Temat: Wiochy ślubne

Czy jako goście na weselach widzieliście coś (zwyczaj, tendencję, fanaberię), które Wam zupełnie nie przypadły do gustu i możecie je nazwać terminem "wiocha"? 

Bo dla mnie to jest chyba puszczanie przy pierwszym tańcu lub ogólnie na weselu utworu "windą do nieba". Bo słucham tak tych słów "Mój piękny panie, ja go nie kocham, taka jest prawda" i zastanawiam się, gdzie młodzi mieli uszy, wybierając ten utwór opowiadający o nieszczęśliwej miłości i małżeństwie bez uczucia. A w życiu słyszałam ten utwór w pierwszym tańcu na dwóch weselach, a na kilku innych był puszczany jako wolna piosenka (już nie taka "wiocha", ale nadal lekko niepokojące).

Nie lubię oczepin, disco polo, flaczków i okrzyków "gorzko", ale żadnego nie nazwałabym wiochą, dopóki młodym sprawia to radość i chcą tego. Wiochą mogę nazwać wszystko co dzieję się na siłę, wbrew protestom młodych. 

największka wiocha jest wtedy gdy pan młody się spije 

Pasek wagi

Kaslin napisał(a):

pawiooka napisał(a):

Ja nie zajmuje sie ocenianiem innych po prostu dobrze sie bawie, wychodze z zalozenia ze to nie moje wesele, nie wszystko musi sie mi podobac, nie musze sie niczym zachwycac. Mlodzi wybieraja kapele, wodzireja, zabawy, jedznie pod swoj gust- jesli masz z tym problem, nie chodz na wesela, bo na kazdym cos ci sie nie spodoba. Tak to juz jest, wszystkim nie dogodzisz, na Twoim bedzie tak samo jesli Cie to pocieszy, na pewno znajdzie sie ktos komu np nie beda odpowiadaly biale balony bo wiocha, dla niego sa ok zielone w groszki. 
Nie chodzi mi o to, że "w każdym coś mi się nie podoba", ale myślę, że to dość przydatny temat - przy planowaniu wesela dobrze wziąć pod uwagę, co spodoba się gościom, a co ich będzie raziło lub odstręczało. Na niektóre rzeczy nie da się być bezkrytycznym i się poddawać np. rozbieraniu do bielizny na życzenie wodzireja.
Przeczytałam cały temat i szczerze? Zlepiając wszystkie te " wiochy" w kupę wychodzi nam wlasnie typowe, polskie wesele :D jakby unikać wszystkiego, to goście siedzieliby tylko przy stołach, jedli wykwintne dania z kołkami w D... Nie rozumiem w ogóle jaka wiocha jest kamerzysta - każdy chyba chce miec pamiątkę z tego dnia... Tak samo slub kościelny gdy żyje sie ze sobą x lat- to ze sie żyje w grzechu wcale nie znaczy ze chce sie tak żyć całe życie ... Zero empatii w was dziewczyny ;)

Pasek wagi

misiaqlek napisał(a):

Kaslin napisał(a):

pawiooka napisał(a):

Ja nie zajmuje sie ocenianiem innych po prostu dobrze sie bawie, wychodze z zalozenia ze to nie moje wesele, nie wszystko musi sie mi podobac, nie musze sie niczym zachwycac. Mlodzi wybieraja kapele, wodzireja, zabawy, jedznie pod swoj gust- jesli masz z tym problem, nie chodz na wesela, bo na kazdym cos ci sie nie spodoba. Tak to juz jest, wszystkim nie dogodzisz, na Twoim bedzie tak samo jesli Cie to pocieszy, na pewno znajdzie sie ktos komu np nie beda odpowiadaly biale balony bo wiocha, dla niego sa ok zielone w groszki. 
Nie chodzi mi o to, że "w każdym coś mi się nie podoba", ale myślę, że to dość przydatny temat - przy planowaniu wesela dobrze wziąć pod uwagę, co spodoba się gościom, a co ich będzie raziło lub odstręczało. Na niektóre rzeczy nie da się być bezkrytycznym i się poddawać np. rozbieraniu do bielizny na życzenie wodzireja.
Przeczytałam cały temat i szczerze? Zlepiając wszystkie te " wiochy" w kupę wychodzi nam wlasnie typowe, polskie wesele :D jakby unikać wszystkiego, to goście siedzieliby tylko przy stołach, jedli wykwintne dania z kołkami w D... Nie rozumiem w ogóle jaka wiocha jest kamerzysta - każdy chyba chce miec pamiątkę z tego dnia... Tak samo slub kościelny gdy żyje sie ze sobą x lat- to ze sie żyje w grzechu wcale nie znaczy ze chce sie tak żyć całe życie ... Zero empatii w was dziewczyny ;)

