- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 maja 2015, 01:00
Hej :) Mam kilka pytań :D Jak radzicie sobie z motywacją ? Jak siebie motywujecie?Bo ja mam ostatnio z tym problemy ;/ Opowiadajcie swoje historie z odchudzaniem i o efektach,nawet zdjęcia możecie wstawić :D Chętnie popatrzę i posłucham :) A drugie pytanie jak sobie radzicie z tym jeżeli macie na coś ochotę a nie jesteście głodni?
13 maja 2015, 01:16
Ja katuję się starymi zdjęciami, gdy ważyłam kilkanaście kg mniej (masochizm na 200%), a jak mam ochotę zeżreć kilo słodyczy to wyciągam jakiegoś fajnego ciucha w którego się już nie mieszczę, i wbijam sobie do głowy, że jak tylko się wezmę za siebie to kupię sobie kilka razy więcej super ciuchów w rozmiarze 36.....
13 maja 2015, 01:25
Ja akurat z motywacją nie mam najmniejszego problemu, nie wiem czemu ale znajdowanie inspirujących mnie rzeczy przychodzi mi bardzooo łatwo.. :) Są to przeróżne filmiki na yt, artykuły w internecie, jakieś inspirujące zdjęcia, obrazki :) Tego jest naprawdę sporo, tylko trzeba chcieć takie rzeczy znaleźć :D Do tej pory schudłam 17 kg i wiem, że dokonałam tego tylko dzięki właśnie odpowiedniej motywacji! Motywacja na wysokim poziomie to zdecydowanie klucz do sukcesu :) I nie mam raczej ochoty na coś jak nie jestem głodna... :D Jedząc regularnie i zdrowo organizm się prostu przyzwyczaił i dostosował :)
13 maja 2015, 07:34
Bardzo mnie motywują korzyści zdrowotne jakie uzyskałam jak zrzuciłam te 13 kg (jeszcz 6-7 kg zostało): bardzo odpowiada mi zdroworozsądkowe jedzenie (czyli zdrowa dieta) - nie mam po nim zgag, a wcześniej z tym była masakra (mnóstwo leków i nie mogłam normalnie się pochylić, bo zaraz zgaga), jedzenie nie zalega w brzuchu (nie ma takiego poczucia ciężkości w brzuchu), regularne wypróżnienia, uregulowana praca serca, więcej siły fizycznej (bo oprócz diety jeszcze umiarkowane treningi), ogólnie zdrowie się bardzo poprawiło i odporność (a choruję przewlekle i biorę teraz o połowę mniej leków niż wcześniej) - dobre samopoczucie: bezcenne :) Jak mam ochotę na czekoladę to zjadam 1-2 kostki i mi to wystarcza, bo się zasładzam (nawet kubki smakowe się przestawiają :)) No i pożegnałam się z rozmiarem XL na korzyść M-L :) No i nie katuję się podejściem typu "nie wolno mi jeść słodyczy" czy "słodycze to samo zuuooo" - bo nie widzę w tym najmniejszego sensu: jak zjem trochę, a nie kilogram, to moja waga nie ucierpi, a samopoczucie zyska :) Zresztą ostatnio to już gotowych kupnych słodyczy (oprócz czekolady oczywiście) prawie nie jem, ale nie dlatego, że są mocno kaloryczne, tylko dlatego że okropnie zalatują mi chemią i sztucznością smaku i po prostu mi nie smakują - a jak przeczytam ich skład to robi mi się niedobrze. No to tyle z mojej strony :) Życzę wytrwałości :) Dasz radę :)
13 maja 2015, 07:45
Jedyne co mnie motywuje, to stan faktyczny. Żadne ekstra laski z netu, żadne autorytety telewizyjne, żadne lepsze/gorsze zdjęcia z przeszłości ani "wyścig" z koleżankami, czy myślenie o facetach. To są rzeczy, które działają na mnie jak płachta na byka. Jak byłam gruba, chciałam osiągnąć normalność, a nie figurę modelki, jak aktualnie lekko przytyję, to chcę osiągnąć z powrotem luz w spodniach dla wygody. WSZYSTKO w odniesieniu do siebie, a nie do innych i naprawdę uczciwie bez spiny, która wg mnie jest jedynym i całkowitym powodem tych "apetytów na coś" właśnie wtedy, kiedy człowiek wpada na pomysł, żeby sie poodchudzać ;)
13 maja 2015, 08:35
Mnie motywują różne rzeczy.Ostatnio kupiłam spodnie o rozmiar mniejsze,niż ostatnio nosiłam.Mierzę też ubrania,które wcześniej nosiłam.Właściwie dużo mnie zmotywowali ludzie z tego forum,mimo że całkiem niedawno się zarejestrowałam.Motywuje mnie każdy stracony centymetr,waga również,chociaż na niej aż tak mi nie zależy.Poza tym ćwiczenia poprawiają mi humor.
13 maja 2015, 08:36
Jak się odchudzałam (bo od jakiegoś roku katuje się ze względu na polepszenie rzeźby) miałam świetny przykład, że jak chcesz to potrafisz i była to moja mama.. Moja mama ćwiczy od 3 lat, jak była młoda biegała, potem pojawiły się dzieci, praca siedząca no i nie patrzenie na to co się je. Moja mama ważyła 68 kilo teraz waży 53 i ma figure typowej biegaczki, mega zgrabne nogi, pupe, płaski brzuch. Tak swoją drogą moja mama zaczęła ćwiczyć jak skończyła 37 lat, teraz ma 40 i też daje czadu. To ona jest dla mnie motorem przez te wszystkie męki.. To ona zrobiła mi jadłospis i nakierowała mnie na drogę zdrowego trybu życia. Do tej pory się pilnuje chodź już z nią nie mieszkam, bo wiem, że tak jest zdrowo i wiem ze dobrze wyglądam..