Temat: Ustępowanie w komunikacji

Jak to wygląda, komu i kiedy ustępujecie miejsca? Czekacie na prośbę, czy same się zrywacie i proponujecie?

Co byście zrobiły, gdyby o miejsce poprosiła osoba do tego nieupoważniona i niewyglądająca na chorą? Miałam ostatnio taką sytuację, że jechałam autobusem, przy mnie stanęła kobieta koło 50 i dziewczyna w wieku 20 lat. Obie bardzo zaniedbane - mocne owłosienie na nogach, tłuste włosy, skarpety do sandałów. Ale nie było widać w nich nic, co by wskazywało na złe samopoczucie lub niepełnosprawność. I taki był dialog:

- Proszę ustąpić mojej córce.

- Czy coś jej dolega?

- My daleko jedziemy.

Nie lubię się kłócić i nie potrzebowałam tego siedzenia, więc ustąpiłam. Ale czułam się z tym jak totalna sierota.

 Z tym że za daleko chyba nie zajechały, bo autobus miał pętlę 8 przystanków dalej. 

Co byście zrobiły w takiej sytuacji?

ja kiedyś poprosiłam o ustąpienie miejsca w autobusie. był tłok, dosłownie jeszcze 5 sekund i bym tam walnęła na ziemię. zawsze mi się robi słabo w kościele, autobusach i tramwajach kiedy nie stoję tuż przy drzwiach albo nie siedzę. ludzie często się denerwują, że zagradzam przejście, ale naprawdę muszę.

ja ustępuję zawsze kobietom w ciąży, niepełnosprawnym, po wypadkach i w innych niedolach, starszym nie wszystkim. jak ktoś jest miły i się uśmiecha to tak. niektórzy starsi ludzie potrafią być naprawdę uroczy i wdzięczni jak się coś dla nich zrobi i jest to przyjemność. ale na pewno bym nie ustąpiła gdyby ktoś nade mną stanął i mnie zaczął ochrzaniać i osądzać. a może ja się źle czuję? może mam okres? może jestem chora? jak ustąpię i zemdleję to potem ja się znajdę w szpitalu, a nie ta osoba, więc każdy odpowiada za siebie. jak się nie czuję na siłach nie ustępuję. nie rozumiem zakładania z góry, że jak ktoś nie ustąpił to mu się nie chciało

nie rozumiem natomiast ustępowania miejsca małym dzieciom :/

kutkutdak napisał(a):

czarnula1988 napisał(a):

kutkutdak napisał(a):

kghjfjtf napisał(a):

Ja jeśli już korzystam z komunikacji miejskiej (a bardzo tego nie lubię, ale z metra czasami musze skorzystać w roku akademickim) to patrze się w telefon i wszystko dookoła olewam, chyba, że zobaczę starszą lub niepełnosprawną osobę to ustąpię, ale dzieciakom (a ostatnio czytałam artykuł, że teraz trzeba i autorka burzyła się, że prawie nikt tego nie robi?), ciężarnym czy innym nie, bo sama mam 20 lat, wyglądam na zdrową, ale mam pozostałości skutków ubocznych odchudzania, czyli wyleczoną już anemię i w dusznych małych miejscach (i nie tylko, czasami po prostu gdy dłużej stoję w miejscu) robi mi się słabo. Nie tak słabo, że nie dam rady stać, ale niekomfortowo, dlatego nie obchodzi mnie co inni o mnie pomyślą, gdy komuś nie ustąpie, ale ja ogólnie jestem taka, że nic mnie prawie nie obchodzi co mnie bezpośrednio nie dotyczy.
A wiesz dlaczego dzieciom się ustępuje? Tu nie chodzi o sprawność fizyczną czy tym bardziej kwestie wychowawcze. Dla kilkulatka jazda na stojąco może być bardzo niebezpieczna - wystarczy gwałtowne zahamowanie i maluch może solidnie się poobijać , bo nie jest w stanie wystarczająco mocno się czegoś złapać, zresztą nie bardzo ma nawet czego, bo większość uchwytów jest poza zasięgiem jego rąk. Druga możliwość - malca może stratować ktoś dorosły jadący bez trzymanki. To nie tak, że "teraz trzeba"- od kiedy pamiętam tak było. Ze względów bezpieczeństwa właśnie i dawniej było to wręcz oczywiste. Być może ludzie mii odrobinę więcej wobraźni...
Od tego chyba jest matka żeby dziecko przytrzymać poza tym tramwaj, autobus czy metro to nie koncert rockowy żeby dzuecko miało zostać stratowane. To gruba przesada jak dla mnie. I na pewno nie ustapilabym takiemu dziecku. Kiedyś miałam taka sytuacje że stara baba w bezczelny sposób kazała mi ustąpić innej dziewczynie bo jest w ciąży, przy czym była bardzo niemiła. A ta dziewczyna powiedziała jej że nie jest w ciąży tylko gruba, babie było strasznie głupio. Dziewczyna mega sympatyczna śmiała się nawet z tego i mówiła że chciałaby być ale niestety nie jest w ciąży 
Skoro tak uważasz... Ale zauważ, że jedną ręką trudno w pełni zapewnić bezpieczeństwo dziecku - bo jeśli matka sama nie będzie się trzymać, to nią samą będzie miotać. Poza tym jeżeli jedzie z dzieckiem, to często dodatkowo ma sporo tobołów nad którymi też musi zapanować. Dodatkowo dziecko często się wierci, więc jeszcze trudniej zapewnić mu bezpieczeństwo. Koncert rockowy może nie... ale wyobraź sobie gwałtowne hamowanie (różne sytuacje się zdażają) i że obok kilkulatka stoi dorosły o większych gabarytach, np. 100 kg z górką i w łapkach miętoli tablet albo inny telefon - straci równowagę, klapnie na dziecko i co? Albo nawet nie przewróci się na nie, tylko przyciśnie do ściany, siedzeń, czegokolwiek. Czy nawet najbardziej czujna i ogarnięta matka z doszytymi pięcioma rękoma zdąży usunąć dziecko z drogi? Albo nawet przepychający się do wejścia ludzie... rzadko partrzą na to co przed nimi, a na pewno nie na to co na wysokości ich kolan.Sama nie mam dzieci, ale potrafię zrozumieć takie sytuacje, może dlatego, że sporo czasu spędzam w środkach komunikacji zbiorowej wszelakiej maści i nie są to przejazdy rzędu dwa czy trzy przystanki. Skoro w pełni sprawnej osobie trzymającej się DWOMA rękoma czasem trudno jest utrzymać równowagę, to jak to ma zrobić ktoś ze znacznie mniejszymi możliwościami. I jak ma w pełni zapewnić bezpieczeństwo kobieta, jeżeli : jedną ręką trzyma się sama i ogarnia torbę albo dwie, i do dyspozycji ma tylko drugą. A jeżeli pod opieką ma więcej dzieci niż jedno?Owszem, zazwyczaj jest trochę przestrzeni, czasem nawet sporo, można się oprzeć o ścianę, czy usiąść na podłodze i w ten sposób jakoś sobie poradzić. Ale czasem pociąg czy autobus przypomina puszkę sardynek.

