- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 września 2015, 10:59
Jestem ciekawa, jak postrzegacie osoby, które nigdzie nie wyjeżdzają. I to nie z powodów finansowych, a z takich, że po prostu nie lubią. Ja uwielbiam podróżować, wiem, że nie każdy musi to kochać, ludzie mogą widzieć inne wydatki jako ważniejsze, ale kiedy ktoś mówi, że po prostu nie lubi nigdzie wyjeżdżać, stwierdzam, że taka osoba jest strasznie ograniczona, widzę w niej kogoś kogo nic nie interesuje, nie chce nic poznawać i choćby to była osoba super wykształcona- bardzo w moich oczach traci. I nie chodzi tutaj o skreślanie takiej osoby, czy nielubienie a właśnie o to, że tak zaczynam o niej myśleć i nic nie proadzę na to, że tak to czuję, postrzegam.
EDIT: WYrazilam sie troche zle- chyba nie chodzi tyle o typowych domatorów, co osoby, które wszystkie wakacje spędzają np. u rodziny w tym samym miejscu, twierdząc, że ruszanie się gdzieś dalej jest bleee i to nie ze względów finansowych, ani żadnych innych o których piszecie- zdrowotnych i innych. Takie osoby postrzegam jako skrajnie ograniczone i tyle.
Jak to jest u Was? Jak postrzegacie takich ludzi?
Edytowany przez sacria 1 września 2015, 11:48
1 września 2015, 11:28
Moje hobby to podrozowanie. Kocham to. Bylam w Wloszech,na poludniu Francji, m.in Saint Tropez, w Austrii, w Niemczech, w Chorwacji, Wegry, Czechy. Takze nie rozumiem ludzi ktorych nie ogarniczaja kwestie finansowe. Ale coz ..
Na przykladzie mojego kuzyna. Duzo cwiczy, zdrowo sie odzywia. Dokladnie liczy wszystkie wegle,bialka,tluszcze musi zjesc doklada ilosc jajek,czy ryzu dziennie. I przez to wszystko mimo to ze ma pieniadze, nigdzie nie wyjezdza. Wedlug mnie niszczy sobie zycie. Ale kto co woli. Kazdy ma inne piorytety
1 września 2015, 11:29
Stwierdziłabym, że taka osoba to zagorzaly domator ale raczej nie mam skojarzen typu malo ciakawa, ograniczona etc...problemem jest np gdy jedna osoba np w związku chce zwiedzac, wyjezdzac a druga kompletnie nic, wtedy jest konflikt interesów.
Edytowany przez Mandaryneczka 1 września 2015, 11:29
1 września 2015, 11:40
Pomyślałabym, że taka osoba to domator, niektórzy najlepiej czują się w domu, może nie wyjeżdżać z innych powodów, może wstydzi się przyznać, że nie ma kasy na wyjazdy, albo ma jakiś problem na przykład fobie, które jej to uniemożliwiają, choć z tym walczy, nie wszytko jest czarno białe. Ja np. byłam tylko raz za granica jako dziecko, podróżowałam o tyle o ile rodzice nas gdzieś zabierali nad morze, ale odkąd jestem dorosła nie byłam nigdzie ponieważ, nie mam kasy na to obecnie, a jeszcze wcześniej mój mąż borykał się z problemami nerwicowymi i czasem wyjście dalej od domu stanowiło problem, a co dopiero podróż. Mimo tego marzy mi się pojeździć po świecie, może kiedyś się uda...
Przykre, że tak postrzegasz takie osoby, bo prawdziwych powodów może być tysiące.
1 września 2015, 12:15
lubie zwiedzac i podrózowac ale te tłumy kolejki, zle sie czuje w takich klimatach,
chyba ze dla kogos podrózowanie to wypad last minute do kurortu w Egipcie lezing plazing smazing ... to juz wole byc ograniczona
1 września 2015, 12:33
Ja chyba nie znam osoby, która by nie lubiła podróżować. Albo przynajmniej zawsze tak to widziałam... według mnie każdy chciałby podróżować, jeździć po świecie, zwiedzać nowe miejsca ale albo nie ma kasy (czyli większość) albo ma ważniejsze sprawy (zarobek, chory członek rodziny, problemy zdrowotne, narodziny dziecka itp). Gdy ktoś mi mówi ,,spędziłam wakacje tak jak zawsze od 10 lat - u babci na wsi" to od razu widzę w tym fakt, że ktoś nie ma pieniędzy, żeby gdzieś wyjechać. Nigdy bym nie podejrzewała, że ktokolwiek może nie lubić podróżować.
