na placu gdy miałam pokazać mu jakieś tam światła w aucie ;p W pewnym momencie myślałam, że już mam oblany egzamin i gdy mi kazał zaparkować to zrobiłam to tak "na odwal się" już bez wiary. A facet " no bardzo ładnie Pani zaparkowała, no to wyjeżdżamy!" . szokens i jade dalej. ;p 

Nie poddawaj się ;) 

Mam wrażenie, że za dużo kombinujesz. Jazda na wprost na rondzie to jazda na wprost. Rondo to skrzyżowanie jak każde inne. Zapisz się jeszcze do innej szkoły na parę lekcji dodatkowych i próbuj dalej.

kapuczino napisał(a):

laliho napisał(a):

Cóż Ci mogę powiedzieć, prawo jazdy na prawdę nie jest dla każdego. W pewnym momencie wypada zrezygnować. Moja znajoma zdała za 8-10 razem (nie pamietam dokładnie) i w pierwszym tygodniu rozwaliła auto raniąc poważnie trzecią osobę i siebie, więc lepiej do tego nie dopuścić jeśli jazda nie idzie za dobrze. Nic na siłę.
juz nie gadaj tak i nie stresuj jej. Mój brat zdał za 9. razem i jeździ świetnie. Miał po prostu złego instruktora. Jeździ już jakieś 6 lat, bez wypadku, bez kolizji.  Spróbuj poszukać innego instruktora, takiego z polecenia, tzw. ostatniej szansy. Moj mąż mówi zawsze że nie ma osób ktore nie nadają się na kierowcę, są tylko źli nauczyciele.

Ale czego mam nie gadać? Napisałam prawdziwą historię, której wolałabym nie przeżyć będąc niepewnym kierowcą. Ja bym zrezygnowała po którymś z rzędu oblanym egzaminie gdyby mi nie szło i czy to byłby wstyd? Nie sądzę. Słuchu do śpiewu nie mam i nie idę do Must be the Music, bo śpiewać każdy może. Choć może porównanie mało trafne, bo śpiewem nikogo nie zabiję.

Poza tym nie stwierdziłam, że autorka ma od razu porzucać wszystko. Jeśli czuje się pewnie i wie, że będzie jej szło lepiej to czemu nie próbować dalej. Jednak nie zmieniam zdania w jednej kwestii - jeśli jazda idzie źle to nic na siłę, przecież prawo jazdy to nie jest obowiązek.

W Polsce nie ma większego związku między umiejetnością jazdy a zdanym egzaminem. Umiem już dawno a wciąż z placu nie mogę wyjechać :D Prawdziwe cuda sie tam dzieją. Jak tak dalej pójdzie, uwierzę w krasnoludki :D Koleżanka twierdzi, że za 9tym to już wszyscy są tak wyluzowani, że ciężko oblać. A, i za "mało dynamiczną jazdę" pisze się odwołania. Jeśli mieszkasz w sensownej odległości, można do Sieradza przeniesć papiery. Tam ponoć jak się umie jeździć, to sie zdaje. 

Wybacz, że nie doczytałam do końca, no ale solidnie się rozpisałaś. Moja siostra też miała problem z praktyką. Wzięła dodatkowe lekcje u innego instruktora - ostrzejszego i z innym podejściem do nauki jazdy. Wcześniej brała też kilka lekcji u swojego instruktora (to znaczy te lekcje były jak już któryś raz nie zdała) i nic z tego, nie widziała żadnej poprawy. Po JEDNEJ lekcji z tym innym instruktorem zdała bez problemu. Tobie również polecam spróbować. 

Pasek wagi

Ja zdałam za trzecim razem, mimo że no po prostu nie umiem się odnaleźć za kierownicą :D A mój brat zdał za czwartym i jest świetnym kierowcą. Nie przejmuj się, wykup jazdy doszkalające w jakiejś innej szkole niż się uczyłaś, może obca osoba da Ci jakieś cenne wskazówki, zwróci uwagę na coś na co do tej pory Ty nie zwróciłaś... Pomyśl, że za dużo już zainwestowałaś w ten interes czasu i pieniędzy, żeby się teraz wycofać. W końcu się na pewno uda, powodzenia :)

Pasek wagi

Ja zdałam za 4, ale wiem co to znaczy mieć latającą nogę. Za pierwszym razem wymusiłam pierwszeństwo, za drugim najechałam na pachołek na placu, na trzecim przekroczyłam dwa razy prędkość. Kumpel natomiast zdał za 13 razem, a koleżanka za 10 więc nie ma się co przejmować :) Kwestia egzaminatora i szczęścia tak na prawdę. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.