Na pewno jest dużo racji w tym co piszesz a ja jestem po prostu uprzedzona do niegrzecznych dzieciaków ;)

Kaslin napisał(a):

Kruczoczarnaxxl napisał(a):

Ustępuje osobom starszym,  kobietom w widocznej ciąży (też boję się pomylki),  kobietom z małymi dziećmi a tak ogólnie w moim mieście i przykro mi to napisać,  panuje ogromne hamstwo w tym temacie.  Baaardzo często spotykam się z rozlozonymi na siedzeniach gimnazjalistami,  a obok babeczka lat 70 ledwo trzyma się na nogach.  Są też "mile" starsze panie,  które zajmują dwa siedzenia,  bo zakupy są zmęczone.  Parę razy zdarzyło sie,  ze ja w 8, 9 miesiącu ciąży stałam nad chłopakiem lat 20,  a on udawał,  ze mnie nie widzi,  raz nawet taki kogucik ścigał się ze mną do wolnego miejsca...  
Zawsze możesz wtedy upomnieć się o miejsce, na jakieś 10 kobiet w ciąży, którym w ostatnim roku ustępowałam, 5 odmówiło miejsca bo zaraz wysiadały, a 2 wcale nie były w ciąży, tylko grube... Nie dziwię się, że ludzie nie ustępują kobietom w ciąży bez upomnienia, bo raz że czasami trudno ocenić czy na 100% to ciąża, a dwa wychodzenie często z logicznego założenia, że jak ktoś nie prosi o miejsce, to nie ma ochoty siadać.

Też się nie dziwię, bo wstyd się przyznać, ale mnie kiedyś z ciężarną pomylono. Miałam akurat bluzkę, która się opięła na brzuchu i pani powiedziała, że niedaleko jest wolne miejsce, mogę sobie usiąść. Dodam, że pani znacznie starsza ode mnie, więc mnie zdziwiło, że kobieta ode mnie starsza miejsce mi ustępuje, ale po chwili się zorientowałam w czym rzecz i wybuchnęłam śmiechem, mówiąc że nie jestem w ciąży, a po prostu gruba. Mimo, że mnie to nie uraziło, pani ewidentnie było głupio, że palnęła gafę :)

Komu ustępuję: zwykle osobom niepełnosprawnym, o kulach, albo takich, po których widzę, że są zmęczone, źle się czują. Osobom starszym również, ale nie każdej. Gdy widzę, że ktoś rzeczywiście jest w słusznym już wieku, miejsce odstąpię. Ba, sama upominam niektóre młode osoby, by jednak tyłek ruszyły i zwolniły starszej osobie miejsce. "Starszym" panią, które żądają miejsca samym swoim jestestwem, nie ustąpię, dopóki nie poproszą. Gdy żądają miejsca - a zdarza się i tak - odmawiam. Widziałam też sytuację, gdy dwie kobiety - całkiem młode, jedna w zaawansowanej ciąży - wsiadły do tramwaju i po prostu jedna z nich poprosiła o ustąpienie miejsca dla pani w ciąży. Miejsce jej ustąpiono, ale jak mówię - była to po prostu prośba, a nie żądanie. 