Na weselach, na których bylam nie było kamery. Mlodzi mają pamiątki: zdjęcia tańczących gości a nie nagranego wujka stefana co pije wódkę i ciocię basie co je kotleta

Kaslin napisał(a):

pawiooka napisał(a):

Ja nie zajmuje sie ocenianiem innych po prostu dobrze sie bawie, wychodze z zalozenia ze to nie moje wesele, nie wszystko musi sie mi podobac, nie musze sie niczym zachwycac. Mlodzi wybieraja kapele, wodzireja, zabawy, jedznie pod swoj gust- jesli masz z tym problem, nie chodz na wesela, bo na kazdym cos ci sie nie spodoba. Tak to juz jest, wszystkim nie dogodzisz, na Twoim bedzie tak samo jesli Cie to pocieszy, na pewno znajdzie sie ktos komu np nie beda odpowiadaly biale balony bo wiocha, dla niego sa ok zielone w groszki. 
Nie chodzi mi o to, że "w każdym coś mi się nie podoba", ale myślę, że to dość przydatny temat - przy planowaniu wesela dobrze wziąć pod uwagę, co spodoba się gościom, a co ich będzie raziło lub odstręczało. Na niektóre rzeczy nie da się być bezkrytycznym i się poddawać np. rozbieraniu do bielizny na życzenie wodzireja.

serio? planujesz slub, wesele zeby podobalo sie gosciom? niemam pytan. Ja wychodze z zalozenia ze to moje wesele, ja place, wiec to ja planuje i robie sobie tak jak chce.. pytam o plan oczepin, wybieram zabawy jakie mnie pasuja... Jesli komus cos nie spasuje to niech sobie idzie do domu o 23 i nie psuje innym zabawy.. albo niech nie przychodzi wcale. Udzial w oczepianach nie jest obowiazkowy.

Pasek wagi

pawiooka napisał(a):

Kaslin napisał(a):

pawiooka napisał(a):

Ja nie zajmuje sie ocenianiem innych po prostu dobrze sie bawie, wychodze z zalozenia ze to nie moje wesele, nie wszystko musi sie mi podobac, nie musze sie niczym zachwycac. Mlodzi wybieraja kapele, wodzireja, zabawy, jedznie pod swoj gust- jesli masz z tym problem, nie chodz na wesela, bo na kazdym cos ci sie nie spodoba. Tak to juz jest, wszystkim nie dogodzisz, na Twoim bedzie tak samo jesli Cie to pocieszy, na pewno znajdzie sie ktos komu np nie beda odpowiadaly biale balony bo wiocha, dla niego sa ok zielone w groszki. 
Nie chodzi mi o to, że "w każdym coś mi się nie podoba", ale myślę, że to dość przydatny temat - przy planowaniu wesela dobrze wziąć pod uwagę, co spodoba się gościom, a co ich będzie raziło lub odstręczało. Na niektóre rzeczy nie da się być bezkrytycznym i się poddawać np. rozbieraniu do bielizny na życzenie wodzireja.
serio? planujesz slub, wesele zeby podobalo sie gosciom? niemam pytan. Ja wychodze z zalozenia ze to moje wesele, ja place, wiec to ja planuje i robie sobie tak jak chce.. pytam o plan oczepin, wybieram zabawy jakie mnie pasuja... Jesli komus cos nie spasuje to niech sobie idzie do domu o 23 i nie psuje innym zabawy.. albo niech nie przychodzi wcale. Udzial w oczepianach nie jest obowiazkowy.

