- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 maja 2015, 14:37
Kochane nie mam kompletnie pomysłów co mogę robić narzeczonemu w słoiki w delegacje? Pulpety w sosie, kapusta, fasolka po bretońsku, gulasz wieprzowy... zup nie lubi, to utrudnia :)
17 maja 2015, 19:37
Pracowalem kiedys jako kierowca autobusu dalekobieżnego i sloiki to obciach. Tak samo jak kielbasa, ktora czuc w calym autobusie. Jada tacy w swiat i wyrabiaja polakom opinie.Mąż nie dostaje zwrotu kosztow delegacji? Czy moze próbuje jeszcze zarobic na tym kilka groszy?
Albo narzeczona chce mu matkować i na siłę go uszczęśliwiać ;)
Podobno są ludzie, którzy jadąc na wakacje do Hiszpanii czy Włoch też biorą zapasy jedzenia w słoikach i tam odgrzewają.
Edytowany przez .mela. 17 maja 2015, 19:39
17 maja 2015, 19:59
Obciach? Nie sądzę, że obciach.
Codziennie przez dwa tygodnie chodzić do knajp? gdzie obiad kosztuje nie mniej niż 20 zł. A w delegacji jest od paru lat i nie zamierza zmieniać pracy.. A niestety na pieniążkach nie śpimy. Nic się nie zwraca, jeszcze musi się dokładać z innymi kolegami (pracownikami) na kwatere to już 500zł do tyłu. Taniej wychodzi kupić i przygotować obiady :)
I tu nic nikomu nie śmierdzi, jeżdżą w 6 osób samochodem i każdy bierze i po dojeździe na miejsce zaraz do lodówek.
Matkować? na siłę uszczęśliwiać? bzdura.
17 maja 2015, 20:12
A co to znaczy sprawdzone jedzenie? Że może się zatruć? Raczej nie. Jeśli trzeba oszczędzać, to rozumiem. Ale tanie jadłodajnie też istnieją. Mnie słoiki w delegacje to się kojarzą jakoś z PRL-em :)Ale chyba lepiej jak przygotuje sama z sercem, niż narzeczony miałby jeść w knapach, gdzie nie ma sprawdzonego jedzenia. A finansowo słoiki wyniosa taniej. Wiem, bo sama robię :) i nie czuję, że jest to obciach.W dzisiejszych czasach, gdzie knajpa przy knajpie, to jest dla mnie obciach.
17 maja 2015, 20:33
Wiesz niektórzy cenią sobie swoje zdrowie. A naucz się, że nie wszystko co ty uważasz za obciach, dla normalnych ludzi tez nim jest ;)A co to znaczy sprawdzone jedzenie? Że może się zatruć? Raczej nie. Jeśli trzeba oszczędzać, to rozumiem. Ale tanie jadłodajnie też istnieją. Mnie słoiki w delegacje to się kojarzą jakoś z PRL-em :)Ale chyba lepiej jak przygotuje sama z sercem, niż narzeczony miałby jeść w knapach, gdzie nie ma sprawdzonego jedzenia. A finansowo słoiki wyniosa taniej. Wiem, bo sama robię :) i nie czuję, że jest to obciach.W dzisiejszych czasach, gdzie knajpa przy knajpie, to jest dla mnie obciach.
Mówiąc sprawdzone jedzenie, mam na mysli, że wiem od kogo zamawiam mięso, bo mam sprawdzonego rzeźnika i wiem w które dni ma świeże mięso. A w takiej knajpie nie wiesz ile schabowy leżał w lodówce, albo ile miesięcy mroził się zamrażalce. Ot subtelna różnica! Mója narzeczony też jeździ i zwrotu za delagacje nie ma, bo prowadzi własną dzialalność. I uwierz mi, że taniej wychodzi jesli zrobie mu sloiki, niż bedzie stołował się w knajpach. Nie mowiąc już o tym, że lubię gotować i sprawia mi to przyjemność. I wcale nie czuję, że mu matkuję. Troska- czy to jest coś zlego???
17 maja 2015, 20:54
pasta rybna.. ( w puszce sledz w pomidorach + sledz w oleju posiekane ogórki kiszone jajka cebula. łyżka musztardy majonezu i przyprawy sól pieprz. ) dobre do chleba
17 maja 2015, 21:57
- pulpety w różnych sosach (pomidorowy, koperkowy),
- gołąbki (możesz spróbować różne rodzaje),
- gulasz,
- leczo,
- fasolka po bretońsku,
- chili con carne,
- bigos, kapusta z grochem,
- potrawka z soczewicy, papryki i pomidorów,
- ryba po grecku.
18 maja 2015, 10:27
Mówiąc sprawdzone jedzenie, mam na mysli, że wiem od kogo zamawiam mięso, bo mam sprawdzonego rzeźnika i wiem w które dni ma świeże mięso. A w takiej knajpie nie wiesz ile schabowy leżał w lodówce, albo ile miesięcy mroził się zamrażalce. Ot subtelna różnica! Mója narzeczony też jeździ i zwrotu za delagacje nie ma, bo prowadzi własną dzialalność. I uwierz mi, że taniej wychodzi jesli zrobie mu sloiki, niż bedzie stołował się w knajpach. Nie mowiąc już o tym, że lubię gotować i sprawia mi to przyjemność. I wcale nie czuję, że mu matkuję. Troska- czy to jest coś zlego???Wiesz niektórzy cenią sobie swoje zdrowie. A naucz się, że nie wszystko co ty uważasz za obciach, dla normalnych ludzi tez nim jest ;)A co to znaczy sprawdzone jedzenie? Że może się zatruć? Raczej nie. Jeśli trzeba oszczędzać, to rozumiem. Ale tanie jadłodajnie też istnieją. Mnie słoiki w delegacje to się kojarzą jakoś z PRL-em :)Ale chyba lepiej jak przygotuje sama z sercem, niż narzeczony miałby jeść w knapach, gdzie nie ma sprawdzonego jedzenia. A finansowo słoiki wyniosa taniej. Wiem, bo sama robię :) i nie czuję, że jest to obciach.W dzisiejszych czasach, gdzie knajpa przy knajpie, to jest dla mnie obciach.
Ha ha, widzisz, jak coś więcej człowiek wie, to od razu zmienia się postrzeganie ;) Melunia i Płaski Stasiu to światowi ludzie, od razu Cię podsumują, że obciach, chociaż wiedzą mniej niż zero o Waszej sytuacji ;) A ja pracuje w fajnym biurze i tu każdy sobie przynosi gotowane w domu jedzenie, nie raz śmierdziało rybą czy czosnkiem i nikt tego za obciach nie uważa.