Temat: co myslicie o takich dziewczynach...

https://instagram.com/tasteblumblumblum/

trafiłam jakis czas temu na jej insta i tak się zastanawiam ,co kieruje takimi dziewczynami,kótre wrzucają takie foty...

fakt moze nie sa wulgarne ale jednak wyzywające ...dla mnie to troche smieszne ,foty swojego tyłka i jeszcze zeby stringi było widac....

czy dziewczyna jest tak prózna ...chce się dowartociowac...szczerze nie rozumiem ,sensu wrzucania takich zdjec

rozumiem gdyby to był jeszcze blog modowy,..ale to wiekszosc zdjec ,to wypiety  tyłek ...

Że nie mają wyobraźni, albo nie planują żadnej bardziej ambitnej kariery. Jakby nie patrzyć to w wypadku kariery akademickiej, nawet w korporacji na jakiś wyższych stanowiskach i tak dalej i tak dalej, zdjęcia z wypiętą do obiektywu pupą raczej nie są mile widziane. Zresztą ba, kariery, nawet jak się zwyczajnie doktorat chce zrobić i ma się zajęcia ze studentami to oni każdą fotkę potrafią wyciągnąć. 100 się w to nie bawi, sto pierwszy potem wywlecze zdjęcie w stringach jak kogoś rozpozna. Ogólnie dla mnie instagram to zjawisko niezrozumiałe. Rozumiem artystyczne zdjęcia jeżeli ktoś się pasjonuje fotografią, albo modowe jeżeli ktoś się pasjonuje modą etc. - ale fenomenu fotek w stylu "ja i moje nogi", "ja i mój obiad", "ja i moje nogi i mój obiad" pojąć nie potrafię.

Ja się nie znam, ale chyba instagram jest po to, by wrzucać tam foty? A że laska ma super figurę, to sobie używa ;) Może i jest trochę próżna, ale z drugiej strony kto szczupłemu zabroni? ;) 

Wilena napisał(a):

Że nie mają wyobraźni, albo nie planują żadnej bardziej ambitnej kariery. Jakby nie patrzyć to w wypadku kariery akademickiej, nawet w korporacji na jakiś wyższych stanowiskach i tak dalej i tak dalej, zdjęcia z wypiętą do obiektywu pupą raczej nie są mile widziane. Zresztą ba, kariery, nawet jak się zwyczajnie doktorat chce zrobić i ma się zajęcia ze studentami to oni każdą fotkę potrafią wyciągnąć. 100 się w to nie bawi, sto pierwszy potem wywlecze zdjęcie w stringach jak kogoś rozpozna. Ogólnie dla mnie instagram to zjawisko niezrozumiałe. Rozumiem artystyczne zdjęcia jeżeli ktoś się pasjonuje fotografią, albo modowe jeżeli ktoś się pasjonuje modą etc. - ale fenomenu fotek w stylu "ja i moje nogi", "ja i mój obiad", "ja i moje nogi i mój obiad" pojąć nie potrafię.

(puchar) Z ust mi to wyjęłaś. Nie chodzi nawet o nie wiadomo jaką karierę. Zdjęcia tego typu mogą się zemścić na dziewczynie pracującej jako sekretarka, lekarz, prawnik, nauczyciel, księgowa itd... W internecie nic nie ginie, ktoś kiedyś znajdzie te zdjęcia i połączy z "modelką". A potem będzie płacz, że pracodawca zwolnił, chłopak rzucił albo koledzy z pracy, bądź klienci znaleźli i robią dziwne komentarze.

Ale co kto lubi. Ich sprawa.

Tereenia napisał(a):

Wilena napisał(a):

Że nie mają wyobraźni, albo nie planują żadnej bardziej ambitnej kariery. Jakby nie patrzyć to w wypadku kariery akademickiej, nawet w korporacji na jakiś wyższych stanowiskach i tak dalej i tak dalej, zdjęcia z wypiętą do obiektywu pupą raczej nie są mile widziane. Zresztą ba, kariery, nawet jak się zwyczajnie doktorat chce zrobić i ma się zajęcia ze studentami to oni każdą fotkę potrafią wyciągnąć. 100 się w to nie bawi, sto pierwszy potem wywlecze zdjęcie w stringach jak kogoś rozpozna. Ogólnie dla mnie instagram to zjawisko niezrozumiałe. Rozumiem artystyczne zdjęcia jeżeli ktoś się pasjonuje fotografią, albo modowe jeżeli ktoś się pasjonuje modą etc. - ale fenomenu fotek w stylu "ja i moje nogi", "ja i mój obiad", "ja i moje nogi i mój obiad" pojąć nie potrafię.
 Z ust mi to wyjęłaś. Nie chodzi nawet o nie wiadomo jaką karierę. Zdjęcia tego typu mogą się zemścić na dziewczynie pracującej jako sekretarka, lekarz, prawnik, nauczyciel, księgowa itd... W internecie nic nie ginie, ktoś kiedyś znajdzie te zdjęcia i połączy z "modelką". A potem będzie płacz, że pracodawca zwolnił, chłopak rzucił albo koledzy z pracy, bądź klienci znaleźli i robią dziwne komentarze.Ale co kto lubi. Ich sprawa.
Nie mam nic do tyłków, ale nie zatrudniłabym osoby, która w internecie zamieściła dwieście zdjęć swojego tyłka w stringach, choćby miała pięć habilitacji i 40 lat doświadczenia w zawodzie. Nie mam dobrego zdania o takich laskach i nie chodzi mi o kwestię przyzwoitości, bo pruderyjna nie jestem, ale dla mnie to jest jednak lekki przeciąg między uszami codziennie obserwować ile osób polubi fotkę mojego cycka.