ewelinusek napisał(a):

ja ustępuję zawsze kobietom w ciąży, niepełnosprawnym, po wypadkach i w innych niedolach, starszym nie wszystkim. jak ktoś jest miły i się uśmiecha to tak. niektórzy starsi ludzie potrafią być naprawdę uroczy i wdzięczni jak się coś dla nich zrobi i jest to przyjemność. ale na pewno bym nie ustąpiła gdyby ktoś nade mną stanął i mnie zaczął ochrzaniać i osądzać. a może ja się źle czuję? może mam okres? może jestem chora? jak ustąpię i zemdleję to potem ja się znajdę w szpitalu, a nie ta osoba, więc każdy odpowiada za siebie. jak się nie czuję na siłach nie ustępuję. nie rozumiem zakładania z góry, że jak ktoś nie ustąpił to mu się nie chciałonie rozumiem natomiast ustępowania miejsca małym dzieciom :/

Również nie rozumiem czemu ustępuje się miejsce dzieciom, chociaż miałam parę sytuację, że rodzic wchodził np. z dwiema małymi córkami, jedna usiadła, bo było miejsce wolne, druga nie. Stojąca dziewczynka nie żądała miejsca, nie marudziła, po prostu smutno powiedziała, że ona to też by chciała sobie usiąść, więc jej zrobiłam miejsce. Tak dla jej przyjemności, bo po prostu cieszyła się, że siedzi sama. 

wow! chciałbym byście dożyły tych lat starości i mam nadzieję, że nikt wam nie zwolni miejsca bo pomyśli, ze jesteście dziarskie:/  Nie beðe ustępować miejsca dziarskim staruszkom?????Tak może tylko pomyśleć młoda, bezmózga osoba, której nic nie jest.

A co sie tyczy autorki. Ja również bym ustąpiła, być może córka była chora

krysiakowalska napisał(a):

wow! chciałbym byście dożyły tych lat starości i mam nadzieję, że nikt wam nie zwolni miejsca bo pomyśli, ze jesteście dziarskie:/  Nie be?e ustępować miejsca dziarskim staruszkom?????Tak może tylko pomyśleć młoda, bezmózga osoba, której nic nie jest.A co sie tyczy autorki. Ja również bym ustąpiła, być może córka była chora

Założę się że jestem ciężej chora niż połowa z nich a mimo wszystko nie stekam w komunikacji miejskiej krzycząc że np. Mam raka. Ludzie na starość robią się niestety niezwykle niemili i nie zamierzam ustępować im tylko dlatego że są starzy!  starszego człowieka kultura już nie obowiązuje???  Kiedyś będąc w liceum stałam na przystanku i ściagalam kurtkę bo było gorąco poszedł do mnie stary dziad grubo po 70 i walnal tekstem że chętnie by mnie zerznal nie wiele myśląc kazałam mu spierd..... Fakt być może nie powinnam się tak odezwać. Ludzie na przystanku usłyszeli tylko to że zblugalam starszego pana i nasluchalam się jaka to gowniara jestem. Usyepowanie miejsca starszym tak, ale tym którzy tego potrzebują. Jeśli baba miała ale siedzieć kilka godzin u fryzjera żeby zrobił hełm na głowie i kosmetyczki na pazurach to na siłę postac

Heh, wszystkim którzy nie rozumieją idei ustępowanie dzieciom życzę, żeby ich własne grzmotnęło kiedyś łbem o barierkę to może Was oświeci :)

Komunikacja to nie koncert rockowy? wydaje mi się, że w Warszawskim autobusie jest gorzej... i ktoś spoza nie ma o tym pojęcia. mieszkałam w gdańsku i na kilka dosłownie stojących osób pół autobusu twierdziło że to tłok xD

ustępuję wszystkim którzy tego potrzebują. jak ktoś mi nie ustąpił to nie znaczy, że muszę się zniżać do jego poziomu... i gadanie że "spotkałam kiedyś niemiłą piećdziesiątkę, więc teraz żadnej nie ustąpię...", dno.

dziecko jest lekkie więc przy hamowaniu leci jak piłka, najcześciej ma buzie/brzuch na wysokości kasownika, poręczy i innych wystajacych elementów, ma nierozwinięte mięśnie, wiec nie utrzyma ręką cięzaru swojego ciała. Obowiązku nie ma, ale dla mnie to wystarczające powody, by ten dzieciak siedział w razie czego.

Cyrica napisał(a):

dziecko jest lekkie więc przy hamowaniu leci jak piłka, najcześciej ma buzie/brzuch na wysokości kasownika, poręczy i innych wystajacych elementów, ma nierozwinięte mięśnie, wiec nie utrzyma ręką cięzaru swojego ciała. Obowiązku nie ma, ale dla mnie to wystarczające powody, by ten dzieciak siedział w razie czego.

To tak jak ja, a nikt mi miejsca nie ustępuje :( Zero trzymania równowagi w autobusie, a kasownik na wysokości nosa :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.