- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 maja 2015, 16:25
Jak myślicie czy dziewczyna, która ma nadwagę a za kilogram otyłość przy wzroście 166cm i 82 kg może być atrakcyjna ? jak się ubierać, jak dbać o siebie żeby uchodzić za ładną pomimo wagi ? co tutaj gra istotną rolę ? wiecie są takie kobiety na mieście, że jak się je widzi to człowiek nie zastanawia się nad czym czemu ona jest gruba ale jaka jest piękna. Widuję taką dziewczynę w autobusie, waży na oko ze 100kg, jest wysoka, i ma piękną burzę loków na głowie, chodzi w sukienkach (ja nie mam odwagi się tak ubrać). Może jest tutaj taka osoba, która ma nadwagę i jest mega atrakcyjna ? mile widziane byłyby nawet zdjęcia ;)
21 maja 2015, 17:05
Też kojarzę z forum, dziewczyna miała blond włosy, psa dalmatyńczyka i na imię Sara - mimo kilogramów na plusie była moim zdaniem bardzo ładna. Albo te dziewczyny niektóre z vlogów/blogów - Laura rockglamprincess i jej siostra, nie są szczupłe, a obydwie prześliczne. Ta z podanego linka też. Oczywiście, że te kilogramy widać - i nie mogłabym powiedzieć, że ktoś mnie olśnił swoją figurą, ale niektórzy mają na tyle piękną twarz, włosy, styl ubierania się i są na tyle zadbani, kobiecy i pewni siebie, że nawet "odejmując im punkty" za nadprogramowe kilogramy wciąż i nadal mają ich na tyle dużo w innych kategoriach, że całościowo odbieram ich jako ładnych. Co zrobić? - mieć dobre geny, piękną twarz, charyzmę, z tym się trzeba urodzić, do tego pewność siebie, wyczucie stylu, ładne i dobrze dobrane ciuchy, dodający urody makijaż i zadbane włosy, paznokcie i wszystkie inne detale wyglądu.
Edytowany przez Wilena 21 maja 2015, 17:08
21 maja 2015, 17:10
podkreśl swoje atuty ,,urodowe" - możesz skupić się na włosach , ładnej promienistej i świeżej cerze, zadbanych paznokciach- to jest to co najbardziej rzuca się w oczy.
znajdź swój własny fajny styl ubierania
21 maja 2015, 17:15
Wiadomo - szczupłe byłyby ładniejsze. Ale tak można w nieskończoność - szczupła byłaby ładniejsza jeszcze szczuplejsza. Albo wyćwiczona. Albo z włosami do pasa.
Nie analizując potencjału danej osoby, patrząc tylko na to co jest, a nie, co może być - myślę, że znajdzie się sporo kobiet z nadwagą, które dla wielu osób będą atrakcyjne. A takie było pytanie.
21 maja 2015, 17:23
Ja uważam, że kobieta z dużą nadwagą/otyłością nie może być w żaden sposób obiektywnie atrakcyjna wizualnie. Może być zadbana, inteligentna, przezabawna, dobrze ubrana i pełna wdzięku - mogą ją kochać rzesze mężczyzn, ale to nie zmienia faktu, że przez większość społeczeństwa będzie uważana za nieatrakcyjną. I nie chce mi się wchodzić w dyskusje o skrajnych upodobaniach i wyjątkach.
powinnaś popracować nad logiką wypowiedzi bo jedno zdanie przeczy drugiemu.
oczywiście, że kobiet a z nadwagą może być piękna. przyznaję że większość kobiet otyłych nie jest atrakcyjna, ale znam osobiście dziewcyznę lat 25, waży ok.110kg. ma piękna twarz, cerę, włosy, oczy makijaż. ubiera sie bardzo gustownie, od mężczyzn nie może sie opędzić. oczywiście kazdy uważa że powinna schudnąć, ale też kazdy uważa, że jest atrakcyjna. myślę że dużo tu robi ładna twarz.