1 września 2015, 12:56
W sumie chyba nigdy nie spotkałam osoby, która nie chciałaby jeździć dwa razy w roku na wakacje w coraz to nowe miejsca :d. Jasne, można lubić różne rzeczy - ktoś może jeździć po świecie żeby patrzeć na ruiny, dla innych ważne są imprezy / wielkie miasta / cuda natury / ładne plaże / sporty i aktywny wypoczynek. I to nie ulega ocenie, ja sama na przykład nie mam zamiaru wejść do Luwru bo nie mam zielonego pojęcia o sztuce i zwyczajnie mnie to nudzi, za to zachwycona byłabym przepływając kawałek Amazonki. Natomiast naprawdę, nie znam osoby, która nie chcialaby wyjeżdżać - choćby poopieprzać się na tropikalnej wyspie i wolałaby jechać do ciotki spod Kielc jak każdego lata od dwudziestu lat.
1 września 2015, 13:36
to chyba ja taka jestem. Od dziecka nigdy nie jeździłam nigdzie na wakacje, bo rodzice mają gospodarstwo i nawet jakby chcieli to nie mogliby wyjechać na dłużej niż 1 dzień. Mama za to wysyłała mnie na wszystkie możliwe wycieczki, ale to były takie na max kilka dni i to ze szkołą. Na kolonie nie mieli hajsu, z resztą ja jakoś nigdy nie marzyłam o takich spędach. Przez to teraz jak już sama pracuję (w sumie 2 lata) to nie wyjeżdżam na wakacje, bo nie jestem tego nauczona. Nie wyobrażam sobie odkładania cały rok i wydania 1,5 tys na leżenie plackiem nad morzem czy siedzenie w jakimś kurorcie. W zeszłym roku byłam przez tydzień w górach, ale tylko dlatego, że mój facet ma tam ciocię i u niej się zatrzymaliśmy. On był za granicą raz (właśnie w tedy ze mną), bo przejechaliśmy się 10 km za granicę czeską . Oboje jesteśmy domatorami i o podróżach rozmawiamy tylko przyszłościowo. Na tę chwilę dużo jeździmy po Polsce, np. do mojego domu rodzinnego (200 km) i w urlop też trochę pojeździliśmy. Może kiedyś jak nie będę co miała robić z kasą to w końcu gdzieś pojadę
.
Mnie za to dziwią takie osoby, dla których rok bez wakacji poza domem jest rokiem straconym, strasznym kryzysem, wstydem, biedotą.
Ja mam więcej kasy od takich ludzi (jestem gospodarna), a nie uważam się za jakąś pokrzywdzoną.
I jak mam jechać gdziekolwiek (akurat morze nie robi na mnie wrażenia) to wolę raz na kilka lat pojechać w naprawdę niezwykłe miejsce.
1 września 2015, 13:58
Wow, uwielbiam Vitalię :D Właśnie się dowiedziałam, że jestem ograniczona... :D
hmmm ja też. nienawidzę podróżować, mój mąż też. Właśnie wróciliśmy z wakacji i wszyscy się dziwią jak można wyjechać na 4 dni(bo norma to spędzenie nad morzem 2 tygodni).
1 września 2015, 18:15
Może to mało miłe, ale szczere : uważam, że to potwornie nudne i kojarzy mi się z nudnymi ludźmi.
1 września 2015, 18:21
To ja, ja nie lubię.
Tzn. lubię, ale przeważnie jade gdzieś na spontanie, bez jakichkolwiek organizacji.
Chyba bym skisła jakbym miała jechać na wakacje z biurem podróży czy planować wakacje miesiąc przed.
Poza tym ja tyle pracuję, że wyjazdy mnie nie odprężają, a męczą. Średnio trzy weekendy w miesiącu gdzieś wyjeżdżam,
a to do rodziców w góry, a to do rodzinnego domu Lubego, i to już jest męczarnia, często wolałabym siedzieć w chacie i się wyczillować.