jak czytam te komentarze, to przypomina mi sie sytuacja z Polskiej Ambasady za granicami Pl. Przyszedl mezczyzna i do babki w okienku opowiada , ze ktos mu ukradl torzsamosc i chcialby z konsulem porozmawiac, po czym ta dzwoni do konsula, opowiada co sie stalo (a pozniej , widocznie konsul zapytal kto to  )  babka odpowiada:  to Pan w dredach, 

Moj maz ma firme, zatrudnia wielu ludzi, wiec zapytalam, czy zwolnilby dziewczyne bo pokazuje wypiete posladki itd. Nago nigdzie nie jest. No wiec , Nie. Co go to obchodzi . Ma dobrych pracownikow, dzieki ktorym zarabia, to czrmu mialby ich zwalniac . Sam na spotkanie idzie czasem w Dresach po joggingu a nie w Armanim , i wierzcie , to jeszcze nic . Szefowie maja w nosie czy  mu sekretarka w necie tylek pokazuje, jesli jest mu niezbedna. W jednej firmie Co bylam, pracowala dziewczyna Co tatuaz schodzil na pol policzka , to pewnie dla Was tez niedopomyslenia. Dziewczyna byla wizytowka firmy, jak odeszla na macierzynski, i to na 3 lata, to placz za nia niesamowity. Wkoncu wrocila po 3 miesiacach na 5 godz tyg byle na szybko ogarnac temat w pracy .

Nie, Mrousse, nie chodzi o ocenianie ludzi po wyglądzie, nie chodzi o to, czy ktoś ma tatuaże czy dresy na sobie, raczej o ogólną postawę i styl życia. Tak jak pisałam kilka stron wcześniej - nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu ludzi, którzy obfotografowują się codziennie w bieliźnie, robiąc dzióbek do lustra i licząc na poklask, według mnie świadczy to o skrajnej próżności, zarozumiałości i po prostu nie zaufałabym takiej osobie, nie wzbudziłaby mojej sympatii. Oczywiście nie miałabym zamiaru takiej osoby potępiać, bo nikomu nie robi krzywdy, ale tak po ludzku średnio mi się to podoba i nie jestem w stanie takiej osoby traktować poważnie. Co innego gdyby to był blog modowy, lajfstajlowy, albo gdyby pani była fotomodelką i pokazywała efekty sesji, ewentualnie wkręciła się w fitness czy odchudzanie i moglibyśmy śledzić jakiś progres. Ale takie robienie sobie zdjęć typu "moje chude nogi", "moje wystające żebra", "mój tyłek", "moje spuszczone spodnie i stringi na wierzchu", "moje wypięte poślady", "mój dzióbeczek w lustrze" itp. po prostu są głupie (dla mnie), a autorka tematu pytała o nasze subiektywne opinie.

Tak rozumiem co chcesz przekazac , tylko ciezko okreslic co i kim Ten Ktos jest . Moze robi cos ( praca ) ze nie musi sie przejmowac tym , ze ktos te zdjecia zobaczy , Bo oczywisty jest Fakt, ze ktos je zobaczy i nawet wiecej osob niz mniej ,i widac, zalezy jej , zeby uzyskac jak najwiecej polubien . 

I jak napisalas nie kreci Cie to itd . I to jest jak najbardziej opinia ok. Ale tu zaskakujace jest to , ile lasek wkreca sie kim ta inna musi byc, czym sie zajmuje , No i ile stwierdzen ze K •••• i p********* ale to z 2 strony  tez jest zawod , tyle , ze w Polsce Jeszcze nielegalny Bo nie odprowadza sie podatkow.

