Temat: Wakacje- co myślicie o osobach, które nie lubią nigdzie wyjeżdżać?

Jestem ciekawa, jak postrzegacie osoby, które nigdzie nie wyjeżdzają. I to nie z powodów finansowych, a z takich, że po prostu nie lubią. Ja uwielbiam podróżować, wiem, że nie każdy musi to kochać, ludzie mogą widzieć inne wydatki jako ważniejsze, ale kiedy ktoś mówi, że po prostu nie lubi nigdzie wyjeżdżać, stwierdzam, że taka osoba jest strasznie ograniczona, widzę w niej kogoś kogo nic nie interesuje, nie chce nic poznawać i choćby to była osoba super wykształcona- bardzo w moich oczach traci. I nie chodzi tutaj o skreślanie takiej osoby, czy nielubienie a właśnie o to, że tak zaczynam o niej myśleć i nic nie proadzę na to, że tak to czuję, postrzegam.

EDIT: WYrazilam sie troche zle- chyba nie chodzi tyle o typowych domatorów, co osoby, które wszystkie wakacje spędzają np. u rodziny w tym samym miejscu, twierdząc, że ruszanie się gdzieś dalej jest bleee i to nie ze względów finansowych, ani żadnych innych o których piszecie- zdrowotnych i innych.  Takie osoby postrzegam jako skrajnie ograniczone i tyle.

Jak to jest u Was? Jak postrzegacie takich ludzi?

karanu napisał(a):

Narisana napisał(a):

Nie postrzegam ludzi za ograniczonych przez ich domatorstwo czy niechęć do podróży, choć ja kocham to. Od 3 roku życia jeżdżę co roku w inne miejsca i ja sobie nie wyobrażam życia bez pojechania za granicę. Nie lubię się opalać, bo słońce łapie mnie baaardzo szybko - więc nie jest mi potrzebny plażing i smażing - i to od razu na czekoladkę - uwielbiam aktywny wypoczyn, czyli zwiedzanie, łażenie po górach (!) itd. W końcu udało mi się prawie spełnić marzenia z dzieciństwa i za rok jadę w wakacje do Tokio i nie opuszczę żadnego zakamarka. Jeśli ktoś nie lubi podróżować... cóż, jeden temat do rozmowy odpada. :D Nic mi do tego, bo i ty masz pewnie jakieś specyficzne hobby/zamiłowanie/niechęć, którego nie rozumieją inni. To tak jakby ktoś mi powiedział, że jestem ograniczona, bo w weekend wolę pić piwo ze znajomymi przy jakiejś bajce (takie moje nowe zboczenie - powroty do dzieciństwa), niż iść w miasto i balować po klubach (których nienawidzę). Jestem raczej imprezowym domówkowiczem niż "latawicą miastową". Czy to znaczy, że jestem ograniczona, gdyż nie poznaję w ten sposób, aż tak dużo osób czy nowych miejsc, barów? :) Jeśli chcesz porozmawiać o podróżach, na pewno masz wielu znajomych, którzy to wręcz kochają, a tej jednej osobie odpuść opowiadań o tym - jest mnóstwo innych tematów. :)
Tokio, Jak Ci zazdroszczę :) Moje marzenie ! Ja również nie imprezuje w weekendy , no czasem raz na ruski rok pójdę .Wolę sobie odłożyć pieniądze i jechać  poznać obcy kraj.   A czy Ciebie nie wkurza słysząc od imprezowiczów ale ty masz fajnie ciągle gdzieś jedziesz. i jeszcze wiele takich tekstów.

Czy mnie to nie wkurza? :) Raczej mam znajomych, którzy właśnie oprócz odmiennego sposobu imprezowania lubią podróżować. Może mi w jakiś sposób zazdroszczą, ale myślę tu o pozytywnej zazdrości. Czasem słyszę "nie za dużo masz pieniędzy?", ale to raczej dla żartów. Może niektórzy, bardziej zawistni, wypominają mi, że mogłabym stawiać alkohol. Gdy mówię, że nie mam tyle pieniędzy, aby ich sposnsorować, a w ogóle to dlaczego? "Bo rocznie wyjeżdzasz 5 razy za granicę, a na piwo dla kolegów nie masz?" Okeeej, mogę zrozumieć, ale z jakiej paki mam im stawiać? :D Z takimi to krótko, więc mówię, że to pieniądze rodziców/dziadków i chętnie numer podam, aby zgłaszali roszczenia. I ten wątek zostaje zakończony. :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.