Tak się mówi - ślub jest dla Ciebie, wesele jest dla gości. Na szczęście to coraz częściej idzie w zapomnienie :-)

Dla mnie wiocha to:
- wprowadzenie ,,szalonej" części pierwszego tańca - czyli najpierw państwo młodzi kołyszą się na boczki, udając, że tańczą walca, a nagle zaczyna się wesoła muzyka i obydwoje ,,szaleją" bez układu, ładu, składu, bez pomysłu, co komu na myśl przyjdzie, co w efekcie daje efekt WIOCHY. Jak się brać za szaleństwa podczas pierwszego tańca, to chociaż je dopracować...
- zboczone zabawy oczepinowe - najgłupsze jakie znam to: 
  * całowanie się świadków dłużej niż Państwa młodych (w ogóle - co to za pomysł?!?!)
  * przekładanie jajka przez nogawkę faceta
  * zabawa z batutem i butelką po szampanie - że kobieta wsadza sobie butelkę do szampana między nogi,a  facet ten kijek do grania na perkusji między swoje nogi i próbują wycelować kijkiem w gwint butelki..... O masakra
- zboczony, obleśny, spocony wujaszek

Natomiast wiejskie, ale nie podchodzące pod taką wiochę a'la faszyn from raszyn, to dla mnie te błogosławieństwa w domu przez rodzinę przy pomocy gałązki jodłowej i wody święconej... masakra. Ale rozumiem,że to może jeszcze u niektórych tradycja.

Laura2015 napisał(a):

misiaqlek napisał(a):

Kaslin napisał(a):

pawiooka napisał(a):

Ja nie zajmuje sie ocenianiem innych po prostu dobrze sie bawie, wychodze z zalozenia ze to nie moje wesele, nie wszystko musi sie mi podobac, nie musze sie niczym zachwycac. Mlodzi wybieraja kapele, wodzireja, zabawy, jedznie pod swoj gust- jesli masz z tym problem, nie chodz na wesela, bo na kazdym cos ci sie nie spodoba. Tak to juz jest, wszystkim nie dogodzisz, na Twoim bedzie tak samo jesli Cie to pocieszy, na pewno znajdzie sie ktos komu np nie beda odpowiadaly biale balony bo wiocha, dla niego sa ok zielone w groszki. 
Nie chodzi mi o to, że "w każdym coś mi się nie podoba", ale myślę, że to dość przydatny temat - przy planowaniu wesela dobrze wziąć pod uwagę, co spodoba się gościom, a co ich będzie raziło lub odstręczało. Na niektóre rzeczy nie da się być bezkrytycznym i się poddawać np. rozbieraniu do bielizny na życzenie wodzireja.
Przeczytałam cały temat i szczerze? Zlepiając wszystkie te " wiochy" w kupę wychodzi nam wlasnie typowe, polskie wesele :D jakby unikać wszystkiego, to goście siedzieliby tylko przy stołach, jedli wykwintne dania z kołkami w D... Nie rozumiem w ogóle jaka wiocha jest kamerzysta - każdy chyba chce miec pamiątkę z tego dnia... Tak samo slub kościelny gdy żyje sie ze sobą x lat- to ze sie żyje w grzechu wcale nie znaczy ze chce sie tak żyć całe życie ... Zero empatii w was dziewczyny ;)
Na weselach, na których bylam nie było kamery. Mlodzi mają pamiątki: zdjęcia tańczących gości a nie nagranego wujka stefana co pije wódkę i ciocię basie co je kotleta