21 maja 2015, 17:26
Ja uważam się za atrakcyjną, pod warunkiem, że się "zrobię" ;) Wiadomo, że jak się budzę rano to trochę wyglądam jak zombie ;) Mam nadwagę, sporą, bo ważę prawie 80kg. przy 169kg., ale mam też spore wcięcie w talii, duży biust i pupę. Jak się ubiorę w sukienkę odcinaną w talii to wyglądam dobrze :) Wiadomo, że chcę schudnąć, ale i tak dążę do około 65kg., bo nie czuję się dobrze poniżej tej wagi. Choruję i waga co pół roku skacze mi +/- 10kg... Dlatego wolę dbać o siebie cały czas i czuć się atrakcyjną cały czas, niż tylko wtedy gdy jestem szczuplejsza. Są naprawdę ważniejsze rzeczy od tego :) Szkoda tracić życie na zadręczanie się. A kompelmentów wysłuchuję tyle samo przy 65 i przy 80 ;-)
21 maja 2015, 17:27
Cczęsto spotykam kobiety z nadwagą, które są ładnie ubrane i czują się dobrze w swojej skórze. Widać że siebie akceptują i dzięki temu są 'ładne, atrakcyjne'. Ja nie mam nadwagi, a nie noszę np sukienek, bo mam grube nogi, a jak widzę taką dziewczynę co często nogę ma jak dwie moje i jest ładnie ubrana, w sukience, pewna siebie to jej tak zazdroszczę...
To trudne, ale musisz pokochać siebie, swoje ciało, wtedy inni też będą Cię akceptować i uważać za 'ładną'
Tak myślę.
21 maja 2015, 17:28
Gruby czy chudy jeśli dobrze czuje się w swoim ciele to zawsze jest atrakcyjny. Oczywiście dużo zależy też od tego czy jest zadbany - mam tu na myśli umiejętność podkreślania swoich atutów. Wiadomo, że to wyższa szkoła jazdy ale jednak do opanowania. Przykład, moja koleżanka z pracy. Blondyna po pięćdziesiątce, 165, dość płaska ale rozłożysta, z dużym biustem i krótkim tułowiem. Zawsze sukienki przed kolano i zniewalające szpilki, zawsze zauważona i zawsze uważana za atrakcyjną osobę. Zadbane dłonie, stopy i włosy, cieszy się życiem a jest po strasznych przejściach, ktoś kto o nich nie wie, zazdrości jej. Genialny przykład na to jak można, mimo wszystko czerpać garściami.
Edytowany przez 1f880b836631bd216287653511763391 21 maja 2015, 17:31
21 maja 2015, 17:42
Właśnie jedna rzecz mnie zastanawia, że tak wiele kobiet o siebie nie dba. Bielizna powyciągana "bo nikt nie zobaczy". Makijaż na zasadzie "podkład mam tylko dwa tony za ciemny więc źle nie jest, kreska mi wyszła tylko trochę krzywo, bronzer tylko trochę nie roztarty, szminką mi się tylko odrobinę wyjechało", albo hasło "ja nie potrzebuję makijażu, jestem naturalnie piękna" przy cieniach pod oczami, przebarwieniach i ziemistej cerze. Depilacja nóg tylko jak się gdzieś wychodzi w spódnicy i niezadbane brwi. Włosy często popalone, zniszczone, wyschnięte, pofarbowane nierówno, z odrostami. Ubrania, albo zupełne niedopasowanie do figury (wciskanie się w leginsy, albo na odwrót - noszenie worków), styl "lui viton" czyli wszechobecne podróbki i płaszczyk w panterkę a'la faszyn from raszyn, styl a'la "kółko różańcowe" - bure spodnie, szary podkoszulek pod szyję i dążenie do tego żeby jak najszybciej zlać się z kolorem mijanej kamienicy, względnie stylówka "wychodzę po bułki" przez 365 dni w roku, rurki, adidaski, bokserka i kurteczka z eko-skóry, albo bluza - na ognisko może fajnie, ale na uczelnię, albo do pracy? Jak dla mnie dyskretny makijaż, zadbane włosy, pielęgnacja ciała, zębów, paznokci etc. oraz ładne i dobrane do sylwetki ubrania to takie absolutne minimum. Nigdy pojąć nie mogę dlaczego ludzie to uważają za jakiś wyczyn (chyba) i stwierdzają, że jak schudną to sobie "kupią coś ładnego", "pójdą do fryzjera", "zadbają o ciało" - smutne w sumie.