Mrousse napisał(a):

Tak rozumiem co chcesz przekazac , tylko ciezko okreslic co i kim Ten Ktos jest . Moze robi cos ( praca ) ze nie musi sie przejmowac tym , ze ktos te zdjecia zobaczy , Bo oczywisty jest Fakt, ze ktos je zobaczy i nawet wiecej osob niz mniej ,i widac, zalezy jej , zeby uzyskac jak najwiecej polubien . I jak napisalas nie kreci Cie to itd . I to jest jak najbardziej opinia ok. Ale tu zaskakujace jest to , ile lasek wkreca sie kim ta inna musi byc, czym sie zajmuje , No i ile stwierdzen ze K ???? i p********* ale to z 2 strony  tez jest zawod , tyle , ze w Polsce Jeszcze nielegalny Bo nie odprowadza sie podatkow.

Prawdę powiedziawszy moja ocena tego typu osób bierze się prawdopodobnie po prostu z moich doświadczeń. Nie spotkałam do tej pory inteligentnej osoby, której życiową aspiracją byłoby zbieranie lików pod zdjęciem swojego tyłka w stringach. Raczej były to osoby, które myślały, że hedonizm to nazwa jakiegoś nowego klubu, a konformizm to rzadka egzotyczna choroba - przesadzam oczywiście, ale ten poziom intelektualny mniej więcej ;) Oceniamy całość człowieka, wizerunek najważniejszy nie jest, ale stanowi jednak integralną część danej osoby - gdybym wiedziała, że ktoś ma na instagramie (wystawione więc na widok publiczny) 200 zdjęć swojego tyłka, albo dziubka to rozpatrywałabym to w takich samych kategoriach co przyjście na spotkanie ubranym w panterkową mini, białe kozaczki i z wściekle różowymi tipsami. Zakładam, że inteligentna osoba wie, że to jest kiczowate i tandetne. Oczywiście, będą osoby ekscentryczne, nietuzinkowe, takie kolorowe ptaki, które mogłyby celowo łamać konwencję z pełną świadomością tego co robią. Tylko czy naprawdę wszystkie te dziewczyny w stringach na instagramie to silne osobowości, które celowo postanowiły zawalczyć o bycie nieszablonowym? - nie wydaje mi się. Może za granicą jest inaczej, ale tutaj chyba wciąż i nadal przyjmuje się, że pewne zawody zaufania publicznego zobowiązują do pewnej podwyższonej dozy samoświadomości i dbałości o swój wizerunek. Dlatego lekarz nosi w szpitalu fartuch (mimo, że nie każdy hipotetycznie by musiał - chirurg pewne wyboru nie ma, ale internista w przychodni równie dobrze mógłby skompletować sobie uniform złożony z podartych spodni), pracownik naukowy nie przyjmuje studentów na dyżurze w klapkach i słomkowym kapeluszu i generalnie nikt nie prowadzi galerii ze swoim tyłkiem. Ciekawa jestem czy ocena byłaby identyczna gdyby te osoby sobie zrobiły galerię nie na instagramie, a wywiesiły fotki u siebie w gabinecie nad biurkiem. Poza tym dalej nie rozumiem jaki jest cel wrzucania zdjęć w bieliźnie (pomijam ludzi, którzy prezentują po prostu ubrania, w tym bieliznę) - to raczej nie jest oznaka intelektu chyba.

No i nie zapomnę historii jaka miała miejsce na uczelni - młoda kobieta, pisała doktorat, prowadziła zajęcia ze studentami - komuś tam zaszła za skórę i w odpowiedzi wyciągnął jej zdjęcia w bieliźnie (z jakiegoś konkursu sprzed paru lat). Niby nic, ale jak na co dzień ktoś chodzi w garsonce, to jego zdjęcia w bieliźnie stanowią niezły kontrast. Rozeszło się po wydziale, oczywiście razem z jakimiś niestworzonymi opowieściami i plotkami - generalnie nic fajnego. To co dopiero by było w wypadku zdjęć z instagrama? 

Mrousse napisał(a):

rusty.girl napisał(a):

patyk. Ani dupy ani cyckow. Nie wiem jak mozecie sie jarac jej figura. To sama skora i kosci. I blagam nie piszcie, ze ma "ladnie zarysowane miesnie brzucha", bo padne. To nie sa ladnie wyrobione miesnie, tylko brak tluszczu pod skora. Mam taki sam brzuch przez niedowage, a w ogole nie cwicze. To okropnosc. Wiekszosc dziewczyn na vitalii promuje wychudzony wrecz anorektyczny wyglad. Az przykro jest patrzec, kiedy ktos pisze, ze podoba mu sie cos takiego: https://instagram.com/p/0pW474AutV/[/quoteWiesz Co, tu nie chodzi o jaranie sie jej figura. Bo jasne, sa dziewczyny Co wygladaja niebo lepiej ,wpisac wystarczy #plaskibrzuch,  tylko dyskusja byla o ocenianiu inteligencji i o wulgarnych okresleniach na podstawie pokazywanych zdjec. Instagram jest moim zdaniem od tego . Jedni wklejaja 1000 zdjec butow , inni cyckow. Ale Co kogo obchodzi Co i kim ten ktos jest. 