a ja mialam kamere, setki zdjec, mialam wojka stefana co pil wodke, ciocie basie co je kotleta, mialam najslynniejsza orkiestre w wojewodztwie ktora grala 2dni z przerwami na jednego, mialam ksiezniczkowata suknie z trenem i welon na 2.5 metra (mimo ze nie bylam dziewica) przebrani sasiedzi z okolicznych domow porobili bramy, byly durnowate zabawy na oczepinach, pijani goscie za duzo jedzenia i nikt nie umarl, kazdy sie swietnie bawil a wiekszosc moich miastowych znajomych nigdy wczesniej nie byla na takim weselu, bylo wszystko dokladnie tak jak ja tego chcialam, bo to bylo moje wesele i nikogo nie pytalam o zdanie. Minelo 10lat i jestem pewna ze gdyby mi przyszlo wychodzic za maz teraz, zrobilabym dokladnie tak samo. 

Pasek wagi

pawiooka napisał(a):

Laura2015 napisał(a):

misiaqlek napisał(a):

Kaslin napisał(a):

pawiooka napisał(a):

Ja nie zajmuje sie ocenianiem innych po prostu dobrze sie bawie, wychodze z zalozenia ze to nie moje wesele, nie wszystko musi sie mi podobac, nie musze sie niczym zachwycac. Mlodzi wybieraja kapele, wodzireja, zabawy, jedznie pod swoj gust- jesli masz z tym problem, nie chodz na wesela, bo na kazdym cos ci sie nie spodoba. Tak to juz jest, wszystkim nie dogodzisz, na Twoim bedzie tak samo jesli Cie to pocieszy, na pewno znajdzie sie ktos komu np nie beda odpowiadaly biale balony bo wiocha, dla niego sa ok zielone w groszki. 
Nie chodzi mi o to, że "w każdym coś mi się nie podoba", ale myślę, że to dość przydatny temat - przy planowaniu wesela dobrze wziąć pod uwagę, co spodoba się gościom, a co ich będzie raziło lub odstręczało. Na niektóre rzeczy nie da się być bezkrytycznym i się poddawać np. rozbieraniu do bielizny na życzenie wodzireja.
Przeczytałam cały temat i szczerze? Zlepiając wszystkie te " wiochy" w kupę wychodzi nam wlasnie typowe, polskie wesele :D jakby unikać wszystkiego, to goście siedzieliby tylko przy stołach, jedli wykwintne dania z kołkami w D... Nie rozumiem w ogóle jaka wiocha jest kamerzysta - każdy chyba chce miec pamiątkę z tego dnia... Tak samo slub kościelny gdy żyje sie ze sobą x lat- to ze sie żyje w grzechu wcale nie znaczy ze chce sie tak żyć całe życie ... Zero empatii w was dziewczyny ;)
Na weselach, na których bylam nie było kamery. Mlodzi mają pamiątki: zdjęcia tańczących gości a nie nagranego wujka stefana co pije wódkę i ciocię basie co je kotleta
a ja mialam kamere, setki zdjec, mialam wojka stefana co pil wodke, ciocie basie co je kotleta, mialam najslynniejsza orkiestre w wojewodztwie ktora grala 2dni z przerwami na jednego, mialam ksiezniczkowata suknie z trenem i welon na 2.5 metra (mimo ze nie bylam dziewica) przebrani sasiedzi z okolicznych domow porobili bramy, byly durnowate zabawy na oczepinach, pijani goscie za duzo jedzenia i nikt nie umarl, kazdy sie swietnie bawil a wiekszosc moich miastowych znajomych nigdy wczesniej nie byla na takim weselu, bylo wszystko dokladnie tak jak ja tego chcialam, bo to bylo moje wesele i nikogo nie pytalam o zdanie. Minelo 10lat i jestem pewna ze gdyby mi przyszlo wychodzic za maz teraz, zrobilabym dokladnie tak samo. 

(puchar)

<Zihna > u mnie tak sie nie mowi na szczescie, niemam tez zboczonych wojaszkow a i oczepiny byly przyzwoite mimo ze wesele bylo typowo wiejskie, w remizie, z plackami pieczonymi tydzien wczesniej i wodka liczona 2flaszki na glowe. 

Pasek wagi

Wszystkie żenujące zabawy 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.