Moja wypowiedz odnosila sie do kilku pierwszych komentarzy pod tematem. Nie wiem jak ktos moze pisac, ze ta dziewczyna ma "zajebista figure".

Wilena napisał(a):

Mrousse napisał(a):

Tak rozumiem co chcesz przekazac , tylko ciezko okreslic co i kim Ten Ktos jest . Moze robi cos ( praca ) ze nie musi sie przejmowac tym , ze ktos te zdjecia zobaczy , Bo oczywisty jest Fakt, ze ktos je zobaczy i nawet wiecej osob niz mniej ,i widac, zalezy jej , zeby uzyskac jak najwiecej polubien . I jak napisalas nie kreci Cie to itd . I to jest jak najbardziej opinia ok. Ale tu zaskakujace jest to , ile lasek wkreca sie kim ta inna musi byc, czym sie zajmuje , No i ile stwierdzen ze K ???? i p********* ale to z 2 strony  tez jest zawod , tyle , ze w Polsce Jeszcze nielegalny Bo nie odprowadza sie podatkow.
Prawdę powiedziawszy moja ocena tego typu osób bierze się prawdopodobnie po prostu z moich doświadczeń. Nie spotkałam do tej pory inteligentnej osoby, której życiową aspiracją byłoby zbieranie lików pod zdjęciem swojego tyłka w stringach. Raczej były to osoby, które myślały, że hedonizm to nazwa jakiegoś nowego klubu, a konformizm to rzadka egzotyczna choroba - przesadzam oczywiście, ale ten poziom intelektualny mniej więcej ;) Oceniamy całość człowieka, wizerunek najważniejszy nie jest, ale stanowi jednak integralną część danej osoby - gdybym wiedziała, że ktoś ma na instagramie (wystawione więc na widok publiczny) 200 zdjęć swojego tyłka, albo dziubka to rozpatrywałabym to w takich samych kategoriach co przyjście na spotkanie ubranym w panterkową mini, białe kozaczki i z wściekle różowymi tipsami. Zakładam, że inteligentna osoba wie, że to jest kiczowate i tandetne. Oczywiście, będą osoby ekscentryczne, nietuzinkowe, takie kolorowe ptaki, które mogłyby celowo łamać konwencję z pełną świadomością tego co robią. Tylko czy naprawdę wszystkie te dziewczyny w stringach na instagramie to silne osobowości, które celowo postanowiły zawalczyć o bycie nieszablonowym? - nie wydaje mi się. Może za granicą jest inaczej, ale tutaj chyba wciąż i nadal przyjmuje się, że pewne zawody zaufania publicznego zobowiązują do pewnej podwyższonej dozy samoświadomości i dbałości o swój wizerunek. Dlatego lekarz nosi w szpitalu fartuch (mimo, że nie każdy hipotetycznie by musiał - chirurg pewne wyboru nie ma, ale internista w przychodni równie dobrze mógłby skompletować sobie uniform złożony z podartych spodni), pracownik naukowy nie przyjmuje studentów na dyżurze w klapkach i słomkowym kapeluszu i generalnie nikt nie prowadzi galerii ze swoim tyłkiem. Ciekawa jestem czy ocena byłaby identyczna gdyby te osoby sobie zrobiły galerię nie na instagramie, a wywiesiły fotki u siebie w gabinecie nad biurkiem. Poza tym dalej nie rozumiem jaki jest cel wrzucania zdjęć w bieliźnie (pomijam ludzi, którzy prezentują po prostu ubrania, w tym bieliznę) - to raczej nie jest oznaka intelektu chyba.No i nie zapomnę historii jaka miała miejsce na uczelni - młoda kobieta, pisała doktorat, prowadziła zajęcia ze studentami - komuś tam zaszła za skórę i w odpowiedzi wyciągnął jej zdjęcia w bieliźnie (z jakiegoś konkursu sprzed paru lat). Niby nic, ale jak na co dzień ktoś chodzi w garsonce, to jego zdjęcia w bieliźnie stanowią niezły kontrast. Rozeszło się po wydziale, oczywiście razem z jakimiś niestworzonymi opowieściami i plotkami - generalnie nic fajnego. To co dopiero by było w wypadku zdjęć z instagrama? 

(puchar)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.